-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Resi1990
-
Kasia przestań już chodzić po tych lekarzach :P fizycznie nic Ci nie jest, na szczęście i chcesz czy nie, musisz się z tym pogodzić :D wykluczanie innych chorób stało się Twoją fobią wywołaną przez lęk. Możesz spokojnie odpuścić wszelkie wizyty u specjalistów i skupić się na terapii psycho :) zapisz się do psychologa, spytaj o terapie grupowe i behawioralne i choć przez miesiąc nie lataj po tych lekarzach. Zacznij latać po pubach ! ! ! Zapisz się na siłownie ! ! ! kup sobie psa !!!!!!!! OD TERAZ MASZ MNIE SŁUCHAĆ ! ! ! Natłok myśli występuje zawsze w każdego rodzaju sytuacjach stresowych i nerwowych. Żołnierze, lekarze, prawnicy, sportowcy, biznesmeni, politycy(złodzieje) każdy w swoim życiu przezywał coś takiego jak natłok myśli. Już to wszystko przerabiałaś pamiętasz? zwariowanie, pytanie czy minie, czy będzie jak dawniej, czy tabletki zadziałają, to wszystko już było, nawraca się bo proces wyprowadzania mózgu jest bardzo długotrwały, każdy chce od razu zdrowieć bo dolegliwości są okropne a ta chęć wzmaga natychmiastowego ozdrowienia wzmaga lęk. Cierpliwie, tabletki jeszcze nawet nie zaczęły działać, daj im czas, sobie też, to trudne i może potrwać kilka kilkanaście miesięcy ale wszyscy z tego wychodzą :) w punktach wypisz czego się jeszcze boisz włącznie z tymi wymienionymi tutaj ! i słuchaj mnie ! ! ! :D
-
Hej Kasiu, oczywiście, że się leczy!! Moja babcia miała i wyszła z tego bez szwanku :) Młoda dziewczyna jesteś, więc pójdzie gładko. Cieszy mnie Twój entuzjazm i że wszystko tak dobrze się układa. Teraz wystarczy ŻYĆ!!! :D
-
Hej Moniko, tak jak Kasia tu słusznie wspomniała, absolutnie nigdy nie odkładaj sama leków, nawet wtedy gdy jest dobrze. Widzisz nerwica, to takie paskudne zaburzenie, które potrzebuje dużo czasu na wyciszenie. Od czasu gdy poczujemy się lepiej (od ostatniego ataku lub myśli lękowej) zaleca się kontynuacje terapii, przez około 2 lat. Chodzi o to, by mózg dostatecznie przyzwyczaił się do normalności, czyli racjonalnego myślenia bez nieuzasadnionych obaw i lęków, a żeby zatrzeć tak silne, negatywne doznania, niestety trzeba sporo czasu. Po 1 już kiedyś z tego wyszłaś, więc wiesz, że to wyleczalne, po 2 nie bój się farmakologii, użycie jej nie jest wstydem ani przegraną z nerwicą. Jeżeli terapia niefarmakologiczna nie wystarcza, wykluczenie tabletek jest błędem. Nieważne jak, ważne żeby ustabilizować umysł i wyprowadzić go z błędnego koła. Zaufaj specjaliście dokończ raz a dobrze terapię, a wszystko wróci do normy. Być może potrzebujesz więcej czasu, niż te dwa lata od ustąpienia objawów o tym zadecyduje już Twój lekarz jak mu wszystko opowiesz. Każdy objaw, który podałaś jest typowy dla nerwicy lękowej i tak jak świetnie Kasia to ujęła, nie zwariowałaś, bo wariat nie wie, że coś mu jest i nie zważa na to co robi, a Ty się boisz i to jedynie oznaka, że jesteś normalna! Nikomu nie zrobisz krzywdy, ja też tak myślałem, miałem identyczny lęk, że kogoś skrzywdzę, a szczególnie najbliższych. Strach wywołuje swego rodzaju iluzję, przeraża Cię myśl o krzywdzie bliskich z Twojej ręki, a wraz z nią pojawia się właśnie iluzja, która w stanie silnego lęku, wydaję się realna i masz wrażenie, że jesteś do tego zdolna, ale tak jak Kasia powiedziała, nic bardziej mylnego, wręcz czym bardziej się boisz tym bardziej możesz być pewna, że tego nie zrobisz. Innymi słowy wykorzystaj ten bodziec jako element pozytywny. Prześledz nasze forum, a zobaczysz ile podobnych przypadków zupełnie, legalnie, normalnie istnieje i jak można się wspierać w oswajaniu nerwicy. Zawsze celowo używam słowa OSWAJANIE zamiast WALKA, bo kiedy próbujemy się opierać tym myślą stają się jeszcze bardziej natarczywe i przerażające, nasza głowa myśli wtedy nie chce o tym myśleć i nie chce tego mieć, a mam!!!! i co teraz?!?! Otóż właśnie nic, akceptujmy te złe myśli, dajmy im swobodę, skoro do tej pory nas nie zabiły i nic się nie stało, akceptujmy ich obecność, nie opierajmy się im. To normalny całkowicie znany objaw w nerwicy, więc nic nadzwyczajnego się nie dzieje, trzeba po prostu uznać to za normalne tak jak przy złamaniu - ból, przy głodzie - ssanie w brzuszku, przy trądziku - krosty na skórze, przy nerwicy - lęk, irracjonalne myśli, wrażenie że się zwariowało i że coś jest nie tak. Będziemy czuwać nad Tobą Moniko skonsultuj się jak najszybciej ze specjalistą i zdaj relacje :) Pozdrowionka
-
Hej Magdaleno :) Myślę, że jeżeli wykluczyłaś badaniami wszelkie inne możliwości, należy się skupić na sferze psychicznej. Warto jednak dokładnie się przebadać, żeby mieć pewność i w razie czego odpowiednio zająć się dolegliwością. W każdym razie, jak już na 100% wykluczysz pozostałe opcje, będziesz musiała wykazać się wielką cierpliwością, ponieważ na tle nerwowym również występują objawy, które podałaś. Ja np: miałem boleści przed egzaminem na prawo jazdy, normalnie czułem kwas w żołądku, a przecież byłem całkowicie zdrowy, więc niewykluczone, że i w Twoim przypadku tak to działa. Najpierw poczekajmy na diagnozę, a potem będziemy radzić. W między czasie mimo wszystko skorzystał bym z wizyty u psychologa i dokładnie wszystko opowiedział :) Nie poddawaj się, główka do góry! Ze wszystkim można wygrać, no oczywiście pomijając podatki :)
-
Kajetan dziękujemy za cenny post, który może rozgałęzić i uświadomić postrzeganie problemów tego typu i pomóc w diagnozie. Nie poddawaj się i po prostu ŻYJ ! :)
-
Witaj Aneks, derealizacja jest mi bardzo dobrze znana, masz racje coś okropnego, gdy patrzymy na przedmioty i otaczającą nas rzeczywistość z wrażeniem dziwności, sztuczności i oddalenia od realnego bytu. Wiedz, że mózg pod wpływem silnego i długotrwałego stresu, próbuje się bronić. Jedną z reakcji obronnych, zachodzących w naszej głowie jest derealizacja, powstaje ona na skutek spadku poziomu dopaminy i nadmiernego poziomu adrenaliny, która oczywiście powstaje w wyniku stresu i strachu. Jest to jakby kolejny poziom zaawansowania nerwicy, ale spokojnie, tak jak Kasia wspomniała powinieneś skonsultować się z psychologiem, który prawdopodobnie pokieruje Cię do psychiatry w celu sięgnięcia po farmakologie, która będzie miała za zadanie, uzupełnić ubytki w dopaminie. Mówiąc po ludzku dostaniesz sztuczny hormon szczęścia, który uzupełni ten brakujący, naturalny. Do tego dojdą rozmowy z psychologiem i szczególny nadzór na początku leczenia, ponieważ w tym okresie tabletki nasilają lęki, stres i wszelkie negatywne bodzce. Nie martw się, gdy hormon zacznie być przyswajany przez Twój organizm, poczujesz się o niebo lepiej i z czasem derealizacja ustąpi. Akceptacja tabletek przez organizm może trochę potrwać, nawet do kilku miesięcy, więc nie odkładaj tabletek z chwilą pogorszenia stanu, trzeba zacisnąć żeby i to przetrwać. Zazwyczaj najgorszy 2-3 tydzień, a pózniej z górki :) Uczucie derealizacji powoduje lęk, a lęk powoduje derealizacje, to trudne stadium nerwicy, ALE WYLECZALNE. Wiem bo miałem i obcość rzeczywistości nie jest mi obca :) Jak przejrzysz wcześniejsze rozmowy z tutejszymi lękowcami zaczerpniesz sporo rad i wskazówek, które pozwolą Ci na większą elastyczność lękową (poziom akceptacji tego stanu) co przyśpieszy proces ustąpienia objawów, każdy pojedynczy lęk ma wpływ na derealizacje, oboje wiemy, że mechanizm ten uruchamia się w nas czasem przez jedną dziwną myśl, której się boimy. Więc wszystkie rady dotyczące lęków będą pomocne w ukojeniu tego stanu. W trakcie DR jesteśmy szczególnie skłonni do przyjmowania naszych fantazji(tych negatywnych) za realne, zatem pamiętaj, że cokolwiek myślisz w tym stanie jest wywołane strachem i zatarciem granicy pomiędzy rzeczywistością a fikcyjnym strachem, chociaż że nic tak naprawdę się nie dzieje. W trakcie terapii planuj dni tak, by mieć jak najmniej czasu na myślenie, mózg potrzebuje odpoczynku, przymuszaj się do robienia czegokolwiek co robiłeś i sprawiało Ci wcześniej przyjemność, sport, gry, seks, rozmowy, imprezy, a gdy już tabletki zaczną działać objawy zaczną łagodnieć i z czasem całkowicie zanikną. Twój przypadek będzie potrzebował więcej czasu niż te z którymi się tu spotkałem, więc nie łam się gdy lęki będą wracać, bo to normalne, mózg potrzebuje czasu, żeby się oswoić, przyzwyczaić i zrozumieć, że nic strasznego się nie dzieje, że to tylko myśli przeszkadzające nam w normalnym funkcjonowaniu. Jeżeli masz jakieś pytania, śmiało pisz :) czuwam i jestem POZDRAWIAM !
-
O choinka!! Nie wiem do czego się odnieść, widzę znaczą poprawę nastrojów na forum :D Może najpierw odpowiem na pytanie, mam 25 lat i jestem z Konina. Mam dla was pseudonimy operacyjne: klucha i klucha 2 hehe. Dziewczyny świetnie, że macie wsparcie w swoich mężczyznach, to bardzo ważne mieć kogoś blisko, kto wysłucha, przytuli, porozmawia. Wielki i kolejny atut w waszym przypadku, jeżeli same się nie podniesiecie, TO PODNIOSĄ WAS SIŁĄ O!! :D Nie wińcie zbytnio swoich facetów o niezrozumienie, bo z boku faktycznie może się to wszystko wydawać co najmniej dziwne. (Kochanie boje się sam/a nie wiem czego, czuje lęk przed tym, tym i tym chociaż, że to mnie nie dotyczy lub w ogóle tego nie ma) Dla przeciętnego człowieka to absurdalne, dlatego tak trudno zrozumieć nerwusów. Oczywiście to nie zwalnia nikogo z obowiązku pomocy swojej partnerce i starania się za wszelką cenę ją zrozumieć oraz zapoznać się z jej problemem, chociażby poprzez rozmowy i doszukiwanie się przyczyn i objawów w internecie. W każdym razie już jest dobrze, bo zrozumieli o co chodzi!! Magdo mamy podobny problem prócz nerwicy, gdyż ja też nie wiem co chce w życiu robić, trudno mi wyznaczyć własną drogę, tym bardziej, że w tych czasach ciężko o jakąkolwiek pracę, a co dopiero pracować, robiąc to co się lubi. W tym roku planuje założyć firmę kosmetyczną wraz z salonem co wiąże się z moim wykształceniem. Wiem wiem facet kosmetyczka, rzadko spotykane ale prawdziwe :P Osobiście bym chciał prowadzić schronisko dla psiaków wraz z ich resocjalizacją (szkolenie psów to mój konik) lecz taka działalność jest niemożliwa dla zwykłego człowieka bez bocznego dochodu, może jak uda się to 1, znajdą się środki na taką działalność. Kasiu teraz już wiem kto się tak drze jak idę przez poznań hehehe :D Świetnie, że znalazłaś pracę, dzięki temu odwrócisz nieco uwagę od nerwicy i zmniejszysz częstotliwość myślenia o niej, za tym idzie potrzebny dla mózgu odpoczynek i delikatniejsze oswajanie nerwicy. Cokolwiek robimy, starajmy się to robić nie tylko dla siebie, dobro wraca a nawet jeżeli nie, to uczucie radości płynące z pomocy innym, zawsze będzie bezcenne. Kasia wspominałaś o dziecku z zespołem, doskonale wiem jak trudne jest okiełznanie takich osób, ponieważ co roku biorę udział w wolontariatach dla niepełnosprawnych. Na każdym z nich indywidualnie przydzielają nam kilku chorych i tak się składa, że w te wakacje miałem dwóch mężczyzn z zespołem downa i 13 letnią dziewczynkę z Adhd oraz 2 godzinne (raz na dzień) dyżury nad chłopcem z autyzmem. W takich przypadkach trzeba mieć anielską cierpliwość, ale dałem radę, mało tego powiem wam, że ludzie chorzy, niepełnosprawni, chorzy psychicznie w znacznej większości są więcej warci niż przeciętny kowalski. Chcą pomagać, radość może im sprawić nawet lizak za 50 groszy, a jedyne czego oczekują to uwagi. Wracając do naszych nerwic, jestem z was dumny, rozmawiacie, wspieracie się, powstał piękny proces na forum, które właśnie do tego ma służyć. Kluchy w końcu przełkniecie, nastąpi to wraz z oswojeniem nerwicy, bowiem walka z nią jest mało skuteczna, za to gdy ją zaakceptujemy, pozwolimy się wyszumieć automatycznie przestaje ona być taka straszna :) Każda zła myśl i każdy zły nastrój wraz szeregiem innych nieprzyjemnych odczuć działa wzmacniająco, chcecie czy nie, ale mózg się przyzwyczaja, więc każdy bodziec który widzicie jako ten ujemny, dzięki temu, że jest ujemny staję się zarazem dodatnim. Brzmi dziwnie, ale jak to przemyślicie, znajdziecie bardzo logiczny schemat. Jest udowodnione, że ludzie w młodszym wieku, przechodzące duży stres, dłużej żyją, gdyż są na starość bardziej odporni i przystosowani na negatywne bodzce :) Przewiduje nam jakieś 110 lat życia haha :D Właśnie i pamiętajcie, że wszystkie objawy fizyczne jak np duszności, czy te słynne kluchy w gardłach są wywołane stresem i strachem z kolei jak już pojawią się objawy fizyczne potęgują one stres i strach, takie błędne koło, więc gdy będziecie odczuwać jakiekolwiek fizyczne dolegliwości, przypominajcie sobie, że w waszej nerwicy to normalne i poprzedzajcie myśl lękową właśnie świadomością, że zaraz pojawi się lęk np: Pojawia się klucha i mroczki w tym momencie pomyślcie sobie, ochooo zaraz pojawi się lęk to normalne muszę się z tym pogodzić przeczekać i żyć dalej do tej pory nic mi się nie stało więc i teraz tak będzie. Czasem może pojawić się myśl, a co jeśli tym razem będzie inaczej i nie dam rady? odp na to brzmi - zawsze mi się tak wydaje, bo na tym polega nerwica na błędnym ocenianiu sytuacji i tworzeniu własnej, podświadomej, nierealnej wizji, która ma rację bytu tylko przez strach w naszej wyobrazni!!! 3majcie się ciepło jak będę miał więcej czasu, to dołączę się do konferencji na skype i będziemy na bieżąco śledzić nasze lęki :) czuwam i jestem POZDRAWIAM :)
-
Hahaha Kasia teraz to mnie rozbawiłaś! A co mi tam, doświadczenie zawodowe jako dyżurny zdobędę! gorzej jak mieszkacie 300 km od siebie, chyba że założymy ośrodek dla takich małych czubeczków jak my i będziemy się zmieniać :D Ciekawe co na to wszystko Magda powie!
-
Czeka*
-
Hehe niestety aniołem to ja nie jestem, ale postaram się pomóc :) Fajna sprawa, przynajmniej coś się dzieje na rzecz ludzi, a nie na rzecz pieniędzy, przeznaczanych pózniej na ogromne plebanio-pałace i bóg wie co jeszcze. Nie wiedziałem, że u nas takie ala amerykańskie msze się odbywają z tańcami i śpiewami, bardzo ciekawe, jestem zaskoczony. Rozumiem i powiem więcej, paradoksalnie ich cierpienie i problemy mogą podnieść Cię nieco na duchu, przynajmniej ja tak mam, ale nie dlatego, że cieszy mnie jakakolwiek ludzka krzywda, tylko właśnie myśl, że ja i moje problemy nie są końcem świata i nie tylko ja muszę uporać się z nie zawsze sprzyjającym losem. Co do wiary, trudno mi się określić, jedno jest pewne, chcę wierzyć i jestem przekonany, że coś prócz tego tutaj na ziemi nas czego, tylko nie wiem co i w jakiej postaci. Naturalnie chciałbym, żeby to był ten nasz wymarzony bóg, ciepły, miłosierny, bezgranicznie dobry i bliski każdemu z nas. Szkoda, że na prawdę musimy czekać całe życie... Pomódl się za wszystkich ludzi, tych żyjących jak i tych nie żyjących, tych dobrych jak i tych złych.
-
Kasiu spokojnie, wiem o co chodzi, to normalne, że odłożenie leku wywołuje w Tobie strach, ponieważ w pewnym stopniu działał pozytywnie na Twój umysł i jest on teraz przez niego kojarzony jako podpora, którą będziesz musiała odstawić. Zapewniam Cię jednak, że są dużo bardziej efektywne i skuteczne leki w walce z nerwicą, a ich głównym atutem jest fakt, że nie uzależniają, co za tym idzie można je brać do skutku. Wybierz się do psychologa lub bezpośrednio do psychiatry, na pewno zaproponuje Ci odpowiednią kurację. Ja biorę lek o nazwie setaloft 100mg jego zamiennikiem jest np asertin jeden i drugi lek jest bardzo chwalony. W pierwszym okresie lęki mogą się nasilić, ale za to gdy lek już osiągnie okres terapeutyczny o niebo lepiej się poczujesz i będziesz miała dodatkowy zasób sił na oswajanie nerwicy. Żyjemy w 21 wieku, leków jest na pęczki, więc i dla Ciebie na pewno znajdzie się środek pomocniczy, poza tym zawsze możemy porozmawiać i wspólnie przyjąć na klatę Twój strach. Farmakologia bowiem nie jest jedyną metodą powrotu do stabilności umysłu ona ma nam tylko ułatwić wyjście na prostą! Teraz wez głęboki wdech i przemyśl moją propozycje, bo naprawdę warto odwiedzić specjalistę. Czuwam i jestem pozdrawiam :)
-
Kasiu spokojnie, wiem o co chodzi, to normalne, że odłożenie leku wywołuje w Tobie strach, ponieważ w pewnym stopniu działał pozytywnie na Twój umysł i jest on teraz przez niego kojarzony jako podpora, którą będziesz musiała odstawić. Zapewniam Cię jednak, że są dużo bardziej efektywne i skuteczne leki w walce z nerwicą, a ich głównym atutem jest fakt, że nie uzależniają, co za tym idzie można je brać do skutku. Wybierz się do psychologa lub bezpośrednio do psychiatry, na pewno zaproponuje Ci odpowiednią kurację. Ja biorę lek o nazwie setaloft 100mg jego zamiennikiem jest np asertin jeden i drugi lek jest bardzo chwalony. W pierwszym okresie lęki mogą się nasilić, ale za to gdy lek już osiągnie okres terapeutyczny o niebo lepiej się poczujesz i będziesz miała dodatkowy zasób sił na oswajanie nerwicy. Żyjemy w 21 wieku, leków jest na pęczki, więc i dla Ciebie na pewno znajdzie się środek pomocniczy, poza tym zawsze możemy porozmawiać i wspólnie przyjąć na klatę Twój strach. Farmakologia bowiem nie jest jedyną metodą powrotu do stabilności umysłu ona ma nam tylko ułatwić wyjście na prostą! Teraz wez głęboki wdech i przemyśl moją propozycje, bo naprawdę warto odwiedzić specjalistę. Czuwam i jestem pozdrawiam :)
-
Maggda! Jako pierwszy krok, powinnaś znowu się otworzyć, jeżeli Twoi znajomi w ten sposób podchodzą do sprawy, to powiem Ci jedno... kiepscy z nich znajomi :P Na szczęście zawsze tutaj możesz porozmawiać i wylewać z siebie tą gorszą stronę życia. Złotym środkiem na nerwice jesteśmy my sami i nasze podejście, lęki nie towarzyszą nam od zawsze, więc stan normalności nie jest niczym nadzwyczajnym, po prostu potrzebujemy czasu, jedni mniej, drudzy więcej, a według mnie najskuteczniejszym sposobem radzenia sobie z lękami jest pełna ich akceptacja, pogodzenie się z ich obecnością, nie przeciwstawianie się im na siłę, bo to powoduje efekt odwrotny, za wszelką cenę trzeba chociaż próbować, uznać je za coś normalnego, co musi nam na razie towarzyszyć, przypominanie sobie, że te nasze lęki nie są grozne, jedynie grozne nam się wydają, bo ile to już razy mieliśmy atak? ile to już razy zaprzątaliśmy sobie głowę pytaniem CO JAKBY? ile razy czuliśmy się przerażeni i bezsilni? i co? żyjemy!!! Sami sobie na co dzień udawadniamy, że są niegrozne, więc niech płyną sobie przez naszą głowę, dajmy im swobodę poruszania się po naszych myślach i racjonalnie tłumaczmy sobie w duchu, że nie ma podstaw by się tego bać (to prędzej czy pózniej ustąpi zawsze tak miałem/miałam) Oczywiście sport, rozmowa, praca, wszystko to co może nam umilić czas wskazane. Proponowałbym także dodatkowe, szczegółowe badania, być może jest jakiś lek na który nie jesteś uczulona :) Pozdrawiam i jestem, POWODZENIA ! ! !
-
LaLa witaj, bardzo się cieszę nawet nie wiecie ile radości dały mi wasze słowa :) Czytając Twojego posta muszę Ci powiedzieć, że jesteś w dobrej sytuacji! Przede wszystkim wiesz na czym stoisz, jesteś już po diagnozie, rozpoznajesz swoje lęki i doskonale wiesz jak smakuje zwycięstwo, uczucie radości i pozbycia się lęku. Tak jak w każdym przypadku, lęk wprowadza naszą świadomość w błąd, wydaje nam się, że coś jest nie tak mimo, że jest ok, zapominamy o racjonalności, wszystkie lęki niech będą dla Ciebie lekcjami, tak je traktuj, bo przecież każdy lęk po pewnym czasie ustępuje czego miałaś zresztą okazje doświadczyć, więc wiesz już na 100%, że to możliwe! Każda lekcja jest nauką oswajania umysłu do lęku, który dzięki temu z czasem mija. Ja w pewnym momencie też czułem taki lęk (co będzie jak tabletki nie pomogą? co będzie jak się pogorszy zamiast pomóc? co ja wtedy zrobię jak to już ostatnia deska ratunku? co mi wtedy będzie mogło pomóc?) ale chcemy czy nie, leki działają, być może musisz zmienić go na inny, ale to już zostawiam Twojemu specjaliście. Pamiętaj, że wszystkie leki działają po mniej więcej 2-4 tygodniach i zazwyczaj ten okres jest jeszcze gorszy niż przed stosowaniem, jednak nie powinno to nas zniechęcać bo gdy dopamina się przyswoi, to nie ma szans, żeby nie poczuć różnicy, a przecież jest kwestią indywidualną działanie leku, niektórzy na efekt terapeutyczny czekają nawet do kilku miesięcy, wszystko zależy od organizmu i poziomu zaawansowania zaburzenia. Bądz wytrwała i przypominaj sobie te dobre chwile, wtedy gdy nie mogłaś przypomnieć sobie swoich lęków! Żyj, opiekuj się dzieckiem, ćwicz, oddychaj, rozmawiaj, rób to wszystko ze świadomością, że nie jesteś z tym sama i jest to na 100% wyleczalne! Sama widzisz, że za 1 razem potrzebowałaś dwóch lat, teraz pójdzie jak z górki, ja jestem tu dla was i tak długo jak będę miał dostęp do internetu tak długo będę czuwał :) Pozdrawiam i jestem !
-
Kasia o rany, poczułem wielką satysfakcję, ciesze się, że mogłem pomóc i dziękuję. Dobrze, że masz z kim o tym pogadać, to ważny element kuracji, kontakt z przedstawicielami tego samego gatunku zawsze sprzyjał psychice. Nigdy nie zostawiaj swoich problemów zamkniętych na kluczyk, niepotrzebnie się gromadzą i nasilają, a przecież przyjazń, przynajmniej ta szczera polega na wzajemnym, bezwarunkowym wsparciu. Wracając do ludzi... wiecie... nie zdają sobie sprawy z problemu, bo ich to nie dotyczy, poza tym znaczna większość ludzi ma wszystko i wszystkich w dupie, nie oszukujmy się. Na ich usprawiedliwienie przemawia jedynie fakt, że nasz stan zdrowemu człowiekowi jest trudno zrozumieć, ale oczywiście jakkolwiek by nie było, należy się więcej empatii, czasem odrobina zaangażowania pozwala zrozumieć nawet te najtrudniejsze problemy. Pamiętaj, bądz cierpliwa, nie oczekuj natychmiastowego ukojenia, wiem, że to potężne wyzwanie, by tak się nastawić, ale warto być cierpliwym, po każdym upadku można wstać i tak do skutku ciągle i ciągle i ciągle aż przejdzie, a przejdzie na pewno :) Zdaj relacje od neuro i będziemy myśleć w jaki sposób wyprowadzić Twój umysł na prostą. Pozdrawiam powrotu do zdrowia!!
-
Moim zdaniem powinnaś udać się do psychologa odbyć rozmowę i podzielić się tym czym dzielisz się tutaj. Neurolog zrobił już swoje teraz czas zająć się sferą psychiczną, która może być niestabilna, a jestem prawie pewny, że to stany lękowe, zaburzenie z grupy nerwic itp. Od razu mówię nie przejmuj się to nie jest śmiertelne zaburzenie i cała masa ludzi z tym żyje lub też ma to już za sobą. Chodzi o to by rozpoznać i interweniować jak najszybciej, ponieważ nieleczone stany lękowe podobnie jak depresje (jedno z drugim ma sporo wspólnego) nasilają się, a pózniej trudniej z nimi walczyć. Idąc do specjalisty nic nie tracisz, a możesz jedynie zyskać np: rady, diagnozę, ewentualne leczenie. Obecnie istnieją już leki, które sam też biorę nie powodują spustoszenia w organizmie, a przede wszystkim nie uzależniają, więc warto przemyśleć leczenie farmakologiczne, które z całą pewnością ułatwia walkę z nerwicą, stwierdzam to na podstawie własnego przypadku. Objawy o których wspomniałaś są bardzo typowe właśnie do stanów lękowych, powiem więcej sam też każdy z tych objawów miałem, wręcz miałem identyczne wrażenie, że zwariowałem, stracę kontrole nad umysłem i zrobię komuś krzywdę, że już z tego nie wyjdę i że jestem w czarnej dupie za przeproszeniem hehe tyle, że ja miałem cały szereg jeszcze różniejszych lęków prócz tych, które wymieniłaś, a z czasem doszły jeszcze takie odczucia jak derealizacja i depersonalizacja, obsesje. SPOKOJNIE może brzmi strasznie ale naprawdę to wyleczalne, wariat nie wie o tym, że jest wariatem, uważa się za zdrowego, natomiast my świetnie wychwytujemy nasze dolegliwości dodatkowo mogąc je opisać, więc NIE ZWARIOWAŁAŚ i ja też nie :) (przynajmniej tak mi się wydaję hehehe) Życzę powodzenia i zachęcam do dalszych rozmów :) pozdrawiam Adam.
-
Witam Cię Bartku i całą resztę u mnie wporządku nie oddnotowałem ostatnio żadnego ataku jestem prawie na prostej :) prawie dlatego ze tez nękają mnie natręctwa(obsesje) ale co ciekawe tylko na etapie złośliwych myśli nie przeradzających się dalej w atak zadnych uderzen ciepła i paniki bardziej irytacja samą myślą i zmęczenie jej naporem miałem tą faze już wczesniej wiec rozpoznaje calą sytuacje jako duzy krok naprzód może to zabrzmi dziwnie ale ciesze się że już wczesniej to przechodziłem bo teraz łatwiej interpretowac i rozpoznawac mi problemy :) cały czas zażywam lek setaloft w dawce 100mg dziennie samopoczucie na plus zdecydowanie ! Nie sądziłem że jeszcze ktoś się tu pojawi i przestałem zaglądać a jednak forum przetrwało ciesze się że wzajemna wymiana zdań i przeżyć pomaga wam w oddnajdywaniu się na codzień każdy post wraz z wizytą tutaj czytam dokładnie niczego nie pomijam więc jeżeli ktoś ma ochotę dzielić się swoimi problemami nawet niech nie pyta tylko wali śmiało jestem przekonany że nie tylko ja wszystko czytam ale wszyscy nawzajem :) Marcin chętnie wysłuchamy Twojej historii każda bowiem mimo tego samego fundamentu (lęku) jest czymś wyjątkowym i zróżnicowanym a ilość lęków jest zależna od naszej wyobrazni to troche tak jak z ewolucją z czasem powstaja nowe gatunki i wciąż musimy je aktualizowac tak samo jest z lekami kazdy nowy moze pomóc komuś innemu kto myśli że **takiego czegoś to nikt nie ma nie wyjde z tego** a może się okazać że właśnie ktoś też to ma i to zupełnie normalne :) Powiem wam że ciężko być człowiekiem (istotą inteligentną) ponieważ dar myślenia jest w pewnym sensie też obciążeniem ze względu na niekończące się możliwości których naraz nie jesteśmy wstanie zrozumieć i wyjaśnić ale powiem wam też że jak zauwazyliście wasze nasze i wogóle wszystkie problemy lękowe zaczeły się w pewnym okresie naszego życia chodzi o to że nie towarzyszą nam od urodzenia więc jeżeli wcześniej życie toczyło się normalnie to oczywisty i logiczny znak że nadal może tak być nie z takimi problemami ludzkość sobie radziła nasz umysł musi znalesc równowage czasem z pomocą lekarza czasem bez czasem z pomocą farmakologi czasem bez czasem trwa to krócej czasem dłuzej aczkolwiek zawsze dązymy do tego własciwego dla nas stanu i jest procesem naturalnym ze wkoncu wrocimy do rownowagi jednak trzeba cierpliwosci czasu a niekiedy pomocy leków czy lekarzy najważniejsze jest to by nie zamykać problemu w głowie tylko rozlać go wokół siebie by inni pomogli ścierać nam to czego sami zetrzeć do końca nie możemy nerwica jest wyleczalna i CHUJ ! :D ja to miałem wyszedłem z tego po czasie na wlasne zyczenie znowu wrocilo powoli z tego wychodze i niech to bedzie sygnał przypieczętowujący na dobre fakt iż da się z tym żyć i z czasem wyjść!!
-
LOLKA - w nocy gdy budziłem się z lękiem zawsze wołałem psa i odpalałem tableta ze swoja ulubioną grą starałem się skupiać umysł na graniu i pocieszałem się bliskością zwierzęcia teraz natomiast każdy lęk identyfikuje indywidualnie i przyjmuje go jako wytwór własnej wyobrazni a wszystkie wiążące się z nim nieprzyjemne odczucia uznaje za coś normalnego co musi sobie przelecieć przez moją głowę tłumacze w duchu że już to przeżywałem i nic się nie stało więc czemu teraz miałoby być inaczej z czasem przyzwyczaisz się nawet do tych najsilniejszych lęków tak jak ja i reszta musimy dać sobie czasu i wytrwale robić swoje :) a jeżeli masz możliwość to rozmawiaj w trakcie przebudzenia z kimś to też pomaga gadaj do brata mamy taty chłopaka smsuj do koleżanek kolegów :)
-
NANA15 - kurde właśnie nie widzę tutaj możliwości pisania na priv zachęcam do wylania problemu na forum bo zawsze może trafić się ktoś kto ma podobny problem i zaczerpnie z naszej rozmowy coś dla siebie :) jeżeli jednak się nie zdecydujesz no to co nie będzie innego wyjścia jak założyć jakieś gg czy Fb i porozumiewać się prywatnie ciesze się że mogę Ci pomóc również pozdrawiam :)
-
XCZ - Jeżeli masz potrzebę mówienia to świetnie trafiłaś bo forum zostało własnie do tego stworzone a prócz mnie na pewno nie jedna osoba chętnie podzieli się z Tobą problemami a także wysłucha Twoich :) Ja ze swojej strony mogę Ci na początek napisać że oczywiście według mnie najlepszym sposobem na zwalczanie lęków jest ich pełna akceptacja i uznawanie ich za coś normalnego każda myśl w naszych umysłach ma swoje miejsce ta pozytywna jak i ta negatywna wiem że chcielibyśmy jak najwięcej tych pozytywnych ale dzięki tym drugim jeszcze lepiej dostrzegamy i doceniamy te dobre w drugiej kolejności proponowałbym tłumaczenie sobie w myślach poprzez rozmowę ze sobą samym iż obsesje których doznajesz nie mają ani sensu ani podstaw bytu tak jak radziłem koledze wyżej tak radze Tobie przypominać sobie za każdym razem gdy nadejdzie lęk że to już było i nic się nie stało więc czemu teraz miałoby się stać! W Twoim przypadku i tak jest dobrze bo wspomniałaś że Tobie to jakoś specjalnie nie dokucza, jestem przekonany że z czasem przyzwyczaisz mózg do własnych wytworów wyobrazni i nie będą takie przerażające jak teraz na wszystko potrzeba czasu i cierpliwości od siebie mogę dodać jeszcze że miałem podobne lęki np takie jak: obawa przed utratą wzroku czy utratą kontroli nad własnymi myślami Racjonalizacja, Akceptacja, Cierpliwość trzy kluczowe hasła no i tak jak w każdym przypadku zalecam skontaktować się z psychologiem i psychiatrą ponieważ wszystkie stany lękowe wcześnie zdiagnozowane dużo łatwiej leczyć czy kontrolować nie sugeruje Ci oczywiście że zwariowałaś po prostu zawsze lepiej iść niż nie iść do specjalisty i poradzić się dodatkowo :)
-
Hej spokojnie forum nadal co jakiś czas sprawdzam i nie zostaniesz ze swoimi problemami sama wez głęboki oddech uporządkuj myśli i wyrzuć to z siebie na dobry początek a jeżeli nadal masz opory przemyśl wszystkie za i przeciw przeargumentuj sobie konieczność wylania problemu i sprobuj ponownie a jeżeli chcesz porozmawiać nie na forum zawsze możemy przejść na priv i tam być może łatwiej Ci będzie zrzucić ciężar a i pamiętaj że pierwszy krok zrobiłaś bo jednak jakiś ślad został zostawiony jeden punkt dla Ciebie czekam na odp :)
-
Świetnie wlasnie akceptacja jest najskuteczniejszą walką śmieszne jest to że pomimo powtarzalności lęków wydaje się nam to tak realne no ale idziemy do przodu cieszy mnie Twoja poprawa bardzo u mnie jest niezle srednio co dwa trzy dni mam jeden kilku kilkunasto sekundowy napad i powtarzam sobie ocho czas sie wyszumiec mojej nerwicy nic się nie dzieje choc wydaje mi się że dzieje bo tak jak Ty miałem lęki przez dłuższą część dnia chociaż i tak tego wszystkiego co mi się powtórzyło ponownie nie moge porównać do tej pierwotnej pierwszej wersji wtedy to odchodziłem od rozumu i uderzenia gorąca ataki i uczucie odrealnienia miałem całymi dniami od rana do snu mozg jednak sie w jakis sposob oswoił i teraz przy nawrocie tych stanów obchodze je łagodniej co nie znaczy że są przyjemne bo jak już nadejdzie atak to jest niewesoło aczkolwiek tak jak wspomnialem teraz to pojedyncze jednorazowe ataki co dwa trzy dni które szybko ustępują jedynie nastroj mam jeszcze niestabilny raz czuje się spoko raz troche przygnębiony ale to tez od tych tabletek bo musialy sie przyswoic te kilka tygodni a teraz juz powinno byc coraz lepiej a nawet jezeli nie to upadne wstane i bede probował dalej znów upadne wstane i bede probowal dalej niech kazda porazka obraca sie w sukces i zapisana zostanie jako kolejna lekcja oswajania mozgu z tym co się dzieje :)
-
A więc jak tylko wrócisz udaj się do lekarza a lękami się nie przejmuj bo one będą wracać i traktuj to jako normalny objaw jakiejs choroby tak jak przy rozwolnieniu ciśnie kupa tak przy nerwicy pojawia się niepokoj i wszelkiego rodzaju lęki pamietaj by nie walczyć z myślami za każdym razem jak się pojawią przypomnij sobie że właśnie jest moment na przebolenie lęków i trzeba poprostu sobie przeczekac niech swobodnie przepłyną przez Twoją głowe ciężko jest w tych momentach zachować racjonalność bo jest ona diametralnie zahwiana ale przypominaj sobie że przeżywałeś juz podobne ataki i nic się nie stało lęk był jest i będzie tylko lękiem czyli tą własną błędną iluzją :) Możesz sobie na noc pić jakieś ziółka albo ja kiedyś brałem takie tabletki ziołowe valused to jest na uspokojenie i sen bez recepty Nie pamiętam dokładnie kiedy lęki ustąpiły za pierwszym razem ale troche to trwało nie chce skłamac ale koło pół roku czekałem na lepszy okres pozniej jeszcze co jakis czas miałem chwilowe powroty jakiegoś pojedyńczego lęku a z czasem mi przeszło całkiem że mogłem o tym myśleć przypominać to sobie i normalnie racjonalnie analizowac i śmiać się z tej dziwacznej choroby :) a jak już wszystko minie owszem trzeba brać jeszcze jakiś czas tabletki nie spiesz się z odkładaniem bo mozg musi przyzwyczaic sie i nauczyc normalności wiec nawet jak już nic Ci nie bedzie przychodzic do głowy warto a nawet trzeba UTRWALIĆ efekt prawdopodobnie po ustąpieniu objawów psychiatra zaleci Ci rok-dwa lata kontynuowac :) Ciesze się i również z Tobą ja też walcze o swoje życie a moją walką jest własnie akceptacja lęków bo wtedy przestają być takie straszne :)
-
Oczywiście narkotyki niewskazane bo w tym zaburzeniu zmiany świadomości są kojarzone z wariactwem derealizacją i często wprowadzają umysł w dodatkowy nieład i strach :)
-
Hej wybacz, że tyle czekaleś na odpowiedz ale już myślałem ze nikt tego nie przeczytał i nikt tego nie znajdzie hehe Ciesze się, że napisałeś ponieważ dzielenie się swoimi uczuciami z innymi to pierwszy krok do poprawy Twojego stanu aczkolwiek po krótkim czasie na pewno zrodzi się w Twojej głowie taka myśl że zacząłeś rozmawiać z ludzmi a nadal lęki wracają zamiast zanikać otóż wywołane jest to chęcią natychmiastowego uwolnienia się i brak szybkich efektów wywołuje w nas dołek a potem lęki i magiczna pętla zaciska się. Na początek wiedz i pogódz się z tym że to trochę potrwa one będą Ci towarzyszyć i będą powracać ale nie łam się to normalny objaw spróbuj za każdym razem jak będą się pojawiać racjonalizować swoje myśli czyli np jak boisz się że zaraz komuś coś zrobić rozmawiaj ze sobą w myślach i tłumacz sobie czemu niby miałbyś to zrobić jesteś normalnym facetem nigdy nie chciałeś nikomu nic zrobic i nie ma powodu żeby to się stało wręcz możesz wykorzystać lęk do obrony jeżeli boisz się że kogoś skrzywdzisz TO BARDZO DOBRZE bo wtedy budzi się Twoje prawdziwe ja ! znaczy to że nie chcesz nikogo skrzywdzić tak bardzo że aż się tego boisz logiczne prawda? :) każdy inny lęk tłumacz sobie w ten sposob poprzez rozmowy w myslach ze samym sobą to trudne wiem lęk bedzie Ci towarzyszył ale nie poddawaj się zawsze tłumacz sobie że to tylko lęk i że to wytwór Twojej wyobrazni ktory wpycha Ci najprosciej mówiąc KIT! :) Kolejna sprawa to : i to własnie jest trudne ale słuchaj pogodz się z lękami i zaakceptuj je jezeli masz ataki paniki uderzenia gorąca trzęsą Ci się ręce to pamiętaj że nic nadzwyczajnego się z Tobą nie dzieje pomimo że bedzie Ci sie wydawało że się dzieje za kazdym razem kiedy pojawi się lęk nie bron się daj mu swobode działania niech sobie poprostu będzię i czekaj cierpliwie jak już pewnie zauważyłeś każdy lęk po krotszym czasie lub dłuższym mija i znowu powraca a suma sumarum nic się nie dzieje jak już się wyszumi wyszumi dochodzisz do siebie i mówisz kuzwa nic mi się nei stało nie zwariowalem nie zabilem nikogo a nadal mam wrazenie jakbym mial to zrobic i nadal mam wrazenie ze zwariuje ta regularnosc bedzie zachowana i predzej czy pozniej nastaw się na pozniej Twój mozg przyzwyczai się do tego że boi się iluzji ktorą on sam wytwarza :) NAPEWNO zaleciłbym skontaktować się z psychiatrą i psychologiem ja obecnie biore lek o nazwie SETALOFT na początku bedzie troche cięzko poniewaz moze on nasilic Twoje objawy ale TO TEZ NORMALNE jak przebrniesz juz pierwsza faze przyswajania się leku to poczujesz duzo lepsze samopoczucie działa on także anty lękowo więc nie zwlekaj i poradz się specjalisty on dobierze Ci lek i terapie nie duś w sobie swoich uczuć i nie łam się bo stany lękowe ma pół naszej planety tylko wiekszosc ludzi sie boi i wstydzi o tym rozmawiac :) i pamietaj stany lękowe to nie jest żaden początek choroby opętania shizofreni ani niczego innego to zaburzenie psychiczne ktore stawia nam błędne tezy własnie tego typu :)