Skocz do zawartości
kardiolo.pl

margolia

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez margolia

  1. margolia

    Dodatkowe skurcze

    Hej, ktoś pytał, gdzie są ci, co pisali tu na początku? Otóż są, dawno nie zaglądałam, ale muszę się pochwalić, że od lutego nie mam dodatkowych skurczy. To znaczy pojawiają się pojedyncze co jakiś czas, ale w porównaniu z tym, co było, to można uznać, że problemu nie ma. Na Waszym miejscu w ogóle nie przejmowała bym się pojedynczymi skurczami dodatkowymi. Ja miałam ich dziennie na tysiące, w dodatku taki stan potrafił trwać miesiącami. Potem parę dni lub tygodni przerwy i od nowa cała zabawa. Jakoś z tym żyłam, bo nauczyłam się nie panikować i robić swoje mimo nich. A od jakiegoś czasu, jak piszę, nie mam ich w ogóle. Nie wiem, jak długo potrwa ten błogi stan, ale cieszę się każdym dniem. Sama się zastanawiam, co mi pomogło - czy to, że uregulowałam trochę życie osobiste i nie mam już takiego stresu, czy to, że minimalnie zwiększyłam dawkę leku (naprawdę minimalnie, brałam betaloc 25 raz dziennie, a potem dodałam ćwierć tabletki wieczorem, niby nic, ale może to było to ćwierć, które mi brakowało, kto wie?), a może pomogło to, że zaczęłam regularnie biegać? Zajmowałam się wcześniej różnymi sportami, ale jednak bieganie to inny wysiłek, niż pływanie na przykład, więc może to pomogło? A może wszystko razem? A może moje serducho samo się naprawiło? Nie wiem, w każdym razie mogę spokojnie powiedzieć na swoim przykładzie, że jak na razie ozdrowiałam. Czekam, co będzie od września, bo jesienne miesiące to zawsze był dla mnie horror - od połowy września do połowy grudnia zawsze było ciężko. Jak w tym roku będzie spokój, to uznam, że na prawdę mi przeszło:-). Pozdrawiam wszystkich i życzę dużo optymizmu.
  2. margolia

    Dodatkowe skurcze

    Witajcie, wpadłam, żeby życzyć Wam wszystkim wesołych świąt, bez kłopotów sercowych, bez lęku, spokojnych i radosnych, bez względu na pogodę - dużo pogody ducha dla wszystkich. Ja ostatnio mniej zaglądałam - nie uwierzycie, ja sama nie wierzę, ale od połowy lutego, kiedy miałam ostatnio nasilenie skurczybyków, aż do teraz (odpukać) mam spokój. Oczywiście trochę świruję, żeby nie było za łatwo - mam jakieś takie napady paniki, jakiś lęk nie wiadomo skąd, biegnę mierzyć ciśnienie i tętno, a tam nic - wszystko o.k. Sama się z siebie śmieję, choć śmieszne to nie jest, ale co tam, generalnie jest super. Nawet jakby mi się teraz znów zaczęły, co mam nadzieję nie nastąpi, to i tak wygrałam parę tygodni, ha!! Czyli że jednak da się. Sylwia, nie bój się pójścia do pracy, może być tak, że w pracy zapomnisz o skurczach, nie będziesz ich tak odczuwać jak się zajmiesz robotą. Jeszcze jeśli uda Ci się trafić tak dobrze, że ludzie będą w porządku i się z nimi dobrze dogadasz, to może być naprawdę dobra rzecz. I tego Ci życzę. pozdrawiam wszystkich.
  3. margolia

    Dodatkowe skurcze

    Wera, to my takie chyba trochę podobne jesteśmy - mnie też wszyscy uważają za wyluzowaną, wesołą kobitę, nawet wiek podobny:-), większości znajomych z pracy na przykład do głowy by nie przyszło, że się z czymś borykam. Trzeba trzymać fason, także i dla siebie. No i może faktycznie nie piszcie, kto na co zmarł - bardzo łatwo dopasować do siebie różne objawy, po co nam dodatkowy stres. Kala, ja też bym chciała, żeby mój synek miał zdrową mamę. A przynajmniej się nie martwił, że mamie dzieje się coś złego. I to jest najlepsza motywacja, żeby ten fason trzymać, no nie? pozdrawiam wszystkich
  4. margolia

    Dodatkowe skurcze

    Kala, to , że trzęsie Cię z zimna, to dość typowy objaw, u mnie były także takie, jak bóle kończyn, drętwienia, wrażenie, że puchnę.... jak sobie dałam trochę na luz i przestałam się tak tego bać, bóle i drętwienia ustąpiły (znakiem tego nerwowe były chyba), a uczucie zimna - wiele ludzi z zaburzeniami rytmu ma takie sensacje. Czasem Cię trzęsie, czasem masz uderzenia gorąca (to znaczy ja mam). Serducho funduje różne artakcje ;-). Jakubpiotr, moim zdaniem powinieneś jak najszybciej udać się do lekarza po jakiś antydepresant. Wydaje mi się, ze Ciebie bardziej wykańcza stres, niż dodatkowe, oczywiście wiem, że skurcze potrafią być straszne i człowiekowi chce się wyć i ma myśli samobójcze, ale spójrz na to z innej strony - żyjesz z nimi 10 lat,jeśli dobrze pamiętam, no i żyjesz, czyli może być tak, że jednak z ich powodu nie zejdziesz z tego padołu, skoro tak długo się udało. Może jak dostaniesz jakiś antydepresyjny lek, to okaże się, że jest Ci łatwiej i da się jednak żyć, może z czasem będzie lepiej. Trzeba próbować, nie wolno się poddać. Z Twojego postu można wyczytać taki żal, że ludzie nie rozumieją, co przeżywasz. No bo nie rozumieją i nie będą rozumieć. Bo na oko pewnie jesteś okazem zdrowia, a nikt nie wie, co przeżywasz. Rozumieją to tylko tacy jak my, którzy się z tym borykamy. Nie licz, że ktoś inny się ulituje. Musisz się ulitować sam nad sobą i zechcieć sobie pomóc. Nie rozważaj, kto Cię będzie żałował jak Cię nie będzie. Pewnie znajdzie się parę osób. Idź po pomoc, niekoniecznie do kardiologa, ale do psychologa lub psychiatry. To żaden wstyd, a Ty chłopie jesteś po prostu załamany. Jak się podbudujesz psychicznie może być tak, że serce trochę odpuści. A co robisz w życiu? Może trzeba pomyśleć o jakichś zmianach - inny tryb życia, inna praca? To może nie rozwiąże problemu, ale może ułatwi życie? Pewnie zrzędzę i opowiadam frazesy, ale to naprawdę straszne, kiedy się czyta, że komuś odechciewa się żyć. A co do ablacji, to lekarze różnie mówią - mój na przykład twierdzi, że ablacja, to jedna z metod leczenia, tak samo, jak leki i nie ma ograniczeń do jej stosowania, szczególne, jeśli pacjent jej potrzebuje - także ze względu na stan psychiczny. Oczywiście jeśli ma dwa skurcze rocznie... wiadomo, ale generalnie selekcja jego zdaniem to tylko wymóg spowodowany tym, że kolejki są bardzo długie.... na zachodzie ponoć całkiem inaczej podchodzi się do ablacji i znacznie częściej ją wykonuje. Może pogadaj z jakimś innym kardiologiem, co o tym myśli? Trzymaj się, tak jak ja się staram, bo siedzę przy tym kompie i czuję, że do trzeci skurcz mam dodatkowy. I tak będzie pewnie przez całą noc. Ale zyję, może jutro poczuję się lepiej?
  5. margolia

    Dodatkowe skurcze

    Hej! Nie piszę ostatnio zbyt wiele, ale Was podczytuję jak znajdę chwilę i przeczytałam coś, co mnie zaskoczyło - piszecie, że betablokery mogą czasem nasilać skurcze? To jakby się zgadzało, ja dostałam betabloker właściwie na napady częstoskurczów, częstoskurcze zniknęły, natomiast pojawiła się arytmia, jakoś tak kojarzę jej nasilenie z tym, że było to mniej więcej od czasu, kiedy zaczęłam brać betaloc. Pytałam lekarza, ale on twierdzi, że nie, i że gdyby nie betaloc, to czułabym się jeszcze gorzej... ale z lekarzami różnie bywa, już się zdążyłam przekonać, że często bywa tak, że co lekarz to inna teoria... Co to tematu - dodatkowe a praca - to powiem Wam, że odkąd mam skurcze stałam się dużo bardziej aktywną osobą. Pracuję oczywiście, a poza tym robię wiele innych rzeczy, których nie robiłam, jak byłam zdrowa. W pracy na początku bywało różnie, ale generalnie teraz, kiedy już mniej więcej radzę sobie z chorobą, praca trochę mnie ratuje, jak mam zajęcie, nie myślę że źle się czuję. Więcej - jak wiem, że muszę się wziąć w garść bo mam coś do zrobienia, to się biorę - okazuje się, że to możliwe, no może nie zawsze, ale jednak najczęściej daję radę. I w ogóle, jak zaczęłam chorować, borykać się z różnymi lękami, to uświadomiłam sobie też, jakie to życie krótkie, kruche i tak dalej... znacie to , prawda? No i stwierdziłam, że szkoda czasu na marnowanie go, warto coś robić zanim się człowiek przekręci, cokolwiek by się miało do tego przyczynić :-). Jak widać nawet z choroby można wyciągnąć coś pozytywnego. W każdym razie trzeba próbować wyjść z domu, trzeba wierzyć, że damy radę w pracy i w różnych innych sytuacjach, żeby potem nie żałować, że ze strachu coś straciliśmy. Ja też kiedyś bałam się wyjść z domu. Ale w będąc w domu tez się bałam. W końcu stwierdziłam, że dosyć tego, jak mam paść, to przynajmniej robiąc coś fajnego. Jedno jest pewne - jak siedzę i nic nie robię, zaczynam myśleć o chorobie, a jak zaczynam o niej myśleć, to zaczynam świrować...... znaczy czasami nie należy myśleć za dużo :-). Pozdrawiam wszystkich cieplutko, spokojnego wieczoru bez skurczaków.
  6. margolia

    Dodatkowe skurcze

    Kejthi, ja też często tak mam, często jest tak, że dopóki chodzę, ruszam się, to nawet nie bardzo zwracam uwagę na skurcze, ale jak się położę, to się zaczyna... czasem bywa tak, że po jakimś czasie wszystko się stabilizuje, jakby serducho przyzwyczajało się do nowej pozycji i skurcze się wyciszają, ale często hulają całą noc.... Co do lekarzy, to większość to niedowiarki. Jak poszłam ostatnim razem na echo, to mówię lekarzowi, że mam dodatkowe. On jeszcze zanim mnie zbadał to stwierdził, że wiele ludzi tak twierdzi, a potem się okazuje, że wcale ich nie mają i że tylko im się tak wydaje. Jak zaczął mi robić echo, to się zdziwił - ojej, faktycznie ma pani te skurcze..... no kurdę, co ja dziecko jestem, że nie wiem, co gadam, jak mówię, ze mam, to mam..... a pierwsza zasada lekarzy brzmi - pacjent na pewno przesadza i przyszedł do mnie niepotrzebnie, bo to hipochondryk.
  7. margolia

    Dodatkowe skurcze

    Awierone, z tymi sprawami żołądkowymi coś może być na rzeczy, bo mi kiedyś przy okazji pobytu w szpitalu zrobili rentgen i lekarz stwierdził, że coś żołądek dziwnie wygląda i żeby się zainteresować, bo czasem arytmia może mieć związek z problemami żołądkowymi. U mnie akurat okazało się, że to nie jest źródłem, a internista stwierdził, że bardzo rzadko się zdarza, aby żołądek dawał takie efekty, ale zdarza się. Dość powiedzieć, że przy refluksie ludzie mają takie bóle w klatce, jak przy zawale i lekarze często leczą ich na serce, zamiast na żołądek. No ale arytmia to trochę co innego. Nie zaszkodzi jednak zainteresować się bliżej, a nuż Ty jesteś tym rzadkim przypadkiem i jak wyleczysz żołądek to Twoje kłopoty miną, kto wie, warto pogadać z lekarzem.
  8. margolia

    Dodatkowe skurcze

    Załamana - a jak jest u Ciebie z tym wypadaniem płatka, stwierdzili jakąś falę zwrotną, czy tylko śladową? Bo ja też mam wypadanie płatka, ale minimalne, no i do tego dodatkowe skurcze komorowe. Może u Ciebie jest jakaś większa niedomykalność i to w połączeniu z dodatkowymi skurczami daje taki efekt? A poza tym na jakiej podstawie stwierdzono, że nie jest to spowodowane nerwicą? Jeśli masz myśli samobójcze, to sorry, ale trudno mówić, że nerwy masz w porządku.Ja rozumiem, że te myśli są wynikiem Twoich sensacji,a nie odwrotnie, co nie zmienia jednak faktu, że nerwy też robią swoje. Ja bym się zajęła nie tylko sercem. Czy nie próbowałaś brać czegoś na ukojenie nerwów? Z tego, co obserwuję u siebie i innych z podobnymi problemami, nie można o nas powiedzieć, że nerwy trzymamy na wodzy. Jedno z drugim się wiążę, chcemy, czy nie.... To, co musisz przeżywać jest straszne, wyobrażam sobie, jak ciężko z tym żyć.... Idź koniecznie do innego lekarza, a ja się Tobą odpowiednio nie zajmie, to do jeszcze innego. A jak im mówisz, że masz myśli samobójcze, to ich to nie rusza??? Niesamowite. Może tak jak kejthi - do lekarzy z anina? pozdrawiam
  9. margolia

    Dodatkowe skurcze

    Kejthi, super wiadomości:-). Słyszałam, że pan profesor to oaza życzliwości, choć czytałam też wypowiedzi krytyczne i byłam ciekawa, jakie będą Twoje wrażenia. Taka rozmowa musi naprawdę podnosić na duchu! Ale zastanowiła mnie ta borelioza - mi kiedyś jakiś lekarz napomknął, że można by zrobić takie badanie, ale jak przyszło do wypisania skierowania, to usłyszałam, że eee..... to pewnie nie to..... i tak się zastanawiam, chciałam robić prywatnie, ale mnie zniechęcili, że to dosyć drogie badanie... zaczynam się teraz od nowa zastanawiać, czy jednak go nie zrobić, bo ostatnie parę lat mieszkałam w *zagłębiu* kleszczowym, więc prawdopodobieństwo istnieje.... pozdrowionka
  10. margolia

    Dodatkowe skurcze

    Zuzanna78, przez Ciebie mało się nie popłakałam, jesteś dzielna dziewczyna, naprawdę podziwiam Twój optymizm i radość życia, to niesamowite, Twoje posty naprawdę potrafią ustawić człowieka *frontem do przodu*. Miron, ja wiem, że przemowy typu *weź się w garść* tylko wkurzają, zamiast pomagać, bo przecież byś się wziął, gdybyś mógł.... może na początek spróbuj zacząć dzień nie od myśli, że dziś znów na pewno Cię napadnie, ale od tego, że dziś na pewno będzie lepiej. Jak się zacznie, to nie myśl, że o rany, zmów się zaczyna, spróbuj pomyśleć - trochę mnie pomęczy, ale w końcu przejdzie. Ja też miałam różne dziwne myśli w związku ze skurczami kiedyś. Ale wiem z doświadczenia, że im mniej się nimi przejmuję, tym mniej je odczuwam. Kiedy się zaczynają, szukam sobie jakiegoś absorbującego zajęcia, aplikuję sobie jakiś ruch albo zwyczajnie zaczynam sobie planować jakieś przyjemności na niedaleką przyszłość. Skupiam się na tym, żeby myśleć o czymś fajnym albo robić coś fajnego a nie na tym, że mi coś dokucza. A jak mnie już powali tak, że muszę swoje odleżeć na kanapie, to myślę sobie - przecież w końcu mi przejdzie i znów będzie jakiś czas spokój, trzeba tylko to przeczekać.... Piszesz, że przez skurcze nie możesz tworzyć. A co tworzysz, jeśli można zapytać? Jeśli zajmujesz się sztuką na przykład, to czy ona nie może być odskocznią od złych myśli?
  11. margolia

    Dodatkowe skurcze

    Kejti, daj koniecznie znać w poniedziałek, co Ci powiedział profesor. Bardzo jestem ciekawa, to niewątpliwa sława, choć czytałam różne opinie o nim i ciekawa jestem Twojej. Jeśli jesteś na fejsie to chętnie podam Ci namiary, można by od czas udo czasu wymienić poglądy na czacie:-). awiersone, współczuję, ale jakoś to tak jest, że często dodatkowe nasilają się w nocy, ktoś to nawet tutaj tłumaczył naukowo, musiałbyś poczytać wczerśniejsze wypowiedzi. Ja często tak mam, że w dzień jest o.k., a jak się położę wieczorem, to zaczyna się szkopka. A jak bierzesz beto? Bo to nie jest lek do brania doraźnego, trzeba go brać regularnie i nie można też nagle odstawiać, jeśli się już zaczęło. pozdrowionka
  12. margolia

    Dodatkowe skurcze

    Takaja, masz chyba rację ,coś popieprzyłam z liczbami, to faktycznie niemożliwe, sorki. Nie mam teraz przed sobą holtera. W każdym razie miewam same bigeminie i trigeminie przez parę ładnych godzin w ciągu doby, nie licząc dodatkowych co 5 - 6 uderzenie, więc i tak wychodzi niezły wynik, lekarz był mocno zdziwiony, jak zobaczył, ile tego jest no i na ablację mówi, że pisze skierowanie kiedy tylko będę chciała.... kejti, ja mieszkam na Grochowie, do kardiologa chodzę w przychodni Formedica na Berezyńskiej (dr Karpus, kiedyś pracował w szpitalu na Wołoskiej). Jestem na facebooku, na nk już nie. A Ty gdzie mieszkasz w W-wie?. Tunika, ja też biorę betaloc co dziennie - 25rano i połówkę tego wieczorem. Nie pijam jakichś strasznych ilości alkoholu, ale nie widzę żadnych działań niepożądanych w związku z tym, że biorę leki i czasem coś wypiję. Po prostu czasem alkohol mi służy, czasem czuję się gorzej, ale to raczej nie kwestia leków. Ostanio wypiłam trzy piwa i czułam się świetnie. Najbardziej służy mi jednak whyski z colą ;-) A tak wogóle, jak się czujecie przez ostatnie tygodnie? Ja jakoś (odpukać) dobrze, po tym jak mnie męczyło od września do grudnie praktycznie bez przerwy, teraz nastąpił niespodziewany spokój - od wigilii miałam dodatkowe tylko niecały tydzień, jak mi ciśnienie skakało. No żyć, nie umierać :-)))! Może to zimowy klimat taki zdrowy, ciekawa jestem, czy Wy też czujecie się lepiej, czy to tylko ja jestem taki pozytywny przypadek. pozdrawiam cieplutko
  13. margolia

    Dodatkowe skurcze

    P.S. oczywiście wiem, że choroba pisze się przez *ch*, jak szybko piszę to mi czasem litery uciekają :-)
  14. margolia

    Dodatkowe skurcze

    Cieszę się ,że Was trochę podniosłam na duchu :-). Ja zwyczajnie jakiś czas temu doszłam do wniosku, że szkoda tracić życia na zamartwianie się czymś, czego, przynajmniej w tej chwili, nie mogę zmienić, więc muszę się do tego przyzwyczaić, skoro mi to śmiercią nie grozi. No i od tej pory staram się tak robić i z takim podejściem znacznie lepiej radzę sobie z horobą. Tunika, to prawda, że choroby żołądka mogą też dawać różne sensacje podobne do sercowych, może warto zrobić badania pod tym kątem. Jeśli masz takie krótkotrwałe dolegliwości, to trudno je będzie złapać na ekg, chyba, że holter, ale i z tym różne bywa ( na ogół jak masz holtera założonego to czujesz się świetnie i nic Ci nie dolega:-)). Chyba że jakiś kardiofon, wiem, że niektórzy korzystają, ja nie miałam do czynienie z tym urządzeniem, ale jest i coś takiego. Ale na początek warto sprawdzić, czy to nie żołądek lub coś innego, bo może się okazać, że nie było powodu do zmartwień. pozdrwiam
  15. margolia

    Dodatkowe skurcze

    Kejti, odkąd biorę betaloc, czyli od jakichś 3 lat puls mam w normie, ale przedtem, właściwie od wczesnego dzieciństwa zawsze miałam raczej szybki, a potem miałam napadową tachykardię, to znaczy raz na jakiś czas nagle puls skakał mi do 120 -140. W końcu jakiś lekarz wpadł na genialny pomysł, ze nie ma co serca męczyć i zapisał mi betaloc. Przy okazji niby to ma pomagać na arytmię. Jeśli chodzi o puls - lek pomógł, jeśli chodzi o skurcze - jak wiadomo, nie ma idealnego leku.... Awierone, to co czujesz i to, że się boisz, to normalne, szczególnie na początku. Człowiek się zastanawia, co jest, co będzie dalej, jak z tym żyć i czy w ogóle się da... no i to pytanie - czy nie umrę, to wcale nie jest śmieszne, dodatkowe skurcze powodują stany lękowe, człowiek ma autentycznie wrażenie, że coś się zaraz stanie, że zaraz umrze. To normalne przy dodatkowych skurczach, po prostu taka reakcja organizmu. Jak sobie to uświadomisz i wiesz, że to tylko takie odczucie, które mija jak mijają skurcze, jest łatwiej i można sobie z tym poradzić. Tak na prawdę nie umierasz i nie umrzesz. Wiem co mówię, ja miewam na prawdę dużo więcej dodatkowych - w ostatnim holterze wyszło mi ponad 108 tysięcy, a miałam wtedy lepszy dzień ;-). Od tego się nie umiera - dodatkowe skurcze mogą być niebezpieczne dla ludzi, którzy mają chore serce - jakąś wadę lub inną chorobę.Jeśli echo serca wyszło ci o.k., to jest w porządku. Początki są trudne, człowiek nie wie, co się z nim dzieje, doszukuje się różnych chorób, wsłuchuje się w swój organizm i wydaje mu się, że coś z nim nie tak, to strasznie męczące i frustrujące. Po jakimś czasem człowiek zżywa się trochę z chorobą , uspokaja się, przestaje świrować i zaczyna wierzyć, że da się z tym żyć. I zaczyna rozumieć, że te wszystkie wyimaginowane dolegliwości, których się doszukuje, to tylko nerwy, które płatają figle. Ja miałam różne jazdy - wysypki, opuchliznę i takie tam, które występowały naprawdę, ale nie były objawem żadnej innej choroby, tylko nerwów, które płatały takie figle. Trzeba wziąć głęboki oddech. I trzymać pion. To trudne, ale się da
  16. margolia

    Dodatkowe skurcze

    Hehe, syndrom białego fartucha, też to mam. Jak mierzę u lekarza, to zawsze ciśnienie mam wysokie, w domu miewam nawet 90/50, a na ogół jakieś115/60 i dobrze byłoby mi z tym, gdyby nie te skoki. Lukjez, ja też mam te skoki ciśnienia i takie okresy podwyższonego ciśnienia, które trwają około tygodnia, lekarze nie bardzo wiedzą, co z tym zrobić, skoro na co dzień mam raczej niskie. W razie czego biorę doraźnie captopril. A Ty, co w tedy robisz, dostałeś jakieś leki? A co do dodatkowych, to ja też często miewam takie dni, że same bigeminie albo trigeminie przez cały dzień. Na prawdę, nie przesadzam. I co jest dziwne, czasem wcale ich nie odczuwam jako jakieś przykre, po prostu jak sobie sprawdzam puls, to wiem, co jest, ale jeśli jestem w ruchu i czymś zajęta to wcale mi nie przeszkadzają. Oczywiście są przerwy wyrównujące - taki cykl: dwa lub trzy normalne uderzenia i dodatkowy skurcz, potem przerwa i od nowa. Ale czasem zdarza się, że mam na przykład taką bigeminię przez godzinę i umieram, nie mogę złapać tchu, jestem roztrzęsiona i tak dalej. Nigdy natomiast nie zemdlałam, co się niektórym zdarza. Nie wiem, na czym to polega, dlaczego raz jest to do zniesienia, a innym razem nie. Jedno jest pewne - jak mi się ciśnienie za bardzo podnosi, to skurcze dodatkowe są bardziej dokuczliwe. Natomiast nie ma takiej zależności - że jak są skurcze, to ciśnienie automatycznie rośnie, u mnie tak to nie działa - odwrotnie, jak ciśnienie skacze, to mam jak w banku, że pojawia się dodatkowe, ale nie odwrotnie.
  17. margolia

    Dodatkowe skurcze

    Nie wyleczyli się, ale może lepiej się czują:-). Awierone, takie uczucie przerw jest charakterystyczne dla dodatkowych skurczy, kiedy po dodatkowym następuje przerwa wyrównująca. Popadanie w skrajności na pewno dobre nie jest, nie przestawaj w ogóle trenować, jeśli to może trochę wyluzuj, ale całkowite zaprzestanie aktywności fizycznej to chyba nie jest dobra metoda. Wielu osobom, na przykład mi, ruch pomaga, dodatkowe skurcze stają się mniej dokuczliwe, a czasem nawet przechodzą po wysiłku. Pływam, biegam, jeżdżę na rowerze i ćwiczę, może nie jest to wyczyn, ale regularny ruch i wiem, że kiedy zrobię sobie przerwę na kilka dni czuję się gorzej. Piszesz, że ostatnio masz stres i dużo pracy - raczej na to bym zwróciła uwagę. A nagłe przerwanie treningu na pewno nie zrobi Ci najlepiej. Mi lekarz pytany o wysiłek fizyczny powiedział, że jest on zalecany osobom w naszej sytuacji, jedynie w czasie, kiedy arytmia się nasila nie należy się zbytnio forsować, ale nie należy z niego rezygnować. Z tego, co piszesz Twoja arytmia jest faktycznie łagodna, wiem, że dla kogoś, kto zawsze był okazem zdrowia takie problemy pojawiające się jakby znikąd to szok,ale staraj się podejść do tego spokojnie, jak poczytasz to forum to sam dojdziesz pewnie do wniosku, że masz faktycznie łagodne dolegliwości. I bardzo dobrze. I tego się trzymaj. pozdrawiam i nie daj się
  18. margolia

    Dodatkowe skurcze

    Nie mam pojęcia, co to jest R/T, ale cztery pojedyncze nadkomorowe to bardzo niewiele, tym bym się nie przejmowała.
  19. margolia

    Dodatkowe skurcze

    Nie ma sprawy, rzucasz hasło, a my bierzemy swoje tabletki i ciśnieniomierze i lecimy na oblewanko . Jak nas potem będzie telepać, to się będziemy przynajmniej mogli sobie na wzajem w rękaw wypłakać ;-). Oczywiście Ty będziesz tym największym pocieszycielem, bo Ty będziesz się czuł dobrze. Howgh:-)
  20. margolia

    Dodatkowe skurcze

    Artur, one nie powinny zostać, one ponoć pojawiają się jak się serce goi, a potem powinny całkowicie ustąpić. Brzmi nieźle, prawda :-)? pozdrowionka
  21. margolia

    Dodatkowe skurcze

    Artur, ja też czasem czuję taką falę gorąca, a to na ogół wtedy, jak wydaje mi się, że coś jest nie tak i się zestresuję, to wtedy nagle uderza taka fala gorąca - na myśl, że coś się dzieje - a potem mija, to taki moment paniki, że coś jest nie tak, adrenalina od razu skacze, ale za chwilę mówię sobie - spokojnie, jeszcze nie umieram. Wyobrażam sobie, że tak może być u Ciebie - jedno silniejsze uderzenie to jeszcze nic - ale Twoja pierwsza reakcja, to taki strach, że coś się dzieje, w sekundę ciśnienie skacze z tego strachu, a w następnej sekundzie wszytko mija, kiedy okazuje się, że nic strasznego się nie dzieje i że nie nastąpiło następne silniejsze uderzenie..... A może to takie pojedyncze dodatkowe skurcze, ja często miewam takie fale gorąca kiedy dokuczają mi dodatkowe. Słyszałam, że po ablacji zdarzają się dodatkowe skurcze, które związane są z gojeniem wypalanego miejsca. Zdarzają się nawet ludziom, którzy ich przedtem nie mieli ale po zagojeniu ustępują całkowicie. Czytałam o tym na jakimś innym forum - lekarz się wypowiadał.
  22. margolia

    Dodatkowe skurcze

    Zdrowa32, przyznam, że nie bardzo rozumiem, miałaś takie sensacje, których do tej pory się boisz i wpadasz z ich powodu w panikę, a nie rzuciłaś papierochów? Ja przestałam palić, jak pierwszy raz wywaliło mi wysokie ciśnienie (wtedy jeszcze nie miałam dodatkowych) i przy tym miałam tachykardię, wylądowałam w szpitalu na ratunkowym i od tego dnia nie palę, podejrzewam, że gdybym paliła czułabym się znacznie gorzej. W życiu nie wezmę więcej tego świństwa do ust, a też lubiłam popalić. A przedtem próbowałam rzucać wiele razy i dopiera jak poczułam prawdziwy strach, to była dla mnie motywacja. Mam jeszcze pytanko do chłopaków, bo któryś z Was pisał, że biega, jak się czujecie po bieganiu, jak macie z tętnem i skurczami, bo mi na ogół ruch pomaga, ale po wczorajszej wieczornej przebieżce miałam sporo dodatkowych i zastanawiam się, czy się przeforsowałam, czy to tylko zbieg okoliczności? pozdrawiam
  23. margolia

    Dodatkowe skurcze

    Dzięki za odpowiedzi. Artur, ja domyślam się, że te dodatkowe drogi przewodzenia w częstoskurczu czy w dodatkowych skurczach to jest podobna sprawa i tak samo się je wykrywa. Znaczy, mój kardiolog po prostu nie wdawał się w szczegóły.... Rui, to super, że masz dobre ciśnienie, możesz się cieszyć. Zaręczam Ci, że człowiek czuje się o wiele lepiej psychicznie, jak ma jeden problem zamiast dwóch ;-). Policz to sobie na plus. No i skurcze przy wysokim ciśnieniu są bardziej dokuczliwe. Zdrowa 35, ja biorę neomag cardio, czyli magnez z potasem i jeszcze jakimiś kwasami omega, ale biorę po dwa dziennie, a i tak czasem czuję, jak mi powieka drga, znaczy chyba jeszcze za mało.... A co do nerwicy, to pewnie jej przejawy są różne, u nas akurat reaguje serce, u innych żołądek albo jeszcze co innego. A ataki paniki - cóż, zdarzają się czasem w najmniej spodziewanym momencie, człowiek niby oaza spokoju, a tu bach, bez powodu.... a czemu boisz się iść do kardiologa, myślisz, że wynajdzie Ci coś nowego? Zamiast się zamartwiać, spróbuj spojrzeć na to z innej strony - miałam atak paniki i tylko jeden dodatkowy skurcz - to super wynik! Jesteś do przodu:-). Skoro skurcze prawie Ci odpuściły, to może i z atakami paniki z czasem sobie poradzisz. Trzymam kciuki, wiem, że trudno jest myśleć pozytywnie jak się ma takie przeżycia, ale trzeba próbować. pozdrawiam cieplutko
  24. margolia

    Dodatkowe skurcze

    Artur46, a jeszcze jedno pytanko - jak stwiedzono u Ciebie, którędy przebiega ta dodatkowa droga, czy to widać na ekg? Bo mój kardiolog nic mi nie mówił, którędy to idzie i nie wiem, czy byłam niegodna takiej informacji, czy nie wiedział? Czy to jest łatwe do stwierdzenia, którędy taka droga przebiega? pozdrowionka
  25. margolia

    Dodatkowe skurcze

    A tak z innej beczki, jak u Was z ciśnieniem? Bo ja oprócz dodatkowych mam jeszcze nadciśnienie. To znaczy na co dzień mam raczej niskie, ale ostatni mam takie okresy, że mi się podwyższa i czuję się źle. Ostatni miałam taki tydzień, że co dzień miałam 150/90, niby nie tak wiele, ale dla mnie to już wysokie, czuję się przy tym podle. Czy Wam też ciśnienie wariuje? Czy bierzecie na stałe jakieś leki? Bo ja biorę betaloc co to niby obniża też ciśnienie, ale zastanawiam się, czy nie powinnam brać czegoś na stałe. Czy leki na nadciśnienie zwyczajnie je obniżają, czy regulują do właściwego poziomu? No i przy wysokim ciśnieniu od razu pojawiają się dokuczliwe dodatkowe, jakżeby inaczej.
×