Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Feather

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Feather

  1. Widze że wiesz co mówisz. Wszystko to co zostalo przez Ciebie wypisane, codziennie mi sie przytrafia. Dokladnie to.
  2. Witam Jestem tutaj nowy i zwracam sie o pomoc Na samym wstapie nie wiem czy to o ta chorobe chodzi ale i tak chcialbym sie dowiedziec co mi jest. Juz jak to teraz pisze to caly sie trzese. Wiec jeszcze kilka slow o mnie, mam 18 lat, chodze do szkoly zawodowej ,normalna kochajaca rodzine, jedyne co to moj tata bierze tabletki na nerwy, po tym stwierdzam ze mam podobnie. A wiec, nawet nie wiem od jakiej pory to sie zaczelo. Ale przypomina mi sie to ze pewnej niedzieli zemdlalem po uderzeniu sie w kolano w kuchni. Mamrotalem cos pod nosem i dziwnie mnie wyginalo ( tak mowila moja mama kiedy to widziala ) ja po prostu sie obudzilem i poszedlem ogladac telewizje. Bardzo to bylo dziwne. Po 5 minutach pojechalem z mama do szpitala poniewaz nalegala. Przed samym wejsciem do szpitala bylo mi bardzo nie dobrze, nawet zwymiotowalem, trzeslem sie. Lekarze mnie kierowali na przeswietlenie kolana z ktorym wszystko w porzadku. A pozniej podlaczyli mi cos do serca na caly dzien. W szpitalu czylem sie normalnie po paru godzinach, z poczatku panikowalem strasznie, mocno sie trzeslem i plakalem. Badania nic nie wykryly. Krew i serce w porzadku. Ale gdy przyjechalem do domu czulem sie dziwnie, jakbym tu nigdy nie byl. Ale przywyklem. Najgorszy byl wieczor. Trzeslem sie tak bardzo ze szklanka z herbata mi sie wylewala a mama plakala. Lecz po chwili na balkonie zasnalem. Czasami wieczorami mam takie nawroty. Wmawiam sobie cos, jakas chorobe po czym boli mnie glowa, brzuch, ciagnie mnie do lazienki... jest mi nie dobrze, kreci sie w glowie, mysle ze smierc to jedyne wyjscie z tej sytuacji i nie czuje sie bezpiecznie. Wiem ze to zabrzmi smiesznie ale nadal boje sie ciemnosci. Lezac sam wieczorem wlasnie wmawiam sobie wszystko i to znika i ide spac albo po chwili wraca. Juz przywyklem do tego wszystkiego. Zapewne zapytacie skad wiem ze to sobie wmawiam? Otoz pewnego takiego wieczoru nie moglem juz wytrzymac i pomyslalem * zadzwonie do swojej dziewczyny * w moim glosie gdy rozmawialismy bylo slychac ze tak mocno sie trzese. Nie moglem zamknac oczu to jest okropne! Wtedy ona mnie tak po prostu uspokoila slowami * spokojnie bedzie dobrze * i uwierzcie mi lub nie ale przestalo w sekunde. Moglem zasnac. Ale nie chce codziennie wieczorem dzwonic do dziewczyny zeby mnie uspala. Co ze mnie za facet. Ale to nie wszystko, mam tak ze musze miec wszystko jasno i poukladane. Musze dotkac i *pomacac* jakas rzecz ktora bezczynnie lezy na biorku. Mam tak ze wkladam sobie miedzy palce u rak cos i po prostu sciskam. Nie wiem sam juz co robic. Najgorsze jest to ze sie to nasila. Nie jestem pewien ale zdrowo to ja sie tez nie odrzywiam, codziennie siedze w domu, moze to przez zero ruchu. Po prostu czasami mam mysli takie jak * a co by bylo gdyby*. Na lekcjach czasami odlatuje w wyobrazni, trudno sie skupic. Ale od paru dni co raz mniej mam sil na cokolwiek. Nie chce mi sie chodzic,wstawac ck kolwiek robic. Nie bylem jeszcze u psychologa ani nic. Nie mowilem rodzicom. Wiedza tylko o tym moi przyjaciele. Tak wiec chcialbym wiedziec tylko co to jest. Z gory dziekuje za pomoc i przeczytanie. PS. nie pale/nie pije/nie cpam. Tak wiec moze jeszcze raz wypisze dolegliwosci moje codzienne wieczorami bo sie chyba pogubilem: Zaczyna sie kreceniem w glowie i chce mi sie mdlec. Brzuch boli i chce sie wymiotowac, glowa boli i ciagnie mnie do lazienki. Trzese sie niemilosiernie i ciagle mysle o jakiejs chorobie ze cos mam... rak czy cos. i ze jedyna opcja to samobojstwo. Nie chce brac zadnych lekow ani nic. chce wiedziec co mi jest i samemu temu zdolac.
×