Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Kołatanie serca, zawroty głowy i lęk przed śmiercią po nadużywaniu alkoholu i narkotykach


Rekomendowane odpowiedzi

Na wstępie napiszę może kilka słów jak się zapoczątkowała moja nieprzyjemna historia z chorobą. Chce Wam opisać objawy i dolegliwości jakie miałem oraz prosić o opinię czy dobrze siebie zdiagnozowałem. Od 18 roku życia dużo imprezowałem (teraz skończę 26 lat). Początkowo piłem i brałem środki typu ectasy bądź amfetamina w dużych ilościach ale tylko na imprezach. Po za imprezami lubiłem sobie zapalić marichuanę. Jednak dopóki byłem młody nie miałem pracy (uczyłem się) czyli nie miałem kasy więc to było w umiarkowanym stopniu. Cały czas dużo ćwiczyłem na siłowni oczywiście wchodziły to w grę sterydy anaboliczne. Kolejny etap rozpoczął się po studiach. Praca umożliwiła mi większe spożycie tych środków. Na każdej imprezie byłem postrzegany za osobę która przyjmuje największe dawki wszystkiego. Nie odczuwałem jednak z tego powodu jakiś dołków, lęków problemów etc. Zawsze się dobrze czułem. Czasem narozrabiałem na imprezie ale ogólnie wszystko ok. Problemy zaczęły się około 2 lata temu. Zaczynałem trochę przeginać aż w końcu doszło do traumy. Pewnego razu przesadziłem z amfetaminą, alkoholem, marichuaną zaprawiając się wiagrą i po długim udanym stosunku trafiłem do szpitala z arytmią. Do tej pory czuje się jakbym to przeżywał od nowa. To dziwne uczucie bicia serca osłabienie. Ciągle mi się przypomina strach przed utratą życia droga do szpitala. Na szczęście wypłukali mnie doszedłem do siebie i na drugi dzień wyszedłem ze szpitala. Obiecałem sobie że od tej pory nie będę przesadzał. Nie tykałem alkoholu, narkotyków, nawet łyka. Problemy zaczęły się po dwóch tygodniach. Nagłe kołatania serca, strach przed utratą życia, ściskanie w klatce. Na początku kilka takich napadów ale nie znacznych. Kolejny większy skończył się karetką pogotowia. Jak tylko ona była na miejscu automatycznie lepiej się czułem. Na ekg nic nie wyszło. Dostałem kroplówkę z ketanolem i było ok. Te bóle i nerwy i lęki nie dawały mi spać. Pewnego razu pojechałem do szpitala. Znów kompleks badań i przyjęli mnie na oddział na szczegółowe badania (na podstawie tylko moich dolegliwości, ekg, rentgen, badania ok). W szpitalu zrobili mi kompleks wszystkich badań: ECHO, holter, próba wysiłkowa, badania krwi i moczu. Wszystko wyszło ok. Sprawa ucichła. Wróciłem do normalnego trybu, po jakimś czasie wróciłem do sporadycznego picia alkoholu. Potem znów do narkotyków. Na początku spokojnie. Potem się przyczaiłem i waliłem więcej. Któregoś razu dostałem napadu pod wpływem że znów mi się coś dzieje. Byłem przekonany że ze mną jest źle - szpital - nic nie wyszło Po kilku takich akcjach było mi wstyd. Patrzyli na mnie jak na narkomana. Któregoś razu zdecydowałem się odciąć od tego. Poszedłem do psychiatry dostałem leki i przestałem. Nie na długo bo po miesiącu znów wróciłem do wszystkiego. Szedłem poimprezować a na koniec brałem tritico na sen. Piłem co raz więcej i więcej. Jakieś ostatnie miesiące picą piłem codziennie. Wódkę i piwa w dużych ilościach. W tygodniu często 0,5 w weekandy 1l to spokojnie (weekandowe maratony mogły się zamykać w 2l może wiecej). Do tego czasem narkotyki. Nie ważne co byle była bomba. Po ostatnim wybryku 3 miesiące temu znów trafiłem do szpitala po spożyciu narkotyków alkoholu i wiagry. Raz na samym ekg. Lekarz powiedział mi że nic mi nie jest. Dolegliwości znikły z jego słowami. To żeby tego było mało tydzień później przesadziłem kolejny raz. Tym razem płukanie. Wtedy powiedziałem sobie *NIE*. Leczenie rozpoczęło się 2 miesiące temu (psychiatra, psycholog - leki nie specjalnie pramolan doraźnie (nie działa na mnie chyba) plus mam uczyć się kontrolować lęki oddechem). Do tej pory nie wypiłem ani łyka alkoholu ani grama narkotyku ani innych substancji psychoaktywnych. Jest tego druga strona medalu. Czuję się fatalnie. Akcję z szybkim biciem serca i wydawało ni się że mam zawał miałem raz. Teraz natomiast mam zawroty głowy. Napadowe, głównie wieczorne zawroty głowy szumy uszne strach przed utratą życia. Dodatkowo jak przestałem się faszerować dokuczał mi żołądek. Zdiagnozowali mi refluks żołądkowy. Teraz się zastanawiam czy te zawroty są związane z refluksem? Czy aby wszystko jest ok? może jednak nie mam lęków odstawiennych tylko coś mi faktycznie dolega. Te dolegliwości nie dają mi pracować i funkcjonować. Nie chce mi się wychodzić z domu. Nie chcę iść do ludzi. Śpię po 10h. Najchętniej bym spędził czas w łóżku. Z rana wydaje mi się że jest ok, wieczorem nagle mnie dopadnie i znów to samo. Lekkość w głowie (zawroty), ogromny strach przed śmiercią. Nałogowo czytam o wszystkich dolegliwościach. Czytam fora i wikipedię oglądam filmy o zawałach. Dalej nie mam 100% pewności że to atak nerwicowy. Nie wiem jak to sprawdzić. Z kolei refluks powoduje błędne koło bo wywołuje mi te dolegliwości. Czy jest ktoś kto też tak nabroił jak ja? Może udać się do neurologa? Jeśli to sprawa psychiczna to ile to może jeszcze potrwać!? Z góry dziękuję za opinię i pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Twoje objawy nie maja nic wspolnego z refluksem zoladka. Tego nabawiles sie od picia (alkohol podraznia sluzowke), byc moze od nieregularnego jedzenia. Cala reszta to wynik trybu zycia. Jestes najprawd. uzalezniony od alkoholu, a na pewno pijesz ryzykownie i od subs. psychoaktywnych. Zaburzenia lekowe sa typowe po zazywaniu marihuany i mieszaniu jej ze srodkami syntetycznymi typu amfetamina czy ecstasy. Zawroty sa klasyczne w nerwicy, a bywaja tez objawem odstawiennym. Tak samo *walenie* serca, zlewne poty i bole brzucha. Dobrze, ze zglosiles sie do psychiatr i dobrze, ze podjales terapie. Przez Toba dluga droga. Ale musisz miec swiadomosc, ze to co sie dzieje, zawdzieczasz w 100% sobie. Nie umierasz i nie masz chorego serca, natomiast mozesz miec zaburzenia rytmu, troche nietypowe na Twoj wiek, po takim a nie innym stylu zycia. To w co w siebie wlewales i wrzucales nie jest obojetne - jak widac gderanie starych piernikow, ze narkotyki szkodza i alkohol w nadmiarz tez jest uzasadnione. Zycze wytrwania w trzezwosci.

Odnośnik do komentarza

Trudno mi pojąć,że człowiek rozumny może aż tak sobie szkodzić ,i to świadomie....Jak tyle czytasz, to przeczytaj tez o skutkach ubocznych zażywania amfetaminy i marihuany. Tam znajdziesz odpowiedż skąd te wszystkie twoje objawy.Szkoda,ze nie przeczytałeś tego zanim wszedłeś w to bagno.Życzę ci wytrwałości i miej to w głowie zawsze: Zycie można przeżyć pięknie i ciekawie i zależy to tylko od nas co z nim zrobimy.Możesz przeżyć wiele pięknych chwil.I wcale do tego nie jest potrzebna wiagra ani inne wspomagacze.Zastanów sie jaki jest twój największy problem.Dlaczego w to wdepnąłeś...Czy to tzw. głupota i beztroska czy coś barzdiej skomplikowanego. O tym z psychologiem porozmaiaj.Trzymaj się i nie wracaj do przesz łośći.

Odnośnik do komentarza

Aby przynieść ulgę twojemu żołądkowi kup sobie w aptece len mielony i pij przed snem łyżeczkę lnu rozmieszj w ciepłej przegotowanej wodzie,ponad pół szkl. wody.To samo rano na czczo i jeszcze z raz w ciągu dnia przed jedzeniem. Len osłania śluzówkę żołądka i przynosi ulgę..Jedz rzeczy ,które nie zakwaszają,nie jedz ostrych przypraw[z wyjątkiem chrzanu],coli,napojów słodkich ,gazowanych,smażonych, pizzy,kebabów hot-dogów i tego typu żarcia,kawy,papierosów.Wszystko to działa niekorzystnie na żołądek.

Odnośnik do komentarza

Hey, Moj przypadek jest identyczny. Nabawiłem sie leków i depresji po zażyciu LSD. Nigdy w zyciu nie brałem żadnych narkotyków i raz na imprezie ktoś mnie poczęstował cukierkiem czekoladowym a później po godzinie powiedział mi, że w srodku była niespodzianka - kwas LSD. Skończyło się dla mnie tragicznie bo wylądowałem w szpitalu. Będąc pod wpływem narkotyku nagle strasznie tętno mi skoczyło, wzrost temperatury, zawroty głowy, uczucie omdlewania. Od razy pojawiły się myśli, że mogę umrzeć. Wpadłem w panikę i zadzwoniłem po karetkę. Przyjechali, dali mi środek uspokajający i stwierdzili, ze nic mi nie jest. Ale jednak dla pewności zabrali mnie do szpitala na obserwacje. W szpitalu tez niczego nie stwierdzili i puscili mnie do domu. Po jakis dwóch tygodniach zaczęły się kołatania serca, lęki, koszmarne sny, totalne zmeczenie, uczucie derealizacji, otępienie emocjonalne. Później część tych objawów zniknęła. Niestety po dwóch miesiącach od tego zdarzenia wpadłem w totalną depresję i objawy nerwicowe się jeszcze bardziej nasiliły. Od tego czasu jestem na lekach antydepresyjnych. Efectin przez 3 miesiące a teraz asentra. Diagnoza zespół stresu pourazowego. Na dzień dzisiejszy jestem prawie innym człowiekiem. Izoluje się od ludzi, nie pracuje, brak emocji, brak radości życiowej, brak jakiejkolwiek motywacji. Dorobiłem się śniegu optycznego przed oczami, szumów w uszach, zaburzeń widzenia, koncentracji i pamięci. Minęło 7 miesięcy od tego zdarzenia a ja ciągle nie mogę uwierzyć w to co się stało. Nigdy nie miałem żadnych problemów ze zdrowiem a teraz czuje się jak inwalida. Nie moge wybaczyc tym ludziom, ze coś takiego mi zrobili. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się z tego wyjść, ale wątpie czy kiedykolwiek wróce do stanu zdrowia z przed tego zdarzenia.

Odnośnik do komentarza

Zadziałała u ciebie podświadomośc w trakcie zazycia htc 9przedawkowania) napewno te lęki były tylko swiadomośc je ograniczała.(wcześniej) po przedawkowaniu htc niestety wypłyneło to do szerszych pokładów świadomości.(coś w rodzaju hipnozy).Proponuje nie leki ale udaj sie do dobrego terapeuty najlepiej hipnoterapeuty, który pod wpływem hipnozy sprawi ze przeżyjesz odużenie jeszcze raz ale wtedy zamiast lęku wprowadzi ci do podswiadomości pozytywne afirmacje

Odnośnik do komentarza

O matko ja to miałam pare lat temu po thcmasakra nie wiedziałam skąd nagle lęki a teraz mam poprostu lęk wtórny co jakiś czas ale i tak sie boje że sie pojawi ten prawdziwy . Ogólnie jak nic nie fikam z dragami i alc to jest dobrze jestem zadowolana a jak tylko sie skusze to o Maly włos samobójstwa na kacu nie popelnie i tygodniami jestem rozdygotana a mam to wszystko na własne życzenie. A njlepsze jest to że nic mi nie jest to moja głowa i moge z nią Robic co chce:)

Odnośnik do komentarza
Gość agnieszka88

Witam, minelo sporo czasu od dodania tego artykulu. Ale chcialabym cos napisac, jak nie dla Ciebie, to dla osob, ktore tu wejda przez przypadek z podobnym problem. Otoz, leki, naduzywanie narkotykow i alkoholu, nie biora sie z przyczyn zlego stanu zdrowia fizycznego, ale psychicznego. Masz nerwice. Kiedy czlowiek tlumi w sobie zbyt wiele emocji, poczucie winy, dziala wbrew sobie, powstaja nerwice i choroby psychiczne. Mysle, ze leki nie sa najlepszym rozw. chyba ze doraznie. Ja wierze w terapie. zycze zdrowia

Odnośnik do komentarza
Gość pewnadziewczyna

Weszłam w taki temat.... ponieważ jestem sama przestraszona.....pale juz też kilka lat.... nie ważne... zawsze byłam przeciwko temu że po marihuanie może coś sie dziac , choc miałam juz pare razy że załapałam przepałe bo za dużo spaliłam ....dzisiajsza noc wszystko zmieniła...... spaliłam lufe marihuany na raz tzw ,, butla,, po 15 minutach od zapalenia, zaczełam miec mocne kołatanie serca mytżlałamn że to sobie wbijam wiecie,,.,.. chwilowa bomba strach ... ale naglee,,... moje serce przezyło jakaś 3 sekundowa padaczke... nie wiem jak to wytłumaczyc..... ale serce przez 3 sekundy zaczeło bić np jak królikowi.... doznałam szoku..... posżłam do domu..... w domu byli moi rodzice,,,, wiec siedziałam w pokoju sama serce nie dawało mi żyć, poprostu biło tak ogromnie mocno że czułam jak przepływa mi cała krew , próbowałam sie uspokoić, naprawde myslałam że umre,... wiem że to nie była moja bomba którą sobie wbiłam , to był poprostu jakis atak serca,,, nie wiedizałam co zrobic nie chciałam tak poprostu umrzec ale to był już ból nie do zniesienia, wieć posżłam do rodziców do pokoju.... powiedziąłam mamie co sie stało, że spaliłam marihuany że boli mnie serce że bardzo żle sie czuje i że naprawde umieram ,.,,, kazałą mi sie połozyc koło siebie,,,,cały czas mama mnie przytulała i uspokajała pod ciepła kołdrą.. miałam drgawki takie że nie mogłam ich wogóle oganąć cała sie trzęsłam , ledwo oddychałam czułam tylko wilelki impuls w klatce piersiowej jak by serce juz biło jak najbardziej sie da i miało zaraz wybuchnąć....... po dwóch godzinach kołatania serca czy jak to nazwaćx nie było wogóle zmian cały czas sie czułam tak jak bym miała zaraz umrzec, marzyłam żeby przyjechało po mnie pogotowie, ale nie mogłam na to pozwolić...,,,, byłam w drugim świecie przez jakies pół sekundy w sumie nawet nie wiem ile to trwało.... ale sama juz nie wiem czy przezyłam chwilową śmierć, ale było tam jeśli mogę to opisac,,... ciemno ,,, ale mieejsce w którym nic juz mnie nie bolało ani nie chciało mni sie z tamtad wracac,,, cały czaS BYŁAM Z MAMA W KONTACIE, DUZO DO MNIE ROZMAWIAŁA ŻEBYM JAKOS PRZESZŁA TEN BÓL... płakałam że chce umrzec .. po tych 2 h nagle musiałam kaszlnac , zakaszlałam i zaczełam wymiotować, ucieszyłam sie z tego że wymiotuje,,,, bo to dobry znak.... lecz po wymiotach cały czas sie tak samo czułam.. starałam sie pic duzo wody żeby to wysikać to wszystko.... powoli zaczeło mi sie robic lepiej po 3 godzinach horroru.na drugi dzien czyli dzisiaj...wtałam rano,,,,,,cały czas czuje duszenie w klatce piersiowej ,,, dziwnie mi sie oddycha,,,, serce chwilami bije mi bardzo mocno ale nie tak bardzo jak w nocy....czuje jak bym miała jakies chore serce.jak bym miała astme,,,, nie wiem nie potrafie tego opisac,,,, ale jedno wiem ,.,..... ta noc mnie czegos nauczyła ,,, napewno tego że w dzisiejszych czasach nie można palic marihuany ... jest ona namaczana w róznych świństwach i tego nie da sie ukryc,,, jezeli palisz marihuane to przestań,,,, wiem ,,,, ze te słowa które moze teraz przeczytałas czy przeczytałes nic tobie nie zrobia,,,, ale najgorszemu wrogowi nie życzę tego co czułam tej nocy, a to może sie zdarzyc każdemu..... to było uczucie jak bym polowli i boleśnie umierała na serce... takie są moje przezycie.....

Odnośnik do komentarza

Ja mam takie odczucia- po marihuanie nie raz czułem kołatanie serca, ale nic poważnego. Raz miałem krzywą jazdę, za dużo spaliłem na sylwestrze, a był to może mój 3 raz z MJ. Kołatanie serca, lęk przed śmiercią itp. Dzisiaj raczej się z tego śmieję, bo wiem że nic by mi sie nie stało. Teraz po takiej ilości MJ mam conajwyżej dobre gastro. Moje zdanie jest takie, używki są dla ludzi którzy znają umiar. Nie dziwie się, że 15-letnie osoby trafiają do szpitala po używkach, jak sie nawrzucało o wiele więcej niż można.

Odnośnik do komentarza
Gość Kamil555777898

Przećpałeś łeb i tyle ,,,puki co jakiś dzien przez kilka lat organizm dostawał amfe na pobudzenie , piwo na krążenie a po wszyskim trawke na uspokojenie było ok ,,,, a sie skończyło dobre i zaczeły sie schody :) Moja rada -- xanax 0,5 w poudnie i wieczorem + 2 piwa na co dwa dni ,+ waleriana , i minerały dużo odpoczynku dorzywotnio nie wykorzystywaćsię ,,nie biegać tylko spacerki jak dziadzia i tyle jak cię na to stać pozdro

Odnośnik do komentarza
Gość Anonim64346

Cześć ja mam to samo pewnego dnia po paru dniowym ciągłym piciu i braniu anfetaminy trafiłem na pogotowie po dojsciu do siebie napiłem się jeszcze 2 razy i od tamtej pory znow wrocily mi leki zawroty glowy jak u Ciebie. Jestem teraz pod nadzorem psychiatry biorę leki i trochę mi się polepszyło ,ale tak jak mówisz najgorzej jest wieczorem.

Odnośnik do komentarza

Płaczę jak czytam co co piszecie. Miałam to samo. 10 lat temu i nadal trwa tzn wraca. Namówiono mnie do zapalenia marihuany. Wzięłam dwa wdechy. Poczułam że mnie składa. Uklękłam. Upadłam. Zanieśli mnie do domu. Tam miałam -jakby to nazwać - zapaść. Od tamtej pory walczę z lękiem. Strasznie mnie telepie teraz. Tak bardzo boję się być sama...

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×