Ja mam tak poraz kolejny,nienawidze tych stanow,zle sie czuje,mam problemy oddychaniem i mimo ze wiem,ze to siedzi u mnie w glowie,nie potrafie sobie z tym radzic...jestem osoba,ktora aktywnie uprawia sporty walki,przezylem w zyciu ulicznym wiecej niz nie jeden prosty czlowiek,a tu staje przed wydawałoby sie moglo,prostym problemem,z ktorym jednak coraz gorzej sobie radze. nie chce zazywac hydroksyzyny codziennie i stac sie nie wolnikiem tego leku,wiec zaczalem walczyc. I jes tak,ze co jakis czas powracaja te ataki,tak to nazywam atakami,od godziny sie zastanawiam,czy wyjac z szafki te tabletki i je polknac,czy poczuje sie lepiej pewnie tak,ale czy nie sprobowac zwalczyc tego potwora w glowie,stoczyc z nim wojne,zeby sie go pozbyc,nie wiem. Moze Wy szanowni forumowicze znacie jakies patenty na to,bo ja coraz czesciej przegrywam bitwy sam ze soba ...