
Sally
Members-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Sally
-
Dzięki BETSI za kciuki. od kilku dni czuję się dobrze, pojedyncze skurcze tylko, poza nimi wszystko jest ok. nie wiem co to za blok, którego stopnia, pojęcia nie mam... zaraz się okaże, że będę musiała przenieść się do innego wątku o blokach a nie o skurczach ; )
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dzięki ALLICJA, spróbuję się martwić. też nie wiem nic o blokach, nawet nie chce mi się szperać i czytać... wolę poczekać na ostateczną diagnozę.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Uuuch, doczekałam się wreszcie mojej wizytu u kardio. ale wnerw mam lekki, bo ciągle nie ma pełnego opisu Holtera, strasznie wolno im tam to idzie. na razie opis jest częściowy i z niego wynika, że jest trochę dobrze, i trochę tak sobie. a więc: standardowo kilkadziesiąt dodatkowych nadkomorowych i komorowych - nic czym należy się przejmować. ale pojawił się jeden blok przewodzenia : ( co trochę zaniepokoiło mojego lekarza i postanowił to sprawdzić zakładając mi jeszcze raz Holtera tym razem na tydzień. mam go już w tej chwili. czyli szukamy czy bloków jest więcej. jeśli są te bloki, to prawdopodobnie to powikłanie po ablacji, czym byłabym lekko podłamana. ale z drugiej strony czuję się o niebo lepiej po ablacji niż przed, więc może w sumie wolę ten blok (bezobjawowy?) niż te cholerne częstoskurcze. generalnie - mętlik w głowie i mały dołek psych. przez ten głupi blok.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
KARAMBA, kilka-kilkanaście epizodów na dzień to rzeczywiście *idzie* przeżyć. ale gdyby Cię kiedyś przypiliło z powodu większej ilości, to DORAŹNIE warto spróbować z benzo, malutką dawkę (jak dla dziecka). ostatnio w szpitalu podali mi relanium - klasyczne benzo. ulgę poczułam natychmiast, raz - mniej skurczy, dwa - brak lęku. benzo dostałam również dzień po ablacji, również w szpitalu. te leki są zasadniczo dobrze tolerowane i nie ma po nich psychodelicznych *jazd* jeśli nie bierzesz ponad przepisaną ilość i nie ciągiem przez dłuższy czas. myśli samobójcze rzeczywiście mogą się nasilać po niektórych antydepresantach, ale jakich - tego akurat nie wiem. no i na początku leczenia antydepresantami można mieć jakieś dziwne doznania, poczucie odrealnienia, zamulenia, itd (co z reguły mija po tyg-dwóch), ale ja tego nie doświadczyłam.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
BETSI, brałam benzodiazepiny (Cloranxene). można je brać tylko przez krótki czas, ja brałam długo i potem miałam poważne kłopoty z odstawieniem. wyciszały mnie też antydepresanty: Trittico i Mirzaten - te można bez obaw brać dłuższy czas jeśli ogólnie dobrze je tolerujesz, bo nie uzależniają.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Odkąd pamiętam biorę Isoptin, przez pewien czas brałam leki uspokajające (pomagały, i to jak). nia mam pojęcia czy ten Isoptin rzeczywiście działa na mnie... teraz kiedy miałam tę burzę elektryczną przez parę tygodni zdawał się nie działać (brany 3 x dziennie). pewnie za jakiś czas, jeśli holter wyjdzie ok (jutro wizyta), to będę starała się odstawić Isoptin, namawia mnie na to lekarz. powiedział, że być może uda się na samych elektrolitach funkcjonować. ECH80, czy to ma sens takie unoszenie się? pomagajmy sobie, wspierajmy się, ale przecież dyskutować i pospierać się też można, bez obrażania się. hej, głowa do góry i wracaj tutaj!
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Wszystkiego dobrego Błażej!
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
KARAMBO, no to uff, że się rozumiemy. prawdopodobnie postawa, by po latach dociekanie sobie odpuścić jest rozsądna. były momenty w moim życiu, że też odpuszczałam, bo skurcze nie były jakieś super dotkliwe. a że teraz stały się bardziej upierdliwe to... umieram z ciekawości dlaczego ; )) ISKIERKO, nie liczę skurczy. jest mi po prostu łatwo stwierdzić (niemal wbrew swojej woli! : ) że przez pół roku dziennie mam 2 skurcze, a potem niemal z dnia na dzień 300 dziennie. staram się zrozumieć dlaczego tak się dzieje.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
KARAMBA, absolutnie wiem, że to nie takie proste i w zasadzie to właśnie próbowałam przekazać, ale może mi nie wyszło ; ) głównie chodzi mi o to, że moim zdaniem nie zawsze nerwica jest przyczyną skurczów, co jednak powszechnie usiłuje się nam wmawiać. sami lekarze przez lata nam tłukli, że skurcze dodatkowe to *z nerwów* i pierwsze pytanie jakie zadawali to *czy się pan/pani czymś teraz denerwuje*. dopiero gdy okazało się, że częstoskurcze przez 20 lat mi nawracają i mam trochę dodatkowych komorowych to jeden z drugim kardiologiem zaczęli zastanawiać się jak mnie z tego wyleczyć czy pomóc - i przestali diagnozować nerwicę. (chociaż ją miałam, ale tylko w krótkim okresie swojego życia). uważam, że nie można sugerować człowiekowi, który latami boryka się z dodatkowymi skurczami uniemożliwiającymi normalne życie, wyłącznie i w kółko nerwicy. mnie troszkę denerwuje to, co często czytam w różnych wątkach na tym forum: *ej, nie myślcie, nie denerwujcie się, wyluzujcie, olejcie skurcze a zobaczycie że sobie pójdą.* śmiem twierdzić, że to tak nie działa, bo to jest zdecydowanie bardziej skomplikowane - tak jak mówisz zresztą! prosisz byśmy zapytali lekarzy o przyczyny skurczów u zdrowych osób - no więc ja zapytałam, i wymieniłam kilka przyczyn parę postów wyżej. zapomniałam tylko wymienić tzw używek. słyszałam też, że jest coś takiego jak ogólnie pewna *konstytucja* predysponująca daną osobę do odczuwania skurczy - najczęściej młode osoby, kobiety i szczupli.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
*prawidłowego funkcjonowania organizmu.* oczywiście chciałam napisać *dla funkcjonowania SERCA*.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
No i to jest bardzo ciekawe co mówicie... hm, w moim przypadku nie do końca przekonuje mnie teoria, że to głowa odpowiedzialna jest za skurcze. no bo jak to - ostatnie 30 dni myślałam o nich i je miałam, a dziś nagle ot tak przestałam myśleć i nie mam? nie! dziś też myślę o nich cały czas, mianowicie myślę dlaczego ich NIE MA. ogólnie u osób nerwowych, skłonnych do skurczy, obsesyjne myślenie pewnie je nasila, ale na pewno nie jest samoistną przyczyną. tak sobie kombinuję dzisiaj... mój lekarz kiedyś powiedział, że u osób wrażliwych na odczuwanie i występowanie skurczy (bez choroby serca) ma znaczenie ogromna ilość czynników. pamiętam, że prócz oczywistych jak poziom elektrolitów, żelaza, stres, wymienił także: poziom nawodnienia organizmu stężenie hormonów tarczycy stężenie hormonów płciowych i ewentualne odchylenia od norm dzień cyklu (kobitki) lekki stan zapalny w organizmie (o dużym nie wspomnę) przyjmowanie niektórych leków antyhistaminowych ciśnienie atmosferyczne dodatkowo zarówno mój kardiolog jak i ginekolog zalecili mi brać regularnie w okresie wiosna-jesień-zima witaminę D. ponoć cała populacja północnych rejonów naszej cudnej planety ma dramatyczne niedobory tej witaminy (i zaczyna się ją przepisywać bez badań krwi nawet), a ona też jest niezbędna dla prawidłowego funkcjonowania organizmu. jedynie latem można sobie zrobić przerwę, o ile wychodzi się w ogóle na słońce. ok, koniec wykładu ; ) miłej nocy wszystkim i cudnego poranka! (oby oby)
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ha! owszem, bez skurczy. szczerze mówiąc nigdy nie zrozumiem natury tej przypadłości. przez ostatni tydzień umierałam, każdy szybszy ruch, poruszanie się wywoływało kaskadę skurczy. i oto dziś budzę się (pierwszy raz od wielu dni bez galopującego serca), wstaję i nie czuję NIC. jakby mi ktoś nowe wnętrzności wsadził. no to szybkie śniadanko, herbata, rach-ciach, i na spacer (dziś u mnie piękna podgoda). marsz przez 40 min. ilość skurczy - zero. nul. jak nowonarodzona. a jak pozostali? jak Ty Betsi?
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
ECH, jak Ci zazdroszczę takiego pulsu... wczoraj mierzyłam swój i przez cały dzień miałam między 80 a 100, nawet przed spaniem. co więcej - leki go nie obniżyły. już chodzę po ścianach dosłownie - wynik holtera dziś wieczorem albo w poniedziałek, wizyta u kardio we wtorek. tarczyca absolutnie do kontroli! to jest pierwsza rzecz, o którą pytają lekarze, gdy narzeka się na na skurcze/arytmie.
-
OLA, tak, półtora roku temu miałam ablację częstoskurczu napadowego AVNRT (ataki 2 x w roku, przez 20 lat), od tego czasu nie miałam ani jednego epizodu i mam wielką nadzieję, że tak juź pozostanie przynajmniej na parę kolejnych lat. mam jednak skurcze dodatkowe, ale one były przed ablacją także i ich lekarze nie obiecywali mi usunąć. w szpitalu byłam całe 2 dni, na trzeci wypuszczono mnie do domu. w domu leżenie i oszczędzanie się przez tydzień, 2 tyg zwolnienia z pracy i mniej więcej 3 miesiące życia na zwolnionych obrotach : ) zabieg wspominam dobrze. bałam się okrutnie, szłam jak na ścięcie... na szczęście jak już leżysz na stole natychmiast podają ci dożylnie jakieś dragi na wyciszenie i wtedy już odczuwasz absolutną błogość (a w każdym razie strach znika). dość bolesne jest znieczulenie, które podają w pachwinę, ale zaciskasz zęby i da się przeżyć. później wszystkie odczucia były całkiem znośne dla mnie, wędrówka kóncówki ablatora przez żyły, mapowanie serca (szukanie arytmii), i sama ablacja to tylko lekkie rozgrzanie w sercu i może minimalne kłucie. na stole spędziłam 2 godziny. mocno dyskomfortowe jest leżenie bez ruchu na plecach po zabiegu przez ok 12 godzin, ale i to w gruncie rzeczy głównie przespałam. pachwiny po wkłuciach bolą i są sine przez jakiś tydzień. lekarze uznali mój zabieg za udany, że w 99 proc częstoskurcz usunęli. przez pierwsze 3 miesiące po zabiegu czułam się różnie, serce się goiło i wyczyniało czasem dziwne fikołki, ale to nie było nic poważnego.
- 25 odpowiedzi
-
- ablacja
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Cześć. borykam się ze skurczami od jakichś 15 lat, były okresy lepsze i gorsze, ale w tych gorszych najbardziej dokuczliwe są dla mnie poranki. czy wy też tak macie? nasilenie skurczy rano? jak sobie radzicie z tym? po wstaniu potrzebuję praktycznie 2 godzin by się jakoś *ogarnąć*, jakby rozruszać siebie i serce, by złapało w miarę dobry rytm. często rano mam jeszcze tachykardię, ale to skurcze dają mi naprawdę popalić. po południu skurcze staja się dużo rzadsze (z reguły, bo bywają wyjątki). mój kardiolog powiedział mi, że tachykardia rano jest fizjologiczna, że o tej porze naturalnie wzrasta ciśnienie i jest największy wyrzut adrenaliny. to jest logiczne, ale jakoś nie pociesza mnie i nie zmienia faktu, że rano przeżywam najgorsze momenty w ciągu dnia.
-
OLA, w takim razie po porodzie powiedz lekarzowi, że jesteś zdecydowana na ablację i poproś o dalsze wskazówki. ja od swojego lekarza dostałam nr telefonu do kardiologa, który przeprowadza ablacje w moim mieście. zadzwoniłam a on wyznaczył mi termin kiedy mam zgłosić się do szpitala.
- 25 odpowiedzi
-
- ablacja
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
(przepraszam, nie jestem z Łodzi, ale to chyba nie ma wielkiego znaczenia akurat przy pytaniu, które zadała OLA83).
- 25 odpowiedzi
-
- ablacja
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Skoro masz arytmię od kilkunastu lat (a teraz dodatkowo jesteś w ciąży) to chyba konsultujesz się z jakimś kardiologiem? on powinien odpowiedzieć na wszystkie Twoje pytania. czy wiesz jaki typ arytmii masz? ja znalazłam dobrego kardiologa (prywatnie) i z nim wszystko omówiłam i on mnie skierował do szpitala na zabieg. najważniejsze to zdiagnozować rodzaj arytmii i mieć zapis tego na ekg. na zabieg czekałam 3 miesiące.
- 25 odpowiedzi
-
- ablacja
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
ALLICJA, nie jestem pewna, ale hydroksyzyna chyba nie uzależnia. nie myślałaś, żeby np brać sobie hydro regularnie prze 2 tyg powiedzmy by serce na dłużej wyciszyć? nasza kochana służba zdrowia wczoraj mnie solidnie wkurzyła (a nie rychliwa jestem do krytyki bo osobiste doświadczenia mam raczej dobre). wyobraźcie sobie, że na karetkę czekałam... 45 minut! w jednym z największych miast Polski. gdyby przyjechali wcześniej w apogeum ataku to oczywiście zapis ekg by się udał, a tak już pomału mijał i guzik wyszło. wzywałam karetkę kilka razy w swoim życiu i zawsze w ciągu 20 min najdalej przyjeżdżali. przygnębiła mnie też izba przyjęć... wielki, wojewódzki szpital. o rany. toaleta dla pacjentów (na oddziale ratunkowym, ekhm...) wołała o pomstę. nie dość że wszystko tam trzyma się na słowo honoru (drzwi, klamki, zamki) to jeszcze zero ergonomii. ciasno, nie ma jak się obrócić prawie. obserwowałam młodą dziewczynę, która z powodu jakiegoś paraliżu nie mogła stać więc siedziała na wózku. zapomnijcie o tym, że z wózkiem do toalety... nie, nie. na kiego takie luksusy skoro do kibla można wnieść pacjenta po prostu na plecach. tę dziewczynę tak właśnie wniósł do ubikacji jej mąż (może brat). żenada i smutek potworny.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Hej BETSI, dziękuję. niestety, nikt nie pomoże bo mieszkam sama. oczywiście mogłabym kogoś poprosić, przyjaciół, itd. ale nie chcę. czasem też wydaje mi się jednak, że lepiej zrobić to samej i mieć trochę ruchu : ), bo żadnego sportu nie uprawiam (czym sobie pewnie szkodzę. ale planuję to zmienić. kiedyś.)
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Cześć wszystkim. ja dziś markotna. pomimo, że wzięłam swoje leki od rana czułam się bardzo źle. jednak postanowiłam się nie dać i po prostu zawzięcie wykonywałam różne czynności domowe, aż... pompka się wnerwiła nie na żarty. nagle totalna dyskoteka, co 2 sekundy skurcz, jeden za drugim, bez opamiętania. atak trwał jakieś 45 min, czułam że nie mam już żadnej kontroli. wezwałam pogotowie i skończyłam na SORze, osłuchowo lekarz pogotowia wyłowił arytmię ale na ekg już się nie zapisało. w szpitalu tradycyjnie - kroplówka i uspokajacze, po których wszystko minęło. i wiecie co mnie najbardziej wq...wia. to że po psychotropach czuję się najlepiej :(((( ja już kiedyś miałam swoją przygodę z benzodiazepinami, działaly na mnie rewelacyjnie, serducho jak w zegarku (prawie). niestety uzależniłam się od nich i wychodzenie potem z tego było istnym koszmarem. dlatego wiem, że lepiej trzymać się z dala na dłuższą metę. ale doraźnie to to jest raj. KARAMBA - : ) tak, pamiętałam że też masz tyle lat co ja, ale fakt o częstoskurczu gdzieś mi umknął. fajnie, że nie musiałaś się z nim długo męczyć. pamiętam jak byłam nastolatką i zaczęłam łazić po kardiologach ze swoim częstoskurczem to wszyscy mówili, że mi to przejdzie, że to typowe dla młodzieży. dziś już więcej nie wstukam chyba... czuję się zmęczona, a praca jeszcze przede mną (pracuję z domu). i to mnie troszkę dobija, bo jestem totalny zwłok dzisiaj. trzymajcie się.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Niezdiagnozowany częstoskurcz napadowy nadkomorowy a śmierć
Sally odpowiedział(a) na dominator1 temat w Kardiologia
DOMINATOR, jeśli rzeczywiście to jest napadowy częstoskurcz nadkomorowy to nie jest on śmiertelny, zakładając że poza tym masz organicznie zdrowe serce. choć jeśli trwa on latami, pojawia się często, są omdlenia i inne ciężkie objawy to stwarza on zagrożenie dla zdrowia, dlatego należy go leczyć. najlepiej dokładnie wypytać o wszystko lekarza i dobrze to zdiagnozować (np Holterem). Ja żyłam 20 lat z częstoskurczem nadk. nawrot. (typ AVNRT; są różne rodzaje nadkomorowych częstoskurczów napadowych). 1,5 roku temu poddałam się ablacji i częstoskurcz na razie nie wrócił. wiem, że może się odnowić po latach, ale póki co z ulgą przyjmuję te kilkanaście miesięcy bez tych sensacji.- 3 odpowiedzi
-
- ablacja
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
ALLICJA, zdaję sobie sprawę, że teraz nie możesz się tym zająć. ale jak będzie czas to warto chociaż jeszcze raz rozpytać. to, że na holterze wychodzą Ci skurcze i bez niego, świadczy chyba o tym, że masz ich rzeczywiście dużo, non stop 24/7. zresztą tak wynika z twoich opisów. współczuję ci, naprawdę, nie wiem co ja bym poczęła. jesteś dzielna, cholernie dzielna. u mnie chyba nie o poczucie bezpieczeństwa chodzi. ja mam te skurcze w kratkę, że tak powiem. jednego tygodnia dzień w dzień, potem nagle przerwa na kilka dni. no i po prostu ze swoim holterem wstrzeliłam się w ten lepszy dzień, choć było kilka kopniaków więc mam nadzieję, że da się stwierdzić co to. dam znać co wyszło, oczywiście. trzymajcie się wszyscy.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
ALLICJA, mam około kilkudziesięciu skurczy dziennie i w nocy też mnie budzą. tyle sama wyliczyłam. za tydzień odbieram wynik holtera i zobaczę co tam się zapisało, choć oczywiście dzień miałam dobry i mało sensacji wtedy, wiadomo... leków nie zmieniam na razie, bo betablokerów nie mogę brać ze względu na astmę, jest przeciwwskazaniem. byc może lekarz będzie chciał zwiększyć ten Isoptin. zobaczymy. ALLICJO, wydaje mi się, że powinnaś kiedyś, w niedalekiej przyszłości rozważyć ablację, zwłaszcza że lekarze sugerowali Ci to. myślę, że właśnie jesteś takim ciężkim przypadkiem skurczy dodatkowych kiedy to należy je ablować, a nie *żyć i nie przejmować się*. możesz zawsze udać się na konsultację do jakiejś kardiologicznej *tuzy* (np w Warszawie) i potwierdzić lub nie to wskazanie do ablacji.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Betsi, napisałam o wieku i lekach w swoim pierwszym poście : ), ale powtorzę, no problem: mam 39 lat i biorę Isoptin 40 (2-3 x dziennie), magnez, potas, witD i czasem coś na uspokojenie. wierzę, że te leki pomagają, bo jak tylko je ograniczam, albo przestaję brać czuję sie gorzej. to bez sensu odwlekać tak ważne badanie jak holter. ale rozumiem, że się boisz. ja akurat jestem takim typem, że lubię badania (o ile są mało inwazyjne) bo lubię wiedzieć co w trawie piszczy. Betsi, przecież lepiej zapobiegać, zawczasu dowiedzieć się co i jak, i kto wiem, może nawet uspokoić się trochę. wątpię, że masz *zniszczone* serce... zapewne Twoje odczucia byłyby bardziej dramatyczne gdyby tak było. skurcze są nieprzyjemne, wiem, człowiekowi ciągle wydaje się że umiera. ja umierałam dziesiątki razy już... ; ) przełam się, naprawdę, nie warto zwlekać. w najgorszym razie jeśli dowiesz się, że coś jest naprawdę nie tak, to lekarz wdroży leczenie, a o to chyba by chodziło, nieprawdaż? hej, głowa do gory i idź proszę zapisz się na holtera.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami: