Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Sally

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Sally

  1. Ten częstoskurcz, który leczyłam ablacją to przedsionkowy napadowy nawrotowy, w skrócie AVNRT. czyli ten chyba najpowszechniejszy, i najłatwiej poddający się ablowaniu.
  2. Mi jednak ablacja pomogła, ale na częstoskurcze, bo jak do tej pory nie wróciły. lekarze zgodnie twierdzili, że moich skurczy dodatkowych ablacją nie będą usuwać, bo są zbyt sporadyczne (wtedy kilkadziesiąt-kilkaset dziennie max, choć bywały dni, tygodnie bez skurczy). skurcze dodatkowe usuwa się ablacją tylko w najcięższych przypadkach, z tego co słyszałam. ablacji nie żałuję i bardzo ją sobie chwalę. ogólnie po niej moje serce trochę zwolniło i bije jakby lepiej, przed ablacją miałam bez przerwy strasznie przyspieszone tętno. co do lęku - tak odczuwam. były takie momenty że wpadałam z tego powodu w istną panikę, ale to bardziej kiedyś. teraz też czasem aż mnie dławi za mostkiem, albo brzuch czuję taki ściśnięty i wiem, że to z lęku. jak mam gorszy dzień to przez ten lęk boję się wychodzić z domu, spotykać z ludźmi itd. generalnie ciężko się z tym żyje : (
  3. Hej Betsi23. ja dziś mam skurcze nonstop. po kilkanaście na godzinę, jakoś tak. wyadaje mi się że infekcja jak najbardziej może nasilać skurcze. choć ja akurat podczas infekcji nie czułam, że jest ich więcej - ot normalna ilość raczej. wracaj do zdrowia!
  4. Ups, zamiast tych krzaczków powyżej powinny być myślniki...
  5. Cześć towarzysze niedoli. od dawna podczytuję sobie ten wątek, i właśnie przebrnęłam przez cały. fajni z was ludzie : ) Karabma - przyłączam do apelu o napisanie książki. taki talent do składania słów w tak urokliwe wypowiedzi to rzadkość. oczywiście borykam się z dodatkowymi skurczami. czuję je tak jak wy, zapewne bardzo podobnie – kopniaki, przyduszania, bąbelki, galopady, trzepotania, pauzy i co tam jeszcze chcecie. nasilone są od 2 miesięcy tak, że ledwo dycham, wszystkie obowiązki leżą, moja psyche też. przedwczoraj miałam holtera ale wyniki dopiero za tydzień. historia mojego *związku* z arytmią, jak większości z was, jest długa. mam 39 lat a arytmię od 18 r życia. jednak początkowo objawiała się *tylko* częstoskurczami napadowymi, dopiero po latach dołączyły skurcze dodatkowe. żyłam sobie z tym, raz lepiej raz gorzej, długo bo blisko 20 lat, aż w końcu zdecydowałam się na ablację półtora roku temu (częstoskurcze były częstsze, a ja psychicznie b źle je znosiłam). ablacja się udała, pierwsze tygodnie po były dość koszmarne w odczuciach, ale wszystko minęło i potem dostałam piękny prezent od losu bo blisko rok BEZ jakichkolwiek sensacji sercowych - jakbym miała nową pompkę. było pięknie. ochota do życia, i plany, plany, marzenia by góry przenosić. no i się pewnego dnia skończyło. 2 miechy temu wróciły skurcze dodatkowe. nie pojmuję dlaczego – badania krwi idealne, crp, potasy, magnezy, żelazo, echo, ekg – wszystko w normie. no ale... głowa! ha. może to w głowie jednak. stres, nerwy. chociaż nie uważam bym się czymś ostatnio denerwowała. przechodziłam już przez to, leczyłam się na nerwicę i depresję kiedyś wiele lat temu, ale myślałam, że mam to już za sobą... więc albo nerwica, albo co innego – ale to wykaże dopiero holter. wydaje mi się, że psychikę mam silną. nieraz dostałam porządne po d... od losu i trochę jestem zahartowana. mam w pakiecie od natury jeszcze alergie, astmę i brak tarczycy więc z przewlekłymi chorobami jestem za pan brat. ale czasem jednak wydaje mi się, że to już za dużo na moich barkach. są dni kiedy wysiadam. nie wstaję z łóżka w ogóle, nie gadam z ludźmi. staram się zniknąć. no i właśnie mam taki czas teraz. i bardzo dobrze zrobiło mi poczytanie tego wątku. trochę ulżyło. poczułam też, że wasze słowa są dla mnie wsparciem. z lekow biorę Isoptin 40, 2 x dziennie lub 3 razy, suplementy i czasem (rzadko) coś na uspokojenie. pozdrawiam wszystkich tu piszących. nie będę wymieniać z ników bo o kimś mogę zapomnieć. jednak szczególnie dużo ciepłych myśli posyłam Allicji, bo przechodzi wyjątkowo trudne chwile. S.
×