Witam wszystkich:) pochodze z Żywca (slaskie) mam 28 lat i od roku mam wszczepiony defibrylator. wcześniej byłem aktywny i rozrywkowy chłopak . prowadziłem raczej spokojny tryb zycia tz spotkania ze znajomymi imrprezy itp. itd. i powierm wam ze nie spodziewalem się ze kiedyś dojdzie do tego ze wyladuje w szpitalu na serce....długo nie moglem się z tym pogodzić ....no ale lepiej zyc z takim defibrylatorem niż chodzic jak tykajaca bomba która nie wiadomo gdzie i jak wybuchnie.... dlatego nie bojcie się tego!!! da się z tym zyc! wiadomo ze trzeba uwazac na siebie i troszkę zmienić podejście do zycia ale ogólnie jest oki:)