Ja choruje od urodzenia, ale tak naprawdę nigdy nie pogodziłam się z tym dlaczego akurat ja. Ciężko sie żyje z tym, ale jakoś trzeba. W wieku 21 lat urodziłam syna i jakoś po porodzie zaczęłam zwracać uwagę na to, że ja wiele nie mogę i nie przeskoczę wielu sytuacji. Przed urodzeniem to wiadomo życie było *lekkie* szkoła dom znajomi i nic poza tym bo zawsze było *zostaw bo ty chora jesteś*. a Przyszło dziecko to i obowiązki itd. I póki syn nie dorośnie tak będzie (odprowadzanie go do przedszkola i wchodzenie na te szkolne piętra, można wymieniać, każdy kto ma dziecko wie jak to jest). Codzienne wchodzenie do mieszkania na 2 pietrze też dają o sobie znac gdy nawet już mój pies wie, że co półpiętro trzeba się zatrzymać he...A jeżeli chodzi o leki to dopiero od 2010r jestem włączona w prograam TNP i dostawałam na początku tylko STAYVEER dawna nazwa to Tracleer. A od około 2 lat już sama sobie dokupuje lek- Sildenafilum ponieważ nie jest on refundowany a tamten lek juz jako tylko jeden nie pomagał mi. Teraz juz po tych 2 latach z tym drugim lekiem tez widzę,że przestaje mi pomagać, szczególnie gdy za oknem wieje w te dni najchętniej bym przespała. a Ty jaki lek dostajesz? I jak się czujesz?