Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Hiszpanka

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Hiszpanka

  1. Witajcie zaraz jadę do mojej terapeutki i jak wrócę to wieczorkiem do was zajrzę i podzielę się swoimi wieściami oraz poczytam wasze posty trzymajcie kciuki!
  2. Hej wszystkim Na wstępie od razu chciałam was przeprosić za wczoraj, że nie napisałam tak jak obiecałam, ale będąc na spacerze niestety dopadła mnie ONA i musiałam szybko wracać do domu, a potem to już tylko spać. Zupełnie nie wiem dlaczego udało JEJ się zniszczyć moje plany (może dlatego, że ostatnio cały czas jakoś dawałam sobie radę i nie poddawałam się, ale wczoraj już nie wytrzymałam). Nagle podczas spacerku dopadł mnie taki straszny lęk, że zrobiło mi się słabo, serce zaczęło walić jak oszalałe, łzy popłynęły same i nie miałam siły na nic. Czułam się okropnie winna, bo byłam z narzeczonym i było wszystko ok, aż tu nagle ONA dała o sobie znać... Zaczęłam go przepraszać i wtedy pojawiło się najgorsze - dopadł mnie paniczny lęk, że on mnie zostawi w końcu, bo przecież jestem męcząca (kiedyś byłam zadowoloną z życia optymistką, a teraz ciągle ten strach) i na pewno ja nie zasługuję już na jego. Jest bardzo dobrym, wrażliwym człowiekiem i zapewnił mnie, że wszystko rozumie i sobie poradzimy, a ja mimo to ciągle się boję, że przestanie mnie kochać... Wiem jestem na najlepszej drodze by to wszystko popsuć, bo ileż można mieć ciągłe pretensje o to, że mi czasu nie poświęca itp chociaż tak nie jest... Zdaję sobie sprawę z tego wszystkiego, ale uwierzcie, mimo że chcę nie potrafię sobie poradzić. jutro zadzwonię do mojej terapeutki i umówię się z nią na spotkanie bo czuję, że jest mi to potrzebne. Dlatego anna_26 rozumiem Ciebie doskonale bo sama w tej chwili odczuwam podobnie, ale skoro ja też tak mam to pomyśl, że we dwie jest raźniej :) Wierzę, że i mnie i Tobie uda się JĄ pokonać, bo masz racje jesteśmy na najlepszej drodze by wszystko co dobre zniszczyć i wszystkich nam życzliwych do siebie zrazić... linnka21 wstań z łóżka, ubierz się i umaluj, zjedz coś co lubisz i pomyśl, że jest ładny dzień. nie musisz ciągle walczyć, czasem trzeba też dać upust emocjom (patrz ja wczoraj), ale ważne by potem znaleźć dalszą motywacje i wziąć się w garść. jesteś młoda więc nie marnuj życia i nie dopuść do tego, by płacz i lęki zepsuły Ci resztę weekendu - nie warto uwierz mi :)
  3. Witam dzisiaj wszystkich linnka21 ja ostatnio mam podobnie - jednego dnia jest super najchętniej bym góry przenosiła, zaraz następnego nie mogę wyrobić sama ze sobą bo mam strasznego doła i objawy nerwicy o sobie się przypominają. Tyle, że u mnie jest tak jak nie mam nic do roboty to zaczynam sobie wmawiać, że moje życia nie ma sensu (kiedyś też ciągle się bałam, że zwymiotuję i tak nabawiłam się ogromnego schudnięcia przy wzroście 162 cm ważyłam 42 kg! podejrzewano, że mam coś z żołądkiem, ale dzisiaj wiem, że to już wtedy była nerwica)Więc dziewczyno nie marnuj zdrowia i przestań się bać wychodzić i jeść - musisz jeść by żyć a to jest najważniejsze pamiętaj jestem z Tobą:) bigsmith21 - witam Cie serdecznie, to co opisujesz to raczej jest nerwica ale pewność zagwarantuje Ci tylko lekarz. Nie denerwuj się każdy z nas ma różne jej objawy, ale razem na pewno łatwiej będzie ją pokonać. u mnie zaczynało się od bólów żołądka, w zeszłym roku wylądowałam w szpitalu na zapalenie opon mózgowych,ale oczywiście nic nie stwierdzono tylko napięciowe bóle głowy - patrz późniejsza moja nerwica. Do dziś miewam zawroty głowy i inne denerwujące mnie objawy nawet tera pisząc tę wiadomość moje ręce się pocą, a serce wali jak oszalałe a trzeba cieszyć się każdym nowym dniem. także jesteśmy z Tobą! grzegorz1981 - mnie nerwica dopada zazwyczaj rano jak wstaję z łóżka i późnym wieczorem jak kładę się spać - boję się zasnąć itp. Więc tak może być, ale oczywiście ekspertem nie jestem :) pozdrawiam No to się napisałam, a teraz kochani idę zjeść obiadek a potem na spacerek z moim narzeczonym. Odezwę się wieczorem . Papa
  4. Jak miło znów tu wrócić i spotkać się z kolejnymi życzliwymi osobami :) dzięki wielkie ja również witam wszystkich gorąco i przesyłam buziaki Zuzia i Karolcia naprawdę nie wiem dlaczego tak się czuję mimo jak słusznie zauważyłyście tylu wspaniałych osób - po prostu w pewnych momentach nerwica bierze górą i wtedy dopada mnie paniczny strach, że jednak oni tego nie rozumieją i w końcu ich przestane obchodzić, choć to nieprawdopodobne. Moja rodzina wie o nerwicy, narzeczony - trochę mu powiedziałam, a przyjaciele na razie nie wiedzą. Droga Zuziu z ta ukochana przyjaciółką to była oczywiście ironia - wiem, że tak naprawdę nerwica jest moim wrogiem, ale ja nie chcę się jej bać. Dlatego masz racje może czas jakoś ja nazwać i zacząć dialog/monolog ... zastanowię się a jak coś wymyśle to się podzielę :) Juuulia kochanie - pamiętam swoją studniówkę i chętnie do niej wracam, bo właśnie podczas niej mój narzeczony odważył się mi wyznać co do mnie czuje. Niczym się nie denerwuj na zapas bo na pewno sobie dasz radę - ja w Ciebie wierzę, a Ty uwierz mi bo takie występy publiczne, które z 1 strony są stresujące to z 2 strony przynoszą wielką radość, gdy jest już po wszystkim i wtedy możemy być z siebie dumni, że nie spanikowaliśmy i udało nam się. Więc trzymam kciuki i życzę powodzenia- będzie dobrze zobaczysz! Tyle na razie do usłyszenia później
  5. Hej wszystkim jestem od wczoraj zarejestrowana na tym forum bo w końcu się odważyłam napisać o swoim problemie - nerwicy, która doskonale znacie. Mam 22 lata i studiuję, ale niestety ostatnio moja ukochana *przyjaciółka* skutecznie przeszkadza mi w codziennym życiu. Do tej pory jakoś dawałam sobie rade poprzez zabijanie czasu różnymi sprawami np. kursem tańca latynoskiego, czytaniem dobrej lektury, spotkaniami z przyjaciółmi i rozmowami z rodzinka, ale od paru miesięcy jest zdecydowanie gorzej. Nie bardzo wiem jak sobie radzić bo jest to trudne. Oczywiście chodzę do specjalisty bo to bardzo pomocne w poznawaniu swojego schorzenia, ale nie leczy niestety samotności. No właśnie... mimo kochanej rodzinki, narzeczonego i przyjaciół czuje się bardzo samotna i może właśnie dlatego postanowiłam zacząć udzielać się na tego typu forach bo to może pomóc, na pewno nie zaszkodzi. Chciałabym aktywnie uczestniczyć w wszelakich dyskusjach poświęconych tematyce nerwicy i nie tylko i mam nadzieje, że mi w tym pomożecie i ciepło przyjmiecie? Czekam na odpowiedzi pozdrawiam was cieplutko :)
  6. Hejka wszystkim jestem nowa osóbką która wreszcie odważyła się napisać o swoim problemie, który znacie - nerwicy. jestem młoda (22 lata) i z nerwicą borykam się od dawna, ale dopiero 0,5 roku temu zdałam sobie z tego sprawę. Podobnie jak wy mam poczucie, że mało kto mnie rozumie i szukam tutaj wsparcia. Czy dobrze trafiłam i czy mogę się do was przyłączyć? mam nadzieje, że ktoś zechce odpisać Do usłyszenia
×