Kochani. Piszę tutaj, ponieważ juz nie wiem co robić. Od bardzo dawna zmagam się z nerwicą i depresją. Ale już brak mi sił. Mam już swoje lata 52 i dużo przeszłam, ale ta choroba mnie wyniszcza. Brałam kiedyś leki na depresję Citalopram, ale od roku już nie biorę i znów się zaczęło. Panicznie boję się śmierci, nie mogę spać, a jak próbuje zasnąć to niby drzemka i uczucie że spadam w przepaść i paniczny lęk, że zaraz umrę. Mieszkam sama i to w obcym kraju, więc dzwonienie na pogotowie odpada. I tym bardziej się boję, że nikt mi nie udzieli pomocy. Od czeterech dni mam potworne bóle w okolicy nerek i lewego barku. Nie mogę leżeć na plecach bo okropnie boli. Bylam dzisiaj u lekarza i stwierdził, że to od kręgosłupa. Nie wiem, ale jakoś angielskim lekarzom nie dowierzam. Zapisał mi lek Co-codamol, ale boję się go zażyć, bo daje jakieś skutki uboczne w postaci zachwiania równowagi i zawrotów glowy. A ja znowu się nakręcę, że umieram. Czy możliwe jest, żeby były takie bóle przy nerwicy. Ten ból jest jakiś dziwny, bo przy głebokim oddechu bardzo boli bark lewy i tył placów, a jak siedzę lub się ruszam i oddycham normalnie to prawie nic nie czuję. Do tego dochodzi problem z jelitami, potworne wzdęcia, i dyskomfort w brzuchu. Poradźcie co robić. Pozdrawiam