Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Bezsenność, strach przed chorobami i śmiercią a nerwica


Gość juulki

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, Jestem tu nowa, przeczytałam wiele wątków w tym dziale, bo od jakiegoś czasu *dziwnie* się czuję i podejrzewam, że to na tle nerwowym:(( Wczoraj chyba miałam pierwszy atak lęku,ale od początku... 4 lata temu miałam straszne bóle w klatce piersiowej z drętwieniem ręki. Lekarz rodzinny powiedział, że to nerwobóle i że przejdą. Nie wierzyłam na słowo - zrobiłam wszystkie badania u kardiologa. Ten stwierdził nerwicę wegetatywną, zapisał leki, brałam je jakiś czas i potem czułą się już całkiem dobrze więc przestałam. Jakiś czas miałam spokój i potem zaczęły się dziwne lęki o moje zdrowie, byłam np. przekonana, że mogę mieć HIV, bo dostałąm plam na skórze, których lekarz nie mógł wyleczyć ani zdiagnozować do końca - zrobiłam test (chociaż nie byłam nawet w grupie ryzyka), był negatywny - wszystkie objawy mi zaraz przeszły. Ale ciągle sobie coś wyszukiwałam i bałam się, że mam jakąś groźną chorobę, ale jakoś sobie radziłam, a teraz jest to jakaś obsesja. Dopiero teraz sobie uświadomiłam, że to nie jest normalne - codziennie mam inne objawy jakiejś poważnej choroby - płuc, gardła i krtani, tarczycy, żeber, mięśni, żołądka, serca, głowy. Otóż boli mnie to wszystko, ale codziennie coś innego. Panicznie boję się raka i jak usłyszę o jakiś jego objawach, sama też szukam ich opisów, to zaraz to mam. Nie mogę spać, bo boję się, że umrę na jakąś groźną chorobę. Cały dzień skupiam się na jakimś objawie - teraz mam np powiększone węzły chłonne na szyi (lekarz je pomacał wczoraj i stwierdził, że może zaczyna mi się infekcja gardła). Nie dostałam zadnej diagnozy, dlaczego są powiększone, i cały dzień o tym myślałam i tak się bałam, że pod wieczór dostałam jakiegoś ataku lęku - straciłam poczucie rzeczywistości, serce mało mi nie wyskoczyło, byłam przerażona i pewna, że zaraz umrę i nie mogłam się ruszyć. I teraz boję się, ze znowu mi się to przydarzy, a także tego, że to tym bardziej objaw jakieś poważnej choroby. Boję się tak bardzo cały czas - rzuciłąm palenie ze strachu przed rakiem.Boję się, że umrę, obsesyjnie z dnia na dzień coraz bardziej, już nic nie robię od tygodni tylko czytam o chorobach i ich u siebie szukam. Dodam, że mam niewielką nadczynność tarczycy - jestem u lekarza co 2tyg na badaniu krwi i za każdym razem mam inną *sprawę* do niego - bóle piersi, płuc, gardła, a on nie traktuję tego jakby poważnie, nie wysyła na żadne wyniki tylko mówi, że nie mogę się tak stresować A jest gorzej i ten atak dziwny wczoraj... Mam dwuletnie dziecko i nie mogę się nim normalnie zajmować, bo myślę o czymś innym, siedzę myślę non stop i nie mogę się skupić na niczym innym jak tylko na tym, że ona albo ja możemy być chore i już mam dosyć tego strasznego lęku o własne zdrowie i pisząc to myślę przez chwilę, że chcialbym się pozbyć na tych lęków i wszystko będzie dobrze, a za chwilę już myślę, że nie będzie, bo powiększone węzły chłonne, gula w gardle, boląca szyja i głowa moga się okazać najgorszym Do jakiego lekarza mam się wybrać? DO rodzinnego? I prosić o badania na wszystko, bo jak się dowie, że jestem hipochondryczką to mnie zlekceważy i wtedy będę sie bała jeszcze bardziej, że nie spradzi tych wszyskich chorób, które mogę mieć, a z drugiej stronny tak bardzo chciałąbym normalna się obudzić któregoś dnia bez bólu iżadnych objaów,że może od razu powinnam pójść na psychoterapię??? Bo co będzie dalej jeśli mi się pogorszy?? Boję sie takiego ataku jak ten wczorajszy, bardzo się boję, tego uczucia, że za chwilę umrę A może to nadczynność tarczycy powodoać wszystkie te probloblemy??

Odnośnik do komentarza
Gość w.eter.anka

Kochanie na poczatek, poczytaj watki o nerwicach, zobaczysz ile z nas miało to samo. Ja przez długi czas dopasowywałam do siebie wszystko co możliwie, jedynie prostata zanic mi nie chciała przypasowac ! Nie martw sie, pozdrawiam i czytaj, czytaj, czytaj.

Odnośnik do komentarza

Witaj jjuulki. Porób sobie WSZYSTKIE NIEZBEDNE BADANIA, po to BYS MIAŁA DOWOD NA TO, CZY CI COS JEST LUB NIC CI NIE JEST. Ale z tego, co piszesz mozna wywnioskowac, ze masz problem ze swoja wybujałą wyobraźnia na temat mozliwosci bycia chora.A poniewaz poradziłam sobie na swój sposób z nerwica i dziś jestem osoba szczęsliwa, dlatego załozyłam watek o wychodzeniu z nerwicy, który teraz ma nazwę *Walka z nerwica* Zamiesciłam na nim WSZYSTKO, co mi sie dotad udało na ten temat zebrac i podpowiadam Ci przyjrzenie sie jemu( ale czytaj od poczatku, gdyz tam znajdziesz najwięcej postów na temat, jak inni sobie poradzili z objawami takimi, o których Ty piszesz) I oczywiscie doradzam Ci poszukac sobie jak najszybciej psychologa, który Ci pomoze *zebrac sie do kupy* po tej rozwalance, jaka dla ciała i psychiki jest nerwica.No i dobrze byłoby, zebyś postarała sie o jakieś leki, które Cie ustabilizują (ale nie stłumia, wyłaczą z obiegu) , bo musisz sie zając dzieckiem, wiec moze i psychiatra jest konieczny.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

dobrze tu panie radzą ci: idż najlepiej do psychiatry i opowiedz mu o wszystkich lękach ,z pewnością musisz na to brać jakis lek,który cie nie otumani,byś mogła normalnie sie dzieckiem zajmować,a psycholog skutecznie przestawi twoje myslenie na właściwe tory.Nie daj się.Dużo sie ruszaj.Godzinę codziennie szybkiego marszu,trochę gimnastyki czy innej aktywności wspomoże twój proces dochodzenia do siebie.

Odnośnik do komentarza

I tu zaczyna się problem właśnie... Mieszkam na wielkim odludziu na samym krańcu europy i nie mam jak i nie mam gdzie wybrać się do psychologa/psychiatry. Tutaj muszę liczyć na swojego rodzinnego lekarza, bo tylko on może mnie zglośić do kolejki do zobaczenia się z psychiatrą w pobliskim szpitalu, co i tak nie jest proste. Rozważam rozmowę z psychoterapeutą przez internet, ale trochę się boję, bo nie wiem kto tak naprawde będzie po drugiej stronie i czy to może przysnieść jakiekolwiek rezultaty w każdym razie to w tej chili jedyna możliwość jaka mi pozostaje:( Czytam forum o sposobach walki z nerwicą - może jakoś sobie poradzę...

Odnośnik do komentarza

Witajcie! ja od kilku miesiecy cierpie na naerwice lekowa z depresja.Wszystko pojawilo sie u mnie dopiero wtedy kiedy sie odstresowalam,po dlugim roku-kiedy top wychodzilam za maz,konczylam studia,przeprowadzalismy sie z mezem i zaraz po tym urrodzilam synka-przedwczesnie.Pozniej male problemy zdrowotne dziecka-3 pobyty w szpitalu,kolejna nasza przeprowadzka juz na nasze wlasne mieszkanie i wtedy pojawilo sie to najgorsze-nagla bezradnosc,,bole doslownie wszystkiego-poczawszy od zawrotow glowy,poprzez drzenie rak,nog ,dretwienia ra,nog,twarzy,ogromne bole w klatce piersiowej-juz myslalam,ze to zawal-dostalam 3 skierowania do szpitala,skonczylam na neurologii-gdzie mnie nie przyjeto-twierdzac,ze nie mam zadnych neurologicznych objawow.wrocilam do domu,uspokojona nieco zastrzykiem hydroksyzyny i kolejnego dnia wszystko na nowo.Poszlam do psychiatry-tam dowiedzialam sie(upewnilam)ze to nerwica lekowa z towarzyszaca nerwica,nie bylam w stanie opiekowac sie swoim niespelna rocznym synkiem,chodzic z nim na spacery,gotowac itd...ale musialam,czulam sie po prostu jak na haju! bol wszystkiego i mysli o najgorszym.wczesniej reagowalam nerwami ,teraz sie uspokoilam-zamknelam w sobie...kazdy kaze sie brac do zycia ja nei umiem! mam przepisane leki antydepresyjne.nie bralam ich,po wizycie u psychiatry poczulam lekka poprawe,ale czesto bolala mnie glowa,mialam nerwobole i dretwienia...nie przykladalam do tego wiekszej wagi,lekow sie wystrzegalam,bo balam sie,ze biorac je nie bede w stanie normalnie funkcjonowac albo wystapia wszystkie niepozadane objawy.Ok 2 tyg temu,kolejny mega atak nerwicy- nie moge normalnie zyc,bez mysli ,ze nie umre,ze zostawie dzicko-ktore kocham nad zycie,meza i cala rodzine,wmawiam sobie tetniaka,guza mozgu i wiele innych chorob:(to jest okropne uczucie-wykancza mnie:(:(:(

Odnośnik do komentarza

Musisz wygrać z nerwicą bo inaczej ona z Toba wygra!! Trzeba trzymać sie dobrego psychologa (moze tez psychiatry) i dobrych pozytywnych ludzi! Najlepiej powierzyć się Komuś większemu-np.Maryi zeby chroniła i prowadziła ku zdrowiu-Ona przeciez jest Pełna Łaski,pełna zdrowia!! Polecam bardzo Odnowe w Duchu Świętym(moze masz gdzieś niedaleko)-tam się cuda dzieją sama je zobaczysz :))) http://odnowa.jezuici.pl/index.php?page=kalendarz 27 i 28 listopada przeczytaj! no to hop!

Odnośnik do komentarza

Witam was ja na nerwice choruje od 2 lat. pierwsze objawy to brak złapania głębszego wdechu, bóle głowy, czułam się pijana, nie mogłam spac, a serce taka strasznie kuło myślałam że dostanę zawału, i ten najgorszy ucisk w klatce piersiowej czulam sie jak bym miala cegłę na piersiach.a na koniec zdretwiałty mi rece i nogi i w domu nie wiedzieli co się dzieje i wezwana pogotowie, diagnoza NERWICA. udałąm się do lekarza rodzinnego przepisał bellergot brałam przez kilka miesięcy tylko wtedy gdy czułam że juz chodze taka kołowata.ale bellergot juz nie pomagał i w lutym tego roku poszłam do neurologa psychiatry biore doxepin 2 razy dziennie na poczatku było ok ale mam kłopoty ze snem od kilku tyg. mój lekarz przepisał hydroksyzyne na noc ale nie pomaga czuje jak by w środku mojego ciała wszystko mi latało, i mam takie dziwne tiki a to reka odskoczy albo noga dziwe to i wkrecem sobie ze to objawy padaczki i ze umre straszne nie rzycze nikomu nerwicy

Odnośnik do komentarza
Gość doruszka25

Weteranka jesteś wielka :) mimo, że usiadłam do komputera z zamiarem szukania objawów tętniaka mózgu jak przeczytałam twoj post a szczególnie o tej prostacie usmiałam się :) ja już walcze z nerwicą jakieś 8 lat najgorsze było jak byłam w ciązy z modszym synkiem ... sama się dziwie jak mogłam wymyślać takie scenariusze porodu ...nie wiedziałam, że mam tak bujną wyobraźnie , nic z tym nie robiłam aż do czasu jak byłam zmuszona wezwać pogotowie ...wtedy postanowiłam - koniec musze zacząść walczyć o siebie ...jest lepiej jedynym lekiem a probowałam wiele jakie zażywam jest omega cardio ( oczywiście przed tem sobie wmówiłam, ze on leczy wszystkie choroby serca i to działa :) ) czasami szczególnie w nocy zdarza mi się myśleć, że mam raka , tętniaka, zaraz dostanę zatoru , albo kometa spadnie na ziemię ( moja wyobraźnia granic nie zna ) ale zaraz jak się na tym złapie sama sobie tłumaczę ,że nic się takiego stanie a nawet jeśli i tak nic na to nie poradzę, więc po co się tym martwić i to jakoś mnie uspokaja - znalazłam hobby, które mnie uspokaja rośliny doniczkowe... teraz przedemną wielki krok pójście do pracy przełamanie się bo zaraz wyobrażam sobie , że jak mnie nie będzie to dzieci umrą i jakieś inne głupoty .... walcze z tym i wiem , że wygram .....

Odnośnik do komentarza
Gość alka13455667889

Dokladnie tak jak w moim przypadku.... ja mialam juz nieoperacyjnego guza mozgu, raka piersi srednio 10 razy w miesiacu, raka macicy i wszelkich narządów rodnych, raka tarczycy, niedoczynność i nadczynność tarczycy, hiv, Raka przelyku, czerniaka i jak by mi sie jakas choroba sie na taśmę nawinela to tez bym ja miala ale raczej preferuje smiertelne. A ostatnio mialam zginac na wojnie, tak dokladnie III światowej. Jeden wielki lek przed śmiercią. Tak sobie mysle ze jak uda mi sie dozyc 80 lat jak bardzo bede zalowac, ze zmarnowałam mlodosc na myslenie o smierci....mi przechodzi nie raz mam pol roku spokój ale jak mie chwyci to pol roku trzyma.... i tak az do smierci hehehehe

Odnośnik do komentarza

Czytajac pierwszy wpis, mialam wrazenie ze sama to napisalam...mam takie same objawy, doslownie boje sie smierci i roznych chorob...wyczytam cos i zaraz mam jej objawy, zbadam sie i wszystko jest ok to objawy mijaja...to nie jest normalne, utrudnia mi zycie...

Odnośnik do komentarza
Gość Nie ma sil

Witam. Ja też mam cały czas obawę przed tym, że będę miała grypę żołądkową czuje się z tym strasznie z dnia na dzień gorzej i gdy o tym myślę zaczyna mi się robić nie dobrze i się trzese mam już tego dość próbuje to jakoś powstrzymać nie myśleć o tym ale po prostu to jest silniejsze ode mnie wszystkich moich znajomych pytam się czy się dobrze czują w obawie przed tym, że się zaraże. Co mam zrobić? Nie mam już na nic sił mam już dość..

Odnośnik do komentarza

Kurcze ponoć takie rzeczy częściej kobiet dotykają. Ja miałem całkiem podobnie. Każdej nocy przed snem zaczynałem myśleć, co mnie już pobolewa i jaka to może być choroba. W końcu doszło do tego, że w ogóle nie mogłem zasnąć. Przestały mnie męczyć takie myśli, kiedy poznałem swoją obecną żonę, ale problemy z zasypianiem nie zniknął. Jestem architektem i w pracy muszę się maksymalnie skupić, bez normalnej dawki snu nie było na to szans. W końcu zdecydowałem się na kupienie forsenu z melatoniną . Po kilku dniach spałem już normalnie i przestały mnie głupie przemyślenia męczyć. Dużo lepiej się też czuję, taki spokojniejszy a jednocześnie bardziej zadowolony z życia:)

Odnośnik do komentarza
Gość antonina

Ja też cierpię na nerwice, w tym na bezsenność, na którą muszę brać leki. I z mojego doświadczenia wiem, że osoba chora na nerwice po pierwsze: - nie może za długo przebywać sama (sypiać sama, spędzać wieczory sama bo wtedy nie trudno o atak paniki. Nawet obecność osoby w innym pokoju daje poczucie,że w razie *ataku serca* mogę sie do nie zwrócić i mi pomoże. - osoba z nerwicą powinna mieć cały dzień zaplanowany tak, by było jak najmniej czasu na przemyślenia, a szczególnie te w samotności, gdy dopadają nas lęki. Czyli duzo zajęć, w tym też takich fajnych, związanych z hobby, najlepiej wśród ludzi. - czasami opieka nad słabszymi, wolontariat, pomoc w schronisku, by uświadomić choremu na nerwice, że jego problem nie jest najważniejszy, są ludzie bardziej cierpiący i faktycznie chorzy, co potrzebują pomocy, Wtedy zapominamy o egoiźmie, przestajemy sie skupiać tylko na sobie,a zaczynamy coś robić dla innych, za co są nam wdzięczni ,a my przez to lepiej sie czujemy. - spełniać swoje plany, cele, dzieki temu czujemy sie lepiej ze sobą. popracować nad swoją samooceną i zdrowym rozsądkiem. - leki uspakajające plus dobra terapia też pomogą. - aby rozładować nadmiar energii, która zaczyna obracać sie w zło, czyli przeciw nam warto zacząć uprawiać regularnie jakiś fajny sport. Dzieki temu będziemy miec pewność że poprawiamy sobie zdrowie i stajemy sie silniejsi. - zmiana sposobu odżywiania i bajka nerwica sobie pójdzie

Odnośnik do komentarza

Aż miło poczytać, człowiek nie męczy się jako jedyny. No, marne to pocieszenie, ale zawsze...jakieś. Choruję na nerwicę od ponad 4 lat. Brałam bellergot, przepisany nota bene przez kardiologa, do którego trafiłam po ataku duszności pewnej nocy. Był okres kiedy myślałam, ze już po wszystkim. Niestety, to zawsze wraca. A co dziwne, czasem po prostu bez przyczyny. Nagle budzę się w nocy i po chwili mam atak. Po takiej nocy zaczynają się dni pełne zmartwień. Zaczynam wtedy częściej myśleć o śmierci i o tych wszystkich choróbskach. Aż jestem zła na siebie. Wkurzam się, że nie potrafię zapanować nad własną głową. Taki atak zaczyna się zawsze od przebudzenia i nagłego uczucia mega strachu, a potem to już leci jak lawina...staram się wtedy zapanować nad oddechem i dużo sobie tłumaczę, np.że to nic takiego, zaraz przejdzie, że Bóg mnie kocha i się nie boję itd.itp. Pomaga to, ale atak swoje musi pokazać, przeważnie dwukrotnie. Zawsze jestem bliska załamania, mam tego tak serdecznie dość. Ale obok mnie leży dwuletni Skarb i staram sie dla niego. Jest ciężko, tak bardzo ciężko. Wierzę, że po każdej burzy świeci słońce. I tego sie mocno trzymam. Aktualnie miałam ostatniej nocy znowu atak. Wcześniej przeszło dwa miesiące spokoj. Byłam już tak fajnie ustawiona do pionu. A tu znowu trzeba zawalczyć. Potwierdzam słowa Antoniny, sport, spacery, hobby i jak najmniej czasu na myślenie. Może zdziałać cuda. Tylko, że nerwicy ponoć nie sposób się pozbyć raz na zawsze. To dopiero 4 lata, a czuję się starsza o 14. .

Odnośnik do komentarza

Męczę się z nerwicą już jakieś 5-6lat.Zaczęło się od **bólu kolana** smarowanie maścią nie pomagało,rtg tez nic nie wykazał kolejne badania i chodzenie po lekarzach na szczęście badania wyszły ok więc mnie to uspokoiło-problem nerwicy zniknął na jakieś 2 lata,po tych dwóch latach problem z nogą powrócił płacz lęk,niepokój kolejne badania dochodziły inne dolegliwości rąk(drętwienie),doszły bóle zebów,ból brzucha,mam refluks(boje się raka przełyku)miałam już trzy gastroskopie wyszło ok a ja dalej nie wierzę że jest dobrze i nadal doszukuję się objawów- wysłano mnie do neurologa stwierdził Depresja lękowa i Nerwica wegetatywna zlecił terapie u psychologa-trapia nie pomogła nadal mam lęki przed chorobami cierpię strasznie boje się każdego bólu,choroby,ostatnio doszły mi objawy zwężenia przełyku i guli w gardle ale badanie to wykluczyło.pół roku temu zamieszkałam z narzeczonym w czerwcu mamy się pobrac,a ja w takim stanie nie mam siły na to wszystko,powinnam się cieszyc,a nie moge to wszystko mnie dobija czasami mam myśli że już nie chce życ czesto płacze z bezsilnosci,mam 31 lat a czuje się jakbym była 80letnia staruszką,kiedyś byłam osoba przebojowa,otwarta na ludzi a teraz unikam ich poprostu sie boje.... mój tata chorował za młodu na schizofremię(boje się że też moge byc chora :( ) .Ciężko mi bardzo lęk towarzyszy mi zawsze nawet jak się dobrze czuję i nic mnie nie boli odczuwam niepokój :(

Odnośnik do komentarza

Mnie to dopadło pół roku temu :-( ja mam gorzej, bo zaczęło się od bólu w boku z lewej strony, badania krwo, usg, nic nie wykazały. Jedynie rtg że mam ucisk nerwu międzyżevrowego, chodzę do masażyty. Aha teraz szumi mi w głowie, zimne dłonie, stopy, wybuchy paniki, że umrę, kołatanie serca. I zaraz google. Szukam objawów śmierci. Sine oczy, zapadnięte oczy, bruzda na nosie wsystko mi się zgadza. A inni się śmieją :-( leki ziołowe nie pomagają uspokajające. Wydaje mi się od 3 miesięcy, że umieram. Boję się być sama w domu, jeździć samochodem itp :-(

Odnośnik do komentarza

Ja mam zaburzenia lekowe uogolnione wiec lęk trwa cały dzień. Moje objawy to pieczenia skóry *, uczucie ściągnięcia czoła, ból jakby ktoś kuł mnie igiełkami, ciągłe bóle różnych części ciała. Raz mi zdarzyło się zapadnie się w sobie pisk w uszach uczucie braku poczucia rąk .Ciągle boję się różnych chorób codziennie boje się innej choroby czerniaka tętniaka SM zakrzepicy zatorów nowotworów bezpłodności itd

Odnośnik do komentarza
Gość NAWROCONA

Kochani, czytam Wasze posty i jakby to było wszystko o mnie, tyle, że ja już z tego wyszłam. Na zawsze. Opowiem Wam w skrócie. Miałam te wszystkie objawy co Wy, też mam dwójkę malutkich dzieci i nie byłam w stanie się nimi opiekować normalnie. Masakra, z resztą wiecie jak to jest, te ataki paniki, lęki, że to zawał, straszna choroba.. itd. Nie mogłam już dalej, martwiłam się o przyszłość i myślałam już, ę jak tak dalej pójdzie to zwariuję chyba, albo padnę faktycznie na zawał. Chyba wtedy do końca nie wierzyłam w Boga, chciałam Go czasem prosić o pomoc, ale z uwagi na moje życie, grzechy itd. po prostu było mi wstyd Go prosić o coś. Nie miałam w zasadzie żadnej więzi z Bogiem. No i w święta Bozego Narodzenia w nocy z 24 grudnia na 25 ok 1 godz. w nocy (będąc w 5 miesiącu ciąży z drugą córeczką), dostałam kolejnego ataku lęku i znów to cholerne uczucie ścisk w gardle, lęk przeszywający cały mój umysł, parcie na stolec, pocenie całego ciała... I nagle zaczęłam wypowiadać w myślach słowa: DZIĘKUJĘ ZA UZDROWIENIE, DZIĘKUJĘ ZA UZDROWIENIE i WTEDY POCZUŁAM COŚ O CZYM NIE UMIEM NAWET MÓWIĆ... Coś a raczej Ktoś dotknął mojego serca, czułam takie niesamowite ciepło w sercu i dotarły do mojego umysłu słowa: PRZESTAŃ ANALIZOWAĆ, ŻYJ, ODDYCHAJ.... Zaczęłam płakać, czułam się nadzwyczajnie po prostu. Wszystko wiedziałam choć nikt mi o niczym wcześniej nie mówił. Wiedziałam że to Bóg mnie uzdrowił. Zaczęłam mocno płakać ze szczęścia, które mnie otaczało, Jego ogromna miłość mnie wypełniła. Uklękłam na kolana a On jakby stał nade mną, czułam Jego Kochaną obecność, choć Go nie widziałam. Ta cała euforia trwała dość długo. Rozmawiałam z Jezusem, przeprosiłam Go za moje grzechy i dziękowałam mu z całego swojego serca. BO ON PRZYSZEDŁ DO MNIE CHOĆ GO NAWET O TO NIE PROSIŁAM. Zdałam sobie sprawę z tego, że od tej chwili wszystko się zmieniło, oczywiście na lepsze. TO BYŁO NIESAMOWITE WSZYSTKO A JA NIE UMIEM WAM TERAZ TEGO PRZEKAZAĆ. Powiedziałam do Jezusa * nikt mi nie uwierzy że tu byłeś, muszę to gdzieś zapisać bo boję się, ze rano wstanę i o tym zapomnę* i dostałam odpowiedź *nie potrzebujesz tego* ODDAŁAM SIĘ CAŁA JEZUSOWI, POWIERZYŁAM MU SIEBIE, SWOJE ŻYCIE, ZDROWIE I WSZYSTKO. (Wcześniej jeszcze od najmłodszych lat w sumie cierpiałam na lęk przed utratą wzroku, zawsze zasypiałam przy zapalonym świetle i męczyły mnie lęki związane z tym), Kiedy JEZUS DO MNIE PRZYSZEDŁ zgasiłam wszystkie światła była totalna ciemność a ja w ogóle nie czułam lęku, powiedziałam wtedy do Jezusa * niech się stanie Twoja wola Panie, jeżeli mam utracić wzrok to niech się tak stanie* i leżałam sobie w tej czarnej otchłani ujęta miłością Jezusa do mnie. Wtedy stało się coś niesamowitego znów.. JEZUS NARYSOWAŁ NA MOICH OCZACH SERCE Z KTÓREGO WYCHODZIŁ TAKI JASNY BLASK I ZA CHWILĘ ZNIKNĘŁO TO SERCE I POJAWIŁY SIĘ DWA GOŁĘBIE, KTÓRE SIĘ DO SIEBIE ZBLIŻAŁY GŁOWAMI. Myślę, że Jezus pozostawił mi ten znak bo po pierwsze jestem niedowiarkiem (nawet tak powiedziałam do Niego: *wiesz jakim ja jestem niedowiarkiem*) :) A te gołąbki wzięły się chyba z tego, że wyznałam Jezusowi jak bardzo kocham swojego męża i że mój poprzedni mąż z którym miałam ślub kościelny nie był moją miłością ( z nim też poroniłam 3 dzieci). Dlatego Jezus pokazał mi te dwa gołąbki, które się kochają no i to serce, które rysował palcem na moich oczach... Od tamtej pory nie miałam żadnego ataku lęku, nie boję się śmierci bo wiem, że śmierć to część drogi do Jezusa. On nas wszystkich bardzo kocha i chce żebyśmy się do niego przytulili... JEGO MIŁOŚĆ JEST NIEWYOBRAŻALNIE WIELKA. Zaufajcie Mu... UWIERZCIE !!!!! CHOĆ NIE SPOTKAŁO WAS TO CO MNIE.. UWIERZCIE A WASZE ŻYCIE TOTALNIE SIĘ ZMIENI. Radzę pooglądać filmiki o ludziach, którzy się nawrócili i teraz idą za JEZUSEM :) WSZYSTKIEGO DOBREGO WAM ŻYCZĘ..

Odnośnik do komentarza
W dniu 13.11.2011 o 20:19, Gość sweety19 napisał:

Witajcie! ja od kilku miesiecy cierpie na naerwice lekowa z depresja.Wszystko pojawilo sie u mnie dopiero wtedy kiedy sie odstresowalam,po dlugim roku-kiedy top wychodzilam za maz,konczylam studia,przeprowadzalismy sie z mezem i zaraz po tym urrodzilam synka-przedwczesnie.Pozniej male problemy zdrowotne dziecka-3 pobyty w szpitalu,kolejna nasza przeprowadzka juz na nasze wlasne mieszkanie i wtedy pojawilo sie to najgorsze-nagla bezradnosc,,bole doslownie wszystkiego-poczawszy od zawrotow glowy,poprzez drzenie rak,nog ,dretwienia ra,nog,twarzy,ogromne bole w klatce piersiowej-juz myslalam,ze to zawal-dostalam 3 skierowania do szpitala,skonczylam na neurologii-gdzie mnie nie przyjeto-twierdzac,ze nie mam zadnych neurologicznych objawow.wrocilam do domu,uspokojona nieco zastrzykiem hydroksyzyny i kolejnego dnia wszystko na nowo.Poszlam do psychiatry-tam dowiedzialam sie(upewnilam)ze to nerwica lekowa z towarzyszaca nerwica,nie bylam w stanie opiekowac sie swoim niespelna rocznym synkiem,chodzic z nim na spacery,gotowac itd...ale musialam,czulam sie po prostu jak na haju! bol wszystkiego i mysli o najgorszym.wczesniej reagowalam nerwami ,teraz sie uspokoilam-zamknelam w sobie...kazdy kaze sie brac do zycia ja nei umiem! mam przepisane leki antydepresyjne.nie bralam ich,po wizycie u psychiatry poczulam lekka poprawe,ale czesto bolala mnie glowa,mialam nerwobole i dretwienia...nie przykladalam do tego wiekszej wagi,lekow sie wystrzegalam,bo balam sie,ze biorac je nie bede w stanie normalnie funkcjonowac albo wystapia wszystkie niepozadane objawy.Ok 2 tyg temu,kolejny mega atak nerwicy- nie moge normalnie zyc,bez mysli ,ze nie umre,ze zostawie dzicko-ktore kocham nad zycie,meza i cala rodzine,wmawiam sobie tetniaka,guza mozgu i wiele innych chorob:(to jest okropne uczucie-wykancza mnie:(:(:(

I jak poradziłaś sobie ze swoją chorobą bo mam tak samo jak Ty tylko moje maleństwo ma 3 miesiące 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×