Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Powieść psychologiczna w odcinkach


Gość WeronikaPisarka

Rekomendowane odpowiedzi

Gość WeronikaPisarka

Marzec 2005 Około godziny 19 Monika siedzi w małym pokoju na materacu. Ogląda serial w telewizji. Obok śpi jej młodsza córeczka - Kornelia. Dopadło ją przeziębienie. Dlatego tak szybko zasnęła. Chodzi do drugiej klasy. W tym roku ma Pierwszą Komunię Świętą. Starsza córka - Amelka poszła na urodziny do koleżanki. Chodzi do czwartej klasy. Nagle do pokoju wszedł mąż Moniki. Przewrócił ją na materac. Położył się na niej. Monika nie wie, co się dzieje. Zauważyła w jego ręku nóż. - O Boże - powiedziała cicho. Przestraszyła się. Przycisnął ją mocno do podłogi. Monika nie może się poruszyć. Czuje się unieruchomiona. Cała ta sytuacja doprowadziła ją do szoku. Przyłożył jej nóż do szyi. Potem zaczął przesuwać nim po twarzy i czole. Monika nie wie, co ma robić. Nie rusza się, żeby jej nie pokaleczył. Nie krzyczy. Nie wyrywa się. Nie wie, jaka może być jego reakcja na takie zachowanie. Jej los, jej życie teraz jest w jego rękach. Drobny ruch może spowodować, że ostrze noża wbije się w nią. Gdy coś zrobi lub powie nie tak, on może zrobić jej coś złego. Życie wisi na włosku. - Bartek... Co ty robisz... Co ty robisz? - pyta cicho. - Poczuj, co to znaczy strach. Co to znaczy lęk - odpowiedział i dalej przesuwa ostrzem po jej ciele. Następnie podniósł nóż do góry i kieruje ostrze w stronę serca. Robi kilka takich ruchów. W dół i do góry. W dół i do góry. Monika nie wie, co się dzieje. Wydaje jej się, że to nie dzieje się naprawdę, że to tylko jakiś zły sen. Nie wie, ile czasu to trwa. Wydaje jej się, że potwornie długo. Nagle dzwoni domofon. Bartek raptownie puszcza ją. Schodzi z niej i wychodzi z pokoju. To Amelka wróciła z urodzin od koleżanki. Monika nie wie, co dalej robić. - Amelka. On przyłożył mi nóż do szyi - mówi cichym, przerażonym głosem. Usiadły razem w pokoiku. Przytulają się do siebie. - Boję się. Chcę zadzwonić na policję. Ale jak? "Przecież on jest w domu" - myśli Monika. "Jak mam to zrobić? Usłyszy i zabierze mi telefon. Do sąsiadów nie pójdę. Nie zostawię dzieci samych. Z dziećmi nie ucieknę, bo Kornelka śpi. Co robić? Co mam robić?" Bartek siedzi w kuchni przy stole. Monika słyszy, że coś mówi smutnym głosem. Jego agresja zamienia się teraz w przygnębienie. - Amelka. Chyba będziesz odwiedzać tatę na cmentarzu komunalnym. Będziesz przychodziła do taty na cmentarz? - wymamrotał. Amelka nic nie odpowiada. Nie wie, co to ma znaczyć i jaki sens mają te pytania. - Co by było, jakby Michał miał wypadek? - skierował pytanie tym razem do Moniki. - Co ty mówisz? - odpowiada. Monika stara się zachować spokój. "Dziwię się sobie, jak mogę po czymś takim być spokojna. Zawsze byłam panikarą i puszczały mi nerwy. Tym razem to nie przelewki. Jeśli zrobię coś głupiego, może dojść do nieszczęścia" - myśli Monika. - Daj mi swoje prochy. - Bartek prosi o tabletki uspokajające. - Zjem je... Potem popiję wódką. "Co on wygaduje? Chyba chce wzbudzić we mnie litość. Czy on naprawdę chce popełnić samobójstwo? Może mnie tylko straszy?" - myśli sobie. Daje mu trzy tabletki. - Daj mi więcej - nalega. - Nie mam więcej - mówi. Monika boi się, że gdyby zjadł wszystkie, mogłoby go to zabić. - Hmm... - zaczął zastanawiać się i bełkotać coś pod nosem. - To będzie za mało. Na pewno nie masz więcej? - spytał. - Naprawdę nie mam. Skończyły mi się - skłamała. - Porozmawiajmy spokojnie. Wyjaśnijmy to sobie jakoś. - Próbuje jakoś odwrócić jego uwagę od tych okropnych myśli. - Brzydzę się tobą - powiedział pogardliwie. Monika chce go uspokoić. Rozmawia z nim, by załagodzić sytuację. Ale to nie pomaga. Boi się. On naprawdę zrobi coś głupiego. Może popełnić samobójstwo. Po jakimś czasie wychodzi na dwór. Monika odetchnęła z ulgą. W końcu może zamknąć drzwi i zadzwonić na policję. Dzwoni. - Boże jak na tę policję ciężko się dodzwonić. Kręcę numer i ciągle słyszę komunikat "Komenda policji. Proszę czekać." No... Nareszcie. Udało się - mówi do siebie. Przyjęto jej zgłoszenie. Po chwili dzwoni do Michała. - Michał. Wiesz, co się stało? - Co takiego? - pyta. - Bartek rzucił się na mnie z nożem. - Dzwoń szybko na policję. - Już dzwoniłam. - Jest w domu? - Nie. Wyszedł. - Zamknij drzwi i nie wpuszczaj go pod żadnym pozorem. - Tak zrobię. Policjanci zaraz przyjadą. Ale Ty uważaj na siebie. Bo on straszy, że Tobie może coś się stać. Może poszedł do Ciebie i chce zrobić coś złego. Nie wychodź z domu. Zamknij drzwi, dobrze? Uważaj na siebie - mówi Monika. - Dobrze, będę uważał. Monika rozmawia długo z Michałem. Nagle ktoś zaczyna dobijać się do drzwi. - To Bartek. - Muszę już kończyć. Bartek wrócił. - Zadzwoń zaraz jak przyjedzie policja. - Dobrze. Na razie - szybko odkłada słuchawkę. Bartek kręci kluczem, ale nie może otworzyć. Od wewnętrznej strony zamka jest włożony klucz. Wali w drzwi pięściami. Krzyczy. - Otwieraj! Wpuść mnie! Jak mnie nie wpuścisz, to zadzwonię na policję. Powiem, że nie chcesz mnie wpuścić do mieszkania! Też tu jestem zameldowany! - Myśli, że ją tym zastraszy. - Ale boję się Ciebie. - powiedziała - Boję się, że mi coś zrobisz. - Nic Ci nie zrobię. Chcę się tylko spokojnie położyć i przespać - powiedział. - A przeprosisz mnie za to, co zrobiłeś? - przeciągała rozmowę, by w tym czasie przyjechała policja. Gdy go zastaną pod drzwiami, to zatrzymają do wytrzeźwienia. Wtedy nikomu nie stanie się krzywda. Ani jemu. Ani Michałowi. Ani Monice. Ani dzieciom. - Przeproszę Cię - usłyszała przez drzwi. Zbliża się północ. Przyjechali policjanci. Zatrzymali go na korytarzu. Monika słyszy przez drzwi, że Bartek jest agresywny. Jeden z policjantów wchodzi do mieszkania. Siada z Moniką w kuchni przy stole. Robi notatki. - Mąż stawia opór - skomentował głos zza ściany. - Nerwowy ten pani mąż - mówi dalej policjant. Zabierają Bartkowi gaz, resztkę nie dopitej wódki i klucze od mieszkania. Oddają te rzeczy Monice. Zamykają go w areszcie na czterdzieści osiem godzin.... Link do księgarni internetowej z książką: www.mybook.pl/6/1/bid/108

Odnośnik do komentarza
Gość WeronikaPisarka

Sobota Następny dzień Monika ryczy od rana. Cały dzień powtarza sobie w myślach. "Bartek. Co ty zrobiłeś? Dlaczego tak się zachowałeś? Nie musiało do tego dojść! Chciałam spokojnie zakończyć nasz związek. Nie tak miało być. Nie z policją. A teraz boję się Ciebie. Boję się, że możesz mi zrobić coś złego. Możesz się mścić. Możesz mnie zabić..." Po kilku godzinach szlochania dzwoni do Michała. Cześć Michał. No cześć. Co słychać? Jak się czujesz? Przyjdź do mnie. Ja tego nie wytrzymam. Chyba zwariuję. Dobrze, za jakieś dziesięć minut wyjdę z domu. Będę za pół godziny. Monika czeka na Michała. W końcu dzwoni domofon. Monika otwiera mu drzwi. On wchodzi do mieszkania i przytula ją na powitanie. Dobrze, że go nie wpuściłaś. Po wypiciu wódki przestał się bać. Mógłby zrobić Tobie coś złego. Coś, do czego mu wcześniej zabrakło odwagi - mówi. Monika czuje się okropnie. Paskudny stan psychiczny. Zapłakana. Nie może myśleć logicznie. Nie może się na niczym skupić. Cały czas rozpamiętuje wydarzenia minionej nocy. Michał ma dość słuchania i mówienia w kółko tylko o tym. Ubieraj się! Wychodzimy na spacer. Potrzebujesz oderwać się od tego. Bierz dziewczyny i wychodzimy. Źle wyglądam. Mam podpuchnięte oczy. Wszyscy będą się na mnie gapić. Nie chce mi się nigdzie iść. Chce mi się płakać. W takim razie ja wychodzę. Nic tu po mnie. Nie dajesz sobie w żaden sposób pomóc. Więc nie jestem tu potrzebny. Jak chcesz, to siedź sama w domu i rozpaczaj. Przestraszyła się, że chce ją zostawić sam na sam z tym problemem. Sama nie da rady. To jest zbyt ciężkie. Nie zostawiaj mnie samej... Dobrze, pójdę. Tylko trochę się przygotuję. Poczekaj. Dobrze. Tylko się pospiesz... Zapraszam na stronę księgarni, w której jest dostępna książka http://www.mybook.pl/6/1/bid/108

Odnośnik do komentarza
Gość WeronikaPisarka

Październik 2003 rok Rok i pięć miesięcy wcześniej Monika siedzi w biurze pewnego wydawnictwa. Czeka wraz z koleżanką na szkolenie. Ma iść do nowej pracy. Boi się. Jest chora. Sama nie wie, na co. Na jakąś dziwną chorobę psychiczną. Nigdy wprost nie usłyszała od lekarzy, co jej dolega. Sama bała się spytać. Ma na przemian nerwicę, potem depresję, lęki i tak w kółko. Z góry po schodach schodzi jakiś chłopak. Uśmiecha się do nich. Wygląda na miłego. Ma czarne włosy. Faceci z czarnymi włosami są w jej typie. Już jesteście?... Która godzina? Szkolenie zaczyna się o czternastej - powiedział. Powiedzieli nam, że o trzynastej trzydzieści. Ale to nic. Poczekamy odpowiedziała. Już kończę pracę. Zaraz do was przyjdę. Poczytajcie w tym czasie scenariusz daje im kartki z maszynopisem. Czytają po cichu. Okazuje się, że ten chłopak będzie prowadzić szkolenie. Monika ucieszyła się. Był niewiele starszy ode niej. Nie wzbudzał w niej takiego lęku jak szef, który przeprowadzał z nią rozmowę kwalifikacyjną. Jego życzliwe, sympatyczne podejście sprawiło, że przestała się stresować. Szkolenie było świetną zabawą. Na początku było trochę ćwiczeń. Macie tutaj tekst. Waszym zadaniem jest przeczytać go najpierw z entuzjazmem, potem z radością, a później z zainteresowaniem. Jedna osoba będzie czytać, a druga zgadywać, w jakim stanie jest osoba czytająca. Następnie ćwiczą scenariusze rozmów telefonicznych. Monika zaczyna pracować w tej firmie. Dobrze jej się pracuje i ma niezłe wyniki. Okazało się, że ma do tego talent. Sprzedaje książkę, którą napisał chłopak prowadzący szkolenie. Jest to książka o marketingu. Zaimponował jej. Chłopak ma na imię Michał. Przez pierwsze dni pracy Michał codziennie przychodzi do niej i jej koleżanki. Interesuje się, jak idzie im praca. Pomaga im... Udziela wskazówek... Dodaje entuzjazmu i pozytywnej energii, by miały lepsze efekty. Jak Ci idzie? dopytuje. Dobrze. Mam już trzy zamówienia na książkę chwali się Monika. Jest bardzo zadowolona z tego powodu. No to super. Jeszcze tylko dwa i będzie norma dzienna. Świetnie Ci idzie. Fajnie rozmawiasz z klientami. Bardzo naturalnie prowadzisz rozmowy. Dlatego masz dobre wyniki. Miły i energiczny głos sprawia, Se z przyjemnością się Ciebie słucha. Dzięki. Monika zobaczyła w tym szarym tunelu swojego życia światełko. Cieszy się, że ktoś w końcu ją docenił. Dał jej szansę. Widzi, Se nadaje się do czegoś, że może nie jest aż taka do bezwartościowa. że coś potrafi... Zapraszam na mój blog gdzie można poczytać na podobne tematy oraz zapisać się na listę subskrybentów, by otrzymać e-mailem całą książkę www.nerwice.blogspot.com

Odnośnik do komentarza
Gość WeronikaPisarka

Romans w biurze Czas mija powoli. Praca bardzo pochłonęła Monikę. Chce być dobra, najlepsza ze wszystkich telemarketerek tu zatrudnionych. Daje z siebie wszystko. Z czasem zaczyna jednak czuć coś dziwnego. Zaczyna wyczekiwać chwil, kiedy Michał przyjdzie do niej na górę. Kiedy spyta, jak jej dzisiaj idzie sprzedaż książek. Przyłapała się na tym, że denerwuje ją, gdy Michał rozmawia przez telefon z jakąś dziewczyną. Zastanawia się. "Dlaczego to mnie denerwuje? Przecież to powinno być dla mnie obojętne." Gdy spaceruje po mieście, ma nadzieję, że przypadkowo spotka Michała. Zrozumiała, że jest o niego zazdrosna. Zaczęła przez cały czas o nim myśleć. W dzień i w nocy. Rano, gdy się budzi, i wieczorem, gdy zasypia. Pojawiły się jeszcze inne odczucia. Rumieni się, gdy Michał wchodzi do biura. Czuje onieśmielenie w jego towarzystwie. Jest jej przy nim gorąco. Nie może jeść, gdy On jest blisko. "Co dalej robić"? zastanawia się Monika. Postanawia, że nie będzie tego przed nim ukrywać. "Powiem mu, co czuję. Liczę na to, że on też coś do mnie czuje". Obmyśla jak i kiedy mu o tym powiedzieć. Czeka na odpowiednią okazję. "Gdy będziemy sami, powiem mu, co czuję. Zrobię to dziś, gdy będziemy razem wracać z obiadu. Dziś będziemy sami. Często wraca z nami Kornelia, jednak dziś nie była w szkole. Powiem mu. Nie mogę zmarnować tego uczucia. To jest tak mocne. Nie doświadczyłam jeszcze czegoś takiego tak intensywnie. Myślałam, że nie będzie mi to już dane" myśli Monika podczas obiadu. Zjedli razem obiad. Wyszli ze stołówki. Idą osiedlową uliczką. Zaczekaj chwilę powiedział Michał i poszedł do przydrożnego sklepiku. Wrócił z dwoma czekoladami. Trzymaj daje jej czekolady. Poczuła się onieśmielona z tego powodu. Myśli, że to może być jakiś znak z jego strony. To dobry znak. Sygnał, że może mu to powiedzieć. Daj swoim dziewczynom. Dziś dobrze poszło mi w pracy. Jak układa mi się pomyślnie, to chcę sprawić komuś coś miłego. Monika bierze czekolady. Idą dalej. Michał jak zwykle coś mówi. Opowiada jej różne historie. Ona słucha go. Jest nieśmiała i nie wie, co ma mówić. W końcu zdobywa się na odwagę. "Jak teraz tego nie powiem, to może już innym razem się nie odważę" pomyślała Muszę ci coś powiedzieć rzekła stanowczo. Mów powiedział krótko. Za dużo o Tobie myślę powiedziała szybko, by się nie wycofać. Ty mi się też podobasz odparł ale Ty przecież masz męża i dzieci. Słońce zajaśniało nad jej głową. Jego słowa są dla niej czymś wspaniałym. Czymś cudownym. Marzyła, by to usłyszeć. "Też mu się podobam, wiec też o mnie myśli. Też mnie kocha. A jak nie, to będzie mnie kochał. Powiedział, że mam męża i dzieci. Ale to nie ma dla mnie znaczenia. Najważniejsze, że podobam mu się". Rozmowa na ten temat krępuje Michała. Zaczyna mówić o czymś innym. To jednak nie interesuje Moniki. Chce dalej rozmawiać o tym, co czuje. Jest podekscytowana tym, co usłyszała. Szczęśliwa, że się nie wygłupiła, że On jej nie wyśmiał... Nie dał jej kosza, tylko powiedział, że mu się podoba. Śniłeś mi się dziś wraca do tematu. To aż tak bardzo Cię wzięło? mówi. Idą dalej. Rozmawiają. Gdy doszli do skrzyżowania, Monika stanęła i powiedziała: Przytul mnie. Michał przytulił ją, nic nie mówiąc. Poczuła coś niesamowitego. Czuje, jak bardzo go kocha. Serce wali jej w piersiach tak mocno, że je słyszy. Michał zapewne też. To cudowne uczucie. Jest jasno, zimno, leży śnieg. Ze szkoły wracają dzieci. Może przechodzą ludzie, którzy ich znają. Jednak ich to nie interesuje. Jest im tak dobrze. Chcą, by ta chwila trwała wiecznie. Usiądźmy na przystanku. Tam się przytulimy powiedziała drżącym głosem. Siadają. Serce dalej mocno bije. Trzymają się za ręce. Jakaś pani z kiosku z naprzeciwka przygląda im się podejrzliwie. Jest im tak dobrze. Monika jest taka szczęśliwa. Najszczęśliwsza na całym świecie. "Chcę, by ta chwila nigdy się nie skończyła. Żebym mogła czuć się tak przez całą wieczność" myśli. Mogłabym z tobą tak długo siedzieć. Tak mi dobrze powiedziała rozmarzonym głosem. Mnie też jest dobrze mówi Michał i delikatnie uśmiecha się. Jesteś bardzo zgrabną babką kontynuuje wypowiedź. "Cóż za komplement. Podobam mu się. Uważa, że jestem zgrabna. Czuje się przy mnie dobrze. To cudowne... Wspaniałe" myśli Monika. Wiem, że jestem zgrabna. Wiele razy to słyszałam. Kiedyś byłam jeszcze zgrabniejsza. Miałam talię osy. Sześćdziesiąt centymetrów w pasie. Teraz doszło mi trochę po bokach. Zimno dziś, a Ty ubrałaś krótką spódniczkę. Lubisz chodzić w spódniczkach? To dla ciebie. Chciałam się Tobie podobać przyznała się nieśmiało. Ładnie wyglądasz mówiąc to, pogładził ją po włosach. Ty też ładnie wyglądasz odpowiedziała i musnęła go delikatnie dłonią po policzku. Poczuła jego ciepło. Nie, ja wcale ładnie nie wyglądam. Właśnie, że ładnie. Podobasz mi się przekomarza się. Siedzą długo, patrząc sobie w oczy. Delikatnie pieszczą swoje dłonie. Niestety, nic nie może przecież wiecznie trwać. Jest zima i szybko zaczyna się ściemniać. Muszą wracać do domu. Na Monikę czekają dzieci i mąż. Michał odprowadza ją w stronę domu. Idą przez osiedlowe uliczki. Muszą się pożegnać. Odwracają się i stają na wprost siebie. Nic nie mówiąc, patrzą sobie w oczy. Ich oczy błyszczą pod wpływem doznanych emocji. Monika jest cała w skowronkach. Michał przysunął się do niej i pocałował ją na pożegnanie. Nic nie powiedział. Ona też nie. Odwróciła się i poszła do domu. To był najwspanialszy buziak, jakiego kiedykolwiek dostała. Poczuła ciepło i smak jego ust. Tyle emocji... tyle uczuć. Tego nie czuła od dziesięciu lat. Wróciła do domu i ciągle o tym myśli. Ciągle widzi w wyobraźni tę scenę. Ciągle czuje smak jego ust, choć było to tylko krótkie muśnięcie. Powtarza sobie w myślach. "Kocham Cię, Michał. Kocham Cię, Kochanie moje. Tak bardzo cię kocham. Zakochałam się w Tobie, jak jeszcze nigdy w życiu!" Przez kilka następnych dni Monika żyła wspomnieniami tych pięknych chwil. Jednak po jakimś czasie naszły ją obawy. "Co będzie dalej? Jak ja tam będę mogła dalej pracować? Przecież Michał pracuje w tej samej firmie. Na dodatek w tym samym pomieszczeniu. Ja nie będę mogła przy nim rozmawiać z klientami. W jego obecności czuję się skrępowana. Plącze mi się język i zaczynam się jąkać. Głupio mi będzie przy nim." Powiedziała o tym Michałowi. Nie będę tu mogła pracować. Nie dam rady. Będziesz tu pracować. Tylko nie daj niczego po sobie poznać w biurze. Pamiętaj. Ściany mają uszy dodał jeszcze, wychodząc z pokoju. Następnego dnia przeniósł się do siedziby firmy, która znajduje się w innej części miasta. Monika jest pełna podziwu. Tak się dla niej poświęcił. Przecież tam będzie musiał dojeżdżać autobusem. Tu z domu miał kilka kroków do pracy. Od tego czasu rzadziej się widują. Jednak dużo rozmawiają ze sobą przez telefony firmowe. Oczywiście nie zarywają pracy. Bardzo fajnie im się rozmawia. Żartują sobie. Wygłupiają się. Po takich rozmowach mają dobry nastrój. Z entuzjazmem prowadzą rozmowy handlowe. Efekty w sprzedaży rosną. Mogą tak rozmawiać godzinami. Oboje mają miłe głosy. Pracują jako telemarketerzy. Najlepsi w całej firmie. Podczas jednej z takich rozmów okazało się, że skończyli tę samą szkołę, tylko w innych miastach. Mają więc ze sobą dużo wspólnego. Koleżanki z pracy są ciekawskie. Zaczynają ją wypytywać. A Ty lubisz tego Michała? Tak, jest bardzo fajny. Fajnie nam się ze sobą rozmawia odpowiada Monika. Dochodzą do niej również myśli związane z jej małżeństwem. "Co teraz będzie? Jak dalej będzie? Przecież ja mam męża i dzieci. Jak dalej będzie wyglądać moje życie? Wiem na razie tylko to, że chcę go spotykać. Chcę go widzieć. Chcę jeszcze poczuć jego dotyk i cudowny smak jego pocałunku. Nie chcę myśleć o tym, co będzie dalej. Chcę cieszyć się tym, co jest teraz. Chcę cieszyć się chwilami, kiedy jesteśmy razem" rozmyśla. Michał też ma swoje zasady. Nie chce rozbijać rodziny. Chce, żeby Monika wyjaśniła pewne sprawy. Michał zastanawia się nad sytuacją, w której się znaleźli. Pyta ją o to. Monika. Czegoś tu nie rozumiem... Co jest nie tak w twoim związku? Musi być coś nie tak, skoro poczułaś coś do mnie chce, żeby mu to wyjaśniła. Nie chcę teraz o tym mówić. Spotkajmy się wieczorem i porozmawiajmy odpowiada. Nie wiem. Chyba nie powinniśmy spotykać się zaczął się wykręcać. Zróbmy tak Monika nie daje za wygraną o siedemnastej odprowadzam dziewczyny do klubu na tańce. Będę czekać na Ciebie pod klubem do godziny siedemnastej dziesięć. Jak nie przyjdziesz, to wracam do domu. Zgodził się na propozycję spotkania. Na pożegnanie podali sobie ręce. Wieczorem Monika zaprowadziła dziewczyny do klubu osiedlowego. Pomogła im się przebrać w taneczne stroje i wyszła na zewnątrz. Dziewczyny spędzą tam dwie godziny, więc gdy Michał przyjdzie, będą mieli trochę czasu tylko dla siebie. Monika czeka w umówionym miejscu i zastanawia się, czy Michał przyjdzie. Ma nadzieję, że tak. Czeka na niego. Zbliża się siedemnasta dziesięć. Trochę niecierpliwi się. Zaczyna obawiać się, że nie przyjdzie. "Czy się pojawi?" myśli. W końcu widzi z daleka jakąś postać. Jest ciemno, więc nie jest pewna, czy to Michał. Gdy się zbliżył, poznaje go. Przyszedł. Ucieszyła się. Myśli sobie, że zależy mu na niej. Poszli na spacer za miasto w stronę jeziora. Podczas spaceru odpowiedziała na jego wcześniejsze pytanie dotyczące jej małżeństwa. Niby wszystko jest dobrze. Niby wszystko jest OK. Jesteśmy razem. Mamy dzieci. Nie kłócimy się zbytnio. Jednak czegoś mi brakuje. Czegoś mi bardzo brakuje. Czuję w życiu jakąś dziwną pustkę. Życie stało się dla mnie bez sensu. Od kiedy tak się czujesz? pyta Michał. Od czasu, kiedy oddałam Amelkę do żłobka. Miała wtedy jedenaście miesięcy. Myślałam, że to przejściowe. Miałam nadzieję, że jak ją zabiorę ze żłobka, to mi przejdzie... Nie przeszło. Z czasem było jeszcze gorzej. Monika opowiada długo o sobie, swoim życiu i małżeństwie. Jest zimny, jesienny wieczór. Wieje i pada. Oni spacerują. Idąc, omijają błotniste kałuże. Jednak to wcale im nie przeszkadza. Michał, gdzie ty mnie przyprowadziłeś? Na jakąś Syberię? powiedziała. Przecież mówiłaś, że nie chcesz, aby spotkał nas ktoś ze znajomych. Wolałbym Cię zaprosić do jakiejś kawiarni. Rzeczywiście. Cały czas obawiam się,że nas ktoś zobaczy. Wolę pospacerować. Iść tam, gdzie nie ma ludzi. *Marzę o tym, by mnie pocałował, wziął w ramiona. Wśród ludzi nie moglibyśmy tego zrobić" myśli Monika. Ma taki skryty plan. Musimy się kryć jak jakieś dzieci powiedział Michał niezbyt zadowolony z takiej sytuacji. A mnie się to podoba. Czuję się tak, jakbym była nastolatką. Jakbym znów miała szesnaście lat. To jest wspaniałe uczucie odpowiada entuzjastycznie. Poczuła się młodo i to się jej spodobało. A ile masz lat? pyta Michał. Trzydzieści. A ty? Trzydzieści trzy. Są między nami trzy lata różnicy. To chyba w sam raz. Dobrze jak mężczyzna jest trochę starszy. Tylko bez przesady mówiąc to, zaśmiała się. Ona widzi w tej sytuacji same pozytywy. Czuje, że są dla siebie przeznaczeni. Na początku myślałem, że masz dwadzieścia trzy lata. Dopiero jak pokazałaś mi zdjęcia z dziećmi, domyśliłem się, że masz więcej. Dzieci na zdjęciach były za duże. No, coś ty? Naprawdę? Tak młodo wyglądam? Naprawdę powiedział Michał. Rozmawiają na różne tematy. Doszli do jakiegoś drzewa i zatrzymali się. Monika oparła się o drzewo. Spojrzała na Michała. Patrzy mu w oczy. On patrzy na nią. Dookoła cisza. Nic nie mówią. Nie mogą oderwać od siebie wzroku. Tak jakby ktoś rzucił na nich czar. Jakby jakaś dobra wróżka wypowiedziała nad nimi tajemnicze zaklęcie. Jakby zaczarowała ich swoją czarodziejską różdżką. Stoją tak i patrzą na siebie. Zupełnie jakby czas stanął dla nich w miejscu. Jakby nic poza nimi nie miało znaczenia. A może to sprawka leśnych elfów? Może one latają nad nimi i sypią na nich tajemniczy proszek, który sprawia, że zapomnieli o wszystkim, co się wokół nich dzieje. Czują tylko radość, uniesienie i miłość. Jest im tak dobrze. Uśmiechają się do siebie. Monika patrzy na niego swoimi uwodzicielskimi zielonymi oczami. Czaruje go wzrokiem. Hipnotyzuje swoim spojrzeniem. Pragnie, by ją pocałował. On nadal stoi i nie rusza się. Patrzy tylko jej w oczy. Nie wie jednak, czy może ją pocałować. Wzdycha po cichu bierze głęboki oddech i kiwa głową. Dłużej nie może się powstrzymać. Przysuwa się do niej i obejmuje ją. Przyciska mocno do siebie i całuje bez opamiętania... Całują się po raz pierwszy tak namiętnie. Pocałunek sprawia, że czują się, jakby przenieśli się w jednej chwili do rajskiego ogrodu. Dookoła latają piękne, różnobarwne motyle. Słyszą cudowny śpiew rajskich ptaków. Wszędzie kwitną kwiaty. Jest zupełnie jak w bajce. "Czuję się, jakbym była księżniczką, a on królewiczem, na którego czekałam tyle lat" myśli Monika. Czuje się, jakby spotkała swojego księcia, który pocałunkiem zdjął z niej zły czar. Zły urok rzucony na nią przez jakąś wiedźmę. Ten pocałunek obudził ją do życia. Przez tyle lat żyła w półśnie. Była Śpiącą Królewną zamkniętą w wysokim wieżowcu. Czekała długie lata na swego wybawcę. No i się doczekała... Michał całuje ją tak cudownie. Monika wie, Se to nie jest pierwszy i ostatni raz. Wie, że będzie chciała więcej. Ma swoje ciche, tajemne plany dotyczące Michała. Nareszcie odkryła, czego brakowało jej przez ostatnie dziesięć lat. Właśnie takich pocałunków. Właśnie takiej namiętności. Właśnie takiego uczucia. Wrócili ze spaceru. Pora pożegnać się. Odebrać dziewczyny z klubu. Pocałuj mnie jeszcze raz powiedziała. Tutaj? odpowiedział zdziwiony Tutaj chodzą ludzie. Odeszli w kierunku zacienionego miejsca. Widzisz, Monika, jak ty na mnie działasz. Mówisz coś, a ja robię to, co chcesz. Przy Tobie jestem jak zaczarowany powiedział i jeszcze raz pocałował ją czule. Monika ciągle szuka sposobów, które pozwolą jej zobaczyć Michała. To nie jest łatwe. Kłamie i wymyśla różne historyjki, żeby wyjść z domu. Obawia się, że Bartek może domyślić się wszystkiego. Monika nie ma dla Michała zbyt wiele czasu. Często mają tylko pół godziny, aby zobaczyć się i porozmawiać. Wyrywa się z domu na spotkania. Podczas tych spotkań odpoczywa od domu. Zapomina o problemach. Uwalnia się od stresu. To są jedyne chwile relaksu w jej poplątanym życiu...... PS. Zapraszam do komentowania. Czy nadal chcecie to czytać? Jeśli tak to będę wklejała następne rozdziały ale chciałabym wiedzieć czy jest sens. Czy ktoś to czyta na tym forum? Pozdrawiam. Jeśli chcesz przeczytać szybciej całą książkę, zapraszam na mój blog. Tam możesz całą książkę otrzymać bezpłatnie w formacie Pdf. Wystarczy, że dopiszesz się do listy subskrybentów. Link do książki będzie przesłany automatycznie. www.nerwice.blogspot.com

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×