JASMA. Przeczytałam teraz dużo postów IGNACA i odnoszę wrażenie, że jego podejście do jego kłopotów ze zdrowiem pogorszyło się. Być może z tego powodu pisze on, że trudno znaleźć terapeutę, który nie jest naciągaczem i że nie można wyleczyć nerwicy.
Każdy radzi sobie jak umie i może. Ja mam nadzieję, że do mnie nie przyjdą działania, jak to napisałaś z odbicia za kilka miesięcy. Byłaby to dla mnie tragedia, bo teraz czyje się dobrze i na samą myśl, że znów miałoby być mi jak przedtem, to chce mi się płakać. Chodzę na grupową terapię i uczę się jak nie zatruwać siebie rzeczami, na które i tak nic nie mogę poradzić i nie mogę więcej przejmować się innych sprawami, bo to, coś, co mnie zabija. A ja przejmuje się wszystkim, nawet jeżem, którego widzę przejechanego na ulicy, nie mówiąc już o moich przyjaciołach, rodzinie, czy mojej córeczce, mężu, czy klientach. Uczę się takiego nieprzejmowania się aż tak bardzo i wierzę, że mi się uda.
Ja jestem prawnikiem z wykształcenia i pracowałam jako adwokat i sprawy moich klientów były dla mnie tak bardzo przejmujące, że myślałam o nich za duża, bardzo za dużo. Teraz znalazłam pracę jako radca prawny w firmie i myślę, że będzie mi łatwiej. Poza tym właśnie kończę drugi fakultet z prawa międzynarodowego i myślę, że wzięłam na siebie za dużo, a przecież mam dom, córeczkę i męża, który pływa, więc ze wszystkim jestem sama. Wychowałam się w niezbyt zamożnej rodzinie i zawsze myślałam, że posiadanie pieniędzy załatwia wszystkie sprawy i kłopoty, Dzisiaj wiem, że pieniądze nie mają wpływu, czy życie jest skomplikowane czy łatwe. Na pewno łatwiej jest robić zakupy, ale reszta jest tak samo trudna, jak u niezamożnych ludzi.
Przecież nie jesteśmy tu chyba za karę. Pozdrawiam Bożena