Skocz do zawartości
kardiolo.pl

jark

Members
  • Postów

    18
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez jark

  1. Witam. Rano byłem na przechadzce w lesie. Korzystam z jeszcze „umiarkowanej” temperatury, bo tydzień zapowiada się nam gorący i nie wiadomo czy da się chodzić w tej spiekocie. Test wysiłkowy, który robiłem bez bisocardu polegał na w miarę szybkim podniesieniu tętna do +170 i sprawdzeniu reakcji serca. U mnie bez incydentów kardiologicznych. Od miesiąca biorę tylko 1,25 mg w,/w, czyli pół najmniejszej tabletki. Teoretycznie dobrze. A w życiu różnie. Trochę pracy przy ziemi i betonie, a mina i samopoczucie rzednie. A może za dużo wymagam. Zapominam, że latka lecą i brak przyzwyczajenia do cięższych prac robi swoje. Po prostu ten typ tak ma- nawet bez kłopotów z sercem. Tak jak wcześniej Włodek pisał. Po 50-tce ból, duszności i inne- to dobre oznaki – żyjemy. Całe szczęście jest lato (w tej chwili +30), spacery, rowery, samochody, no i naleweczki itd., itp. Jest dobrze!? Pozdrawiam Wszystkich.
  2. Cisza tylko na forum. Za oknem wyje i gwiżdże i to nie tylko wiatr. Właśni wczoraj wycieli mi piękny mały zagajnik, który miałem przed oknami. Zgroza. Zima bardzo wolniutko odpuszcza, tak, że i samopoczucie ciągle jesienno - zimowe. Po staremu jakieś bóle i inne głupstwa, czasami nawet dość gwałtowne. Ale przecież jak to Leszek wspomniał ,,nikt nie obiecywał, że będzie lekko*. Ostatnio poszukując samochodu odwiedziłem Lublin. Jednego dnia 800 km. Kręgosłup i serce wytrzymały, chociaż w połowie drogi serce zaczęło mocno kołatać. Do dziś nie wiem czy od stresu, czy od mocnego ściśnięcia kręgosłupa gorsetem. 1 marca robię próbę wysiłkową. Tym razem mam nie brać rano bisocardu - zarządzenie nowego kardiologa. Troszkę obawiam się tego testu bez procha. Robiliście test wysiłkowy bez wspomagania? Jakie samopoczucie w trakcie, jakie wyniki?. Skrobnijcie cokolwiek, choćby o pogodzie. Gorące pozdrowienia dla wszystkich w tym wietrznym przednówkowym czasie.
  3. Witam wszystkich w Nowym Roku i życzę Wam wszystkiego co najzdrowsze i wszelkiego naj......!!! Moi drodzy jak sobie radzicie z mrozami? Ja po pewnym czasie odczuwam lekkie duszności i ucisk w klatce piersiowej, więc do póki temperatura nie pójdzie wyraźnie powyżej -10 ograniczyłem przebywanie na powietrzu do tego, co konieczne. Do samochodu, do sklepu itp. Bezwzględnie przepraszam się z orbitrekiem. Ostatnie 3 tygodnie to +3,5-4kg. Podjadanie, popijanie, polegiwanie + ograniczone spacery-marsze. Nawet do warsztatu czy garażu nie chciało mi się zejść coś podłubać. Kartka ze spisem prac spokojnie leży. Normalnie mam wyrzuty sumienia. A może to instynkt samo zachowawczy? W każdym bądź razie chyba dość tego świętowania i tych mrozów. Czas wracać do pionu. Gorące pozdrowienia dla wszystkich! Ps. Będzie ciężko, nalewki 2016 leżakują i czekają na otwarcie sezonu.
  4. Zdrowia i Optymizmu, Cierpliwości i Zdrowia, Zdrowia i Kasy, Spokoju i Zdrowia...itp., a przede wszystkim niech się choć jedno życzenie spełni! Napisałem w 50% życzenia o zdrowie i liczę, że na nie padnie i za rok spotkamy się TU Wszyscy ponownie życząc sobie zdrowia. Oczywiście wcześniej wpisując mnóstwo postów dzieląc się i wspierając swoimi radościami, smutkami, poradami. Pięknych Świąt dla Wszystkich!
  5. Witam wszystkich. JANUSZDG, kiedy mój kręgosłup zmusił mnie do pochłonięcia kilkunastu setek sztuk leków przeciwbólowych (NLPZ), przy okazji przerobiłem też kilka sposobów osłony żołądka. M.in. różne ziółka, olej rokitnikowy, a także odwar z siemienia lnianego. Pomimo, że byłem zadowolony, to tak jak ELŻBIETĘ552 zniechęciło mnie przygotowywanie kleiku. Ostatecznie podobnie jak Ela od kilku lat stosuję grzybka tybetańskiego. Możliwe, ze to sprawa indywidualna, co na kogo jak zadziała. W każdym bądź razie warto szukać i próbować. Życzę wytrwałości i powodzenia. Plavix biorę jeszcze 10 dni - do końca opakowania. Mam nadzieję, że odstawienie leku dobrze wpłynie na mój żołądek i wątrobę. Dziś odbył się PZU Cracovia Półmaraton Królewski - pozazdrościć. Ja też byłem dzielny - 40 minut marszu w sporym deszczu. A tak przy okazji deszczu i jesieni - czy szczepicie się przeciwko grypie? Gorące pozdrowienia dla wszystkich. PS Nalewki zlane i przefiltrowane. Leżakują i dojrzewają
  6. To już chyba koniec lata, szkoda. Po kilku latach letniej mordęgi znowu lato było dla mnie przyjemnością, stent zrobił swoje. CLAUDIA podnosisz na duchu swoimi wynikami. Więcej takich dobrych informacji. Daje to nadzieję, że może i mi - nam frakcja wzrośnie, a blizna zmaleje - zniknie. Za miesiąc rocznica zawału. W połowie października, wspólnie z Panią Doktor mamy zdecydować o odstawieniu Plavixu. Axtil już mogę dostosować do swojego samopoczucia, tzn mogę czasami opuścić lub wziąć połówkę. Zastanawiam się czy obawiać się tych nowości, tej nowej sytuacji. Panowie zazdroszczę Wam tych kijków - odbębniam niby swoje 6 km, ale chyba dreptam w miejscu. Zdaje się, że rocznica to dobry czas by w nagrodę zainwestować w kijki. Pozdrowienia dla wszystkich aktywnych i tych troszkę mniej... PS Zlewam nalewki, wyglądają zachęcająco :)
  7. Witaj ANDRE1973 na forum. Temat statyn cyklicznie wraca na wszelkie fora internetowe o zdrowiu i nie tylko. I zawsze znajduje swoich zwolenników zwolenników i przeciwników. Znam kilka osób, które je odstawiły kilka lat temu i tym samym zamknęły temat cholesterolu. Ja sam sprawę statyn traktuję podobnie jak Ty, ale nie odważyłem się z nich zrezygnować, zwłaszcza, że statyny w naszym przypadku to nie tylko walka z cholesterolem. W przeciągu tych 9 miesięcy od zawału dawkę i rodzaj leku zmieniałem 5-krotnie. Obecnie biorę Rozwera 15 z nadzieją na dalszą obniżkę w sierpniu. Osobiście uważam, że tak w ogóle potraktowałeś swój stan b. pozytywnie. Podziwiam Cię, że po latach stagnacji ostro wziąłeś się za siebie. Waga, dieta, wysiłek kardiologiczno-sportowy, a mam nadzieję, że tak, że pozytywne myślenie i cierpliwość, którą to koledzy z forum też mi mocno zalecali – to jest już COŚ! Tak trzymać. LESZEK55 czy dawkę 40 controlocu sam ustaliłeś, czy po konsultacji z lekarzem. Ja biorę 20, mam nadzieję, że jest wystarczająca? Pozdrowienia dla wszystkich
  8. Nareszcie odpowiedni wątek na forum i do tego prozdrowotny, bo wiadomo, naleweczki służą zdrowiu. Chociaż robię wiśniówkę, orzechówkę, malinówkę, smorodinę - czarna porzeczka, to bezwzględnie moim numerem jeden jest aroniówka z dodatkiem skórki pomarańczy i cytryny, korą cynamonu, laską wanilii i goździkami. Przeolbrzymia, niewyobrażalna radość dla duszy i naszego serca. Porzeczka i wiśnia już nastawione. WLODEKB u mnie wiśnie mocno spuchnięte od deszczu. Niektóre już pękają, warto się śpieszyć. CLAUDIA51 zaciekawiła mnie Twoja nalewka czosnkowa, masz jakiś wypróbowany przepis? Z tego, co piszecie o terminach to faktycznie mam szczęście z moją Panią kardiolog. Już dwukrotnie przyjęła mnie z marszu, raz nawet zostając po godzinach. Wizyty kontrolne wyznacza mi co 3 miesiące, lub jeśli trzeba to częściej, dopisując mnie do kolejki. Dobrze są tacy ludzie. Podobną Panią spotkałem w Rabce, kiedy próbowałem dostać się na wczesną rehabilitację kardiologiczną. Szpital, do którego trafiłem z zawałem wysyła wszystkich do Ustronia. Obydwie placówki powiązane biznesowo, a Ustroń to i tak mój rejon. W ustroniu zaproponowano mi termin za 3-4 miesiące, w Jaworzu w podobnym tonie. Telefon do Rabki i krótka zwięzła informacja, proszę przyjeżdżać i o nic się nie martwić, najlepiej jutro, bo minie pierwszy miesiąc i będzie po rehabilitacji. Już na miejscu pielęgniarka oddziałowa, czyli Pani, z którą rozmawiałem, umieściła mnie w pojedynczym pokoiku, a sama zadzwoniła do szpitala i załatwiła potrzebne odpowiednie skierowanie. I tak po pogotowiu gdzie trafiłem z zawałem, gdzie Panią doktor widziałem 3 minuty, chociaż przebywałem tam prawie 3 godziny, bilans wychodzi na zero, czyli nie jest źle. A, że pozdrowień nigdy dość - Pozdrawiam Wszystkich PS Piszę i podjadam wiśnie, które podobno też wyśmienicie wpływają na nasze serce, już mi język cierpnie. Wszędzie skutki uboczne.
  9. Jedenaście dni temu, po dwóch nerwowych, silnie stresujących dniach, chyba po raz pierwszy (od czasu zawału) miałem typowy ból wiecowy. Zlokalizował się standardowo na mostku. Kiedy minął pojawiły się bardziej mi znane krótko trwałe punktowe bóle w różnych częściach klatki piersiowej. Specjalnie się tym nie przejąłem, a wieczorem spokojnie pisałem na forum. Dopiero następnego dnia, kiedy dodatkowo wróciły, dawno niewidziane duszności i kołatanie lekko się zaniepokoiłem i pomyślałem, że może trzeba by odwiedzić „ASO”. I tak myślałem 2 dni. W poniedziałek w przychodni moja Pani Kardiolog po obejrzeniu EKG uspokoiła mnie, że badanie żadnych nowych zmian nie wykazuje. Przy okazji przypomniała, że właśnie na takie okazje mamy nitroglicerynę. Zaproponowała także, żeby nie zwlekać tak długo z decyzją o wizycie u lekarza, jeżeli coś nas niepokoi. Awaryjnie, dodatkowo wypisała mi skierowanie na oddział kardiologiczny. Dostałem też receptę na Rudotel, zdaje się na „poprawienie nastroju”, stosował to ktoś? Po powrocie do domu, jako, że psychicznie mi się poprawiło a fizycznie nie do końca - wypróbowałem nitro, chyba bardziej z ciekawości niż z potrzeby. O dziwo powoli bóle, płytki oddech i kołatanie zaczęły przechodzić. Na drugi dzień spacer jeszcze z trudnościami. Codziennie traszkę lepiej, a od dwóch dni jest rewelacyjnie. Idąc swoim normalnym tempem-, czyli około 6 km/h, w miejscach (lekko pod górę) gdzie normalnie tętno skacze mi do 110-112 nie było setki. Zastanawiam się czy to możliwe żeby nitro przepchało jakieś lekko przytkane miejsca w tętnicach? Wspomniałem wcześniej o nowym leku na cholesterol, który stosuję – ROSWERA, tu chyba na plus, zmęczeni i bóle mięśni mniejsze. Ciekawe, dlaczego tego leku nie dostałem wcześniej, jak to jest z tymi zmniejszonymi skutkami ubocznymi, jakie jest naprawdę działanie terapeutyczne? GENEG28 pamiętaj, że ruch i wysiłek kardiologiczny to dodatkowa dawka lekarstw – ciągle możemy sami sobie pomóc. Poza tym ciągle istotna cała reszta; waga, dieta, relaks, papierosy itd. Powodzenia. Pozdrowienia dla wszystkich.
  10. Witam wszystkich SKARABEO. Wracając jeszcze do bólu zamostkowego - u mnie występuje głównie jako gniecenie, pieczenie i kucie, zlokalizowane od mostka po obojczyk. Część problemu załatwił Preductal MR, a co do tych, które zostały to doszedłem do wniosku, że wiele z nich sam prowokuję. Sytuacje mocno emocjonalne i stresowe, brak chwil odpoczynku i relaksu w ciągu dnia, a przede wszystkim nie kontrolowany wysiłek. Do tego pogoda (mgła, wiatr, mróz, upały itp.), a także przesada w jedzeniu i piciu. Myślę, że owe czynniki pojedynczo lub grupami doprowadzają mnie w różnym, nieoczekiwanym czasie do bólu a wcześniej i przytkania. I teraz pytanie: co mogę zrobić, co przewidzieć, a czego zaniechać? Ot, życie. Co do duszności to poszedłem nawet do pulmonologa. Obecnie aplikuję sobie lek Marit Bjoergen – Symbicort. A kulinarna, ja od pewnego czasu używam szynkowaru do wyrobu mięs i wędlin. Pyszne i dietetyczne, bez chemii i wędzenia, z przyprawami które lubię i z mięsa, które jest dla nas wskazane. CLAUDIA51. Czy dostałaś już nowy-zastępczy lek na cholesterol? Ja od 2 dni biorę Roswerę. Jest to podobno lek nowszej generacji, bierze się polowę dawki tej co poprzednio przez co ma być mniej działań ubocznych. Zobaczymy, napiszę jaki będzie efekt. JANUSZDG. Miałeś rację, że z tym koszeniem jest coś nie tak. Wydawało mi się, że robię to spokojnie wręcz spacerowo, a jednak, kosiarka ciężka, teren nie równy. Założyłem ostatnio pulsometr do koszenia i po około 5 minutach puls 118. Zwolniłem i za podpowiedzią LESZKA55 oddychałem wydymając policzki. Puls dość szybko spada na 100-105. W ten sposób 35 min. Bez żadnych sensacji w czasie i po koszeniu. Mam nadzieję, że sprawę sobie wyjaśniłem – to chyba był ten nie kontrolowany wysiłek o którym wspomniałem wcześniej. Pozdrawiam wszystkich życząc smacznego Np. przy *Marmurku drobiowym* z szynkowara.
  11. JANUSZDG, O biciu rekordów w dosłownym tego słowa znaczeniu nie ma mowy, oczywiście nasze plany treningowo-wycieczkowe np.: dojście do schroniska ORNAK, a może dalej do doliny Tomanowej, spacer w około jeziora, bieg 500, 700, 1000 metrów, zrezygnowanie z windy (czy dobrze pamiętam CLAUDIA51) i wchodzenie na nasze piętro pieszo - zawsze będą naszymi małymi zwycięstwami-rekordami. Tylko to wszystko na innej płaszczyźnie, poparte pewnym doświadczeniem, wiedzą, zdobyczami nauki i techniki, ale przede wszystkim olbrzymią dawką rozsądku i rozwagi. Jeśli do tego uda nam się dołączyć przyjemność z tychże *zawodów*, będziemy zauważać zieleń drzew, śpiew ptaków i inne cuda , które nas otaczają to już zwyciężyliśmy. Wcześniej wspomniałem o WATACH tylko dlatego, że mam je w orbitreku i może dla urozmaicenia fajnie by było je wykorzystać np. w treningu interwałowym w domu pamiętając, że to rehabilitacja a nie trening wyczynowy. Dzięki za informacje odnośnie próby wysiłkowej, faktycznie można z nich wyciągnąć sporo wniosków. Dziwię się, że wcześniej je tak lekko je potraktowałem. Masz raję, że posty, o których wspomniałeś powinien przeczytać każdy po incydencie wieńcowym, nie ma wątpliwości, że zmuszają do zastanowienia i może analizy. Ostatnio znalazłem gdzieś stwierdzenie, ze ludzie w naszym położeniu podejmując pewne nowe, *ryzykowne*? decyzje powinni być pewni ich słuszności, bo w razie wątpliwości stres z tym związany bardziej zaszkodzi niż całe przedsięwzięcie pomoże. Dodatkowo zaciekawił mnie wątek ze statynami. Obecnie jestem na etapie przekomarzania-przepychanki z lekarzem o owe statyno-cuda. I trochę życia muszę pomóc przy zakupie samochodu. Co sądzicie o suzuki swift ?. Dość prozy czas na tańce, hulanki, swawole - kaczuchy ach kaczuchy !!! Pozdrawiam wszystkich życząc miłego weekendu przy kawie i cieście DOMOWYM. Kawa może być wzmocniona. A cha, tam wcześniej trzeba koniecznie dodać *sprinty z kosiarką, zwłaszcza, że sezon dopiero się zaczyna - takie życie...Cha, cha, cha.
  12. Co do orbitreka wydawało mi się, że gdzieś już, od doka pozwolenie na niego dostałem, ale poruszę temat na najbliższej wizycie u kardiologa. Sprzęt wybrałem kiedyś głównie ze względu na kręgosłup,niema wstrząsów i pochylonej pozycji siedzącej a pracuje wiele grup mięśni - jest porównywany z nordic walking . Dziś pewnie kupiłbym rowerek. Czytając wasze posty i biorąc pod uwagę własne doświadczenia dochodzę do wniosku, że puls poparty dużą dozą rozsądku oraz realnym obrazem klinicznym naszego samopoczucia wyznaczy nam wskaźnik wysiłku który możemy osiągnąć. I tu żeby nie było za słodko mały cytat z internetu ; *Wzór na tętno maksymalne - z John Moores University – Liverpool (Wielka Brytania). Wzór jest powszechnie stosowany przez czynnych sportowców. Ponadto odnosi się ona zarówno do sportów o charakterze aerobowym, jak i tych, o charakterze anaerobowym. Wzór dla mężczyzn: HRmax = 202 – (0,55 x wiek) Wzór dla kobiet: HRmax = 216 – (1,09 x wiek) We wszystkich powyższych wzorach wiek wyrażamy w latach, a wagę w kilogramach. Wzór na tętno maksymalne - test biegowy Test zaczynamy od 10-15 minut bardzo spokojnego biegu. Następnie wykonujemy kilka ćwiczeń rozgrzewkowych np. skipy, krążenia ramion, wykroki. Po dobrym rozgrzaniu naszego ciała rozpoczynamy test progresywny o długości od 5 do 6 minut. Ideą testu jest to, aby ostatnie 2 minuty wysiłku były maksymalne - to właśnie wtedy musimy dać z siebie wszystko. W skrócie: do samego początku, aż do 4 minuty staramy się biec szybko, ale nie maksymalnie szybko. Podkręcamy obroty co 30-60 sekund. Od 4 minuty wysiłku maksymalnie przyśpieszamy na tyle, aby zdołać utrzymać prędkość biegu przez kolejne 2 minuty. Maksymalny pomiar tętna, który wskaże nam pulsometr między czwartą, a szóstą minutą będzie bliski naszemu HRmax. Wzór na tętno maksymalne wg Tanaki i współpracowników Kobiety: 207,2 – 0,65 x wiek Mężczyźni : 209,6-0,72 x wiek Osoby wytrenowane: 205 – 0,6 x wiek Osoby nietrenujące i rekreacyjnie trenujące: 212 – 0,7 x wiek We wszystkich powyższych wzorach wiek wyrażamy w latach, a wagę w kilogramach. Wzór na tętno maksymalne wg Foxa i Haskell*sa w Najczęściej spotykamy wzorem jest zaproponowane przez Foxa i Haskell*sa w 1971 roku. Według niego HR max obliczamy w następujący sposób: 220-wiek (w latach). Wzór ten cieszy się dużą popularnością i równie dużym błędem szacunkowym. Nie polecamy! Wzór na tętno maksymalne wg wyczynowej lekkoatletyki Sally Edwards Jednym z najbardziej dokładnych wzorów jest wzór byłej wyczynowej lekkoatletyki Sally Edwards. Błąd obliczenia nie przekracza 5%, tak czy inaczej nawet tak niewielka różnica może wypaczyć dokładne wyznaczenie stref zakresów intensywności. Kobiety: HRmax = 210 - 0.5 x wiek - 0.022 x waga w kilogramach Mężczyźni: HRmax = 210 - 0.5 x wiek - 0.022 x waga w kilogramach + 4 Pamiętaj, że... Wzory zawsze pozostaną wzorami. Pamiętajmy, że najważniejsze jest ostatecznie nasze samopoczucie, a nie liczby. Liczby są jedynie jednym ze wskaźników, który może pomóc nam w ocenie zmęczenia i monitorowania naszego wysiłku. * Tyle internet. Moje tętno max. przy tych samych wartościach różniło się kilkunastoma punktami. Nie pamiętam, który wzór wybrałem, ale i tak muszę wprowadzić korektę na moim pulsometrze. Pamiętajcie także o upływającym czasie i zmieniającej się wadze. U mnie to 1 rok i 10 kg od czasu zawału. Co do 120 uderzeń na minutę to coś w tym jest. Ostatni pani doktor wspomniała, że dobrze by było żebym nie przekraczał owych 120 uderzeń. A to opis próby wysiłkowej z rehabilitacji w Rabce z dnia 17.11.2015: Badanie wykonano w trakcie terapii: Bisocard. Próbę wysiłkową przeprowadzono na bieżni według protokółu Bruce*a. HR spocz.:60/min; BP spocz.:115/80 mm Hg; HR max: 125/min, BP max: 143/85 mm Hg. Czas trwania badania 10,06*, Etap 4,MET13,4. Powód zakończenia badania: osiągnięcie tętna sub maksymalnego. Klinicznie: ujemna. Elektrokardiograficznie: ujemna. Skala Borga /20 : 13. Niestety nie mam opisu próby z kwietnia, ale w trakcie 5 etapu wspomniałem pani prowadzącej badanie, że już nie nadążam przebierać nogami i czy mogę podbiegać. W odpowiedzi usłyszałem uspokojenie, że za chwilę skończymy i faktycznie po minucie był koniec. Moje wrażenia: bolały mięśnie, stawy i pięty. Nieswój byłem kilka godzin. W nagrodę zafundowałem sobie świeżo paloną kawę wiśniową. JANUSZ jak to zinterpretować? Co to znaczy dodatnie czy ujemne? Pozdrawiam wszystkich.
  13. Przepraszam, oczywiście do dyskusji zapraszam WSZYSTKICH. Zdaje się, że we wcześniejszych postach JANUSZ wspominał o treningach na podstawie wartości WAT.
  14. Echo przy wyjściu ze szpitala, FW 45%. Miesiąc po incydencie pierwsza próba wysiłkowa -13,4 MET. Lekarz mocno zdziwiony dobrym wynikiem po tak rozległym zawale. Przy okazji stwierdza, że niestety dziura w sercu jest, tak dosłownie to określił. Żałował, że tak późno trafiłem do szpitala z tym zawalem. ( 2 godziny jęcząc z bólu siedziałem na korytarzu na pogotowiu czekają na przewóz. Pani doktor coś się nie podobało w EKG, ale nie na tyle żeby wysłać karetkę, tylko zamówiła przewóz medyczny ) Na początku kwietnia ECHO - FW 43%, ( 2% w granicach błędu ), próba wysiłkowa, po osiągnięciu 14 MET zakończona. Tyle liczby, a dziś po półgodzinnym koszeniu mam dość. Zgodnie z radą LESZKA - odpoczynek, nawet 20 minut leżąc. I o dziwo wydobrzałem na tyle, że zdecydowałem się na jeszcze jedną rundkę z kosiarką. Ogólnie szału nie ma, ale dobrze,że jest to forum. Będę więc cierpliwy i spokojny, wierząc, że może będzie lepiej -czego nam wszystkim życzę. Ale pojechałem, prawie jak bym składał życzenia świąteczne. LESZEK może byś coś skrobnął o Watach które mam w orbitreku.
  15. Następnego dnia po wyjściu ze szpitala, zgodnie z pozyskanymi informacjo-zaleceniami udałem się na spacer. I od razu kłopot, jak daleko iść i jak szybko. Z lekarzem rozmawiałem o różnych rzeczach : prace i obowiązki domowe, obowiązki i przyjemności małżeńskie, przyjemności i zobowiązania rodzinne i towarzyskie i itp.(konkluzja -oprócz palenia wszystko można - ale z umiarem), tylko o tym jak daleko i intensywnie spacerować - ani słowa. Owego dnia podreptałem przed siebie, próbując udowodnić sobie i innym, że żyję i jeszcze mogę. Jak później zmierzyłem przeszedłem trochę pond kilometr. Wróciłem zziajany i mokrzuteńki. Dochodząc do siebie stwierdziłem, że nie tędy droga. Z głębokich czeluści wyciągnąłem pulsometr, który kiedyś kupiłem razem z orbitrekiem. A co do odległości to zacząłem ją mierzyć słupkami drogowymi (co100metrów). No cóż jakoś sobie radzę, ale podziwiam wiedzę i tak profesjonalne podejście Janusza do tematu. Ja nadal nie ogarnąłem orbitreka i zdarza się , że maszeruję na nim przez 30-35 minut z wartością plus-minus 85 wat. Czyli chyba źle. Pozdrowienia dla Wszystkich . Jutro sprubuję pochodzić z kosiarką!?
  16. Pogoda wyśmienita. Temperatura 22 stopnie, lekki wiaterek. Szedłem tylko w koszulce termoaktywnej, okulary przeciw słoneczne - spacer czysta przyjemność. Leszek55 czyżbyś obserwował półmaraton poznański - to ja Ci zazdroszczę, możesz chociaż popatrzeć i po wdychać atmosferę. Serducho się cieszy, pozytywne emocje. A mój weselny maraton (start-wyjazd już o 10 rano), to na razie tylko lekki stres i obawa czy wydolę. Zapowiada mi się dłłłługi dzień. Po zawale jeszcze tego nie przerabiałem. Korzystajcie z pogody - kawusia na świeżym powietrzu np. pod wiatą, balkonie tarasie. Oczywiście po obowiązkowym spacerku.
  17. Pogoda piękna, czas na moje 4 km - ok 40 min. A może zwolnić i wydłużyć czas spaceru, zwłaszcza że czeka mnie w najbliższą sobotę maraton. Mam wesele. Ciekaw jestem jak sobie poradzę. Macie jakieś sugestie, rady.
  18. Leszek55 co do IPP to przerobiłem ich wiele przez kłopoty z kręgosłupem, obecnie używam controloc – dla mnie najpewniejszy. Próbowałem też różnych naturalnych środków (siemię lniane, olej rokitnikowi, itp.), ale dopiero zestaw controloc (rano) + grzybek tybetański (wieczorem) pomógł mi przy zapaleniu błony śluzowej żołądka. Stosuję to okresowo-profilaktycznie do dziś. Przy wątrobie sprawdził się ostropest plamisty. Po 2 miesiącach stosowania wartości ALT i AST zmniejszyły się o 8-12 punktów. Oczywiście najważniejsze w tym wszystkim to systematyczność, wiara i pozytywne myślenie. Efekt placebo to potęga. Ciekawe, że rzeczy tak naturalne i oczywiste jak te o których piszesz nie forsowanie się, odpoczynek ciężko wkomponować w sposób myślenia i działania, ciągle chce się żeby było jak „PRZED”. Myślę, że popełniam wiele błędów – a może nie? Fatalna ta wilgoć. Pozdrawiam wszystkie serca.
  19. Witam wszystkich. Październik 2015 ostry zespół wieńcowy z uniesieniem odc. ST-STEMI ściany przedniej. Jeden stent. Próbuję po raz kolejny włączyć się do dyskusji, chyba źle się do tego zabieram. Czy mogli byście podzielić się swoimi obserwacjami co do niedomagań organizmu po zawale-incydęcie kardiologicznym. Chodzi mi o te kłopoty, które teoretycznie nie są pośrednio ani bezpośrednio związane z sercem Np. kości- stawy- mięśnie, słuch-wzrok, błędnik, włosy, żołądek itp. Pozdrawiam Wszystkich. Podobno ma wrócić zima?!!!
×