Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Częstoskurcze napadowe ciągle wracaja


Gość Przemek

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Przemek
Witam, mam problem podobny do wielu z was, mianowicie częstoskurcze, nei wiem czy są to nadkomorowe czy przedsonkowe. Jestem osoba aktywną, jeźdże na deskorolce, i mam te częstoskurcze od bardzo dawna, moze 10 lat, lecz ostatnio sie nasiliły, zwykle przechodziły mi jak poprostu usiadłem, potem niestety przyszła nwerwica i strasznie boje sie o moje zycie, każde wyjście na deske to strach przed tachykardią ;/kilka razy już było u mnie pogotowie, najczęsciej częstoskurcze napadały mnie wtedy, kiedy w przeddzień piłem alkohol, lecz ostatnio nie piłem nic i w pewnym momencie wyczułem ogromne tętno ... lekarz pogotowia naliczył 180/min, i w pewnym momencie serce wskoczyło w prawidłowy puls i wszystko było okej ;) tego dnia, byłem chory, miałem gorączke, podejrzewam że to mogło być przyczyną ataku .. mam ciągłe niedobory magnezu, wpierdzielam tabletki i jak juz uzupełnie niedobór, wystarczy kilka dzni bez tabletek i znowu poniżej normy, częso mam skurcze w łydkach, pulsowanie pod skórą i trzęsienie powiek .. Byłem u kardiologa, zalecił magnez i Betaloc ZOK w przypadku gdybym miał następny atak, nie biore go no bo ma według mnie niepokojące działania niepożądane .. Mam pytania, czy taki częstoskurcz może byc niebezpieczny dla życia w moim wieku, gdy pojawia sie tak szybko i tak samo szybko odchodzi ( pojawia sie ZAWSZE przy wyskoku, czy jakimś szybkim ruchu )?? aha powiem jeszcze że przy częstoskurczu nie mam żadnych niepokojących oznak, to znaczy jestem świadomy, nic mi nei drętwieje, nie mam żadnych problemów z świadomością, no i czy to może być ta nwerica, odkąd ją mam to wszystko stało sie trudniejsze pozatym mam stresujący rok, matura, prawo jazdy, pierwsza praca ... Proszę o pomoc :))
Odnośnik do komentarza
Hej Przemek, prawdopodobnie masz zespol WPW (dodatkowa droga przewodznia) albo jakies inne zaburzenia, sadze ze potrzebna bedzie ablacja, podaje nr gadu gadu do siebie jak chcesz pogadac na zywo: 3444934 i moj adres e-mail: Salemcat@interia.pl. Chce cie juz na samym poczatku uspokoic, 11 lat temu mialem ablacje w Instytucie Kardiologii w Warszawie, obecnie polecam wizyte u Pana Profesora Franciszka Walczaka w Centrum Kardiologii Anin przy ul Plowieckiej 37,twoje zaburzenia moga stawac sie dluzsze dlatego sadze ze najlepiej bedzie tam sie udac, ja wiem jak to jest bo juz dlugo na to choruje, mialem zabieg 11 lat temu ale nie do konca i wrocilo. Teraz dzieki wizycie u Pana Profesora Franciszka Walczaka mam termin i zabieg 20.03.07. Odezwij sie do mnie to ci pomoge i wytlumacze - postaram sie, choruje dlugo, i co nieco wiem. Przede wszystkim dam ci namiary na Centrum Kardiologii Anin w Warszawie. Pozdrawiam serdecznie.
Odnośnik do komentarza
Gość Andrzej
Witam cię Przemku. Wiedz że nie jesteś sam w twojej corobie. Ja dawno temu tzn. mając 19 lat, dziś mam 36, dostałęm pierwszego ataku. Nie wiedziałem co śie dzieje bo siedziałem wówczas na ławce i rozmawiaem, a tu czuje jak mi serce wali ze 200 na minutę jak bym przedchwilą biegł. Atak ustąpił a ja zbagatelizowaem problem, powiem szczerze że nawet mnie to rozbawiło. Ale potem było coraz gożej. Ataki łapały mnie często na treningach. Trenowałem akrobatykę i breakdance. Tak naprawdę nie wiedziałem co to za choroba i starałem się nie wpadac w panikę, myślałem ze to samo przejdzie. Ale niestety, było inaczej. Ataków dostawałem coraz więcej nawet 2-4 razy na dzień. Trwały od od jednej minuty a niektóre nawet 15 minut. Zacząłem sięobawiać o swoję życie. Poszłem do lekaża i tu zaczął się kabaret bo jeden powiedział mi abym skończył z paleniem (niepalięłm), następny kazał uprawiać jakiś sport (normalnie wymiękłem). Zo doktor, to inna planeta. W końcu któregoś razu w pracy złapa mnie atak i trzymał około 50 minut. Po około 20 minutach szalonego walenia serca poczółem mrowienie w dloniach i stopach. Poprosiłem szefa aby zawiózł mnie do na pogotowie. Miałem problem wsiąść do auta bo zdrętwiały mi nogi i ręce. Po dojeżdzie do szpitala nie dałem już rady wysiąść z samochodu. Podłączyli mnie pod aparaturę i wówczas dowiedziałem się że to jest częstoskurcz napadowy (tahykardia paroxsysmalis). W szpitalu zostałem uziemniony na 3 tygodnie, seria badań nie wykazała wad serca, ani nic co mogło by bespośrednio wskazywać na powodowanie tych ataków. Wypisano mnie i powiedziano mi że muszę poprosu uważać, brać leki (atenolol, isoptin), piś sopro soku pomindorowego, unikać wysiłku i używek. Szkoda bo musiałem skończyć z tańcem i akrobatyką. Moje życie przewruciło się dogóry-nogami. Dzisiaj mam 36 lat, przywykłem do tego że tak naprawdę to nie mogę biec szybciej na autobus. Mieszkam w Zabrzy obok kliniki kardiologicznej. Gdy mnie złapał kiedyś atak żona zawiozła mnie właśnie tam. Poprostu to jest pierwszoligowa placówka. Tam poza leczeniem farmakologicznym lekarze powiedzieli co mam robić w momęcie ataku. Najlepiej położyć się plasko na plecach wówczas powinien atak ustąpić, nie panikować bo na to jeszcze nit nie umarł. Gdy nie przechodzi po 10 minutach wezwać pogotowie itp. itd. Tak więc nie jest prosto żyć z tą chorobą bo jadąc pociągiem nad morzę 6 godzin zastanawiałem sięco będzie jak mnie to łapnie. Takich sytuacji jest wiele i najtrudniej jest o nich nie myśleć. Tej choroby nie wyleczysz. Jedynie zaleczysz w ten sposób że ataki ustaną gdy będziesz jechał non stop na tabletkach. Może być terz tak że częstoskurcz sam kiedyś da spokój (z wiekiem). Widzę po sobie że ataki mam może raz na pół roku. Pamiętaj musisz uważać na siebie. Oszczędzać się. Może zajmij się graffiti to też część hip-hopowego streetu. Serdecznie ci współczuję bo wiem po sobie co przeżywasz. Pozdrawiam. Andrzej.
Odnośnik do komentarza
Witam Lidka! Pierwszy raz czestoskurcz napadowy *zlapal* mnie w wieku 15 lat,teraz mam 30.Przez te wszystkie lata bralam rozne leki,nizbyt regularnie bo moje czestoskurcze nie byly bardzo uporczywe.Z wiekiem napady staly sie rzadsze i nauczylam sie z nimi zyc,potrafie sama przerwac napad.Teraz planuje dzidziusia i pan doktor zalecil mi ablacje,z tego co mowil w 96 % powinno to wyeliminowac to paskudztwo.Robie niezbedne badania i mam nadzieje ze zabieg pozwoli mi bez obaw zajsc w ciaze.Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
ale ja sie ciagle boje ze te serce mi kiedys peknie od tych uderzen moje zycie jet dosyc nerwowe wiec ja nie umiem sie opanowac jak zlapie mnie ten czestoskurcz poradz mi co mam robic????):moi rodzice tez nie wiedza co maja ze mna robic boja sie o mmie bo mam prawojazdy to mysla nieraz ze nie powinnam jezdzic sama itd
Odnośnik do komentarza
u mnie to sie zaczelo jak mialam 16 lat na poczatku nie wiedzialam co to jest i tak tym sie nie przejmowalam raz jak rano poszlam do szkoly to zaczelo mi bic i az po poludniu przestalo ale wtedy nie martwilam sie tym az tak teraz jest gozej nie moge sie tym uspokoic i coraz bardziej mi szybciej wali robi mi sie duszno sucho w gardle i wali jak opetane i wtedy jade z tata na pogotowie tam daja mi kroplowe i jakies zastrzyki i wtedy mija ale nie zawsze szybko mija czasem nawet pare godzin wali
Odnośnik do komentarza
przez 2 lata bralam betalok zok 25 i przez pol roku nie mialam ataku i potem po wakacjach znow sie zaczelo ja nie umiem z tym zyc to jest takie uciazliwe do zycia ciagle trzymam kciuk na szyi i wyczuwam czy walli szybciej lekarz u ktorego sie leczylam prywatnie mi mowil ze jak sie powtorzy jeszcze raz ten atak to kazal mi isc na zabieg wlasnie na ten co ty o nim mi piszesz a ja juz mialam z 5 atakow na pol roku i niekontaktowalam sie z nim bo boje sie tej operacji boje sie ze cos mi narusza w tym sercu i bedzie mi grozic zastawka czy cos takiego boje sie tez ze nie bede mogla miec dzieci przez ten czestoskurcz bo jak ono zacznie szybko walic to i moje dziecko zginie przy takich uderzeniacz
Odnośnik do komentarza
Lidka! Po przeczytaniu Twojej wypowiedzi wnioskuje ze strasznie jestes spanikowana,ale nie przejmuj sie ja na poczatku tez bylam,i to jak,mialam chyba nerwice :) Jezeli u Ciebie jest zdiagnozowany czestoskurcz napadowy nadkomorowy to bez paniki na to sie nie umiera,ja zyje juz 15 lat :) Nie wiem skad jestes,ale ja w styczniu bylam na konsultacji w Warszawie w Allenorcie,przyjmuje tam m.in.dr.Szumowski,spec od ablacji ktora wykonuje sie takze przy czestoskurczu.Mysle ze powinnas sie koniecznie udac do takiego fachowca,wytlumaczy Ci co i jak i podpowie jakies rozwiazanie Twojego problemu. Jezeli chodzi o sposob na zatrzymanie czestoskurczu,to zatkaj skrzydelka nosa,nie oddychajac ustami i przyj.Oczywiscie nie za dlugo do kilku sekund,mozna powtorzyc pare razy. Ja obecnie lykam Betaloc zok 25mg,a gdy mnie zlapie napad to aplikuje sobie 50mg,ale Ty lepiej nie eksperymentuj.Lykaj regularnie magnez i potas bo ich niedobory powoduja wszelkiego rodzaju arytmie,ale najlepiej by bylo gdybys to wszystko uslyszala od lekarza. Pozdrawiam Malgosia
Odnośnik do komentarza
CZesc.Po przeczytaniu tego co napisal Przemek stwierdzilam ze mam te same objawy. U mnie przyspieszone bicie serca zaczelo sie w pazdznierniku 2006. Myslalam na poczatku ze to od tego ze poszlam do pracy(pracowalam w sklepie)i ze od fizycznej pracy mam te ataki, tym bardziej ze zdarzaly sie raz na 2 tygodnie a nawet raz na miesiac.Ogolnie mialam jakies 4 ataki w ciagu 3 miesiecy.Potem przyszla wiosna 2007, lato i jesien i nic. zadnego przyspieszone bicia serca.Ale w listopadzie zeszlego roku znowu sie zaczelo:( poszlam do lekarza rodzinnego i stwierdzil ze mam tachykardie,Bylam u kardiologa prywanie i panstwowo,mialam robione ekg (ale nic nie wykazalo),a w czerwcu mam miec holter.Poki co biore Propranolol i jakos nie mam przyspieszonej akcji. Aleczuje sie taka ospala, nic mi sie nie chce, nie mam na nic ochoty ,nie pracuje:( boje sie wchylac bo zawsze ataki wystepowaly u mnie w momencie gdy sie podnosilam(czulam nagle takie uderzenie goraca, zakrecilo mi sie w glowie i serce zaczelo walic jak oszalale).Trwaloto kilka minut,po czym szybko przechodzilo.Raz bylo u mnie pogotowie ale serce wrocilo do swojego naturalnego rytmu.Nie wiem czy to tachykardia czy nie,biore ten lek caly czas ale czuje sie jakbym non stop byla na *wdechu*.Oddycham niby normalnie ale moim zdaniem to nie jest normalny oddech.w Tym roku mialam raz atak w polowie stycznia i od tego czasu (odpukac)nic sie nie dzieje. Dzis w szkole znowu krecilo mi sie w glowie, pocily i marzly mi dlonie nan przemian,bylo mi duszno i czulam tak jakby dretwienie prawej dloni:/Mam takze chore zatoki i nie wiem moze tez od tego zle sie czuje. Nie jestem panikara ale boje sie co sie ze mna dzieje. I to ze te ataki tak samo jak nagle przychodza tak samonagle odchodza:( poczekam na holter do tego czerwca i do tego czasu bede brac lek.Do tego czasu tak samo bede sie bac zeby mnie nie zlapalo:(
Odnośnik do komentarza
Czesc Aniu! ja od 4 lat mam identyczne objawy co ty. U mnie napady ataku kołatania serca wystepuja roznie.Czasem raz na miesiac, a czasem nawet codziennie. Prócz tych objaw mam jeszcze często uczucie nagłego zimna nad ktorym niemoge zapanowac (chociaz jest mi duszno) Przy ataku czuje tez tak jakby moje naczynia krwionosne *kurczyly sie* . I to jest tak jak ty wspomnialas, ze atak nagle przychodzi, trwa kilka minut i zaraz odchodzi. Od 4 lat biorę lek Bisopromax ale wczesniej brałam rowniez ten co ty. Propanolol. Chodzilam po roznych lekarzach mialam robione rozne badania, m.in. Holter lecz nic niewykazalo. Wszyscy lekarze faszerują mnie lekami na nerwice ktore nic nie pomagaja. W styczniu br. trafilam do dobrego prywatnego lekarza, ktory ze niezostawi mnie bez pomocy. Poczulam ze nareszcie ktos sie mną zainteresowal. (jak chcesz dam ci namiary) Skierowal mnie On do szpitala we Wroclawiu do kliniki wojskowej mam miec tam zrobione badanie EPS lecz zupelnie niewiem na czym ono polega. Mam prosbe do wszystkich czytelnikow tego forum. Jezeli ktos wie na czym to badanie polega proszę odpiszcie. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witaj Jolu. Ja jeszcze nie bylam u zadnego innego lekarza .Moja mama uwaza ze ja mam to na tle nerwowym.Bedac u kardiologa spytalam sie czy te objawy moga byc na tle nerwowym, lekarz stwierdzil ze tak serce przyspiesza swoje bicie ale nie bije az tak szybko ok 180uderzen na minute:( nigdy nie myslalam ze spotka mnie cos takiego. w liceum jeszcze gralam w siatkowke i dobrze sie czulam:( faktycznie wszystkim sie przejmuje, jestem wrazliwa na otoczenie we wrzesniu 2006 kiedy zaczelam miec te objawy myslalam ze to dlatego ze mialam problemy ze swoim owczesnym chlopakiem.Zerwanie z nim, podjecie pracy i poczatek studiow uwazalam na przeyczyny calej tej swojej choroby,lecz teraz juz sama nie wiem. U mnie w domu tata bierze leki na nadcisnienie ale nawet jemu serce nie bije z taka predkoscia (mnie mama nie mogla zmierzyc cisnienia w dzien ataku, podczas gdy moj tata zle sie czuje zawsze cisnieniomierz pokazuje wysokie cisnienie), czy na ta tachykardie nie ma zadnego leku? jezeli naprawde na to *choruje* aczkolwiek zadnej pewnosci 100%nie mam to moje zycie zmieni sie o 180stopni:((( dzieki Jolu za pomoc i jesli bedzie taka potrzeba napewno sie do Ciebie zwroce, ale poki co nie chce myslec o najgorszym.Widze ze bardzo duzo osob ma tachykardie z czego wczesniej nie zdawalam sobie sprawy:(
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich! Również mam ten cholerny częstoskurcz :). Pierwszy raz w wieku ok 14 może 15 lat teraz mam 28. Generalnie bardzo rzadko. Ostatnio we wrześniu 2007 a wcześniej chyba w 2004 roku :) Nie często, ale przyznam, że doskonale wiem co wszyscy czują. I tak jak niektórzy tutaj już napisali zwykle zaczyna się od jakiegoś gwałtownego ruchu - np przy wychylaniu, siadaniu - jestem w 100 % pewien że jest wywołany mechanicznie :) A później galop - mało galop - istny cwał. Jak kiedyś żona przyłożyła mi palce do tętnicy szyjnej to myślałem że zaraz ona też dostanie jakiś palpitacji tak się przeraziła. do tego od czasu do czasu jakieś podrygnięcie serca, przy którym jest charakterystyczne kaszlnięcie - taka próba powstrzymania rozpędzenia serca :) W każdym razie jak się już rozpędzi to jest na prawdę nie przyjemnie. Ale próbuję drażnić nerw błędny - podświadomie jak jeszcze nie wiedziałem o co chodzi to kaszlem, czy raczej takim pokasływaniem. Najczęściej pomagało mi ziewnięcie - takie przeciągłe. Jak ręką odjął. Próby Valsavy - czyli *wydmuchiwania powietrza przez uszy* jeszcze nie miałem okazji wypróbować i mam nadzieje, że nie będę miał okazji :). W każdym razie mam jedno zasadnicze pytanie. O potas. Zacząłem kojarzyć fakty i trochę czytać literatury fachowej, gdzie dość jasno jest napisane że niskie stężenie potasu we krwi może wywoływać częstoskurcz - dokładnie tak to zostało sformułowane. Dla pełnego obrazu powiem, że choruję na cukrzycę insulinozależną - a insulina powoduje obniżenie potasu we krwi. Więc tak jakby to się zazębia. A jak już mam niedocukrzenie to jest niemal na 100 % pewne, że conajmniej wystąpi u mnie podrygiwanie serca czyli fachowo skurcze dodatkowe. Byłem oczywiście u kardiologa i stwierdził, że przede wszystkim stres, na drugim miejscu stres no i najważniejsze stres :) Odnośnie ablacji nie nalegał, wręcz jak go o to zapytałem, to stwierdził że napewno nie jeśli częstoskurcz zdarza się rzadko. Poza tym wydolność. Dziękuję wszystkim za wypowiedzi na tym forum. Przyznam, że jeśli się widzi, że człowiek nie jest sam z problemem a patrząc po ilości osób aktywnych jest to dość częste zjawisko, wówczas jakoś to wszystko powszednieje i łatwiej się znosi.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×