Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Długotrwała i wygrana walka z nerwicą lękową


Gość sylwia82

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Dosia123

Moim zdaniem, nie powinien lekarz stawiac diagnozy za nim nie wykonał wszystkich badań, skoro Twoje dolegliwosci zaczeły sie po nastawianiu przez ortopede, to dla mnie on cos Ci tam pokrecił i przez to wszystko sie zaczeło, powinnas sie skonsultowac jeszcze z jakims lekarzem.

Odnośnik do komentarza

Bianka myślę żebyś udała się do innego lekarza nawet dwóch i wysłuchała co oni maja do powiedzenia, mnie 18 lat temu dawano 2 miesiace życia, byłam u 7-miu lekarzy co jeden to mowił co innego, nie poszłam na rządną operację, ani wycinki, zyję do dziś - miałam dobrą morfologię i OB a oni mnie podejrzeaali o nowotwór..... nie załamuj sie , wiem ze to trudne chwile dla ciebie ale nie można ufać tylko jednemu lekarzowi, pozdrawiam cię gorąco i zyczę zdrowia

Odnośnik do komentarza

Dosia Dora dziekuje wam ,że nareszcie ktos sie odezwał . ja byłam juz u prawie wszytskich lekarzy u laryngologa który stwierdził że to od błednika i przepisą BETASERC brałam 3 lata bez zadnego efektu . Pózniej neurolog FLUNARIZINE bo stwierdził ze to od tetnic szyjnych tezbrałam długo bez zadnych efektów . Zrobiłam rezonans szyjnego i są duze zmiany więc poszłam do mojego lekarza który stwierdizł ze trzeba by wstrzyknąc jakis cementmiędzy kręgi żeby nie było tych ucisków ,więc poszłąm oneurohirurga a ten z nastawieniem że pójde na tą operacje bo juz dłuzej nie da sie tyak zyć , a ten stwierdził że to Sm i dał skierowanie na rezonans głowy który mam 16 kwietnia jestem juz zupełnie skołowana ,mam po prostu dosyc tak nie da sie zyć że chodze jakpijana a czasami nawet chodzic nie potrafie ani lezaeć bo wszystko mi wiruje . Jesli ktoś ma podobny problemipotrafi coś poradzic prosze okontakt .

Odnośnik do komentarza

Do Sylwii 82, część ja też mam nerwice lekowa od 3 lat, ale chciałabym odrzucić leki i pomoc sobie w inny sposób jak faszerowanie się lekami przed strachem ze zemdleje oto czy mogłabym się z Toba skontaktować na facebooku lub na nk bardzo proszę o pomoc, jesli byś mogła to podaj swoje namiary.

Odnośnik do komentarza

Zmagam się z *nią* od września zeszłego roku: tak przełom września a października. od listopada farmakologicznie i raz jest lepiej a raz gorzej. najgorsze wieczory, ciśnienie skacze, kołatania serca myśli że to zawał. na szczęscie mija to po jakiejś 1 - 2 godz. MASAKRA

Odnośnik do komentarza

Witam, przez 2 lata męczyłam się z takim objawami jak mówicie, nie nazywam tego chorobą bo nie byłam z tym u lekarza i nie zdiagnozowano tego u mnie. Ale wiem, że moje życie było wówczas piekłem, bałam się wychodzić z domu, jak byłam na dworze to nagle bóle głowy, zawroty, ból kręgosłupa, suchość w buzi, kołatanie serca i świadomość że zaraz zemdleje albo umrę, też wymyślałam sobie choroby, ze głowa mnie boli to na pewno mam guza mózgu, że kołacze serce to pewnie chore. Ciągle byłam zmęczona i chudłam, nigdzie nie chciałam chodzić sama, budziłam się z lękiem i z nim zasypiałam , Codziennie dosłownie zmuszałam się żeby wyjść z domu, iść do pracy, zakupy odpadały, bałam się zatłoczonych miejsc, supermarket albo autobus były katorgą..Miałam czas, że myślałam, że po prostu się zabije bo nie dam rady tak żyć. Moje objawy dokuczały mi gdy było ciepło czyli marzec aż do września. W zimę wszystko było ok. Mamy kwiecień a objawy jeszcze się nie pojawiły (w tym roku). Wiem, że nerwica tego typu nie pojawia się bez powodu, jest ona następstwem jakiegoś ciężkiego wydarzenia lub długotrwałego bycia pod presją ( tak było w moim przypadku) Nie wiem czy to po prostu mi przeszło, czy ucichło. Pracowałam nad sobą, zaczęłam o siebie dbać : rzuciłam papierosy, zaczęłam bardzo dużo ćwiczyć, zmieniłam swoje życie, zaczęłam szukać pozytywów a gdy je znalazłam... jest lepiej. Zanim sama to przeszłam nie rozumiałam czym jest nerwica, że to takie poważne, że pcha w stronę depresji. Naprawdę współczuje Tym osobą które to przechodzą i życzę aby znalazły w sobie silę do walki z tym irracjonalnym strachem. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Gość Nerwicowa

Ola czy dalej jest spokojnie? Miałam dokładnie tak samo jak Ty. Zaczęło się tak poważnie rok temu, koniec maja. Wcześniej były jakieś pojedyncze sygnały, ale nie zdawałam sobie sprawy, że to nerwica. Robiłam wtedy wszystkie badania, na serce, hormony, itd. Walczyłam sportem i zniknęło, od września było ok, aż do końca marca, kiedy to znów stała się trudna podróż samochodem, metrem, pociągiem, autobusem, tramwajem, samolotem, kiedy wszystkie proste czynności znów stały się najtrudniejszymi. Jedzenie poza domem, a czasami i w domu, bo lęk przed tym, że nie przełknę, siedzenie w sali kinowej, windy, itd. Walczę z tym jak potrafię, ale czasami brak mi sił. Chodzę od miesiąca do psychoterapeuty. Jestem DDA. Chcę wierzyć, że to może zniknąć raz na zawsze.

Odnośnik do komentarza

Witam mam na imie Mateusz i mam 33 lata. w styczniu bedąc za granica jak co tydzien Jestem kierowca busa ) zajechałem na obiad do baru normalnie jak zawsze kelner niesie obiadek a tu nagle gorąco , słabo mi, pierwszy raz nigdy tego niemiałem,wytraszyłem sie udałem sie do toalety ochlapalem sie woda ale nic z tego musiałem zrezygnowac z posiłku , wyszedłem na zewnatrz po kilkunastu minutach przeszło za kilka godzin bedac w supermarkecie robiac zakupu dokładnie to samo z tym ze nieprzestalo ludzie widzac mnie w złym stanie zadzwonili po karetke spedziłem 2 tygodnie w szpitalu zrobiono mi wszystkie badania jakie chyba byly mozliwe na konec stwierdzono zrawdopodobnie padaczka chodz niemialem typowych objawów padaczkowych. Dostałem lek (depakine chrono ) i z drugim kierowca wrocilem do kraju po drodze oczywiscie prubowałem kierowac ale opetal mnie totalny strach jak bym nigdy niejezdzil a robie to zawodowo od 13 lat . po powrocie udałem sie do neurologa bo takie dostałem zalecenia oczywiscie jak to u nas stwierdzil odrazu ze mam padaczke i dalej kazal brac w podwojonej wartosci depakine. po 2 miesiacach brania czulem tylko sennosc niechec i nic wiecej. po namowie kolegi udałem sie do psychologa gdzi eten po 2 wizytach stwierdzil ze niemam zadnej padaczki jest to prawdopodobnie nerwica i mam odstawic leki przynajmnie sprubowac i tak tez zrobiłem. Niebiore zadnej depakiny czuje sie normalnie mozna powiedziec jeden dzien dobrze drugi ogarnia mnie strach np w supermarkecie gdzies gdzie jest duzo ludzi wydaje mi sie ze kazdy sie na mnie patrzy i cos chce wtedy tez odczuwam goraco w rzołądku słabo mi i mocno sie denerwuje zaczołem unikac supermarketow duzych skupisk ludzi ale czsem tez dzieje sie tak jak rozmawiam z kims przypadkowym na ulicy. W nocy nieraz budza mnie jakies skurcze w nogach i czasem niemoge wogule zasnac ciezko zyc i wydaje mi sie ze jest coraz gorzej. Bylem u kilku lekarzy i kazdy chce przypisac psychotropy inne leki poza tym jednym ktory mowi zeby nic niebrac i próbowac samemu sobie z tym poradzic , niewiem co mam robic poniewaz sam niezabardzo sobie z tym radze. Może mi coś doradzicie .....

Odnośnik do komentarza

Witaj Nerwicowa :-) U mnie póki co jest cisza :-) Z powodzeniem przeżyłam lato :-) Nic takiego się nie działo. Z tej mojej choroby pozostał mi jedynie nawyk żucia gumy do żucia jak gdzieś idę ( aby zabić uczucie suchości w gardle) Wiem jednak, że gdy pojawia sie sytuacja stresowa typu nowa praca, kłótnia z partnerem to mam wrażenie, że ta potworna deprecha chce powrócić. Staram się luźniej żyć.Autobusem nie lubię jeździć nadal :-) Wspominałaś, że chodzić do terapeuty. Widzisz postępy?

Odnośnik do komentarza
Gość Karolka28

Hej. Czy ktos tu jeszcze zaglada? Mam 28 lat i a od 12 walcze z ta przekleta choroba. Urodzipam zdrowe dzieci, ale w dalszym ciagu napady nerwicy sa obene w moim zyciu. Na szczescie nigdy nie bralam psychotropow mimo, ze juz nie jeden lekarz mi je przepisywal. Ale wmawiam sobie, ze to tylko npad leku , ze musi byc dobrze i ze zaraz to przejdzie, bo w koncu juz tyle lat z nia zyje i jakos noc soe nie stalo zlego chociaz nie raz mam wrazenie, ze zaraz zemdleje i ogolnie mnie parslizuje. Cos.w stylu sztywnosci wszystkich miesni i nerwow. Ostatnio przezylam wiele, i nerwica sie poglebila, a najbardziej strach, ze zachoruje, albo ze juzz jestem chora na smiertelna chorobe i nie zdaze wychwac swoich dzieci :-(. To okropne uczucie :-( Moze ktos z was jeszcze tu zaglada i moze cos napisac podobnego? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość Mariusz Zachpom

Zgadzam sie z przedmówcami, tego cholerstwa nie idzie pokonać. Zawsze gdzieś się schowa i zaatakuje kiedy poczujesz że jest już o.k Walczę wiele lat i wiele już przeszedłem, jednakże zawsze chciałem spotkać się z ludźmi którzy zrozumieli by mój problem, wielu zdrowym osobom ta choroba nic nie mówi i nie mają zielonego pojęcia jakie spustoszenie robi w naszych organizmach. Mieszkam w małej miejscowości w zachodniopomorskim.Może chcesz pogadać ? daj znać

Odnośnik do komentarza

Po 30-stu latach walki zrozumiałem na czy polega mechanizm tego cholerstwa. Dlaczego nas to dopada? - bo jesteśmy tchórzliwymi, zapatrzonymi w siebie egoistami! Ot cały problem, bez urazy! chcecie to pokonać? Recepta jest prosta, ale arcyniebezpieczna...? :) Wystarczy: 1. Przestać się bać, ba! nawet pogodzić się z możliwością śmierci (to i tak lepsze od własnoręcznych prób samobójczych - nieprawdaż?) 2. Diametralnie skończyć z *testowaniem* wszelkich medykamentów mających przenieść nas w stan błogiej szczęśliwości ( tu wprowadzam własną definicję tej choroby: Nerwica to stan chorobowy polegający na testowaniu leków walczących z normalnymi zachowaniami naszego organizmu w 100% kończący się porażką w trakcie trwania terapii lub po jej zakończeniu). 3.Robić wszystko wbrew lękom: Iść w miejsca, których panicznie się boimy. Odrzucić wszystkie możliwości potencjalnego ratunku: np. jeżeli uważamy,że ostatecznie uratuje nas telefon w celu wezwania pomocy - należ się go pozbyć. Kiedy uważamy, że skoczyło nam ciśnienie i to nas zabije - natychmiast wypić mocną kawę! itp. Ja tak robiłem i powiem tak: Z niecierpliwością czekam nerwico na ciebie........... Zamiast się samemu zabić czy nie warto pożyć choć chwilę normalnie powierzając chwilę swojej śmierci losowi? Pokażcie nerwicy środkowy palec! Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Niektórzy twierdzą że źródłem tego że nie da się z tym wygrać i trwa tak długo jest to że sie wszystkimi siłami z tym uczuciem walczy tym samym napędzając myśli i emocje. Takie błędne koło. I organizm nie ma *szans* na odpoczynek i regeneracje. Jest taka książka niestety po angielsku. At Last A Life by Paul David

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×