Witam.
Dosłownie kołatanie serca zrujnowało moje życie. Trwa już ponad 10 lat. Raz jest rzadziej , a nieraz codziennie. Ostatnio już nie mam na nie siły!
Kołatanie dopada mnie codziennie po parę razy. Nie chce mi się już żyć, ile można to znosić, nic mnie już nie cieszy, myślę tylko o tym, kiedy to nadejdzie.
A najgorsze jest to, ze jeden kardiolog mówi, ze to od nerwicy, inny wspominał cos o ablacji.
Może zagląda na to forum kardiolog, który zna się na ablacji i powiedzilaby mi czy mój opis holtera sugeruje, ze ablacja wyzwoliłaby mnie od tego ciągłego leku o serce. Miałam holtera kilka razy, ale zawsze wtedy oczywiście czułam sie świetnie. Raz ostatnio udało się złapać. Przedstawiam opis
* Pobudzenia komorowe- 1 para, Pobudzenia nadkomorowe - 14, w tym 1 SVT ( 8 pobudzeń).
Wiem, ze sa osoby , które maja tego dużo więcej, ale mnie to meczy już tyle lat prawie codziennie, jeśli mam nerwice to własnie przez to. Czy to się nadaje na ablacje, czy ablacja by na to pomogła, Proszę o rade .