Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica to wpływ zewnętrzny


Gość historia

Rekomendowane odpowiedzi

Moi drodzy, bardzo długo walczyłem ze sobą aby tu napisać... Jak pewnie się domyślacie też mam problem z nerwami...czytam wasze wpisy i widzę żę są tacy, którrzy doszli do wniosku CO JEST PRZYCZYNĄ- nie wolno ludzi osądzać( *nas*), czy też sami nie możemy się obwiniać za to, że tak się czujemy...Moja historia jest zbyt długa aby o niej pisać w całości ale postaram się *streścić* : Wyobraźcie sobie, że mieszkacie z osobą której już dawno nie kochacie, łóżko to temat na siłę bo sami nie odczuwacie chęci( jestem mężczyzną ). Wszystkie pieniądze , karty ,kredyty, były po to żeby *ktoś*- czół się dobrze....Nie widziałem jej problemu i jej rodziców a przeprowadziłem się do nowego slicznego domku ( tylko dlaczego tyle lat pystego ?) zacząłem się zastanawiać ....o co chodzi ...i mam: jej matka 15 lat na psychotropach a ojciec po wylewie- po śmierci ich syna. Jak obiecałem piszę w miarę , krótko....teraz bez pieniędzy i bez mieszkania muszę tu żyć, jestem okłamywany w twarz - to jest tak jakby ktoś mówił wam że 2+2 jest 6 a potem mówił że wcale tak nie mówił..., jestem non stop nękany przez chorych rodziców i tak mam i nabawiłem się nerwicy przez KOGOŚ ! Proszę was zastanówcie się co was wykańcza...jeżeli możecie to zmieńcie to jak najszybciej! Daltego napisałem bo wiem że większość problemów to czynniki zewnętrzne i wpływ innych ludzi, zachowań i innych. Moja siostra miała nerwice już tak zaawansowaną że latem w domu przy klimatyzacji musiała siedzieć żeby się nie udusić, rozstała się z mężem który ją wykańczał psychicznie i to tak umiejętnie że każdy się pytał: Przcież taki człowiek wspaniały...a na ucho mówił jej inne rzeczy!...ja jak widać też mam teraz Dużo do zmian, jeśli wasze problemy nie są tak daleko to Wracajcie! Pozdrawiam! i mam nadzieję ,że choć trochę przekazałem i pomogłem, zachęcam do kontaktu ze mną dla chętnych osób podam e mail.

Odnośnik do komentarza

Myślę, że podświadomie każdy z nas wie, że ma jakiegoś *trolla*, który go zżera od środka i powoduje stany napięcia, które przeradzają się w nerwicę, ja też mam swoje trolle, wiedziałam o nich pewnie zawsze... a teraz kiedy chodzę na terapię do psychologa wyciągamy te maszkary na światło dziennie i próbuję się z nimi uporać, niestety od jednych trolli można się uwolnić a od innych już nie tak prosto bo wymagałoby to przemeblowania dosłownie całego życia a na to nie mam albo na razie siły albo zabraknie mi czasu :), próbuję na razie dojść na razie do tego co myślę na dany temat naprawdę a nie co powinnam myśleć bo ktos tak chce, przykro, że spotkało cię coś takiego, mam na mysli zycie bardzo osobiste, nie wiem ile masz lat, ale jeśli masz jeszcze większą część życia przed sobą to uciekaj za wszelką cenę, nie czekaj bo każdy rok to kolejny rok frustracji, męczarni i z każdym rokiem coraz trudniej coś zmienić, uwolnić się, oczywiście nie znamy tu twojej sytuacji, ale jesli rozwód na przykład to jest podział majątku przecież i masz gdzie potem się wynieść, myślę, że mężczyźnie jednak jest łatwiej się wyrwać, no chyba, że są dzieci wtedy nic już nie jest proste..., może potrzebna byłaby ci rozmowa z psychologiem, ale dobrym, może wtedy zobaczyłbyś światełko w tunelu ?

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×