Hej wszystkim
Na wstępie od razu chciałam was przeprosić za wczoraj, że nie napisałam tak jak obiecałam, ale będąc na spacerze niestety dopadła mnie ONA i musiałam szybko wracać do domu, a potem to już tylko spać. Zupełnie nie wiem dlaczego udało JEJ się zniszczyć moje plany (może dlatego, że ostatnio cały czas jakoś dawałam sobie radę i nie poddawałam się, ale wczoraj już nie wytrzymałam). Nagle podczas spacerku dopadł mnie taki straszny lęk, że zrobiło mi się słabo, serce zaczęło walić jak oszalałe, łzy popłynęły same i nie miałam siły na nic. Czułam się okropnie winna, bo byłam z narzeczonym i było wszystko ok, aż tu nagle ONA dała o sobie znać... Zaczęłam go przepraszać i wtedy pojawiło się najgorsze - dopadł mnie paniczny lęk, że on mnie zostawi w końcu, bo przecież jestem męcząca (kiedyś byłam zadowoloną z życia optymistką, a teraz ciągle ten strach) i na pewno ja nie zasługuję już na jego. Jest bardzo dobrym, wrażliwym człowiekiem i zapewnił mnie, że wszystko rozumie i sobie poradzimy, a ja mimo to ciągle się boję, że przestanie mnie kochać... Wiem jestem na najlepszej drodze by to wszystko popsuć, bo ileż można mieć ciągłe pretensje o to, że mi czasu nie poświęca itp chociaż tak nie jest...
Zdaję sobie sprawę z tego wszystkiego, ale uwierzcie, mimo że chcę nie potrafię sobie poradzić. jutro zadzwonię do mojej terapeutki i umówię się z nią na spotkanie bo czuję, że jest mi to potrzebne.
Dlatego anna_26 rozumiem Ciebie doskonale bo sama w tej chwili odczuwam podobnie, ale skoro ja też tak mam to pomyśl, że we dwie jest raźniej :)
Wierzę, że i mnie i Tobie uda się JĄ pokonać, bo masz racje jesteśmy na najlepszej drodze by wszystko co dobre zniszczyć i wszystkich nam życzliwych do siebie zrazić...
linnka21 wstań z łóżka, ubierz się i umaluj, zjedz coś co lubisz i pomyśl, że jest ładny dzień. nie musisz ciągle walczyć, czasem trzeba też dać upust emocjom (patrz ja wczoraj), ale ważne by potem znaleźć dalszą motywacje i wziąć się w garść. jesteś młoda więc nie marnuj życia i nie dopuść do tego, by płacz i lęki zepsuły Ci resztę weekendu - nie warto uwierz mi :)