Gala. Do psychiatry chodzę już jakiś czas, ona twierdzi, że lek musi zacząć działać, problem z tym, że pewnie by mi pomogło, jednak ma paskudne skutki uboczne, które nie przechodziły (duszności, wymioty itd.) i dlatego nie biorę... Holter wykazał że w nocy mam bradykardię do 38, na echo czekam... EKG w normie, poza dodatkowymi skurczami które mi wyskakują w czasie tych ataków.
Co do pomagania sobie, to piszę, dużo spaceruję, oglądam i czytam tylko pogodne rzeczy, staram się nie denerwować... niestety nie zawsze to pomaga.
Ciekawi mnie po prostu, czy ktoś miewa podobnie z takimi złymi przeczuciami, odczuciami organizmu itd. Staram się naprawdę nie przejmować i nie panikować za każdym razem gdy rozboli mnie głowa, kark czy cokolwiek innego, a to się zdarza dość często.
Pozdrawiam.