Skocz do zawartości
kardiolo.pl

k0rdian

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez k0rdian

  1. Wzroku jak sokół nigdy nie miałem, ale nie noszę okularów. Z daleka może widzę troche gorzej, to fakt.
  2. Witam. Piszę do Was z nadzieją otrzymania pomocnych odpowiedzi, ponieważ problem zaczyna mnie przerastać. Mój problem zaczął się w pierwszej klasie szkoły średniej, obecnie jestem studentem, mam 21 lat. Pierwsze kołatania serca zaczęły się, jak wspomniałem w pierwszej klasie szkoły średniej, pod koniec roku szkolnego w okresie wzmożonego stresu, walka o oceny itd. Zignorowałem to, bo nie myślałem nawet, że to serce, tylko jakieś nerwowe tiki mięśni, gdy zaczęło być to uciążliwe odwiedziłem kardiologa. Uznał, że serce mam bardzo zdrowe i mocne. Po jakimś czasie odwiedziłem go znów - powiedział to samo. Przeczytałem, że może być to niedobór magnezu. Brałem magnez (Aspargin), pomogło troszkę, jednak nie na stałe. Do dziś *ratuję* się Asparginem. W sierpniu 2011 mój ojciec przeżył zawał, jak można się domyślić wywołało to we mnie wulkan nerwów i emocji, zwłaszcza, że wszystkie obowiązki głowy domu i szefa firmy spadły na mnie w jednej chwili, gdy najmniej się tego spodziewałem. Było to dla mnie bardzo stresujące. Gdy ojciec wrócił ze szpitala, moje problemy pogłębiły się. Zacząłem odczuwać uciski, albo bardziej napięcia pod obojczykami, uczucie, jakbym miał naciągniętą skórę, duszności, jednakże na szczęście nigdy nie straciłem przytomności. Poszedłem znów do kardiologa kilkukrotnie - tym razem do innego, jeszcze bardziej rekomendowanego. Kilkukrotne EKG, morfologia, wszelkie badania krwi, badania TSH - wszystko jak najbardziej w porządku. Założono mi Holter. Holter nie wykazal nic, poza - jak to powiedział kardiolog - lekką tachikardią. Stwierdziłem więc, że może być to przyczyna nerwicowa. Drżenie rąk, przyśpieszone bicie serca. (Znajomi się zawsze śmiali, bo na imprezie nie potrafiłem utrzymać dobrze nalanego kieliszka.) Poszedłem więc do neurologa. Stwierdził nerwicę, przepisał Symphramol. Leczenie trwało około 4.5 miesiąca. Pozbyłem się ucisków w klatce piersiowej, jednak kołatania serca i lekkie duszności pozostały. Na początku roku idąc na uczelnię, miałem gorączkę, ciężko mi się oddychało, jednak poszedłem na zajęcia, po zajęciach odwiedziłem szpital, poprosiłem o zbadanie serca, ponieważ *dziwnie* się czułem. EKG, kolejna morfologia, TSH - wszystko jak najbardziej w normie, wręcz podręcznikowo. Od tamtego czasu nie byłem u żadnego lekarza, biorę Aspargin i żyję, jednakże jest to dość męczące życie. Kołatania serca najbardziej dokuczają mi, gdy jestem zmęczony (np. krótko spałem), po alkoholu. Nawet gdy nie mam kołatań, to męczy mnie przyśpieszona akcja serca. Próba zaśnięcia jest niemalże niemożliwa. Paradoksalnie im bardziej jestem zmęczony tym trudniej mi zasnąć, bo serce szybciej bije. Dziś miałem puls 110, przespałem się i znów jest spokojniej, czuję się dobrze. Nie wiem, czy jest to nerwicowe jeszcze, czy nie. Faktycznie - sam mogę stwierdzić, że jestem dość nadpobudliwy. Czekając na autobus chodzę od lewej do prawej, nie mogę usiedzieć w miejscu. Skóra na kciukach podrapana, długopisy połamane, pogryzione, wieczne stukanie palcami po biurku, tupanie nogą. Bywałem bardzo wybuchowy, potrafiłem o byle co na kogoś nakrzyczeć, teraz już to opanowuję w 80%, jednakże jestem już zmęczony tą sytuacją, nie wiem, gdzie szukać rad, pomocy. Proszę o jakieś odpowiedzi i porady, wydaje mi się, że jestem za młody, żeby mieć w wieku 21 lat problemy z sercem. Pozdrawiam, Kordian.
×