Skocz do zawartości
kardiolo.pl

boz

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez boz

  1. boz

    Operacja by passów

    Witam. Moj mąż miał 8 lat temu operacje wszczepienia 3-ch bajpasów. Wszystko było o key. Żyły pobrano mu również z nogi. Dwa dni przebywał na OIOM z odychaniem przez respirator. Potem ok.tygodnia był jeszcze w szpitalu, a następnie 2 tygodnie na rehabilitacji w Kowanówku k.Poznania. Wrócił zupełnie sprawny, kopał działkę, poszedł do pracy. Po operacji pozostały mu jako wspomnienie tylko blizny na piersiach i nodze. Nie martw się będzie dobrze.
  2. Do Magdy25. Witam, chętnie Ci pomogę, nie mogę jednak wejść w ankietę. Udar przeszedł mój mąż, jest jeszcze na rehabilitacji, a ja znam wszystkie szczegóły związane z jego chorobą.
  3. Dziękuję Kasiu, ja też trzymam kciuki, żeby Wam się chociaż udała ta walka z lekarzem i szpitalem. Jestem tym bardzo zainteresowana, bo ja także chciałabym założyć sprawę lekarzowi z izby przyjęć. Wiem, że to będzie trudna walka ale coraz częściej ludzie wygrywają sprawy z tą chora służbą zdrowia.Jak mąż wyjedzie na rehabilitację to chcę się wziąć za tą sprawę. Nie wiem zupełnie od czego zacząć więc muszę mieć prawnika. Pozdrawiam i życzę sukcesu.
  4. Kasiu nie miałam czasu tu zaglądać, dzięki za zainteresowanie. Moj mąż we wtorek wyszedł z OIOM-u i jest na neurologii, w zasadzie na przechowaniu, bo ma miejsce załatwione w szpitalu rehabilitacyjnym w Piaskach k.Gostynia. Jedzie tam 30 listopada. Wiesz *odpukać* ale chyba mu się udało. Z tego co było czyli respirator, tracheostomia, zakrztuszanie, pozostał niedowład i niewielkie wykrzywienie ust oraz co mnie bardzo martwi słaby wzrok. Mam nadzieję jednak, że to naprawi czas i rehabilitacja. Miał jednak więcej szczęścia niż twój tata. Pozdrawiam
  5. boz

    Opieka w szpitalach

    Nie macie teraz najniższych krajowych, ale mam wrażenie, że część z was chyba nie lubi swojej pracy. Wiedzieliście jaki zawód wybieracie, w końcu uczono was kto będzie pod waszą *opieką*. Nie chodzi mi o normy i procedury bo wiem, że takowe obowiazują. Chodzi mi o to, żeby osoba leżąca nie czuła się jak gorszy gatunek człowieka, bo gdy o coś poprosi to zdarza się że usłyszy od *przyjemniaczka pielęgniarza* zamknij się pan. Zimy posiłek dotyczy pięcioosobowej sali (OIOM), gdzie tylko dwie osoby karmione są doustnie. Podam jeszcze inny przykład. Mąż leżał tylko pod fragmentem jakiejś poszwy, bylo mu zimno. Zgłosiłam to dyżurującym pielęgniarką, które mi odpowiedziały, że na całym oddziale nie ma już kołder ani kocy. Byłam przerażona, bo zapalenie płuc to dalsze powikłania w jego chorobie, na te słowa dwie siostrzyczki wzdrygnęły ramionami. Zgłosiłam sprawę lekarzowi dyżurującemu i o dziwo znałażły się nawet dwa koce, a wystarczył tylko jeden i trochę dobrej woli i zrozumienia. I to na tyle
  6. Proponuję nowy wątek. Opieka w szpitalach. Biura Podróży są oceniane na forum utworzonym do tego celu. Wiem, że jest to temat rzeka ale może trzeba zacząć głośno krytykować pielęgniarki, pielęgniarzy i lekarzy którzy, jak obserwuję, pracują nie z powołania lecz z przymusu. Traktują chorych, którzy zdani są na ich łaskę jak niepotrzebne przedmioty. Może tak zaczniemy upubliczniać nazwy szpitali, oddziały, gdzie ta opieka aż woła o pomstę do nieba. Tak się dzieje przy nas, a co jest gdy my wychodzimy? Zimne jedzenie stojące na szafkach ludzi, którzy nie mogą samodzielnie jeść, bo pani pielęgniarka w pierwszej kolejności musi wypisać papiery. Ja nie generalizuję, są też sumienne pielęgniarki i lekarze oraz szpitale i oddziały i można tu też o nich napisać. Nie wiem czy będzie to zgodne z prawem, bo nie mam doświadczenia w tym zakresie. Proszę o wypowiedzi.
  7. Do Mariny.Wiem, że żadne słowa nie ulżą w cierpieniu. Pozostaje mi tylko powiedzieć, że bardzo mi przykro. Jak się czyta wpisy na tym forum od początku, to mozna dojść do wniosku, że jest dużo osób, które walkę z tą cholerną chorobą przegrały, są jednak i optymistyczne wiadomości, stąd uważam, że taka dyskusja ma rację bytu.
  8. Jeżeli nigdy nie chorował, to znaczy, że ma silny organizm i może zwalczyć zapalenie płuc, aczkolwiek organizm jest już bardzo osłabiony udarem, a przy tej chorobie zapalenie płuc to niestety dodatkowe ryzyko. Mój mąż nie złapał zapalenia płuc, ale ciągle mnie straszą, że może je mieć. Kilka razy miał już temperaturę i cały czas niestety walczy na OIOM-ie bo sytuacja jest niestabilna. To już 40 dni jak przebywa na OIOM-ie ale są postępy. Jak pisałam wyżej oddycha samodzielnie, odkrztusza, mowę ma wyraźną i płynną oraz przełyka. To jest już olbrzymi postęp ale strach pozostał. No cóż trzeba mieć nadzieję i myśleć pozytywnie czego życzę tobie i twojej rodzinie i sama sobie zresztą też.
  9. Dwa tygodnie to krótki okres, bądź dobrej myśli. Ta choroba cofa się intensywnie przez 21 dni, po tym okresie już wolniej. U mojego męża było inaczej zaczęło się coś dziać na plus po 30 dniach i wierz mi to się dzieje tak szybko, że aż nie mogę uwierzyć. Przedwczoraj miał np. wykrzywione usta gdy mówił, wczoraj już normalne. Tak, że bądź dobrej myśli. Pozdrawiam
  10. Witam.Mój mąż leżał po udarze niedokrwiennym 30 dni na OIOM-ie. Przez 30 dni lekarze mówili *stan ciężki, długi okres bez żadnej poprawy,duże niedotlenienie mózgu, nie oddycha samodzielnie bo ma niewydolność oddechową, jeżeli wyjdzie z tego to pozostanie do końca życia na respiratorze, z karmieniem przez sondę*. Przez 30 dni nie działo sie nic. I otóż 31 dnia pobytu na OIOM-ie nie wierzyłam własnym oczom, mój mąż zaczął oddychać samodzielnie, 32 dnia wjęto mu rurkę z gardła i przemówił. Dziś tj.6.11.mija 35 dzień pobytu na OIOM-ie, mój mąż mówi, przełyka, siada, jest rehabilitowany intensywnie bo ma dość znaczny niedowład lewej strony. W tym tygodniu przejdzie na neurologię i jak tu nie wierzyć w cuda. Piszę ten post by dać nadzieję innym. Ja już nie wierzyłam, że on z tego wyjdzie, a jednak się nie poddał i chyba wygrał (mówię chyba bo ciągle mi mówią, że może być jeszcze zapalenie płuc).
  11. Kasiu nawet nie wiem jak cię pocieszyć. Mogę jedynie powiedzieć, że tata już się nie męczy. Najszczersze wyrazy współczucia dla ciebie i twoich najbliższych. Mój mąż ciągle walczy.
  12. Kasiu czy tata się obudził? Jaki jest jego stan? Mój mąż nadal nie oddycha samodzielnie, lekarze mówią, że tak już zostanie bo to długo trwa. Nie wiem tylko czy będzie cały czas na respiratorze czy tylko z trachoestomią, nawet nie wiem czy dobrze mówię, w każdym bądź razie z rurką w gardle. Nie rozumiem kiedy respirator, a kiedy rurka. Oni mówią fachowo a baba laik nie rozumie.
  13. Mąż jest w szpitalu im.H.Cegielskiego w Poznaniu. Może jeszcze wskóram coś u dyrektora szpitala. Myślę, że powinien trafić na oddział neurologiczny lub udarowy, ale najłatwiej jest oddać pacjenta do domu. Dziś znowu był mało kontaktowy.
  14. Dzisiaj znowu pod respiratorem, a co najgorsze chcą mi go oddać do domu. Nie wiedzą jeszcze nawet czy potrafi przełykać. Tak pięknie piszą w internecie, że z OIOM-u pacjent powinien trafić na oddział udarowy i tam powinien mieć rehabilitację, Boże w jakim my kraju żyjemy. Jestem przerażona, jak go karmić, jak oczyszczać rurkę. Jestem wątłą osobą, jestem sama bo syn za granicą i najgorsze, że bezsilna.
  15. Mój mąż ma 58 lat, przy tym cukrzycę i baypasy. Wczoraj odłączyli go od respiratora oddychał samodzielnie, ale jeszcze z rurką w tchawicy. Sciągali mu też wydzielinę, była z krwią. Wczoraj był mało komunikatywny ale przypisuję to środkom znieczulającym. Na moje słowa, że wyjdzie z tego kiwał przecząco głową. Nie wiem jak z mową, przełykaniem i widzeniem. To dopiero się okaże. Nadal leży na OIOM-ie. Cieszę się, że twój tata zwalczył sepsę. To bardzo dobra wiadomość. Myślę, że i u ciebie i u mnie idzie do przodu. Zobaczę co dzisiaj zastanę w szpitalu.
  16. Do jozka:Czy możesz napisać coś więcej, jaki to był udar krwotoczny czy niedokrwienny? Czy miałeś też powikłania typu niewydolność oddechowa lub inne. Ile czasu leżałeś w szpitalu? Czy byłeś w klinice rehabilitacyjnej? Będę wdzięczna za odpowiedź bo własnie mój mąż leży teraz na OIOM-ie po udarze, a ja mało nie oszaleję więc pytam gdzie to możliwe, żeby mieć jak najwięcej informacji o tej wstrętnej chorobie, a swoją drogą jak dobrze, że są takie fora internetowe, gdzie można wymienić informacje. Lekarze mówią krótko, lakonicznie cyt.:*stan ciężki, dużo ognisk, czas okaże*. pozdrawiam
  17. Dzięki kasiu i zbig za odpisanie i za wsparcie trzeba wierzyć, że będzie dobrze, w końcu to nadzieja umiera ostatnia. Tak szczerze mówiąc to wolałabym by mój mąż był nieświadomy. Lekarze wszystko przy nim mówią, on dokładnie mi pokazuje co usłyszał i idzę jego przerażony wzrok. Choć też widzi chyba dużo słabiej, bo szuka ręką mojej twarzy. pozdrawiam
  18. Napisz mi proszę, jak jest z twoim tatą, czy się poprawił jego stan. Mój mąż ma również niewydolność płuc po udarze, przt tym niedowład lewostronny. Leży już trzeci tydzień na OIOM-ie, oddycha za pomocą respiratora, na początku doustnego teraz wprowadzonego do tchawicy. Boję się o niego, lekarze dają małe szanse. Jest przytomny, wszystko wie i kojarzy. Ma również podawane środki nasenne.
  19. Aniu nie rozumiem jakie wizyty? Nieudolni lekarze zawalili sprawę na izbie przyjęć i na oddziale neurologii czy sa z tego jakieś sprawozdania?
  20. Moj mąż miał 3-go października miał udar mózgu. Winą obarczam izbę przyjęc w szpitalu ponieważ po przejęciu go z pogotowia, zrobili badania na zawał serca, który wykluczyli i dalej jakby o nim zapomnieli. Leżał 12 godzin w bocznej salce, a ja przy nim. Po ok.12 godzinach zaczęłam robić raban, że mężowi drętwieje ręka. Dopiero wtedy ściągneli neurologa, który przebadał męża pod katem udaru zlecił TK głowy. Nadmienię, że na TK czekał wystawiony na korytarz ok.1 godziny, zorientowałam się, że nie miał go kto tam zawieżć. Po badaniu lekarz oznajmił mi, że nie ma zmian ogniskowych (ja laik wiem, że od razu nie są one widoczne ale były przecież typowe objawy). Mąż został skierowany na oddział i tam jak mi powiedział pozostawiony sam sobie. Rano dostał udaru. Zostawiłam męża na oddziale sprwnego, zastałam bełkocącego, z niedowładem lewostronnym dolnej i górnej kończyny. Dziwnym trafem pan neurolog na drugi dzień wyjechał na staż za granicę, a ordynator oddziału neurologii przeprosił mnie za błędy kolegów z izby przyjęc.Efekt jest taki, że mój mąż do dzisiaj leży na OIOM-ie, oddycha przez respirator i ogólny stan jest ciężki. Choć informacje podawane przez ciągle zmieniających sie lekarzy są różne. Chciałabym podyskutowac, czy ktoś próbował skarżyć szpital w takim przypadku i od czego tu zacząć.
×