
EwaS
Members-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez EwaS
-
Michale czy jesteś lekarzem? Po treści Twoich pytań domyślam się, że nie. A jeśli tak, nie powinieneś chyba mnie straszyć tak dalece idącymi powikłaniami. Jestem pod opieką kardiologów z IK Anin i nie wróżą mi tak ciekawej, acz krótkiej przyszłości jak Ty ;) Ja Tobie również życzę dużo zdrowia i udanej ablacji. Pozdrawiam
- 82 odpowiedzi
-
- ablacja
- (i 1 więcej)
-
Witam, skorzystam z okazji i podłącze się do wątku. Mam 27 lat. Jestem po ablacji z powodu skurczy komorowych (ok.30 tyś/doba). Niestety zabieg się nie powiódł i niebawem czeka mnie kolejny. Mam nadzieję, że tym razem się uda, ale nie ukrywam, że po pierwszym niepowodzeniu mam więcej rezerwy i dystansu co do skuteczności ablacji w moim przypadku. Planuję ciążę w najbliższym czasie. Podjęłam się ablacji, by przed ciążą zrobić porządek z sercem. Obawiam się, co będzie jeśli również kolejny zabieg nie przyniesie oczekiwanego skutku, czy będę mogła bezpiecznie zajść w ciążę i urodzić zdrowe dziecko. Zdania lekarzy są podzielone. Czy są wśród was kobiety, które mając wcześniej rozpoznany ten typ arytmii szczęśliwie przeszły ciążę i poród? Czy był to poród naturalny, czy cesarskie cięcie? Pozdrawiam
- 24 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dla mnie to nie są *tylko* skurcze komorowe. Mam ich sporo. W najgorszym holterze ok 30 tyś. Do tego, prócz uczucia przeskakiwania i dławienia przy niemal każdym skurczu, odczuwam ciągłe osłabienie, zawroty głowy, nogi *z waty*, uczucie odpływania, tak jakbym miała zemdleć, co kiedyś się zresztą zdarzyło. Zaproponowano mi ablację, bo moja arytmia daje przykre dla mnie objawy i często przeszkadza w normalnym życiu, a do tego w najbliższym czasie mam zamiar starać się o dziecko. Lekarze postanowili zrobić porządek z moim sercem przed planowaną ciążą. Wiem, że pierwsza ablacja się nie powiodła bo wciąż czuję się źle, a w holterze ok 20 tyś dodatkowych. Wierzę,że tym razem może się udać. Słyszałam o wielu podobnych przypadkach, w których dopiero 2 ablacja przynosiła oczekiwany skutek. (Właśnie tak było w przypadku mojego kardiologa - trafiłam akurat na lekarza, który tą przypadłość zna nie tylko z książek). Pozdrawiam
- 82 odpowiedzi
-
- ablacja
- (i 1 więcej)
-
Trochę dziwna ta Twoja pani doktor. Ty sygnalizujesz jej konkretne dolegliwości, a ona zamiast chcieć Cię zbadać i wykluczyć ewentualne powikłania, każe się obserwować?! Życzę, żeby minęło. Pozdrawiam
-
Plaster zdjęto mi wieczorem następnego dnia po zabiegu. Pierwszy szybki prysznic wzięłam 2 lub 3 dnia po zabiegu, nie pamiętam dokładnie, ale uważałam, by nie zamoczyć za bardzo strupka :) pozdrawiam
-
Do iwcia.m: Witaj, czy jesteś jeszcze w szpitalu? nie martw się na zapas, ale radzę zgłosić się z tym pulsowaniem do lekarza. Też jestem po ablacji (styczeń 09). Ja nie miałam takiego problemu, ale dziewczyna w sali, w której leżałam owszem. Wszystko dobrze się skończyło, ale lekarze bacznie ją obserwowali, czyli coś musi być na rzeczy. Jeśli chodzi o bóle w trakcie zabiegu to też je odczuwałam, choć raczej nie tak silne jak Ty. Lekarz tłumaczył mi, że to zależy od miejsca ablacji. Tuż przed zabiegiem uprzedził mnie, że będzie bolało, bo aplikują w *takie* miejsce. Ale najważniejsze, że zabieg najprawdopodobniej się udał. Pozdrawiam
-
Dzięki, gratuluję udanego zabiegu. Ja nie miałam tyle szczęścia :( pozdrawiam
- 2 odpowiedzi
-
- ablacja
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam, mam pytanie do osób, które przeszły zabieg ablacji z powodu dodatkowych skurczy komorowych: jak długo dochodziliście do siebie po zabiegu, na ile był on skuteczny (o ile zredukowała się liczba pobudzeń dodatkowych), czy wystarczył jeden zabieg?
- 2 odpowiedzi
-
- ablacja
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ja również gratuluję Ewie tak udanego zabiegu, przy okazji mam pytanie, czy od razu po zabiegu dodatkowe się wyciszyły, czy też z czasem było ich coraz mniej? Do rafa160: osobiście leczyłam się najpierw w Łodzi, potem trafiłam do Instytutu Kardiologii w Warszawie. Tak jakoś od początku się ułożyło, że leczyłam się *państwowo*. Chyba miałam farta. Od początku, gdy trafiłam do pierwszego szpitala, lekarze chyba zainteresowali się moim przypadkiem, bo nawet po wyjściu ze szpitala wszystkie badania i konsultacje odbywały się *na dochodne* w szpitalu, za darmo. Jednak w Łodzi nie potrafiono mi skutecznie pomóc. Przepisywane leki nie działały, a mimo, że tu również wykonują ablację, nikt mi jej nie proponował. W końcu (po pół roku) straciłam cierpliwość i za sprawą tego forum zaczęłam szukać kontaktu do osławionego prof. Walczaka. Po prostu zadzwoniłam do Instytutu Kardiologii w Warszawie, tam po krótkim wyjaśnieniu mojej sytuacji połączono mnie z poradnią zaburzeń rytmu serca, zapisano mnie na wizytę. Pamiętam, że trochę czekałm, bo ok 4 miesięcy, ale opłacało się. Od razu zaproponowano mi ablację, która odbyła się po kolejnych 4 miesiącach, czyli trochę ponad 2 tyg. temu ;) Pewnie zabieg nie odbyłby się tak szybko gdyby nie najlepszy wynik holtera, którego wykonałam w między czasie w IK również bezpłatnie. Opisuje tu całą moją historię, bo jestem przykładem na to, że nie trzeba płacić ciężkich pieniędzy w prywatnych gabinetach i nie trzeba zachęcać białą kopertą, do tego by być profesjonalnie i rzetelnie leczonym w naszym kraju. Choć tak jak wspomniałam na początku, zdaję sobie sprawę, że miałam farta. Pozdrawiam
- 7 odpowiedzi
-
- ablacja
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam ponownie :) To nie jest tak, że jak zacznie się zażywać leki, np. betablokery, to nie można ich już odstawić. Można, tylko stopniowo i za zgodą lekarzy. Ja również brałam wiele lekarstw, które na mnie nie działały, więc je odstawiałam. Mój lekarz prowadzący z Instytutu Kardiologi powiedział, że na dodatkowe komorowe, leki często nie działają i u mnie rzeczywiście były nieskuteczne, ale to nie znaczy, że Tobie nie pomogą. Znajdź dobrego lekarza i wypróbuj jego terapię. Lekarz też Ci powinien wytłumaczyć kwestię złożonych pobudzeń, ja nie czuję się kompetentna, tyle tylko, że moi lekarze zwracali uwagę czy są takie i ile ich jest na wyniku holtera. Pozdrawiam i również życzę dużo zdrowia.
- 7 odpowiedzi
-
- ablacja
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam, od ponad roku mam zdiagnozowane dodatkowe skurcze komorowe. Przeszłam przez wielu lekarzy, kilka pobytów w szpitalach, a ostatnio ablacja. Najgorszy holter to 27 tyś dodatkowych komorowych. Ablacja nieco ponad 2 tyg temu, więc trudno powiedzieć czy udana. Jakoś z tym żyję, choć okrutnie mnie męczą. Radę mam jedną, szukaj dobrego kardiologa i nie sugeruj się jedną opinią. Ja szukając pomocy dotarłam do Instytutu Kardiologii i tam powiedziano mi, że na naszą przypadłość leki najczęściej nie działają, a ablacja owszem. I tym sposobem jestem już po. Ale nie sugeruj się moim czy innym przypadkiem. Tym bardziej, że liczba dodatkowych jest u mnie dużo wyższa, a z drugiej strony ty masz trochę tych złożonych (pary, trójki). Pozdrawiam :) Przy okazji pytanie do innych forumowiczów ze skurczami komorowymi i po ablacji, jak długo dochodziliście do siebie, czy 1 zabieg wystarczał?
- 7 odpowiedzi
-
- ablacja
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jacku założyłeś temat o leczeniu arytmii komorowej w łodzi. W skróćie opisałam tam u kogo się leczę. Witaj Eliza, może to miasto na nas tak działa :) Pozdrawiam
-
Jacek, nie strasz, ja też z Łodzi :/
-
Bezinteresowny, trudno mi powiedzieć jak się to wszystko u mnie zaczęło. Do lekarza z tym poszłam na początku tego roku, ale nienajlepiej czułam się już wcześniej, może nawet już od 1,5-2lat, ale nie tak często i nie z taką intensywnością. Nie byłam i nie jestem raczej chorowitą osobą, nie licząc tego serca oczywiście ;), grypy jakieś tam przechodziłam, anginy też. Nie kojarzę jednak jakiegoś wyjątkowo ciężkiego przeziębienia, po którym miałabym odczuwać problemy z sercem. Badano mi pod kątem zapalenia mięśnia sercowego tylko przeciwciała sercowe. Wynik był ok. Widzę Bezinteresowny, że jesteś bardzo zaawansowany w badaniach. Trzymam kciuki za trafną diagnozę i skuteczne leczenie. Piszesz, że pojawiły Ci się niedawno częstoskurcze.Szczerze mówiąc najbardziej boję się, że z czasem i u mnie może być gorzej :(
-
Bezinteresowny moja artymia się nie ukrywa. Na każdym holterze wyszchodziły mi skurcze dodatkowe, w miarę podobnej liczbie. Zresztą gdy wsłuchuję sie w sercę, lub badam puls za każdym razem wyczuwam dodatkowe. Dlatego właśnie staram się robić to jak najrzadziej ;) Badali mnie i badali, by ustalić przyczynę, ale nic nie ustalili.
-
Elwira spokojnie, nie nakręcaj się. Jeszcze wszysko się ułoży, zobaczysz. Pozdrawiam.
-
Dzięki Bezinteresowny ;) Brałam też inny betabloker - bisocard, juz teraz nie pamiętam w jakiej dawce, ale też nie tryskałam energią przy nim ;) Pozdrawiam
-
Rozumiem Cię Gabi. Może terapia psychologiczna byłaby jakimś rozwiązaniem. Pozdrawiam
-
Niestety też nie znam przyczyny. Wszystko zaczeło się z początkiem tego roku. Dwa razy leżałam w szpitalu. Przebadali mnie w dłuż i w szerz (tak mi się przynajmniej wydaje) i nie znaleziono przyczyny. Stawiano na zapalenie mięśnia sercowego. Wyniki na to nie wskazują, ale mój lekarz twierdzi, że możliwe, że minimalne zapalenie przeszłam po grypie, anginie lub czymś takim. Funkcjonuję w miare normalnie.Tzn. pracuję zawodowo bez większej liczby zwolnień lekarskich. Choć mówiąc szczerze takie życie mnie nie bawi. Mam 26 lat a czuję sie na 62 :/ Przekłada się to na moją aktywność towarzyską i nastrój :(
-
Na razie kardiolog,który się mną opiekuje, nie proponował mi ablacji. Szczerze mówiąc biorę pod uwagę, że prof. mi to zaproponuje. Z jednej strony bym chciała, z drugiej boję się, wiele rzeczy czytałam na temat ablacji. Zresztą zacznę się bac i zastanawiać jak zostanie mi to zaproponowane. Moje skurcze są z reguły pojedyncze,chociaż na, którymś z holterów, pojawił się jakiś epizod złożych. :)
-
Jacku, ja mieszkam w Łodzi. Leczyłam się, właściwie ciągle leczę w WAM-ie. Leżalam tam kilka dni. Potem regularnie chodziłam na konsultacje do prof. Lubińskiego - ordynatora oddziału kardiologii. Z tego co wiem jest on specjalistą od zaburzeń. Zaopiekował sie mną w porządku, właściwie raz na miesiąc miałam holtera, chyba z 3 razy Echo. Więc nie mogę powiedzieć, że zostałąm olana. Ale po ponad pół roku, czuję się tak samo, tak samo niefajnie. Teraz czekam na konsultację u prof. Walczaka. Acha, prof. Lubiński z tego co wiem przyjmuje też prywatnie w przychodni Padmed w Łodzi. Pozdrawiam Cię.
- 7 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Gabi, skurczy mam dużo, ale nie odczuwam ich cały czas. Czasami (np.teraz) po męczącym dniu,czuje skaczące serce, czasem jest mi przy tym niedobrze. Ale inne objawy są dla mnie uciążliwsze. Mam podobnie, jak pisząca tu często Alicja. Co kilka,kilkanaście dni robi mi się słabo, czuje tzw. nogi z waty, kołuje mi sie w głowie, odpływam, mam wrażenie, że zaraz zemdleję (na szczęście jeszcze do tego nie doszło i mam nadzieję, że tak zostanie). Trzyma mnie to nieraz chwilę, a nieraz godziny, a nawet 2 dni. Rytmonorm brałam jakieś 2-3 miesiące. 2 x dziennie. Miałam wrażenie, że czuje się lepiej, ale Holter wskazał większą liczbę skuryczy niż przed braniem leku. Obecnie nie biorę nic. Betalok odstawiłam. Biosotalu nie brałam. :)
-
Dostałam Betalok 50, ale mam taką brzydką przypadłość, że staram się być mądrzejsza od lekarzy i zapodałam sobie połówkę czyli 25. Mimo tak małej dawki odpływałam. Kiedyś brałam bisocard i było podobnie dlatego z taką rezerwą podeszłam do betalocu. Ogólnie też jestem sfrustrowana tym wszystkim. Na ten moment nie biorę rzednych leków i powiem Wam,szczerze,że czuje się tak samo jak z nimi. A do tej pory prócz bisocardu i betalocu brałam rytmonorm, a nawet nawet tambocor - lek sprowadzony z zagranicy. I wszystko d..a. Teraz czekam na konsultacje z prof, Walczakiem. Jak On mi nie pomorze to dopiero się załamię. A tak dla przypomnienia mam skurcze komorowe 10-15,5 tyś - zależy od holtera. Pozdrawiam
-
Witajcie, czy ktoś z Was bo betaloku miał akcje z niskim ciśnieniem. Brałam ten lek zaledwie 3 dni i czułam się koszmarnie, nie miałam siły na nic, odpływałam, ciśnienie max.90/60.
-
Witajcie, czy ktoś z Was przy skurczach komorowych zażywał lek Tambocor (nazwa chemiczna flecainide acetate). Lek ten nie występuje w Polsce,ale dla konkretnych przypadków NFZ zprowadza go z zagranicy. Właśnie przepisano mi go i ciekawa jestem czy ktoś z Was miał z nim doświadczenia. Pozdrawiam