Witam.
Mam 19 lat... właśnie zaczęłam studia.. Mój problem jest właściwie odkąd pamiętam. Ciągłe wizyty u lekarzy. Tomografie głowy, badania krwi. Neurolodzy, psychiatrzy, psycholodzy. Niesttety nikt mi do tej pory nie pomógł. Cały czas boje się o swoje życie.. ostanio zaczęło się to pogłębiać. Np. siedzę sobie oglądam tv.. i nagle to dziwne uczucie, że zaraz umrę. Dodam, ze biorę xanax, coaxil. Wczoraj atak duszności i złego samopoczucia był tak silny, że karetka przyjechała.. i zabrali mnie na pogotowie. Tam nie zrobili mi ani jednego badania. Po prostu dali lek uspokajajacy, ponieważ stwierdzili, że skoro leczę się psychiatrycznie to musi być to. Do tego miewam zawroty głowy, czasami zatkane uszy, bóle w klatce piersiowej, i to przeklęte uczucie śmierci! Ja już nie wiem jak mam walczyć z tym wszytskim. Rano budzę się z świadomoscią, że może to już dzień w którym umrę... ale ja nie chcę.. kocham swoje życie.. a właściwie kochałam... do tego myślę, że widzę inaczej niż normalni ludzie... miewam jakieś jasne punkty w oczach.. oraz mam męty na ciałku szklistym... dodam też, ze miałam badania tarczycy i było wszystko ok.. pomóżcie mi... bo nie wiem czy jeszcze warto walczyć o cokolwiek...