
mary10
Members-
Postów
3 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez mary10
-
Witam Ja też miewałam bez uzasadnienia wredne myśli ale nie zawsze np. jak się poślizgnęłam na mokrej podłodze w korytarzu przy schodach i aby upadek zminimalizować i * zjazd po schodach* to się zaparłam ręką i nadgarstek złamałam ale nic po za tym a wyglądało fatalnie i teraz jak schodzę po schodach ( kilka razy dziennie) to mam te wredne myśli czy aby znowu nie spadnę i muszę z tym walczyć ale daje rade jak z wieloma sprawami , które by mogły napędzać * czarne myśli*. Dlatego będę zawsze pisała jak ktoś nie będzie pracował nad sobie a zda się tylko na leki czy terapie czyli bez pracy własnej to NIGDY NIE WYJDZIE Z NERWICY . Wiele osób musi stosować te trzy elementy aby wyjśc z tego badziewia. Dzisiaj już więcej nie będę truła . Wszystkim miłej i spokojnej niedzieli życzę.
-
Jestem, to pytanie mnie zastanowiło czy miałam lub mam i doszłam do wniosku , że niestety mam takie myśli ,które są natrętne bo bez sensu w moim przekonaniu , na które nie mam absolutnie wpływu. Mianowicie takie u mnie są : jak jest jakaś uroczystość domowa czy święta to się zastanawiam czy w następnym roku znowu będziemy wszyscy razem ( obojętnie z jakiego powodu) i od razu dana uroczystość traci dla mnie radość ( nawet nie mogę się z nikim podzielić takimi myślami boby smuta była na całego), muszę to odganiać i sama z tym walczyć i po chwili jest już dobrze ale to niestety przy następnej uroczystości wraca i tego nienawidzę. Moje natrętne myśli krążą wokół rodziny , ich zdrowia czy egzystencji nawet jak jest dobrze.ale walczę ,walczę , walczę . Myślę ,że w moim przypadku to jest taki charakter bo ja zawsze martwiłam się o coś czy o kogoś. Jako dziecko to o Babcię i Dziadka i tak bym mogła wymieniać jeszcze dużo. Megi na to już w ogóle nie ma żadnego lekarstwa i po prostu ten typ tak ma i koniec. Na dzisiaj kończę pisanie bo mąż już czeka aby coś obejrzeć w telewizji. Ja co to pisz Megi , do jutra i dobranoc wszystkim.
-
Megi , idę robić kolację , po napisze
-
Megi kochana, ale musisz walczyć , bo naprawdę nikt a nikt za Ciebie tego nie zrobi. Uwierz nam ( ludziom , którzy trochę dłużej żyją ) ,ze innego wyjścia nie masz , leki można stosować doraznie ale one niczego nie załatwią . Ja panuje nad emocjami ale to nie znaczy ,że tak każdy potrafi , muszę Ci się przyznać ,że niewielu i dla takich ludzi jest właśnie terapia ,która pomoże Tobie walczyć z emocjami ale to jest niestety długa walka , musisz być cierpliwa . Ja wiem ,ze to nie jest ani łatwe ani proste ale uwierz Megi ,że jak będziesz walczyć z pomocą terapii to będzie wszystko dobrze . Jesteś tak młodą osobą a co ja mam powiedzieć , musiałam walczyć z emocjami po moja praca polegała tez między innym na pracy z klientami ,a że ja bardzo kochałam a tu emocje sa niewskazane a i dla rodziny też ,którą kocham - a wiedz pewnie ,że z miłości to można dla kochanej osoby zrobić wiele. Megi spróbuj tak o siebie zawalczyć w imię miłości , to jest wydaje mi się chyba największa mobilizacja do zmiany siebie.
-
Megi , u mnie tak było przed okresem ,że bez kija nie podchodż a w menopauzie to jak buzowały hormony non stop to musiałam uważać bo bardzo łatwo wszystko wyprowadzało mnie z równowagi ale można nad tym panować jak się wie, co jest na rzeczy. Trochę mi to zostało i dlatego walczę z tym aby rodzina przeze mnie nie była w za dużym stresie z powodu mojego zachowania. To jest moja walka z moimi emocjami i nikt mi w tym i nie pomoże.
-
Ja też będę trzymała kciuki ale taka moja rada za dużo alkoholu nie pić ( piszę tak ogólnie odnoście imprez firmowych) ponieważ wtedy niejedna rzecz może się zdarzyć bo wiadomo alkohol wyzwala pewne zahamowania ,które by się bez niego nie uczyniło. To tak ogólnie z własnego doświadczenia ale ja to zawsze miałam baczenie co do picia i dlatego mogłam zawsze pierwszego dnia w pracy wszystkim spojrzeć w oczy co nie wszyscy tak mogli . Po wytrzezwieniu trzeba niestety wrócić do pracy i czasami z pewnych zachowań się tłumaczyć. Przez kilka dni bywała * gęsta atmosfera *. Uważam, że imprezy tego typu niczemu dobremu nie służą takie moje zdanie . Wiem , wiem czasy się zmieniły i tak już bywa ale czy dobrze?
-
Miało być : dziewczynki kochane.
-
Megi , kamień z serca , nie chcę zapeszać ale idziesz ku lepszemu, brawo a to ,że nerwica nie zabija tylko uprzykrza życie i to Ty powiedziałaś to jest wielka sprawa , Megi brawo , brawo ,brawo !!!! Czy dam radę Ty oczywiście też masz u mnie dużego plusa . Dziewczynki kochanek DAMY RADĘ!!! Ooooooo może tak ktoś zmieni nicka cooooooo , byłoby fajnie. Dorota jak jesteś realistką no to już dobrze , ja też nią jestem . Optymizm na nadmiarze też jest niezdrowy tak jak pesymizm , najlepiej żyje się realistom bo jak ich coś dopadnie to realizm jest najbardziej wskazany. Halo, halo Ignac , co tam u Ciebie ? Ja wiem babskie gadanie męczy ale taki już los Wasz. Ale bez kobiet życie by nie miało sensu tak jak i bez Was. Pozdrawiam
-
Megi , dalej będę kontynuowała swoje wywody ,że nie masz racji , ja mam bardzo często puls powyżej 100 z arytmią w emocjach , żyje , nie mam chorego serca i super wydolne . Moja sp, teściowa całe życie miała 100 pulsu i nie raz lądowała w szpitalu i nie raz palono gromnice bo była umierająca a następnego dnia szła żwawo do domu i co to nie jest nerwica , tak bo jakby to była poważna choroba toby szybciej umarła , żyła do końca sprawna do 93 lat. Megi NERWICA NIE ZABIJA !!! Sama się katujesz takimi myślami , dlaczego to sobie robisz? Nie Ty jedna masz nerwice, innym się udaje a dlaczego by Tobie się nie miało udać? No powiedz dlaczego?
-
Wiem nawet ,że jak ma się w najbliższej rodzinie nagłe przypadki zgonu w młodym wieku i to się powie lekarzowi myślę ,że rodzinnemu to nawet muszą przyjąć na odział np. kardiologiczny aby zbadać kompleksowo czy się też nie ma zagrożenia życia tak jak siostra ,która zmarła tak młodo ale pod warunkiem ,że jest przyczyna śmierci. Megi , działaj, badaj się na wszystkie sposoby aby się uspokoić , czytanie o nerwicy na pewno Cię nie uzdrowi.
-
Megi ale ja jestem zdrowa jak ryba , miałam nawet taki nick poprzedni *zdrowa*. Powtórzę mam przez 30 lat a może i więcej arytmię a teraz migotanie przedsionków utrwalone i powinnam już dawno nie żyć bo ponoć każdy atak migotania to jest zagrożenie życia ale dla ludzi ,którzy mają chore serca lub inne choroby jak np. cukrzycę , miażdżycę ( miażdżyca jest domeną ludzi starszych i dlatego Oni są bardziej zagrożeni np. zawałem czy udarem). Ja ani cukrzycy ani miażdżycy jeszcze nie mam i dlatego nawet żadnych leków nie biorę bo jeszcze nie wymyślili takich co by wyleczyć arytmię . Megi , przepraszam ale Ty sama napisałaś o siostrze. Wiem ,że się robi wszystkim młodym ludziom jak umierają nagle sekcje zwłok i tam się ustala przyczynę zgonu . A jak ustalono ,że był to zawał to na pewnie nie z powodu nerwicy dostała zawału, była po prostu chora na coś co nie zostało zdiagnozowane , nikt mi tego nie powie ,że umierają ludzie zdrowi ,chyba ,że w wypadku tragicznie. Megi przepraszam ,że ciągle pisze o siostrze , na pewno jest Wam ciężko ale sama o tym napisałaś. Ludzie młodzi niestety zawsze w jakimś tam procencie umierają i w tej smutnej statystyce jest i Twoja siostra. Ale to nie jest ani reguła ani norma dla młodych ludzi.
-
Ktośtoczyta, ja to wszystko wiem co jest napisane w *Twoim* artykule. Nic nowego. Ja się tylko buntuje takim stwierdzeniom co pisze Megi ,że Jej siostra zmarła na zatrzymanie akcji serca bo miała nerwicę , nie zgadzam się z takim pisaniem bo to jest nieprawda. Ja bym mogła mnożyć przykłady śmierci ludzi , którzy zmarli w młodym wieku mając nerwicę ale to ona ( nerwica ) nie była przyczyna zgonu , to jest demagogia ludzi , którzy mają nerwice i wszystko w niej upatrują. Megi , czy Ty nie boisz się jeżdzić samochodem , przecież tyle jest wypadków na drodze i ludzie giną i pewnie nie jeden miał nerwicę , 8 milionów ponoć ją ma i co to też podciągasz śmierć tych ludzi z powodu nerwicy. Może to jest zły przykład , ma nerwicę bierze leki , które wiadomo jak działają i bach wypadek i nieszczęście gotowe ale to wszystko to jest jedna wielka paranoja ,z którą trzeba walczyć to inaczej prawie wszyscy idą ku zagładzie czyli 8 milionów Polaków , przecież to jest przerażające , z tym się da walczyć ale trzeba tylko chcieć i przyjąć inną postawę niż Megi i Ty Ktośtoczyta.
-
Megi kobieto , opanuj się , co TY wypisujesz za bzdury. Każdy NERWICOWIEC może umrzeć na każda chorobę , bo nerwica nie zapobiega żadnej chorobie ale statystycznie nerwicowcy zyja dłuzej bo więcej chodza po lekarzach i kontroluj swoje zdrowie niz przeciętny człowiek nie nerwicowiec. Twoja siostra Megi miała napisane na akcie zgonu ,ze z powodu nerwicy miała zatrzymanie akcji seca , chyba ,ze sie * najadła * ( przepraszam za określenie ) tabletek , ktore spowalniają tą akcję i tak byśmy mogli bardzo długa listę przyczyn śmierci Twojej siostry wymieniać co nie mają nic wspolnego z nerwicą. NERWICA NA PEWNO NIE BYŁA PRZYCZYNA SMIERCI , musiała być inna. A ty Megi nie obawiasz się ,ze leki ,które Ty bierzesz nie szkodzą Twojemu zdrowiu . Ja będziesz robiła co roku echo serca to na pewno nie umrzesz tak szybko na zatrzymanie akcji serca . Moja sp tesciowa miała cale życie skoki cisnienia i zyła 93 lata . Serce zawsze miała jak dzwon a zmarła pewnie ze starosci.
-
Megi ale dalej nie odpowiedziałaś na pytanie , jaki masz plan walki z nerwicą ? Czy tylko tabletki ? Czy po pól roku poszłaś na terapię ? Wiem ,że są kolejki na NFZ ale jakbyś się zapisała od razu to być pewnie już dawno gdzieś chodziła. Obojętnie jakieś byś czytała forum odnośnie nerwicy , to jeżeli ktoś jest rzetelny to nigdy nie napisze ,że same leki pomogą wyjść z nerwicy. Jeżeli ktoś taki jest to niech napisze. Nie to znowu poszłaś do złego kardiologa , nerwica nie spowoduje choroby serca , a nadciśnienie to owszem jest na tle emocjonalnym bardzo częstym zjawiskiem ale przy zdrowym sercu NIC SIĘ NIE STANIE!! KONIEC KROPKA. Ja tego jestem przykładem i wiele wiele osób bym mogla Ci tu wymieć. Pracuj nad sobą Megi bo inaczej to kiepsko wszystko widzę . Poczytaj sobie i ten watek tez , do czego doprowadza długotrwale branie leków. Tak dla wiadomości mam 6o lat.
-
Izabella76 , jak się czujesz po nocy bez tabletki? Spróbuj w ciągu dnia też jej nie brać . Może masz jakieś hobby ,które by Cię odciągnęło od myśli na pewne tematy . A w jakiej branży szukasz pracy ? Pozdrawiam
-
Megi , nie wierzę ,że tak Ci powiedział psychiatra i to ponoć najlepszy we Wrocławiu , nie wierzę . To albo tak chciałaś usłyszeć albo poza braniem tabletek miałaś coś jeszcze robić jak: praca własna nad sobą i to to ciężka i psychoterapia i to wszystko w czasie brania lekow i to razem do kupy wzięte może by dało efekty ale te elementy oddzielnie nigdy w życiu. Megi jaki Ty masz plan walki z nerwicą? A tak na marginesie nie jesteś osamotniona, ponoć nie dawno czytałam ,ze ok. 8 milionów Polaków boryka się z róznymi lękami czy nerwicami. Nie wszyscy psychiatrzy wypisuja od razu leki , nie uogólniać proszę.
-
Izabella76 :))) Nie wypisuj głupot ,ze od nerwicy ktos ma zastawki rozumiem ,ze * schorowane*. Największa nieprawda , ten człowiek miał po prostu wade serca a ,że i nerwicę to poszedł do lekarza kardiologa i tam mu to zdiagnozowali. Na pewno kardiolog nie powiedział tego ,że zastawka jest uszkodzona przez nerwicę , największa bujda i tyle. Ja mam ponad 30 lat przeróżne arytmie a teraz już 2 lata utrwalone migotanie przedsionkow a serce jak dzwon . Tata 88 lat i też z 25 lat mam utrwalone migotanie przedsionkow i dzisiaj bedąc na spacerze w Sopocie nie mogłam go dogonić , bo na chwile weszłam do sklepu . Kondycje ma super tak jak ja zreszta tez . Najgorzej to z mężem bo ma bardzo schorowane ledzwie i też migotanie i dlatego przy nim ja troche zwalniam ale chodzimy codziennie i dlatego funkcjonujemy w miare normalnie pomimo jakis tak dolegliwości .
-
Megi , za dużo czytasz niewłaściwych rzeczy odnośnie leczenia nerwicy po pierwsze . Po drugie na tym forum jest wiele osób , które walczą w ogóle bez leków lub zminimalizowali branie ( tak jak ja i wiele, wiele innych ). Po trzecie czytasz bardzo selektywnie wiadomości o nerwicy i wyszukujesz tylko te negatywne a pozytywne w ogóle ignorujesz , nie rozumiem za bardzo Twojego podejścia w walce z nerwicą. Po czwarte każdy i to każdy psychiatra zapisując leki musi określić jak długo masz je brać i jaki będzie efekt leczniczy brania , innego sensu nie widzę . Po piąte , niektórzy pacjenci nie sa szczerzy w rozmowach z psychiatra i umieją się bardzo dobrze maskować ale po to jest lekarz danej specjalizacji aby to wychwycić i leczyć dana przypadłość. To powinien byc głowny i podstawowy cel pójścia do psychiatry . To co Meggi , zamierzasz brac cale zycie leki , bo tak na to wychodzi
-
A co forum kardiolo robi , reklamy są wciskane wszędzie gdzie się tylko da a na początku ich nie było i dlatego traci już wiele . Coraz mniej ludzi pisze . Takie informacje na temat nerwicy muszą być ogólne bo jak miałoby być inaczej , nie wyobrażam sobie pisania * pod osobę * , to się po prostu nie da !!
-
Czy dam radę, po złamaniu nadgarstka wolniej mi pisanie idzie i jak naskrobię to już jest coś nowego do skomentowania . Przejmowanie się wszystkim to jest charakter ,z którym trzeba walczyć i im starszym się jest tym to łatwiej przychodzi .ale ja np rodziną się zawsze przejmuje jak coś się złego dzieje i kołatania serca gotowe a to moje serce kołacze migająco i to jest dopiero wtedy dyskoteka . Jakoś żyję . Miłego wieczoru wszystkim życzę. Ps Jasma , pewnie znajdzie się *nowa duszyczka* co będzie wołała o pomoc.
-
Już się * wysjestowałam * , ha, ha , ha ale słowo wymyślone na poczekaniu , ja czasami tworzę takie dziwolągi słowne dla żartu. Jasma Twój ostatni post jest super, też tak uważam ,że trzeba cieszyć się drobiazgami , które dzieją się wokół nas i czerpać z nich radość . Ja ostatnio jak spadały liście z drzew to po nich wręcz brodziłam , nie musiałam daleko chodzić bo to mam w ogrodzie a właściwie to się powinnam denerwować bo drzewo -olbrzymi klon przerasta na naszą posesję . Wiadomo drzewo ich a liście nasze , chętnych nie było do zgrabienia no to ja sobie *przed robotą * zafundowałam terapie * chodzenia po liściach * , było super a i robota wtedy nie wydawała mi się taka uciążliwa. Czy dam radę , idziesz kochana w dobrym kierunku ale to Ci chciałam napisać ,pomyśl może o Twoich najbliższych ,że Oni czasami też Ciebie nie rozumieją jak Ty ich. To tyle na dzisiaj idę dalej sjestować , bo to przecież jest niedziela i dzień odpoczynku.
-
Futerko , jeżeli nie rozumiesz mojego pytania abo nie chcesz na nie odpowiedzieć to znaczy w/g ,że będzie Ci bardzo trudno wyjść z nerwicy. Teraz idę się * sjestować * , pod wieczór * wpadnę * i coś *mądrego * postaram się napisać Czy dam rade.
-
Czy dam radę , czyżbym miała taką moc sprawczą ,że głowa * stanęła na nogi* i ruszyłaś do przodu , jak się nawet do tego nie przyznasz to i tak * wierzę w moją moc* , to tyle , trochę piszę żartobliwie ale i tak fajnie ,że się udało i można ,nie !! Jak wytrzymałaś w kościele to powinnaś wszędzie bo to jest * najgorsze * miejsce dla tych co się wszystkim nakręcają bez realnego uzasadnienia. Futerko , dlaczego tak piszesz , zastanów się nad tym i napisz dlaczego jeżeli oczywiście chcesz to napisać.
-
Miało być oczywiście Jacko , sorki.
-
Kuż............wa , czy Wy od rana musicie smędzić , to co mają znowu od początku wszystko pisać , przeczytajcie sobie posty Ignaca , Jasmy i się do tego zastosować a jak nie zrobicie tego to będziecie tkwić w tym g........nie do końca życia. Mało optymistycznie ale taka jest prawda!! A może nie wierzycie w Ich pisanie? Dla Ciebie Jaco brawo za postawę !!