Witajcie, mam na imię Karolina i mam 26 lat, parę tygodni temu lekarz zdiagnozował u mnie nerwicę, dostałam lek Hydroksyzynę 2 x 10mg . Biorę ten lek i rzeczywiście są dni kiedy moje objawy się zmniejszają, do moich objawów należą duszności, kołatanie serca, bardzo silne zawroty głowy wraz z utratą świadomości. Ostatnio z rana miewałam silniejsze ataki, a obecnie po południu się nasilają, nie wiem od czego to zależne ale ciężko to powstrzymać tym bardziej, że ja zaraz zaczynam panikować jak tylko czuję przyspieszony puls :/ A to z tego, że mam pod opieką dwoje malutkich dzieci. Moja choroba nie wiem właściwie skąd się wzięła, bezpośrednich przyczyn nie widzę bo prowadzę spokojne dobre życie, więc ciężko stwierdzić. Obecnie mogą się moje ataki nasilać jako, że mam stres związany z białaczką która jest u mnie podejrzewana, a jesteśmy w trakcie diagnozy. Powiedzcie jak Wy sobie radzicie z tymi napadami, czy macie sposoby aby nad tym zapanować ? To choróbsko niesamowicie utrudnia mi życie :/ Najgorsze jest to, że czasem jak wychodzę z dziećmi na spacer to potrafi mnie tak na ulicy skołować że nie wiem jak się nazywam. Nie wiem czy w odpowiednim temacie ten post umieszczam, także za pomyłkę przepraszam, pozdrawiam Was :)