Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Drętwienie, zaburzenia wzroku i duszności a nerwica


hekate

Rekomendowane odpowiedzi

Lekarze mi mówią, że mam nerwicę. W moim życiu przeżyłam wiele. Kiedy doszłam do siebie, było w porządku, gdy chodziłam do lekarza rodzinnego zawsze mnie pouczał bym poszła do psychiatry bo mogę mieć skutki uboczne tych stresów, nie posłuchałam się a czasami przekładałam wizyte do psychiatry ale nigdy ngo nie odwiedziałam. Ostatnie 5 miesiecy było dla mnie okropne... to nie daje mi funkcjonować. badałam się. Robiłam morfologie, test na tarczyce, echo serca, usg serca, itp itd i wszystko jest dobrze pozostało mi tylko iść znów do neurologa. Mam 19lat jestem młodą osobą a czuję się na 50lat. Co mam zrobić by było mi lepiej? Czesto myślę o zmianie otoczenia. Czy na pewno mam nerwicę? Podaje wam objawy by się dowiedzieć jaką mam nerwice bo czytałam że są rozne jej rodzaje. Jak możecie napiszcie co o tym sądzicie i na jaki rodzaj nerwicy podpadam. Do psychiatry napewno pójdę(jak będe miała 70zł na wizyte). Doradzcie mi jak mam zmienic to wszystko, jakieś cwiczenia... wszystko co mi pomoze Moje objawy: -brak czucia pewnych obszarów skóry, zaburzenia wzroku, słuchu, nadmierna wrażliwość na bodźce, duszności, uczucie ciasnoty w klatce piersiowej -napięciowy ból głowy, ból żołądka, serca, kręgosłupa, zawroty głowy, drżenie kończyn, kołatanie serca -urojona ciąża(mimo ze nie lubię dzieci i nie współżyje), zaburzenia równowagi, napady drgawkowe przypominające padaczke -zespół neurasteniczny (poczucie nieustannego zmęczenia), -natręctwo - gotuje sie od środka, chcę wręcz zabić kgooś kto mimo że ma dużo miejsca na chodniku i nikt nie przechodzi tylko ja stoje to musi sie o mnie otrzeć nawet leciutko, naprawdę moge w kazdej chwili wybuchnąć i zaatakować kogos mimo ze jestem spokojna osoba -trudności w koncentracji uwagi -zaburzenia pamięci (i to bardzo wielkie) -subiektywnie odczuwalne zmiany w percepcji rzeczywistości -fobie - patologiczny lęk przed pewnymi przedmiotami,ludziami,filmami,miejscami,duchami, demonami,sytuacjami. -lęk wolnopłynący, nieokreślony niepokój -brak motywacji, apatia, -stan podwyższonego napięcia, poirytowanie -labilność emocjonalna -przygnębienie -zaburzenia snu -wrażliwa i nieodporna na stresy osobowość poddawana jest presji sytuacji -mieszane zespoły lękowo - depresyjne, napady lękowe -egocentryzm, poczucie niezrozumienia, postawą roszczeniową oraz pretensjami do otoczenia - silne pocenie się - brak tchu - drżenie - uczucie dławienia -przyspieszony oddech -nerwicowe błędne koło -zaniżone poczucie własnej wartości i dążenie do kompensowania go szczególnymi osiągnięciami -ból i dyskomfort w klatce piersiowej - utrata radości życia -myśli o krzywdzeniu innych i siebie -spadek aktywności - słabość - mrowienie - dreszcze, oblewające uczucie gorąca i zmina (pierw mi gorąco nagle a potem staje się lodowata i mi zimno) -izolacja w domu, -myśli samobójcze- zdarzały się chwile, po których zostały tylko blizny - mam niskie cisnienie 100/50, a przy kołataniu wiem ze mam wysokie. to sie zaczeło podkoniec lipca w pociagu. nagle zdrętwiała mi twarz, zaczelam zle widziec, padłam na kolana bo ich nie czulam, trzeslam sie, prawie nic nie czulam tylko słyszałam jak moje serce bardzo szybko bije ponad norme, ludzie w pociagu byli przerażeni, wzieli mnie do okna ale tlen w pociagu i z okna mnie dusił, mimo że nie czulam ulgi z oddychania proboalam oddychac, bo wtedy myslalam ze ja moge nie czuc tego ale moj organizm tak, myslalam ze umieram, gdy zamknelam oczy widzialam chyba z miliard niebieskim kropek ktore szybko sie ruszaly w prawo i lewo.. potem to wszystko wrociło we wrzesniu i mam takie cos jakiis czas... naprawde mnie to meczy.. mam nadzieje ze bedziecie wyrozumiali i udzielicie mi swojej pomocy

Odnośnik do komentarza

Witaj hekate moim zdaniem to nerwica powinnaś iść do lekarza psychiatry bo wykończysz się nerwowo.Ja miałam takie objawy kołatanie serca,podwyższony puls ,zawroty w głowie,nogi jak z waty,gula w gardle jak by miała mię udusić,drętwienie lewej strony ciała,i twarzy ,oko jak by mi je coś wypychało,dreszcze (lato wszyscy na lekko ubrani a ja gotowa chodzić w golfach),ściśnięty żołądek,mdłości,brak apetytu,lęk przed wychodzeniem z domu,trzęśawka w środku itp.Idź do lekarza psychiatry na kasę chorych,ja mam przepisany lek jest mi lżej na to potrzeba czasu i spokoju ale z nerwicy się wychodzi.Poczytaj sobie książkę pt Pokonać lęki i fobie,ja kupiłam na allegro,Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam, jestem tu po raz pierwszy, ponieważ dręczy mnie pytanie czy aby nie mam nerwicy lękowej i mam nadzieję że może ktoś mi pomoże się upewnić bądź rozwiać moje wątpliwości. Mam 22 lata i od kilku tygodni czuję mocne bicie serca mimo iż skurcze są w normie, dzieje się tak o każdej porze dnia praktycznie, wielokrotnie budzę się z takim kołataniem i lękiem, nieuzasadnionym lękiem. Jestem osobą, która stresuję sie dosłownie wszystkim, nie potrafię się zdystansować, każdy najmniejszy problem mnie przytłacza. Wyczytałam, że takie są pierwsze objawy nerwicy : Pierwsze objawy nerwicy lękowej to kompletny brak pewności siebie, spodziewanie się zawsze tego co najgorsze, oczekiwanie zawsze z niepokojem na najbliższe wydarzenia, powolne wycofywanie się z kontaktów z otoczeniem oraz zbytnie przejmowanie się opinią innych osób - wszystko się zgadza jeśli chodzi o mnie, jednak takie objawy to może byc kwestia osobowości człowieka, nei koniecznie muszą oznaczać nerwicę stąd też moja niepewność bo niepokojące jest to uczucie lęku i kołatanie, które nei daje myśleć o niczym innym.

Odnośnik do komentarza

W histerii? ale to przychodziło naglę, nawet w czasie kiedy byłam zrelaksowana i normalnie siedziałam. zapomniałam napisać.. kiedy po takich akcjach wchodziłam do szkoły musiałam z niej szybko wyjść, ponieważ dusiło mnie (szkoła to nie jakaś fobia czy coś, może to ciśnienie temp ..) kiedy szłam się zwolnić do nauczycielki nie mogłam przejść przez długość korytarza, ponieważ coś mi zgniatało klatkę piersiową co powodowało, że z trudem oddychałam i szłam. to było straszne.. koleżanka musiała mi pomóc wejść po schodach (gdy miałam lekcje na górze)

Odnośnik do komentarza

Do Hekate, Masz wyjątkowo silna nerwicę połączoną z depresją. Ja byłem w identycznym stanie pół roku temu. Gdyby nie psychiatra to już bym wisiał na drzewie w ogródku. 24 h na dobę miałem prawie wszystkie objawy, które opisujesz. To było nie do zniesienia. Przeżyłem dosyć traumatyczne wydarzenie i w efekcie dorobiłem się zespołu stresu pourazowego. Myślę, że tak silne reakcje nerwicowe jak Twoje musiały być spowodowane jakąś traumą. Poszedłem do psychiatry i zapisał mi efectin. Brałem 3 miesiące, a teraz od miesiąca biorę asentrę. Staram się jakoś normalnie funkcjonować chociaż do pełni zdrowia to jeszcze daleko.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za odpowiedzi. Coraz częściej występują u mnie wymienione objawy i dochodzą nowe m. in. straszny ból głowy. Nie da się tak funkcjonować. Ciągle zwlekam z odwiedzeniem psychiatry... W ciągu 3 ostatnich lat miałam ciężko i odbiło się to na mojej psychice, ale myślałam że daje sobie rade.. no ale widać skutki... zresztą to wszystko nie trwa 3 lat a od dawien dawna, z jedną różnicą... co rok jest jeszcze gorzej. naprawdę dziękuję za pomoc...

Odnośnik do komentarza

Siemasz! Sam choruję już od ponad 2 lat i przerobiłem wszystkie opisywane przez Ciebie objawy. Mam dla Ciebie 2 wiadomości: dobrą i złą. Dobra: to wszystko nerwica. Fizycznie jesteś zdrowa jak ryba. Zła: to nerwica. I cholernie dużo pracy do wykonania. Przez pierwszy rok nerwicy uzbierałem gruby segregator badań. Gdy straciłem czucie w ręce, zacząłem mieć problemy z chodzeniem, w uszach kluchę i problemy ze słuchem, zacząłem sobie wkręcać stwardnienie rozsiane. I tak pierwsze zarobione pieniądze wydałem na rezonans magnetyczny. Wynik: śliczny mózg. Dopiero wtedy uwierzyłem, że wszystko siedzi w mojej głowie. Choć zanim trafiłem do psychiatry minęło jeszcze trochę czasu. Ściślej: zacząłem zachowywać się jak człowiek w depresji - wszystko było dla mnie wyzwaniem, z umyciem zębów włącznie. Byłem w takim stanie, że byłem gotowy na każde, absolutnie KAŻDE rozwiązanie. Więc w końcu zdecydowałem się na wizytę u psychiatry ;) Nawet dwóch. Pierwszy orzekł zespół lękowo-depresyjny i przepisał antydepresanty. Drugi przestraszył się schizofrenii i chciał z początku choć chciał zamknąć mnie na 3-miesięcznej obserwacji w szpitalu, w końcu przystał na diagnozę u psychoterapeuty. Ani pierwszy, ani drugi nie trafił. Diagnoza: zryta psychika, olbrzymie problemy, ale brak regularnej choroby psychicznej. Gdy przeczytałem diagnozę, coś się we mnie przełączyło i nagle wyzdrowiałem! Totalnie, wszystko ustąpiło, a ja zacząłem ustawiać całe życie po swojemu. Było cudownie!... przez miesiąc. Potem wszystkie problemy wróciły. Po dwóch latach... 1) Leków nie biorę. Psychiatra zaproponował wprawdzie leki na objawy psychosomatyczne (te opisywane przez Ciebie), ale stwierdził, że nie będzie nalegał - nie chce, abym nauczył się, że leki są rozwiązaniem problemu. 2) Chodzę na regularną psychoterapię. Idzie powoli, ale w dobrym kierunku. 3) Wiem już, co jest moim problemem. W sumie... wiedziałem o nim od dawna, ale ukrywałem przed samym sobą. 4) Objawy są nadal. Troszkę słabsze. Nauczyłem się z nimi żyć... 5) ...choć nie do końca. Obawiam się dość często, że mój organizm nie da rady. Zmierzyłem sobie kiedyś ciśnienie 165/55, tętno 120. Wiem, że tutaj ratunkiem jest sport. Solidny. Ale to nie wychodzi ;) 6) Już sama świadomość, czym są moje problemy, poprawia jakość i sposób życia. Nie pamiętam, kiedy ostatnio myślałem o śmierci. Wiem, że są tysiące innych wyjść. Powodzenia, trzymam kciuki!

Odnośnik do komentarza

dziękuję Ci Karoten za komentarz. Właśnie odebrałam wyniki rezonansu głowy i wszystko jest w porządku tak jak eeg głowy, echo serca, ekg serca... Zastanawiam się nad wizytą u psychiatry, ale nadal mam wątpliwości, to dla mnie duża decyzja. Gdy jeszcze chodziłam do technikum stwierdziłam, że zrobię krok do przodu, czyli pójdę do pani psycholog w szkole - jednakże rozczarowałam się, myślałam, że pomoże mi dobrą radą itp itd abym uporała się z problemami, ale ta uznała, cytuję *jesteś popaprana emocjonalnie* w tym czasie weszła nagle nauczycielka i się razem zaczęły śmiać, że coraz więcej popapranych emocjonalnie uczniów ma w gabinecie...Trudno było mi zrobić ten krok, w szczególności że nie ufam ludziom....

Odnośnik do komentarza

Są ludzie, którzy znaleźli się w swoim zawodzie zupełnie przez przypadek - bez wątpienia na takiego psychologa (pedagoga?) trafiłaś w swojej szkole. Wolałbym jednak, żebyś przez jednego durnia nie skazywała się na męczarnie dłuższe niż to konieczne ;) Szczęśliwie większość psychoterapeutów wykonuje swoją pracę z zaangażowaniem, przy okazji czerpiąc z niej niemałą satysfakcję. Sam właśnie przeżyłem kolejny atak (dominujące wrażenie: atak serca), o śnie tej nocy mogę zapomnieć ;) I kolejny raz w miarę do pionu doprowadziła mnie genialna strona, niestety po angielsku: http://www.anxietycentre.com/anxiety-symptoms.shtml http://www.anxietycentre.com/anxiety-attack-symptoms.shtml Symptomów lęku są setki a wszystkie one są niegroźne dla zdrowia. Wiele z nich jest nieznanych lekarzom (mnie np. laryngolodzy, których niegdyś odwiedzałem utrzymywali, że zatkanie uszu, brak odruchów strzemiączkowych, niesłyszenie niektórych dźwięków itp. nie może mieć związku ze stresem). Jeśli znasz angielski, koniecznie przejrzyj pozostałe podstrony. Mnie już setki razy wyciągały z napadów paniki. Także dzięki niej stwierdziłem w końcu, że najwyższy czas przestać latać po lekarzach. Minęło już półtora roku i... nadal żyję! ;) A teraz sprawa najważniejsza: przyczyną ,,nerwic** czyli tak naprawdę lęków, są zawsze nierozwiązane problemy, z którego niemal zawsze nie zdajemy sobie sprawy. Nie ma innego sposobu na skuteczne pokonanie lęków niż nawiązanie kontaktu z naszym problemem. Dlatego własnie psychoterapia, choć długotrwała, jest tak skuteczna. Jeśli tylko możesz pozwolić sobie na wydatek kilkudziesięciu złotych za wizytę, namawiam Cię bardzo gorąco do nawiązania kontaktu z ośrodkiem psychoterapii. Jeśli to zbyt wiele, jeszcze goręcej namawiam Cię do poszukania ośrodka finansowanego z NFZu. Istotą rozmowy z psychoterapeutą jest to, że spogląda on na nasze życie bez większych emocji, zupełnie z boku. To pozwala mu zwrócić naszą uwagę na sprawy, których unikamy, ale zawsze bez dokonywania jakichkolwiek ocen lub wartościowań. Tylko tyle i aż tyle. Całą trudną robotę i tak musimy wykonać sami - to chyba całkiem uczciwy układ ;) Leki przepisywane przez psychiatrów łagodzą objawy, ale nie rozwiązują problemów. O ile są absolutnie konieczne w chorobach psychicznych, jak depresja lub schizofrenia, o tyle w zaburzeniach lękowych potrafią co najwyżej... doraźnie obniżyć poziom lęku. Ja postanowiłem poradzić sobie bez leków, czasem przy atakach sięgam po jakiś uspokajający (ale bez przesady - te uzależniają!). Póki co uważam, że to była dobra decyzja - ale przecież każdy organizm jest inny. A teraz sprawa najważniejsza: strach przed zrobieniem pierwszego kroku. To zawsze trudna decyzja. Ja ociągałem się z nią ponad rok, do czasu, aż miałem problemy z porannym umyciem zębów. O rok za długo. Teraz twierdzę, że miałem to szczęście, że spadłem tak nisko. Inaczej pewnie zwlekałbym do dziś ;) Trzymam kciuki!

Odnośnik do komentarza

Witam kochani....Ja tez choruje na nerwice....jestem na etapie pieciomiesiecznej przerwy od lekow.....niestety dzis chyba jade do mojego psychiatry bo nie daje rady!!!!! Mam do Was pytanko czy macie zaburzenia widzenia i jak to dokladnie u Was wyglada?

Odnośnik do komentarza

Typowe symptomy nerwicy związane ze wzrokiem: * zniekształcony, mglisty lub rozmyty obraz, * suche, wodniste lub swędzące oczy, * widzenie rzeczy na brzegach pola widzenia, które nie istnieją, jak błyski lub gwiazdki, * nadwrażliwość na światło, * plamy w polu widzenia, * błyskające światła, gdy oczy są zamknięte, * nieprawidłowe postrzeganie głębi. Mnie dopadały wiele razy wszystkie objawy za wyjątkiem ostatniego ;) Spokojnie, to mija.

Odnośnik do komentarza

Hej witaj w klubie ;) Ja mam powyższe objawy i sporo więcej od dobrego kawałka czasu. Począwszy od objawów sercowych (tachykardie, kolatania, arytmie), bóle głowy, żołądka, klatki piersiowej, kości policzkowych, brody, drętwienia twarzy, klatki piersiowej, gule w gardle etc. Mnóstwo badań począwszy od EKG, USG serca, Holtery, wysiłkowe, tarczyce, TK, MRI, RTG. Lekarze wielokrotnie kardiolodzy, neurolodzy, reumatolodzy, ortopedzi itd Diagnozowano u mnie wiele chorób od fibromialgi przez choroby tarczycy na kręgosłupie skończywszy. Koniec końców nauczyłem sie z tym żyć. Mniej o tym myśleć, dużo sportu, dużo znajomych, dużo imprez etc. Jedynie ciężko pogodzić się z tym że po alko na drugi dzień jest lipa :P. TRZYMAJ SIE

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×