Skocz do zawartości
kardiolo.pl

doomel

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez doomel

  1. Szila78,witaj w klubie!Ja też nie mam wsparcia,brakuje mi bliskiej osoby i też mam z arytmie przez nerwicę!Napisz troszkęwięcej,nadal jesteś w Irlandii?
  2. Cześć dziewczyny!Tak trzymać!Po burzy zawsze wychodzi słońce i każdy z nas tego doświadcza:)Ja też tak mam przed okresem,nawet 2tygodnie wcześniej zaczynają się dziać takie rzeczy,że normalnie szok!I żyję!Mam coraz gorsze samopoczucie,terapia nie przynosi skutku ale nie chcę narzekać,inni mają gorzej.I nawet ostatnio przekonałam się w sytuacji,kiedy chciałam skończyć już z sobą,że mąż mnie w ogóle nie rozumie.Dotknęłam dna totalnego i teraz już wiem,że mogę liczyć tylko na siebie.Trudno,życie jest ciężkie ale też wspaniałe.Dzięki,że tak szczerze piszecie o swoich uczuciach i problemach,zerkam tu od czasu do czasu i jest ok.Najważniejsze,że człowiek ma tą świadomość,że nie jest sam na świecie z nerwicą,a kiedyś tak myślałam.Pozdrawiam wszystkich gorąco!
  3. Krecik66,fajne te cwiczenia,bede praktykowała;)Pozdrawiam wszystkich!
  4. Magdzik,ja mam tylko rozwód cywilny,kościelnego nie załatwiam,bo uważam,że to Bóg nam daje takie prawo a nie kościół.Żyję z nadzieją,że kościół to tylko farsa a w sercu mam Boga czyniąc dobro,nie raniąc innych.Kościół mnie odrzucił,próbowałam sie wyspowiadać po rozwodzie,ksiądz mnie pokraktował z buta,to pomyśl,co musiałąm przeżywać.Załamałam sie jeszcze bardziej.Nie wierzę w tą instytucje,nawet tego ślubu kościelnego nie chciałam,był wymuszony i mam to gdzieś.Ja jestem dobra dla ludzi,podzielę się ostatnim groszem,pomogę,wysłucham.A ksiądz co zrobił?Odrzucił zagubioną owieczkę.Jest taki cytat ks.Tischnera;*Jeszcze nie widziałem nikogo,kto straciłby wiarę czytając Marksa,za to widziałem wielu,którzy stralcili ją przez kontakt z ksieżmi*.To o czymś świadczy,a my,katole zagorzałe tak wierzymy bezgranicznie,a o.Rydzyk trzepie taką kasę na ludziej naiwności.No nic,nie będe się zapedzać,bo pewnie nie jeden na tym forum mógłby zaprzeczyć.Pozdrawiam!
  5. Witam wszystkich i cieszę się niezmiernie.To za sprawą mojego męża,któy w końcu zrozumiał swój błąd,widział,jak płakałam i cieżko mu z tym było,więc przeprosił mnie i obiecał poprawę.Ach,jak pięknie,jeśli ktoś wyciąga do Ciebie rękę,nareszcie.Chciałam się z Wami tym podzielić,ponieważ wcześniej narzekałam,że nikt mnie nie rozumie i nie mam wsparcia.Jednak po burzy zawsze wychodzi słońce i nawet p.endokrynolog dała mi nadzieję,że objawy mogą ustąpić,bo mam prawdopodobnie niedobór hormonu.Jeśli ktoś z Was chce sobie sprawdzić badanie,którego wcześniej nie robił,chociaż ma tarczycę ok,to nazywa się to przeciwciałą na TSO.Modle się,żeby to wyszło negatywnie(tzn.ponad normę).wtedy będe wiedziała,że jest nadzieja na ujażmienie objawów nerwicy;)Polecam wszystkim,ponieważ ja miałam robione badania już prawie na wszystko,tarczyca wyszła ok,a to były podstawowe,a trafiłam na wspaniałą lekarkę,która potraktowała mnie jak pacjenta a nie jak klienta i jestem jej za to wdzięczna.Pozdrawiam wszystkich i zyczę miłego dnia!!!!!
  6. Magdzik,to fajnie,że ktoś opowiada szczerze o sobie i swojej przeszłości,cieszę się.Po rozwodzie wstydziłam się tego,mieszkałam na wsi,to wogóle ludzie patrzyli na mnie,jak na jeb..tą,kościół i te sprawy,wolałam siedzieć w domu i nawet do kościoła nie szłam.Czułam się odrzucona,dzieki mojej córce wychodziłam wogóle z domu,bo przecież szkoła,to trzeba było jakoś funkcjnować.Tak się wstydziłam,czułam się gorsza,a tu masz!Teraz tylu ludzi po rozwodach,to kościół ma prawo takich odrzucać a kurestwo wspiera!Sorki,ale jestem taka zła na tą instytucje,że szok!Przecież ja nie mogę przyjąć komunii.I jak tu wierzyć w ludzi?Dobrze,że jesteście.Wrażliwcy i nerwicowcy!Dzieki Bogu;)
  7. Mam też starszego brata,z którym w czasie dorastania miałam super kontakt i też gadaliśmy nocami,słuchaliśmy tej samej muzyki,oglądaliśmy te same filmy,było ekstra.Później,gdy skończyłam liceum i nie wiedziałam,co zrobić ze swoim życiem,popadając w depresję,on nie wiedział,co robić,oddaliliśmy się od siebie.Później zaszłam w ciąże,ale z nieodpowiednim facetem,później dopiero było mi ciężko i zasrałąm sobie życie,rozwód,uzależnienie itp,Później kolejny związek do bani,a z bratem kontakt traciłam.Teraz mam nowe życie i jakoś te relacje z bratem się poprawiają,ale to nie to samo,co kiedyś...a mąż myśli,że jestem obrażona na niego haha,właśnie mi to powiedział,tak,jakby nie wiedział,co to nerwica czy deprecha.Tyle razy mu o tym mówiłam...widocznie nie chce wiedzieć.
  8. GRACJO,hihihi fajnie by było.Jako dzieciaki miałam taką paczkę,szalone dziewczyny,co noc w wakacje spałyśmy u którejś w namiocie,łaziłyśmy po nocach po osiedlu na bosaka.Ale było fajnie,teraz też mi się marzy taka przyjaźń.A widzisz,zawiodłaś się jak ja,miałam taką cudowną przyjaciółkę,ale gdy ona znalazła faceta,też mnie odtrąciła.A ja się tak poświęcałam,chociaż też byłam w związku.Zawsze można pomarzyć...A Ty gdzie mieszkasz,jeśli mogę zapytać?
  9. Witam wszystkich ponownie.Lampko,nie zwariowałaś,dobrze,że jesteś na tym forum,bo widzę,że można otrzymać wsparcie i bardzo mili ludzie tu zaglądają,nie jakieś oszołomy.Gdy zaczęły sie u mnie objawy,a było to lata temu,też myślałam,ze wariuję,bałam się,ze popadam w schizofrenę.Zagladaj tu często,czytaj na ten temat,chodź do lekarza a zobaczysz,że to nie wariowanie,tylko normalna choroba,którą nie łatwo sie przechodzi.Super,że masz wsparcie i ciesz sie tym,ja nie mam i jakoś funkcjonuję.Bardzo mi przykro,ze fajni ludzie musza zapadać na takie choroby,ale to chyba z naszej nadwrażliwości sie bierze.Boze,jak ja bym chciała mieć kogoś zaufanego,z kim mogłabym o tym pogadać,wyżalić się i mieć wsparcie,aż Wam zazdroszczę!
  10. Lampko,ja niestety nie jestem z trójmiasta,ale zobacz na necie,na pewno jest duży wybór terapeutów,a z terapeutą jest tak,że nie jeden pewnie będzie w Twoim życiu,chociaż życzę Ci,żebyś trafiła od razu na tego jedynego;)każdy psycholog/terapeuta jest inny i inaczej prowadzi terapię,ja próbowałam 4razy,zanim trafiłam na obecnego,ale też mam mieszane uczucia,uważam,że terapia nie działa,jak powinna.Ale już brak mi siły na zmiany.Żeby wiedzieć,co nam dolega,najlepiej zgłosić się do szpitala(można trochę pościemniać i dodać),ja tak byłam,bo myślałam,ze mam cos z sercem,ale przez tydzień porobili wszystkie badania i nic,powiedzieli,że to objawy nerwicy.Teraz boli mnie cała lewa strona,rwie mnie nawet w łydce i mam powiększone węzły chłonne,ciekawe,co tym razem zdiagnozują...łykanie leków też nie jest dobre,człowiek jest przytłumiony i dopiero fizycznie źle się czuje,bleeee...jak sobie przypomnę,to mi niedobrze.Ale wiem,że czasami nie da się bez nich.Ja mam depresję i walczę bez leków,bo już się tyle tego nałykałam,że sie uzależniłam w pewnym momencie.Jest mi bardzo ciezko,tym bardziej,że nie mam z kim o tym pogadać,wyżalić się,mąż mnie olewa,tzn.on nie rozumie do końca i nie chcę już nawet mu mówić o tym.A Ty Lampko masz bliskie osoby,z którymi możesz o tym pogadać?Pozdrawiam wszystkich!
  11. Gracjo,ja miałam tyle koleżanek i znajomych,ale dokładnie jak piszesz,było to nieszczere.Gdyby było,to by przetrwało.Wyprowadziłam się i nie mam żadnego kontaktu,z drugiej strony nie mam czego żałować,bo albo były to znajomości typu-wykorzystywanie,pożyczanie kasy,albo znajomi od *kielicha*.Znajdą się nowi,mam taką nadzieję:))A męża zawsze można wymienić,hihhihi;)
  12. Krecik66,Gracjo,dziękuję za miłe słowa,pewnie za niedługo będzie lepiej ale dobrze mieć kogoś choćby po drugiej stronie;) Krecik66,nie ma się co szczypać,tu można wszystko napisać,oczywiście w granicach rozsądku,dlatego apeluję!Jeśli ktoś potrzebuje wsparcia,może liczyć na moje,a ja oczekuję tego samego!Wiem,że po burzy nadchodzi słońce,ale w tej burzy dlaczego mamy cierpieć w osamotnieniu?A mąż ma już dosyć moich humorów,bo i jemu siada humor przy mnie,Trudno,jakoś się wygrzebię,ludzie są okrutni;(
  13. Gracjo,ja jestem z Tarnowskich Gór k.Bytomia.Ludzie zdrowi nie rozumieją takich jak my,nie chcą sobie psuć humoru,ale ja wiem,że jeśli wyzdrowieję,nigdy nie odrzucę osoby z takimi problemami.Nigdy nie miałam wsparcia w rodzinie,gdy skończyłam szkołę,nie wiedziałam co z sobą zrobić i wpadłam w ciezka depresję,lezałam w łóżku całymi dniami,czasami wychodziłam wieczorem na chwilkę np.pod kościół,żeby sie pomodlić i z powrotem do wyra,ryczałam non stop,a rodzice tylko pytali,co Ci jest?Znowu beczysz?I tak 2lata przeleżałam,później ruszyłam sie do lekarza 1go kontaktu,w ciemnych okularach,cała sie trzęsłam,tylke czasu nie wychodziłam do ludzi.Przepisała Coaxil,pomógł trochę,na tyle,że wychodziłam z domu.Później uzależnienie od przeciwlekowych(musiałam iść do pracy),później uzależnienie od alkoholu i terapia odwykowa.Teraz nowe życie i stare problemy.Na terapię uczęszczam,indywidualną,ale nie działa ostatnio.Na nikogo nie mogłam liczyć i nadal nie mogę.Dlatego tak mi smutno.
  14. Gracjo,dziękuję za pocieszenie,wiem,że będzie lepiej...kiedyś;)mąż wie o mojej nerwicy,ale wolałby nie wiedzieć chyba,widzę,że powoli ma tego dosyć,jest ambitny i towarzyski a ja odizolowałam się totalnie od ludzi ze względu na mój stan,a do tego przeprowadziłam się w nowe miejsce i nie znam tu nikogo bliskiego.Mam depresję,a to nie zbliża do ludzi;(ale narazie bez leków,nie chcę się truć,już to przeżyłam.A Wy jak funkcjonujecie wśród ludzi,mówicie o swojej nerwicy???Pozdrawiam gorąco!
  15. Witam wszystkich,myślałam,że zaczynam zdrowieć i nie zaglądałam tutaj,a tu nagle bach!Tłumiłam emocje i udawałam,że wszystko gra,nie chciałam mężowi psuć nastroju i tak pękłam po kilku tygodniach.Cały czas mnie kłuje w okolicach serca,przeziębiłam się i poszłam do lekarza,okazało się,że mam z lewej strony powiększone węzły chłonne i guza pod pachą,rwie mnie lewa łydka,tyję,masakra,boję się.Nie mam z kim pogadać o swoim samopoczuciu,mam 9letnią córkę,ale jej nie mogę takich smutnych rzeczy mówić.Nikogo tu nie mam bliskiego,może ktoś mnie pocieszy,potrzebuję tego.Nie brałam leków uspokajających,bo chciałam się odzwyczaić od afobamu ale już nie wytrzymuję,pomocy!Czy jest na świecie człowiek,który mnie zrozumie?Smutek mnie ogarnia tym bardziej,bo wiem,że nie mam nikogo,kto mógłby mnie zrozumieć,masakra.Pozdrawiam wszystkich gorąco!
  16. Iwona76,słuchaj,a jakieś alternatywy próbowałaś?Może akupunktura albo naświetlanie(na allegro są dostępne lampy Fotovita,ok.700zł).Terapia grupowa jest super,jak się ma problem z wyjściem do ludzi,ale indywidualna moim zdaniem w nerwicy jest lepsza.Piszesz,że masz dość benzo,ja się właśnie od nich uzależniłam i chodziłam na odwyk.Dobrze,że masz świadomość tego właśnie uzależnienia,dlatego mogłabyś popróbować bardziej naturalnych rzeczy.Ja chyba bardziej mam problem z nieładem w swoim życiu,powoli dochodzę do takiego wniosku,sprawy z dzieciństwa już sobie ułożyłam,jakieś żale itp.ale teraz nie potrafię normalnie zafunkcjonować,czuję się niepotrzebna,bezwartościowa,dla nikogo nic nie znaczę.Dlatego mam te wszystkie cholerne objawy,bo nie potrafię się odnaleźć.Nie wiem,co robić do cholery!3mam kciuki Iwona,będę śledziła Twoje posty,pozdrawiam!
  17. Iwona76,z jakiego jesteś miasta?Mogłabym Ci poradzić świetnego terapeutę w Bielsku-Białej i Ośrodek w Warszawie,o którym wiem,że pomaga.Bielsko znam z własnego doświadczenia,ten terapeuta to strzał w10kę,bo miałam do czynienia z wieloma i to było tylko naciąganie.Jeśli mieszkasz w okolicy,to na pewno Ci pomoże.Ja się przeprowadziłam i teraz mam problem z dojazdem,olewam często wizyty i taki jest efekt,ale cholera,daleko mam,prawie 100km w jedną stronę.Pozdrawiam!
  18. Dziewczyny,jesteście kochane!To tak szybko nie minie,ale trochę pozytywnych słów i nadzieja wraca.Dokładnie tak jest,że jeśli ktoś widzi szczęśliwszą osobę,to od razu mu lepiej.Wiem,że przyjdzie dzień,że będzie cudownie,ale to tak boli,że serce pęka.Chyba nie umrę z rozpaczy,więc dziękuję Wam bardzo za wsparcie i trzymajcie się ciepło,a jak będzie lepiej,to też napiszę ;)
  19. Witam wszystkich,mam problem z mężem,przez moje nerwy i schizy kłócimy się,mam coraz niższe poczucie własnej wartości,nie chce mi się żyć.Nie mam z kim pogadać na ten temat,nie wiem,co mam robić.Nie biorę żadnych leków,bo i tak już jestem przymulona, proszę Was o wsparcie.Pozdrawiam gorąco wszystkich!
  20. Ten film to Secret,może ktoś nie wierzyć,ja nie jestem na szczęście dewotką,wierzę w Boga ale nauka obala pewne mity i dobrze,żeby mieć zdrowe podejście do tej kwestii,a wtedy film może przynieść niesamowite efekty.Trzeba wierzyć w podświadomość i umieć wizualizować,a to już połowa sukcesu,do której ja osobiście doszłam w kwestii pieniędzy,miłości i innych.Na resztę muszę zacząć znowu intensywnie pracować,a jeśli ktoś nie wierzy,zachęcam do oglądnięcia filmu,przeczytania książki(dostępna w bibliotekach),chociaż film lepiej i szybciej obrazuje pewne sprawy.Pozdrawiam wszystkich nerwicowców!!!!!!!!
  21. Iwona76/Żagiel i inni;Bardzo mili z Was ludzie,ale co się dziwić,nerwicę mają ludzie nadwrażliwi;)i to jest duży plus,że nie jesteśmy chamami ze sztachetą;D Wiecie co świetnie łagodzi lęki z naturalnych darów przyrody?Olejek lawendowy-kąpię się w nim,smaruję pod nosem,żeby cały czas go czuć,smaruję dłonie i wącham.Tylko trzeba zaufać alternatywnym metodom!Myślę też o naświetlaniu,co poprawia podobno nastrój,tylko muszę poszukać,gdzie to Mam jeszcze jedną metodę odstresowania się,ale do tego trzeba kochać przyrodę,przełamać się w wychodzeniu z domu i obrać kierunek LAS!Ja biorę samochód i trochę rzadko(ale walczę,więc się mobilizuję pisząc również tutaj)ale walę prosto do lasu i przytulam się do drzew.To pięknie wyciąga ze mnie cały stres.Mam też trochę fajnych metod relaksacyjnych na płytach i najwspanialszy film na świecie,trzeba tylko uwierzyć w potęgę podświadomości a wszystko da się zrobić!Dlatego też jestem silniejsza i nie poddaję się całkowicie nerwicy,bo mam alternatywy!!!!!!!!!!Wierzę w to i Wy też uwierzcie,mogę pomóc,podesłać te nagrania jak ktoś ma ochotę.Pozdrawiam gorąco i kupujcie olejek lawendowy;)
  22. Iwona76,teraz przeczytałam Twój post jak przeżyłaś wywiadówkę,nie bądź smutna,może to,że się nie odzywałaś powoduje w Tobie ten smutek,że inni są bardziej przebojowi?Ja tak się czuję często,ale zaczynam walkę!Teraz przeczytałam też powyższy post od Żagiel ten człowiek świetnie tutaj wszystkich motywuje!Naprawdę sport to piękne rozwiązanie wielu naszych schiz i muszę do niego wrócić!A jak się rzeczywiście dopadają nas silne lęki to sięgnięcie po tabletkę nie jest najgorszym rozwiązaniem,ale trzeba walczyć!Przyjąć nerwicę,że ją mamy,ale nie poddawać się tym strasznym myślom,zajmować się czymś,co lubimy.Ja gdy nie mogę spać,puszczam TV jakiś przyjemny film lub program i oglądam dopóki nie zachce mi się spać,choćby nad ranem,ale zajmuję swój umysł czymś przyjemnym.
  23. Iwona76,słuchaj,miałam ostatnio taką samą sytuację,miałam iść na wywiadówkę do córki,wiele zebrań już zawaliłam,ale tym razem się przełamałam i...na zebraniu siedziałam w 1szej ławce,byłam czerwona jak burak,ręce mokre,serce waliło,ale tłumiłam te lęki w sobie,kręciło mi się od tego w głowie,ale dotrwałam do końca i jak wszyscy wyszli,gadałam z wychowawczynią ok.30minut,masakra,ta sytuacja mnie chyba zmobilizowała i jakoś się udało a wierz mi,mam rzadki kontakt z innymi,ponieważ bardzo mało wychodzę z domu,nie uczestniczę w żadnych imprezach.Także możemy sobie ręce podać!Napisz jak przeżyłaś wywiadówkę,pozdrawiam!
  24. Ewcia1,Afobam zaczęłąm brać po powrocie z nieszczęsnych wakacji(samolot)czyli od października,wylądowałam w szpitalu,bo miałam problemy z sercem,gdzie okazało się,że to wszystko na tle nerwowym i tam mi przepisali Afobam,biorę do dziś,ale już mam dość,z każdym dniem czuję,że dawka jest za słaba.Biedactwo,współczuję że jest tak źle,ale to minie napewno.Ja wychodzę z założenia,że jeśli po lekach jest mi źle 2,3dni ten stan się utrzymuje,to odstawiam,mam już dość takiego cierpienia.Radziłabym jednak Afobam powoli odstawiać,jak Twój stan się poprawi,byłam uzależniona od benzodiazepin ok.8lat.Pozdrawiam gorąco!
  25. Kasiaaaaa,ja się uzależniłąm od Lexotanu(benzodiazepin)i brałam go kilka lat,do tego piłąm alkohol w dużych ilośćiach,później coraz więcej musiałam brać i pić a organizm już zaczął szwankować więc nie miałąm innego wyjścia jak terapia i udało się,chociaż było strasznie,koszmary,pocenie,drżenie,wydawało mi się,że wpadnę w schizę,masakra!Fizycznie i psychicznie odczuwałam ból,ciągłe lęki.Ale po tej terapii uzależnień podjęłam terapię indywidualną i dawała efekty,ale po miom pierwszym locie samolotem lęki się nasiliły,przeżyłam koszmar,miałam wizje katastroficzne i czułam,jakby wszystko zaczęło się od nowa,więc wróciłam do benzodiazepin(Afobam).Później psychiatra dobierał mi inne leki,ale wszystko ma za dużo skutków ubocznych i nie potrafię tego znieść.Piszesz o Coaxilu,muszę sprawdzić,co to za lek.Fajnie,że można pogadać zkimś na takie tematy bez krępacji,u mnie największym bólem w tym wszystkim jest to,że nie mam znajomych,którzy by mnie wsparli,jedynie mąż i teść,ale chciałąbym mieć szerszą grupę wsparcia.
×