Skocz do zawartości
kardiolo.pl

killer19830522

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez killer19830522

  1. Przepraszam, być może to ja źle zinterpretowałam te zdanie. Próbuje sobie to wszystko tłumaczyć, przecież jeszcze m-c temu zachwalałam wszystkim macierzyństwo, a dzisiaj nie mogę uwierzyć w to co się dzieje. Będę bardzo wdzięczna jeśli ze mną porozmawiasz. DZIĘKUJE I POZDRAWIAM
  2. ,,Widzisz, nigdy nie wiadomo, co moze w nas uaktywnic nasze uśpione głeboko lęki.* Czy ja dobrze zrozumiałam, mam przez to rozumieć, że moje natrętne myśli mogą doprowadzić do tego że mogę zrobić krzywdę własnemu dziecku?????????
  3. Witam! Jestem szczęśliwą mężatką i matką. Poza córcią i mężem świata nie widzę. Jednakże ostatnio pojawił się u mnie problem, mianowicie czytałam pewną książkę która była o molestowaniu seksualnym dziecka, ale była tak dosłownie opisana że interpretując ją na stosunki damsko-męskie można było poczuć podniecenie. I w związku z tym podnieceniem, zaczęłam myśleć że jest ze mną coś nie tak. Bo w końcu to książka o molestowaniu. Nie widziałam już tego że myśląc o córci w ten sposób płakałam. Tylko tę drugą stronę. Jednakże jak myślałam że mogłoby to spotkać moją córcię to tak jaki i teraz mam oczy pełne łez. Potem na moją niekorzyść trafiłam na szkolenie dotyczące molestowania dzieci, i znowu strach powrócił,że mogłoby mnie to podniecać. W dodatku usłyszałam że masturbacja jest czymś niepokojącym w wieku późniejszym, a ponieważ w wieku dojrzewania to robiłam, to zaczęłam oczywiście myśleć że jest ze mną coś nie tak. A ponieważ związane to było ze szkoleniem to pojawiły się natrętne myśli że robię to własnemu dziecku. Strach jest tak ogromny, że pojawia się także jakby uczucie podniecenia. Podniecenie czuje jak tylko załącza się strach. I wszystko się nasila. Opiekowałam się w życiu tyloma dziećmi i nigdy nic takiego nie przeszło mi przez myśl. Sam temat molestowania jest dla mnie trudny. Skąd te odczucia??? Czy mózg może wysyłać w ogromnym stresie takie sygnały, których normalnie byśmy nigdy nie czuli (np.podniecenie), ale ponieważ często o tym myślimy, zadręczamy się, sprawdzamy to sprawia że właśnie mimowolnie te odczucia się pojawiają? Nigdy przez myśl mi nie przeszło że mogłabym zrobić dziecku jakąś krzywdę, że mogłoby mi się to podobać. Wystarczyło że słyszałam jak córcia płacze i mało nie płakałam z nią. Jak miałam kontakt z klientką która zgłaszała molestowanie własnego dziecka to miałam łzy w oczach myśląc o swojej córci, a teraz takie rzeczy. Nawet mnie do tego nie ciągnie. To okropne!!! Ale wystarczył jeden impuls który wszystko przewrócił do góry nogami. Inni mówią że jestem nadopiekuńcza. Czy to to??? Może to nerwica natręctw? Ostatnio zauważyłam że mam problemy z oddychaniem jak się zdenerwuję. Nie mam apetytu, płaczę non-stop, bo tak mnie to przestraszyło. Wszystko tak bardzo przeżywam jak chodzi o najbliższych. CZY JESTEM NIENORMALNA??? Tak bardzo kocham swoją córcię. Nie wyobrażam sobie że mogłabym zrobić jej krzywdę. Analizując swoje życie wyciągam wnioski że często miewam natrętne myśli, które dotyczą moich bliskich, ale jakoś do tej pory z tym radziłam. Bardzo emocjonalnie do wszystkiego podchodzę i przejmuje się wszytkim. I teraz mój mąż zapewnia mnie że jestem normalna, jesteśmy razem 8 lat i mnie dobrze zna, ale ja widzę tylko ten strach i mam ogromne wyrzuty sumienia że te myśli i odczucia się pojawiły. Zaczęłam unikać scen, słów związanych z sexem, bo strach automatycznie się załącza i wszystko gotowe. Patrzę na córcię i nie mogę znieść wyrzutów sumienia. Boje się nawet zajmować córcią, gdzie do tej pory poświęcałam czas tylko jej, ponieważ czasami pojawia się to sztuczne podniecenie. PORAŻKA. Proszę mi powiedzieć czy nadmierna emocjonalność i miłość do bliskich mogą sprawić takie natrętne odczucia??? Są chwile że czuje wszystko mija, zapominam i jest ok. Ale niestety wraca. Wiem jakim jestem człowiekiem, ale te myśli robią mi wodę z mózgu. Przecież gdybym była taka jak w tych myślach, to czy miałabym takie wyrzuty sumienia??? Czy płakałabym całymi dniami??? Czy tak by to bolało??? Czasami myślę że tak bardzo kocham swoich najbliższych, że tak samo boję się ich skrzywdzić i stąd takie natrętne myśli. A ponieważ tak bardzo ich kocham to tym bardziej się tym zadręczam i wszystko się nasila. Cały czas to analizuje i już głupieję. Mimo że w głębi serca wiem że to tylko złe myśli i lęk, to nie mogę sobie tego darować. Ponieważ uderzyło to w mój najczulszy punkt, jakim jest córcia. Czy ktoś tak miał? Zaczynam mieć wątpliwości czy jestem normalna i nie mam jakiś zapędów pedofilskich. Pomocy....
×