Witam u mnie początki choroby pojawiły się w zeszłym roku . Na początku było to sporadycznie nietety po nowym roku objawy zatrzeły się naśilać .
Nieprzepanna noce duszności panika najgorzej było w dzień idąc ulicą nagle miałam wrażenie jak by mne miało udusić najchętniej w tym momencie chciałam uciec i się schować. Największe oparcie dała mi moja mama która sama przeszła to co i dała sobie rade. Oczywiście nie obyło się bez leków ale z tego wyszła . Ja tęż jestem na lekach od dwóch miesięcy jakaś poprawa jest czuje się lepiej bynajmiej już w domu . Największą trudność sprawia mi wyjście w stronę miasta nieraz dalej mnie łapie duszenie próbuje z tym walczyć bo same leki nie pomogą trzeba samemu pracować nad sobą a co ważne nie nakręcać się po nasza podświadomość działa a my sami otym nie wiemy.