Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Długotrwała i wygrana walka z nerwicą lękową


Gość sylwia82

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, moja psycholog uwaza podobnie.Im wieksza wola walki tym mniejsza szansa na wygrana. Bo jak to powiedziala, zeby oswoic dzikiego zwierza to trzeba do niego podchodzic na spokojnie. I poddawac sie kazdej emocji aby wylaczyc reakcje walcz lub uciekaj. Wydaje mi sie to niemal nieosiagalne, chyba ze w stadium gdy lęk jest juz troche wyciszony i nie targa nami jak oszalaly.

Odnośnik do komentarza

Hej. Chyba też na to cierpie. Od wielu lat mam epizody lękowe ale zazwyczaj wszystko przechodziło dość szybko. Ale pół roku temu zaczęły się problemy z oddychaniem. Lekarze mówią że to nic poważnego. Miałam zrobione mnóstwo testów ale nic nie wykazały. Do tego niesamowicie bolą mnie zatoki i głowa. Ale najgorszy jest z tego strach. Non stop skanuje swoje ciało w poszukiwaniu nowych objawów. Nie mogę spać w nocy. Tak bardzo się boję że lekarze cos przegapili bo przecież to niemożliwe żeby aż tak źle się czuć bez przyczyny. Ten lek jest zabójczy. Też myślę o tym żeby się zabić bo tak się nie da życ. Nie chcę cierpieć przed śmiercią i caly czas myślę o tym że coś złego się stanie. I ze powinnam iść do szpitala już teraz bo jak będę czekać to moja jedyna szansa przypadnie. To takie okropne.

Odnośnik do komentarza
Gość Kaska2017

Ja walczę od ponad roku.Z atakami paniki, głównie nocnymi, już sobie poradziłam. Niestety przegrywam z codziennym bólem w klatce piersiowej, w dołku sercowym itp. W zeszłym roku zrobiłam badania - echo, ekg, holter, test wysiłkowy... Wyniki powiedzmy że w normie - jakieś dyskretne zmiany, wynikające chociazby z szybkiej pracy serca (ponad 100)Kiepska kondycja i wydolnośc organizmu. Szybko się męczę, czuję duszności itp. Już nie wiem jak z tym żyć...

Odnośnik do komentarza

Ja walczę z tym od 20 lat. Raz jest lepiej, a raz gorzej. Doszłam jednak do wniosku, że nie ma chyba innej drogi ja przestać z tym walczyć, bo im bardziej się staram tym jest gorzej. Ale dobrze się mówi, a gorzej, to zrobić. Nie potrafię się przestać tego bać.....po prostu nie umiem. Jeżeli ktoś chciałby porozmawiać na ten temat, to proszę pisać na lidka5@vp.pl

Odnośnik do komentarza

Ja walczę z tym od kwietnia tego roku, w między czasie zmieniałam dwóch psychiatrów bo nie czuje żadnej poprawy. Moje objawy to od rana do wieczora zawroty głowy, sztywnienie, tak jak bym zaraz miała umrzeć do tego strach, sama nie wychodzę z domu bo strach jest silniejszy. Czy nerwica może tak trzymać cały dzień nie dając chwili wytchnienia? Chciałabym z kimś pogadać na ten temat bo samej jest strasznie złe

Odnośnik do komentarza

Mam to chyba od zawsze. Nieustanny skurcz mięśni brzucha nasilający się w towarzystwie. Problem z koncetracją, pamięcią i z obniżonym nastrojem. Strach, strach, strach... Trochę czytam i niedawno wpadł mi do ręki artykuł o treningu mentalnym komandosów. Poprzez ów trening mogą oni zachować zimną krew w sytuacjach krytycznych. Dodatkowo potrafią siłą woli obniżyć ciśnienie krwi i poziom adrenaliny dzięki czemu mogą okiełznać reakcję obronną organizmu tj. panikę i pozostać pod wodą znacznie dłużej. Do tej pory robiłem na przekór temu cholerstwu, teraz zacznę to oswajać. Bo tak naprawdę to jesteśmy takimi komandosami życia codziennego a sytuacja zagrożenia trwa u nas non stop.

Odnośnik do komentarza

Izulka ja z nerwica walczę tak myślę od jakiegoś roku. Z tym,ze objawów różnych pełno mam od lat. Nigdy jednak nie laczylam ich w całość. Teraz przechodzę makabryczny okres. Od okola tygodnia mam okropne zawroty głowy. Czuje się jak na karuzeli. Wczoraj byłam u neurologa dala mi betaserc i do tego zoloft 50. Trudno,wzbranialam się rekoma i nogami ale chyba musze zacząć to brać. Juz dłużej nie dam rady. Te ciągle myśli ze umieram na udar czy zawał mnie dobija.😢😢😢😢

Odnośnik do komentarza

... a jak jedziecie na jakiś fajny urlop też macie objawy ? Ja walczę z nerwicą od ponad 13 lat - wtedy miałem atak - nie mogłem mówić, bełkotałem, nie mogłem się ruszyć - szczypałem się po twarzy bo jej nie czułem myślałem że mam zawał i umieram - atak trwał 30 minut - puściło dopiero pod szpitalem ( żona w ciąży, wracaliśmy od teściów - nie wiedziała co się dzieje ) - po ataku przez 3 lata bałem się wsiadać do samochodu jako pasażer ... nerwicę mam do tej pory - już nie w takim stopniiu jak za pierwszym razem ale mam - drętwienie i takie tam ... że to nerwica skapnąłem się na urlopie - na wakacjach jestem jak młody bóg - nic nie boli nic nie dolega nie pocę się ... mierzenie ciśnienia u lekarza - ponad 170/100 - masakra - ale w momencie gdy mnie dopada tłumaczę sobie że to jest nerwica i jakoś idzie - na szczęście dopada mnie coraz rzadziej ... 3 majcie i głowa do góry idzie z tym jakoś żyć :)

Odnośnik do komentarza

Moja nerwica objawiła się w liceum zawrotami głowy i nudnościami z początku myślano że to z przemęczenia takie ataki zdarzały się coraz częściej. Moja Pani doktor rodzinna od razu zdiagnozowała napady nerwicy i przepisała mi lek na napady astmy. Pomogło na chwile po konsultacji ze specjalistą maturę zdawałam już na xanax, po maturze przestałam przyjmować lek ponieważ nie wyobrażałam sobie życia cały czas na lekach . Po liceum poszłam na studia zaoczne do miasta do którego musiałam dojeżdżać pociągiem w tym że pociągu dostawałam takich napadów lęków że nie potrafiłam się opanować ból serca nudności i zawroty głowy, normą było przejechanie całej trasy stojąc miedzy przedziałami lub w przedziale gdzie była toaleta. Wreszcie nie wytrzymałam i lęk wygrał zrezygnowałam ze szkoły by tylko nie jeździć pociągami. Gdy zniknął lek pociągu zaczynałam coraz częściej miewać lęki związane z jazdą autem sama nie posiadałam prawo jazdy. Po znalezieniu dobrej pracy musiałam jakoś się do niej dostać musiała zdać prawo jazdy co było istnym Mounteverestem moich lęków motoryzacyjnych ale tłumaczyłam sobie w głowie że dam rade, traktowałam lęk jako wroga z którym muszę się zaprzyjaźnić i z kolejnym kursem było tylko lepiej. Teraz jazda autem sprawia mi wielką przyjemność. Czasami gdy mam gorszy dzień lub jest zła pogoda mam niewielkie napady lęku w supermarkecie lub w kościele. Bardzo pomogło mi czytanie książek i trening autogenny.

Odnośnik do komentarza

Mi w walce z nerwicą lękową pomaga terapeuta z Kielce pan Michał Matyjaszkiewicz. Po kilku wizytach u niego czuję się zdecydowanie lepiej. Szybciej potrafię się odstresować i w końcu zaczynam rozumieć siebie i swoje zachowanie.

Odnośnik do komentarza

Witam. KOJOT1 podał idealny przepis na pozbycie się nerwicy. Wiem bo sam go stosowałem i zadziałało. Przestańmy się bać. Jak to zrobić? Idźmy w kierunku lęku. Potęgujmy go a po jakimś czasie zniknie. W mojej nerwicy miałem większość objawów jakie tu opisujecie. Straszna katastrofalna sprawa wyimaginowane zawały, uduszenia ,omdlenia itd. Bałem się wychodzić z domu jak również zostawać w nim sam. Gdy przebywałem sam zawsze musiałem mieć telefon pod ręką, by móc ewentualnie zadzwonić po karetkę.(nigdy nie zadzwoniłem, chyba ze wstydu, bo zawsze uważałem się za twardziela, a tu wyimaginowany zawał, co za wstyd w szpitalu). No i właśnie wyimaginowany to magiczne słowo. Doszedłem do wniosku patrząc trzeźwo na sprawę że jeśli jestem fizycznie zdrowy to na przykład podczas mojego wyimaginowanego zawału, bądź duszności ocierającej się o uduszenie mogę sobie wyjść na małe bieganie.Przecież podczas zawału nie da się biegać a o biegającym duszącym sie człowieku też nie słyszałem. Nie będę tu opisywał moich katuszy podczas kilku pierwszych wypadów na takie przebieżki, ale opiszę ulgę po nich, po przebiegnięciu 2-3 kilometrów wracałem do domu i co i nic - ŻYJE, miałem zawał, prawie się dusiłem, przecież to niemożliwe by duszący się człowiek przebiegł taki dystans i nawet się nie zmęczył.Więc to nie był zawał i nie śmiertelna duszność. Mój organizm robi mnie w jajo a ja jak w pokerze krzyczę SPRAWDZAM. Uwierzcie po 2 miesiącach znudziło mi się sprawdzanie a po 3 nie było już czego sprawdzać. Dziś biegam już tylko dla przyjemności. Kuracja straszna niesamowite tortury, ale mi pomogło i to w ekspresowym tempie. Pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do zdrowia.

Odnośnik do komentarza

Ludzie zacznijcie od zaufania do lekarzy.Terapia poznawczo behawioralna może Was zmienic, Tylko trzeba bezwględnie zaakceptować jej warunki. I oczywiącie nowoczesna farmakologia.Pomaga w 80 procentach.Terapia cofa Was do czasu formowania waszej osobowosci i wyplenia wszystkie negatywne cechy.

Odnośnik do komentarza

Moja nerwica trwa już siódmy rok. Początki były bardzo trudne. Pierwszy napad lękowy to duszność, uczucie, że za chwilę dostanę zawału serca - tłukło jak szalone z wielką prędkością, do tego było uczucie braku powietrza i rychłego omdlenia. Myślałam, że to zawał. Wylądowałam w szpitalu. Potem były badania - echo serca, holter, EKG, krew itd. I kolejne ataki... Finalnie trafiłam do psychiatry i dostałam leki, które pozwoliły mi stanąć na nogi. Przez wiele miesięcy nie mogłam uwierzyć, że to nerwica powoduje moje ataki. Cały czas byłam przekonana, że na pewno coś jest w moim organizmie,  co powoduje moje dolegliwości, a lekarze tego nie znaleźli. Tymczasem to faktycznie nerwica. Lepiej jest u mnie kiedy mam leki, wtedy wraca dobry humor, chce się żyć, jest energia do działania. Kiedy odstawiam leki i mija trochę czasu, wraca tłukące serce, uczucie lęku, stresu, ścisk w klatce piersiowej. Oprócz tego mam różne inne dolegliwości związane z nerwicą, kiedy umiejscowi się w którymś miejscu w organizmie - np. bóle żołądka (żołądek sprawdzony - nic się nie dzieje), ból zęba przez miesiąc (wszystko sprawdzone - ząb i okolice zdrowe), ból w plecach z prawej strony z tyłu przez miesiąc (sprawdzona wątroba itd. - nic nie ma), ból w jelitach przez ok. miesiąc (samo minęło). Z takimi historiami co jakiś czas się borykam. A w zakresie tłukącego serca i uczucia zawału - obecnie to już nie są takie ataki, jak na początku (pewnie dlatego, że wiem, że to nerwicowe), ale i tak potrafią mnie przestraszyć i popsuć humor. Przyspieszone bicie serca, tłuczenie w klatce piersiowej i uczucie braku powietrza - niestety te objawy nerwicy są dla mnie najbardziej uciążliwe, bo pojawią się w każdej stresującej mnie sytuacji - a ponieważ mam stresującą pracę, moja nerwica obecnie bardzo utrudnia mi pracę. Do tego stopnia, że zastanawiam się nad jej rzuceniem (co wywołuje dodatkowy stres, bo pracować muszę). Obecnie każda sytuacja stresowa jest odczuwana przeze mnie 100 razy bardziej intensywnie pod kątem stresu aniżeli kiedyś, przed nerwicą. Jest to dla mnie dodatkowy powód do stresu, bo nerwica utrudnia mi bardzo szczególnie pracę - w wielu momentach muszę wspomagać się doraźnym uspokajaczem, bo nie dałabym rady z tym tłukącym sercem. Nie rozumiem tego, bo pamiętam siebie przed nerwicą, kiedy to "normalnie" się stresowałam, nie czułam serca, szybszego tętna. Zastanawiam się, czy to już tak zawsze będzie - ciągłe nawroty, kilka miesięcy na lekach, trochę spokoju i ... z powrotem to samo, czyli nawrót. Obecnie nie mam pomysłu, jak miałabym zwalczyć nerwicę. Jest trochę lepiej, bo wiem, z czym się mierzę, ale naprawdę bardzo chciałabym wyzdrowieć z tego cholerstwa.

Odnośnik do komentarza
Gość Machalina

Mam 70 lat,od 29 roku zycia,jestem na psychotropach,najpierw był sgnopam,potem nitrazepam,a teraz od 20 lat lorafen 1mg,dzięki lekom funkcjonuję,inaczej nie wiem co by ze mna było,ciezkie jest zycie z lękami i wszystkich was rozumiem,bądzcie zdrowi.

 

Odnośnik do komentarza

Rozumiem Was wszystkich, nęka mnie od kiedy mój syn miał ze 3 lata, teraz ma 21. Były momenty bez ale i z 😞 .Ostatnio od stycznia nie pracuję i od jakiegoś miesiąca nawrót. Byłam dziś u dawnej terapeutki żeby w porę coś zrobić. Zaleca skupiać się na 5 zmysłach, przypominać miłe rzeczy, fajny smak, widok, odczucie.. Pamiętajcie nie jesteśmy sami !!!

Odnośnik do komentarza

Na początku myślałam, że mam probley z sercem, później bylam u neurologa.Badania jednak nic nie wykazały... Nie wiedziałam co dalej aż trafiłam do psychiatry, który stwierdził u mnie nerwicę lękową.. Nie mogłam jednak stosować farmakologii więc zapisałam się na terapie w jednym z warszawskich ośrodków Psychologgia. Do tego momentu myslałam, że już nic się nie zmieni i będę tak funkcjonować do końca mojego życia.. Myliłam się! 🙂 Po terapii już jest wszystko dobrze, nauczyłam się jak sobie radzić z ta paskudną chorobą:) 

Odnośnik do komentarza

Hej wszystkim, ja mam nerwice ale z tego co tutaj czytam to bardzo lekką. I to jest bardziej nerwica natręctw myślowych. Takie dwie porządne jazdy miałam po śmierci mojej mamy jak miałam 16 lat(musiałam się zająć braćmi 5,11 i 15 lat a ojciec wiecznie chlał) Nie miałam żadnych dolegliwości fizycznych ale wieczne myśli że mogłabym zrobić krzywdę swoim bracią co mnie doprowadzało do paniki i leku. Wszystko samo ustało, nie wiem jak to zrobiłam. Potem na 15 lat mialam spokój. 2,5 roku temu urodziłam synka i ta sama jazda natretne myśli że mogę mu krzywdę zrobić. Skorzystałam z 3 wizyt u psychologa i było o niebo lepiej. W każdym razie czasem jeszcze mam takie mysli ale poprostu nie przywiązuje do nich uwagi. Bardzo ale to bardzo pomogła mi książka "Pokonałem nerwice" uważsm że każdy z nerwicą powinien ją przeczytać. I od tego tygodnia zaczynam terapię ale nie dlatego że się tragicznie czuje tylko dla tego że chce to zrobić dla siebie i zrozumieć dlaczego, ewentualnie przygotować się na kolejny raz. A i u mnie punktem zwrotnym była akceptacja i chyba o to w wygraniu z tą chorobą chodzi. Akceptacja tego że mogę umrzec, że mogę zachorować, akceptacja tego że mam takie myśli, akceptacja tego że nie mam kontroli nad życiem, akceptacja tego że mogę mieć nawrót nerwicy. I może jeszcze nie jest tak do końca że wróciłam na właściwe tory ale wiem że wrócę. Wiem że tak jak za pierwszym razem dam sobie radę. A ja jeszcze mam z natury bardzo przekorny i zadaniowy charakter więc to bardzo mi pomaga w walce z chorobą tłumacząc sobie ze ciągle robię jej na złość walcząc bądź akceptując leki. Polecam naprawdę z całego serca przeczytajcie "Pokonałem nerwice" i walczcie o siebie. I wszystkim znerwicowanym zdrówka życzę. 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×