Witam serdecznie,
od prawie dwóch lat zmagam się z dolegliwościami sercowymi. W szpitalu u mnie stwierdzono nadkomorowe zaburzenia rytmu. (wyszło na holterze). Lekarz powiedział, że to nic groźnego, ale będę już tak miał. Minęło od tego czasu 18 miesięcy i znów ostatnio miałem nawrót objawów (silnych) - typu ból w klatce w różnych miejscach, szybkie bicie serca, uczucie ciepła, lekkie duszności jak i strach, że zaraz odejdę na druga stronę :) Objawy dość losowo występują. Często jest spokojnie, a czasami to wytrzymać nie idzie i mam wrażenie jakbym omdleć miał. Czasami w nocy się budzę przez intensywne bicie serca. Odwiedziłem tydzień temu kardiologa. Także mnie przebadał EKG, klatkę i inne rejony posłuchał, do tego sprawdził ciśnienie itd. Niby wszystko ok i prawdopodobnie to sprawa stresu. Przepisał mi tabletki na spowolnienie pracy serca(doraźnie).
Kardiolog polecił także przyglądać się pulsowi podczas bicia serca. Jeśli jest wysokie zgłosić się ponownie. Dziwi mnie fakt, że kiedy bije mi ostro serce to puls mam w normie. jak to jest możliwe?