Jest tego duzo tym bardziej ze je czuje, utrudniaja zycie niestety.Co do ablacji to jest to bardzo stresujace, jak sie polozylam na stol przukryta tylko tym zielonym czyms to pamietam jak stersznie sie trzeslam z zimna, z nerwow, cala chodzilam, dygotalam az zeby sie obijaly o siebie, nie umialam sie opanowac. Lekarze mi mowia zebym sie opanowala bo musza juz wchodzic w tetnice i po jakims czasie wreszcie sie uspokoilam. Co do bolu przy wypalaniu to bolalo. za pierwszym razen do przezycia, drugi raz to wlasciwie wcale a najgorszy byl trzeci raz, bolalo bardzo naprawde, az powiedzialam stop, przeciwbolowego nic nie dostalam potem mi sie az slabo zrobilo, ale dalam rade. pamietam jak przez noc sobie myslalam ze tak naprawde to nie bylo az takie straszne i jak cos to moge jeszcze raz... no i sobie wykrakalam niestety. Jesli chodzi o leki to teraz biore pol lokrenu, Mg, K, Omegi i uspokajecze..