Skocz do zawartości
kardiolo.pl

wlodekb

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez wlodekb

  1. Leszek55 uważaj na klimę, kolega bardzo się przeziębił i ma problemy z gardłem. swego czasu miałem samochód ze sprawną klimą, po jednym sezonie zrezygnowałem z używania jej, teraz termometr pokazuje 41 stopni. kawał na dobry początek- John poślubił Mary, wsadził ją na konia i wiezie na swoje ranczo. pod wieczór koń się potknął, John zsiadł z konia, zsadził Mary, popatrzył koniowi głeboko w oczy i rzekł- raz! następnego dnia, po upojnej nocy wyruszyli w dalszą drogę. w południe koń się potknął. John zsiadł z konia, zsadził Mary, popatrzył koniowi głeboko w oczy i rzekł- dwa! znów ruszyli w drogę. pod wieczór koń się znów potknął. John zsiadł z konia, zsadził Mary, popatrzył koniowi głeboko w oczy , rzekł- trzy, wyjął colta o strzelił mu w łeb. Mary oszalała z wściekłości- przed nami jeszcze dwa dni drogi, ty myślisz idoto że ja będę szła na piechote! John popatrzył jej głęboko w oczy i rzekł- raz!
  2. Klikam z Lublina. dziś też było cieplutko, chwilami 39. teraz jest 24 a w domu mam 26. okna pootwierane ale powietrze ani drgnie. w oknach mam pozakładane siatki ale i tak jakieś fruwające tałatajstwo się dostało. psom już ugotowałem, czekają aż wystygnie niby śpiąc ale każdy mój ruch jest śledzony i dokładnie analizowany. byłem w kuchni, rozłożyłem jedzenie, dałem po surowym jajku, ciapią niemiłosiernie aż miło posłuchać. pozdrawiam bajpasnikow, stenciarzy i zawałowców.
  3. Claudia51- jestem! w te upały naprawiałem samochód znajomego, na podwórku. im cieplej tym lepiej się czuję. w niedzielą poszliśmy z żoną do córki aby z wnuczką sie pobawić. zrobiłem kilkadziesiąt zdjęć, powygłupialiśmy się trochę. zabawa z 2- letnią wnuczką jest męcząca. wnuczka prawidłowo rozpoznaje wszystkich po imieniu- dziadek włodek oć!, dziadek włodek daj! później zięć przystąpił do serwowania drinków... około 22, mężnie (3 km na piechotę) dotarłem do domu, podtrzymywany (nie tylko na duchu) przez żonę. w poniedziałek oddałem samochód znajomemu który wyraził swoje zadowolenie za pomocą kilku niebieskich papierków. we wtorek uczciwie nic nie robiłem a wczoraj bacznym wzrokiem obejrzałem nasz samochód w myśl zasady- pańskie oko konia tuczy... i na tym poprzestałem. później zadzwonił kolega i opowiedział mi kawał- siedzi lew, ziewa, nudzi mu się niesamowicie. wtem widzi biegnącą mrówkę- te, mrówka gdzie tak pędzisz? no jak, odpowiada mrówka, nie słyszałeś co się stało? nie- mówi lew. słoń pobił się z hipopotamem, obaj mocno poturbowami. a co ciebie to obchodzi? lecę krew oddać! na to ja mu zaserwowałem historyjkę jak dwóch starszych panów poznało młodą dziewczynę i umówili się z nią u niej w domu. a że zawsze chodzą we dwóch to dziewczyna obiecała że zaprosi koleżankę umówionego dnia starsi panowie, odświętnie ubrani znaleźli adres- dziesięciopiętrowy blok. okazało sie że winda nie działa a dziewczyna mieszka na ostatnim piętrze. weszli na drugie pietro, sapią jak parowozy, jeden pyta drugiego- dadzą? no pewnie że dadzą. weszli wyżej, dyszą, stanęli- jesteś pewny że dadzą? jasne że dadzą. weszli jeszcze wyżej- ledwo dyszą, jeden mówi do drugiego- a co będzie jak dadzą? pozdrawiam bajpasnikow, stenciarzy i zawałowców!
  4. Już kiedyś pisałem że swoich przyzwyczajeń nie zmieniłem. bo po co? jem to co jadłem choć niewątpliwie w mniejszych ilościach. ciężko pracująca wątroba obciąża serce, a ono potrzebne mi jest do innych celów niż obsługa przeciążonej wątroby. niewiele też zmieniło się w moim sposobie myślenia, często łapię się na tym że wymagam od swojego serca więcej niż ono może. ale to on trzyma wędzidło. pozdrawiam zawałowców, stentowców i bajpaśników.
  5. Claudia51, pytasz o zdrowy tryb życia, tylko co to jest? można nie jeść tego czy innego jedzenia ale cóż z tego kiedy jesteśmy bezustannie truci przez środowisko w jakim żyjemy. na kilku budynkach w Lublinie umieszczono tablice informujące o jakości powietrza. cóz z tego że nie jadłem dziś tłustego mięsa, spaliłem tylko 15 papierosów, jak cały czas oddycham zatrutym powietrzem. oczywiście normy nie zostały przekroczone ale nikt nie podaje że w ciągu ostatnich 25 lat te normy podnoszono wielokrotnie.fakt że zniknęło wiele zakładów które emitowały zanieczyszczenia do atmosfery i wody ale te które powstały robią to również skutecznie a o mającej nastąpić kontroli inspekcji ochrony środowiska czy PIP wiedzą dużo wcześniej. dlatego kontrole są mało skuteczne i rzadko się zdarza aby na zakład nałożono karę i nakazano zmiany. w kapitalizmie liczy się zysk a sprawy środowiska i ludzkie zdrowie zeszły na dalszy plan. egzystujemy w środowisku zatrutym
  6. Cześć Wam wszystkim. myślą że skłonność do zarastania żył to cechy osobnicze na które wpływu nie mamy. brać leki należy bo to czyni nas spokojniejszymi, że robimy wszystko co w naszej mocy. inna sprawa czy nasz organizm z nich skorzysta i się im podporządkuje. nie wolno jednak zapominać że lek z jednej strony leczy a z drugiej truje. jeśli chodzi o palenie tytoniu- sądzę że może być traktowane jako jeden z czynników zwiekszających możliwość wystąpienia zawału ale nie stanowi jego podstawowej przyczyny. niepalenie nie daje żadnej gwarancji niewystąpienia zawału. podczas mojego ostatniego pobytu w szpitalu, na OIOK-I na 8 pacjentów (w mojej sali) było tylko dwóch palących zawałowców- ja i jeszcze jeden. reszta pozbyła się nałogu przed wielu laty lub nigdy nie paliła. to co oni tam robili? cdn.
  7. Witam. prawie rok tu nie zaglądałem. jak już wcześniej pisałem jestem po 5 zawałach, mam wszczepione bajpasy i trzy stenty. ostatni zawał (5 maj 2014) spowodowany był zarośnięciem bajpasa który działał 12 lat. mam 62 lata, w grudniu minęło 20 lat od pierwszego zawału. najlepiej czuję się w czasie upałów, jestem w stanie przebywać kilka godzin w słońcu, mam niskie ciśnienie - 90/ 60. piję dwie solidne kawy dziennie, próba rzucenia papierosów zaowocowała wzrostem wagi z którym nie mogę dać sobie rady od roku. mam 164 cmm wzrostu i waże 75- 77 kilo mimo że ograniczyłem ilość jedzenia. nie znoszę piwa, czasem (4/ rok) piję tylko czystą wódkę. mogę przejść 15 kilometrów nie podpierając się kijkami. ostatnio spędziłem tydzień w Bieszczadach ale teren górzysty nie jest najlepszy dla zawałowca. hobbystycznie zajmuję się *grzebaniem* w samochodach, najczęsciej w swoim. stanów lękowych nigdy nie miewałem, bo nikt za mnie nie przestanie się bać. unikam kontaktu z lekarzami, chyba że w celu wypisania recepty. biorę plavix, torvacard, atram i polocard. osłonowo noplaze. procoralan jest lekiem klinicznym i nie powinien być wypisywany do domu, u mnie powodował trwającą wiele godzin arytmię. po dwukrotnym zażyciu odstawiłem go. nie myślcie ciągle o zawale bo te myśli zabijają największych twardzieli. zawał to jedna z chorób będących punktem w *programie*, jeśli ktoś ma go w *programie* to bez względu na postępowanie w jedną czy drugą stronę zawał się pojawi, genetyki nie da się oszukać. będąc w Bieszczadach nachodziła mnie myśl że najbliższe pogotowie znajduje się w Lesku i dojeżdzą do miejsca w którym byłem w godzinę i dziesięć minut. dlatego byłem tam tylko tydzień. ale widoki niezapomniane i woda tam wspaniała i kawa smakuje wyśmienicie. pozdrawiam zawałowców, stentowców i bajpaśników.
  8. Pozdrawiam Wszystkich i życzę zdrowia, szczęścia i pieniążków w Nowym, 2015 roku. 26 grudnia minęło 20 lat od mojego pierwszego zawału. od tamtej pory miałem jeszcze cztery zawały. w 2002 wszczepiono mi bajpasy, później trzy stenty. ostatni zawał, w maju 2014 spowodowany był zarośnięciem bajpasa. czyli bajpas działał 12 lat. palę papierosy, piję wódkę (jak się trafi) staram się żyć normalnie. nie jem tylko wędliny bo wstrętna i śmierdzi chemią tak że przełknąć się nie daje. poza tym wcinam wszystko to co mi smakuje, żadnych diet nie stosuję bo uważam że jedząc jedzenie tak nafaszerowane chemią żadna dieta nie ma sensu. należałoby zrezygnować z jedzenia całkowicie ale się nie da. cały czas jestem aktywny no chyba że niskie ciśnienie atmosferyczne rozłoży mnie bólem głowy. ale i na to jest rada. według NFZ moja choroba nie jest przewlekła dlatego mimo ubezpieczenia płacę za leki jakbym się w palca skaleczył. nie kupuję leków zastępczych (tańszych) bo albo są szkodliwe albo nie działają w ogóle. lekarze często przepisują leki które mogą być stosowane tylko w szpitalu kiedy pacjent znajduje się pod stałą obserwacją, tak było w moim przypadku, kupiłem lek o nazwie Prokoralan ( za całe 210 zł) który powodował wielogodzinną arytmię. czytajcie uważnie ulotki i myślcie nad tym jak Wasz organizm reaguje na lekarstwa. jeśli lekarstwo źle działa odstawiajcie je bez wahania. nie myślcie bez przerwy o tym co Was spotkało, starajcie się żyć w miarę normalnie. zawał w pewnym stopniu uszkadza serce ale w większym działa na psychikę. nie dajcie się zawałowi szantażować. pozdrawiam zawałowców, stenciarzy i bajpaśników.
  9. Witam. wróciłem z Nałęczowa. przebywałem tam prawie 3 tygodnie. jedzenie super. reszta już mniej. napisałbym więcej ale obawiam się aby któryś z lekarzy katolików nie zastosował wobec mnie prawa boskiego- bóg tak chciał. bo podpisując deklarację wiary i uznając wyższość prawa boskiego nad stanowionym, lekarze kardiolodzy nie myśleli chyba o dokonywaniu aborcji czy też in-vitro. pozdrawiam zawałowców, bajpaśników i stenciarzy.
  10. Witam i dziękuję za odpowiedź. po dwóch tabletkach- 5 mg Procoralanu dostawałem arytmii trwającej wiele godzin, zrezygnowałem z brania tabletki rano i czuję się bardzo dobrze. wziąłem się za robotę przy samochodzie. trochę wysiłku mi nie szkodzi. w niedzielę (8 czerwca) jadę do Nałęczowa. pozdrawiam sercowników. sursum corda!
  11. Forum nie działa właściwie, znalezienie tematu wręcz niemożliwe. wyślij odpowiedź - której jeszcze nie napisałem. jak już napisałem to pojawia się- napisz odpowiedź a to co napisałem znika. dodaj do obserwowanych- dodaję, sprawdzam- nic nie obserwujesz. niech to ktoś naprawi bo forum zdechnie.
  12. Witam, zaglądam i czytam z zainteresowaniem. 12 wróciłem ze szpitala po kolejnym zawale, zarósł wszczepiony przed 12 laty bajpas, wsadzili mi stenta i po sprawie. w szpitalu byłem tydzień. mam sporo roboty przy samochodzie a tu- zawał. na razie się oszczędzam. mam pytanie do sercowców, jak długo bierze się lek o nazwie- procoralan. i ile za niego płacicie? ten lek ma 3 ceny- 380 zł, 210 zł i 3, 20 zł- słownie- trzy złote dwadzieścia groszy. jak to jest, kto ile płaci. ja jestem ubezpieczony. czuję się dobrze nic mnie nie niepokoi, nic mi nie dolega. ciśnienie mam niskie, średnio- 90 na 60. tętno 60-70. ograniczyłem palenie do 5-6 papierosów dziennie, z 30. 8 czerwca jadę do Nałęczowa na rehabilitację. normalnie bywam tam dwa razy w tygodniu ale PSK- 4 w Lublinie nie dysponuje innymi miejscami. pozdrawiam zawalonych, bajpaśników i stenciarzy. od jakiegoś czasu mam problem z logowaniem.
  13. Witam. moja siła wynika z mojego lenistwa, jestem tak leniwy że nie chce mi się umierać. każdy dzień przynosi coś ciekawego. genetyka to poważna sprawa i ma wielki wpływ na nasze zdrowie, od niej się nie da uciec. myślę jednak że można ją oszukać i przeżyć bez zawału. nie czekaj więc na zawał i nie myśl o nim jako o czymś nieodwołalnym. moje życie nie wygląda inaczej niż życie milionów ludzi w Polsce. mam problemy jak każdy i jak każdy staram się je pokonywać. pozdrawiam bajpasowców, stentowników i zawałowców i życzę wszystkim spełnienia wszystkich marzeń i najskrytszych pragnień.
  14. Hej sercowcy, jak znosicie upały? ja czuję się doskonale- im cieplej tym lepiej. piszcie częściej bo pusto i nudno na tym forum. pozdrawiam zawałowców, bajpaśników i stenciarzy.
  15. Pozdrawiam Państwa serdecznie. cieszę się że mogłem choć trochę pomóc. Pani PaulaG- jem to co lubię, co zawsze jadłem, choć już nie w takich ilościach jak dawniej. uwielbiam jajecznicę- mam nawet domową koncesję na jej przyrządzanie. kocham mięsko we wszelkiej postaci. gorzej z warzywami ale za tym nigdy nie przepadałem bom nie królik albo zając. ale czym byłby dostojny schabowy bez porządnej porcji surówki? Pani moniccaX25- pogoda ducha wynika z prostej zasady- żyje się raz. trzeba to życie przeżyć jak najobszerniej. więcej się taka okazja nie zdarzy. *drugi raz nie zaproszą nas wcale* jak śpiewa Maryla Rodowicz. pozdrawiam zawałowców, bajpaśników i stenciarzy. serca w górę
  16. Maciek RZE, zacznij żyć normalnie. myślenie o tym co szkodzi przeszkadza i przypomina o chorobie. pod żadnym pozorem nie jedz tego czego nie lubisz i co Ci nie smakuje. wszystko inne jedz i nie przejmuj się zawałem- było, minęło. ciągłe myślenie o zawale potrafi zabić największego twardziela. zawał (przeżyty), zostawia nieduże ślady na sercu a wielkie w psychice. strachu trzeba się pozbyć bo żyć nie pozwala, strach paraliżuje i ubezwłasnowolnia. nigdy nie myślałem o wizycie u psychologa, sam jestem swoim psychologiem, sterem i żeglarzem. w moje myśli nikt nie ma prawa zaglądać. dla mnie największym problemem był fakt że ktoś zaglądał w moje wnętrze (fizycznie) gapił się jak sroka w kość i pewnie komentował! i to mnie najbardziej bolało. ale wytłumaczyłem sobie- tak musiało być i być może czegoś ten *ktoś* się nauczył i innym będzie mógł lepiej pomóc. przecież zanim zajrzał we mnie musiał zajrzeć w innych. pozdrawiam Prof. dr. Janusz Stążka oraz dr. Cezary Jurko i innych *zaglądaczy* z kardiochirurgii PSK- 4 w Lublinie. pozdrawiam zawałowców, bajpaśników i stenciarzy. serca w górę.
  17. Rbk. dziękuję. cieszę się że samym tylko pisaniem, podniosłem Cię na *duchu*. musimy się wspierać wzajemnie, bezinteresownie, bo to pomaga przetrwać. nie zawsze znajdujemy wsparcie i zrozumienie w rodzinie. zawał to tego typu schorzenie że atakuje serce i umysł. powoduje strach, przed normalnym życiem i przed następnym zawałem. żałuję że nie zauważyłem tego co napisała rzanna, bo może bym coś pomógł. pozdrawiam wszystkich serdecznie. serca w górę zawałowcy, bajpaśnicy i stenciarze.
  18. Życzę wszystkim, aby nadchodzący rok przyniósł Wam dużo szczęścia i wystarczającą ilość pieniędzy. aby kłopoty ze zdrowiem były jak najmniejsze, by Was nic nie bolało, nie dźgało i nie kuło. włodek b.
  19. Witam. swoje przygody z sercem opisałem we wcześniejszych postach. krótko- miałem 4 zawały, by-pasy, 2 stenty i 5 x koronarografie. w czasie pierwszego zawału miałem 164 chlesterolu, ciśnienie zawsze niskie 100/ 60. teraz rzucam palenie ale z przyczyn ekonomicznych bardziej niż zdrowotnych. przebywałem wielokrotnie w szpitalach i sanatoriach. większość spotkanych tam zawałowców nigdy nie paliła. ja już przytyłem kilka kilo mimo że jem mniej i zastanawiam się co lepsze- palący mogący szybko chodzić szczupły czy niepalący, wiecznie spocony, powoli toczący się gruby. bo coś takiego mi grozi. pozdrawiam zawałowców, bajpaśników i stenciarzy.
  20. Włodek b. nic mnie nie dopadło. żyję jak żyłem. tylko napisać na tym forum cokolwiek to wyczyn. nie mogę się zalogować, coś nie działa. żyję normalnie... choć ostatnio rzucam palenie. kupiłem e- papierosa i już *normalnych* nie palę. mam nadzieję że skończę z nałogiem. może tym razem uda mi się wsadzić tekst. pozdrawiam wszystkich.
×