Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Szybkie tetno II


Gość kika

Rekomendowane odpowiedzi

Zapraszam wszystkich uczstnikow starego, pekajacego w szwach watku Szybkie tetno (oraz innych chetnych), do kontynuacji w tym swiezym, jeszcze cieplym, noworozpoczetym watku ;) Co u Was, czestoskurczowicze i czestoskurczowiczki? U mnie w miare ok, mimo, ze ablacyjka i doda-elektroda;) czekaja mnie juz niemal rowno za tydzien ;) Dolegliowsci, odpukac, raczej nie mam, skurczy dodatkowych malo, glownie jak sie czyms zdenerwuje. Poza tym w miare trzymam fason. Moze macie jakies praktyczne porady na czas pobytu w szpitalu? Co brac, czego nie brac? Mam takie dosc dziwne pytanie - czy po zabiegu, jak sie ma opatrunek na nodze, no i ten worek nieszczesny lezy, to da sie zalozyc jakas normalna pizamke ze spodniami/bielizne, czy raczej wskazane cos bardziej koszulowego, luznego? Czy w czasie tego lezenia po zabiegu mozna cos robic rekami, czy trzeba calkowicie plackiem lezec, ruszajac sie jak najmniej? Bo jak troche mozna sie ruszac, moze wezme robotke jakas czy co.... wyszywanie, szydelkowanie, druty ;))))) Albo cos do czytania? Moze jakies rady od osob, ktore juz to mialy, jak przetrwac ten czas kiedy trzeba lezec plackiem? pozdro!
Odnośnik do komentarza
Czy częstoskurcz da się tylko wyleczyc metoda ablacji Czy ustapi po braniu leków czy może sam od siebie sobie poprostu pójdzie :) Nie mam żadnych atakow ale wykryto u mnie czestoskurcz a zapytalem sie kardiologa o ablacje b chcialem miec juz to za soba to powiedziale ze ejst za wczesnie i ze musi mnie obserwowac
Odnośnik do komentarza
Dawno mnie tu nie było.Miałam trochę spraw na głowie i nie było jakoś okazji wejść i coś napisać. Kika,przepraszam,że nie odpisywałam na maile. Wczoraj oddałam rejestrator zdarzeń,na którym nagrałam atak częstoskurczu. Jak się okazało po zrobieniu wydruku,to nie był żaden atak częstoskurczu,tylko zwyczajne zatokowe prawidłowe przyspieszenie spowodowanie przewentylowaniem się na basenie. Generalnie rzecz biorąc mam zdrowe serce i drugi zabieg nie jest wskazany. Muszę tylko nad kondycją trochę popracować. Z innej beczki trochę-to wściekła na siebie jestem,bo po prawie 2 miesiącach nie palenia znów popalam.Mam nadzieję,że jednak znów się zbiorę w sobie i zwyciężę ten cholerny nałóg. Kika,po zabiegu przez 12 godzin leżałam nagusieńka jak mnie Pan Bóg stworzył.Dopiero po wyciągnięciu kaniuli z szyi założyłam bluzę z piżamy,natomiast,co do bielizny,to założyłam dopiero po ściągnięciu wałka uciskowego.Ja nie miałam na nogę położonego żadnego worka. Leżąc można się ruszać,byleby nogę z wkłuciem mieć wyprostowaną. Ja już prawie nie mam śladu na nodze po wkłuciu. Kika,trzymam kciuki,żeby się wszystko udało. Pozdrawiam gorąco...
Odnośnik do komentarza
Hejka Kika i wszyscy, potwierdzam. Po zabiegu lezy sie nago. Cialo wystawione jest na widok publiczny od poniedzialku do piatku w godzinach od 8smej do 17stej. Zartuje oczywiscie. Lezy sie nago, pod kocem, posciela, czymkolwiek przez okolo 18godzin. Staraj sie generalnie jak najdluzej nie ruszc noga. To dla twojego dobra. Jesli nie chcesz potem w miejscu wklucia krwiaka. Krwiak jest oczywiscie wyleczalny, ale po cholere go miec. Ja mysle, ale dopytaj jeszcze siostr, ze mozesz ruszac rekoma juz jakas godzine, dwie po zabiegu, ale raczej nie bedziesz miala ochoty na relaks. Bedziesz rozmawiac z rodzina, bedziesz jeszcze oszolomiona, albo bez humoru jak moja kolezanka. W razie czego przychodzi siostra i... pomaga. Moze to byc frustrujace szczegolnie u chlopakow. Choc pewnie niektorzy to lubia. Przyjdzie tez pan doktor, odkryje posciel i przygladnie sie wraz z innymi mieszkancami sali niestety, czy nie ma problemow z gojeniem rany...(ach, gdzie po poszanowanie godnosci pacjenta sie podzialo...)Raczej nie bedziesz miala problemow jak zabic czas po ablacji. On jakos tak sam szybko mija. Jestes jeszcze po prostu przejeta tym co sie wydarzylo. Nie wolno ci jesc, bo zwymiotujesz. to wazne, pamietaj. Zjesc mozesz delikatnie dopiero ok 5-6godz po zabiegu., wypic troszke wczesniej, jakies 4 godz, ale tylko wode czysta. Co do porad szpitalnych. Mozesz wziac sobie troche wiecej ubran, niz na 3 dni, bo moze sie okazac, ze bedziesz dlugo lezec. Chyba ze masz rodzine blisko, ktora bedzie ci dowozic ciuchy. Pamietaj tez o standardowym niezbedniku pacjenta - Noz, widelec, lyzka...To chyba tyle. Powodzonka i pochwal sie nam jak bylo oczywiscie. No i jak masz jakies pytania, to wal smialo.
Odnośnik do komentarza
Ja przed zabiegiem nie dostałam tzw.głupiego Jasia.Dostałam domięśniowo relanium tylko.Więc leżąc na stole nie byłam zrelaksowana i nie leżałam z uśmiechem na twarzy,choć powiem szczerze,że i lekarze jak i personel pomocniczy był tak miły,że nie było najgorzej. Mój zabieg zaczął się kilka minut po godz.8,przed 12 już byłam z powrotem na sali,a jeść mogłam już po 5 godzinach,ale miałam tak ściśnięty żołądek,że nie byłam w stanie nic przełknąć. Co do poszanowania godności pacjenta-dla lekarzy widok nagich pacjentów np.po takim zabiegu jak ablacja,to chleb powszedni,a inni pacjenci nie leżą w szpitalu z własnej nieprzymuszonej woli i trudno wypraszać z sali pozostałych pacjentów kiedy badają jedną osobę...
Odnośnik do komentarza
Hmm, moglbym polemizowac z toba moniko o tym chlebie powszednim. Znam lekarzy ginekologow ktorzy o niektorych chlebach powszednich rozmawiaja miedzy soba. Bynajmniej nie o zdrowiu. To sa tez ludzie i musimy sobie z tego zdawac sprawe. Prawda jest jednak taka, ze mamy to gdzies, bo zrobimy wszystko zeby byc zdrowym. Ale konczmy ta dyskusje, bo nie dotyczy tego forum. Moniko mialas czestoskurcz nadkomorowy ?
Odnośnik do komentarza
Właśnie tak jak piszesz,guzik mnie obchodzi o czym lekarze rozmawiają między sobą.Istotne jest,żeby konkretnie zrobili swoją robotę. Tak,miałam częstoskurcz nadkomorowy. 2 marca tego roku miałam ablację i mam żal do tych wszystkich lekarzy,których odwiedziłam przez te 6 lat,że żaden nie wspomniał,że istnieje możliwość pozbycia się tego cholerstwa. Ale...chodziłam prywatnie,więc chyba nic więcej nie muszę dodawać.
Odnośnik do komentarza
A dlaczego nie? Ja jednak bym się zdecydowała i nie przeżywałabym koszmaru przez długich 6 lat! Wspomnę,że od ponad 10,czy nawet 12 lat ablację przeprowadzają elektrofizjolodzy z GCM z Ochojcu z bardzo dobrymi wynikami.Szpital w Katowicach-Ochojcu jako pierwszy zaczął przeprowadzać te zabiegi.
Odnośnik do komentarza
Hej, kochani :) Moniko, mam info od Agnieszki, ze zyje, czuj sie dobrze i ze wszystko OK :) Bo nie moglam wytrzymac i napisalam do niej maila. Arturze, bardzo mnie rozbawiles tym wystawieniem ciala na widok w godzinach.... hi hi hi..... Ja jestem ekshibicjonistka i chetnie sama sie wystawie ;))))) Zartuje oczywiscie. Wsio mi rawno, moge byc gola (i wesola) - byle zdrowa!!!! ;) Co do pobytu w spzitalu, to ja od razu zakladam, ze to bedzie dluzej niz 3 dni, nie zakladam opczywiscie jakichs problemow (tfu tfu a kysz, 3 razy splunac przez lewe ramie), ale przeciez znam juz troche organizacje w naszych szpitalach. Wiec na pewno wezme wiecej rzeczy, zreszta w razie czego mam blisko moich bliskich ;)))) Co do lekarzy, niech se gadaja co chca, tylko niech dobrze robia swoje ;))) Co do wspoltowarzyszy(szek) na sali, to rozne rzeczy sie juz widzialo, wiec zniose chwile obnazenie podczas sprawdzania mych szlachetnych ran ;) W koncu to tylko obnazenie cielesne, a nie duchowe, a to drugie jest gorsze dla mnie osobiscie ;))))))) W kestiach jedzenia i picia, na pewno bede przestrzegac zalecen, zreszta skoro nie bede mogla sie ruszac, to raczej trudno bedzie zlamac zakazy ;)))) A zoladek na pewno bede miala scisniety z nerwow, wiec i tak by mi nic nie zmiescil. Musze pomyslec, czy mam jeszcze jakies pytania, zeby Was pomeczyc ;))) A, juz wiem. Zakladam, ze jak mnie przyjma do szpitala, to peirwszego dnia bede zapewne na sali ogolnej, ale po zabiegu to rozumiem, ze pierwszy dzien/noc jest na sali intensywnej opieki? I kolejne dni, jak nic sie TFU TFU nie dzieje, to znowu na ogolna? A czy Wy mieliscie/dostaliscie zwolnienie z pracy po szpitalu? Monia, ciesze sie, ze u Ciebie ok, i ze po prostu musisz kondycyjke podreperowac, i ze to nie byl napad, tylko normalny rytm zatokowy, i ze nie czeka Cie kolejny zabieg. mam nadzieje, ze sie cieszysz? Ja nie moge sie doczekac, kiedy znowu bede mogla uprawiac sport tak jak lubie, nie jakos bardzo intensywnie, ale regularnie. pozdro! k.
Odnośnik do komentarza
Mimo wszystko uwazam, ze ablacje kilka lat temu nie byly na takim poziomie jak teraz, choc i teraz ten poziom jest powiedzmy taki o. Sledzac publikacje na ten temat ich tytuly mowia same za siebie: np pulapki systemu carto, napisane kilka lat temu. To znaczy, ze jeszcze wszystko nie zostalo powiedziane. Za kilka lat ten zabieg bedzie powszechny, ale poki co musimy czekac na niego dluuugo. Wydaje sie byc logicznym stwierdzenie, ze medycyna robi postepy. A 6lat to kawal czasu. Konsekwencja ablacji dawniej byl kardiowerter. Z moich informacji wynika, ze w klinikach od 5 lat nie bylo zadnego tego typu powiklania. Powtarzam od 5 lat, a nie od 6sciu....zreszta najwazniejsze monia, ze wszystko za toba i szczesliwie przez to przeszlas. Kika w aninie lezysz przed zabiegiem na tej samej sali co po zabiegu. Dostajesz tylko walkmana - telemetrie. Klinika w aninie jako jedyna posiada teraz takie walkmany, ktore nosisz podczepione jak holter. Na tym urzadzeniu widzisz swoje ekg w czasie rzeczywistym. oprocz tego jestes pod stalym monitoringiem bezprzewodowym OIOMU. Jesli tylko cos jest nie tak siostry dostaja sygnal z OIOMU i biegna do ciebie zobaczyc, czy wszystko ok. Kolezanka miala za wolny puls. W nocy jej spadal do ok 30stu/min. Czesto wyczuwala obecnosc siostr w nocy. Jak cos, to oczywiscie pytaj(cie). Pa
Odnośnik do komentarza
Codziennie medycyna i wiele innych dziedzin życia idzie do przodu.Ale nawet w dzisiejszych czasach zdarza się,że coś idzie nie tak.Niestety,taka jest prawda. Jak pisałam już wcześniej w Ochojcu od kilkunastu lat przeprowadzane są ablacje a ilość powikłań jest naprawdę znikoma. Ja też po zabiegu od razu przewieziona zostałam na salę ogólną.Tu pielęgniarka zrobiła mi EKG,a później monitorowano mnie do rana następnego dnia. Na noc podłączono mi pompę z heparyną. Ale powiem Wam jedno...punktualnie o północy przyszedł pan doktor (Jezu,jaki On przystojny;już wcześniej na forum o tym wspminałam) i ściągnął mi ten wałek uciskowy.I pierwszą rzeczą jaką zrobiłam jak już ubrałam spodnie od piżamy,to zadzwoniłam po siostrę,poprosiłam,żeby mnie odłączyła od monitora i jak na skrzydłach pobiegłam do toalety... Naprawdę,czasami niewiele potrzeba,żeby się zorientować jak wiele mamy...
Odnośnik do komentarza
Ja akurat nie bede w Aninie, wiec nie wiem, czy beda takie cudenka. Ale bede w tej samej, mozna rzec, klinice, bo to tez Instytut Kardiologii, ten sam, tylko inna jego wypustka :) Na Spartanskiej, mianowicie. Mnie sie osobiscie wydaje, ze gdybym miala podlaczone takie telemetryczne urzadzonko, to bym chyba zwariowala z nerwow, bo ciagle bym patrzyla na to ekg, niepokoila ksztaltami zalamkow, zaczelabym sie tym nakrecac i czestoskurcz gotowy, chociaz jak piszesz, wtedy od razu zjawiaja sie pielegniarki ;) Co do przystojnych pano doktorow, no no, MOnia, to mialas mile przezycia nocne ;))))) Z pewnoscia to racja, ze iles tam lat temu gdy ablacja dopiero co raczkowala, a lekarze byliw tym poczatkujacy, bylo znacznie wieksze ryzyko niz teraz. Na szczescie medycyna postepuje i nie musimy sie juz tak bardzo bac, chociaz zawsze treba zachowac zdrowy rozsadek i nie byc hura-optymista - po prostu zawsze musi byc domieszka realizmu i swiadomosc, ze jakies tam ryzyko, choc moze niewielkie, istnieje. Narazie koncze. Moze obmysle jeszcze kilka pytan dla Was ;)
Odnośnik do komentarza
Z tego wszystkiego nie odpowiedzielismy Mariuszowi. Sposob wyleczenia czestoskurczu zalezy od jego przyczyn. Jezeli podloze jest nerwicowe, to wtedy ablacja nie jest potrzebna, tylko dobry psycholog lub psychiatra :) Slyszalam o ludziach, ktorsy miewali czestoskurcze z nerwow, i ktore przeszly po pewnym czasie, wraz z wyleczeniem nerwicy. Jezeli natomiast to jakas dodatkowa droga przewodzaca lub ognisko arytmogenne, to wtedy tylko ablacja. Wedlug mojej wiedzy. Twoj lekarz ma racje. Najpierw trzeba zaobserwowac jak to u Ciebie bedzie, nie mozna ot tak od razu robic ablacji po jednym czy dwoch epizodach. Moze juz wcale nie bedziesz tego mial, a moze bedzie Ci nawracac. Wtedy na pewno skieruja Cie na dokladniejsze badania. A jezeli juz, to byc moze najpierw beda chcieli zrobic Ci elektrostymulacje przezprzelykowa, ktora z grubsza pozwoli stwierdzic, czy masz w sercu dodatkowa droge przewodzaca. Tyle co wiem. Moze niech wypowiedza sie tez inni.
Odnośnik do komentarza
No i mam kolejne pytanie. Z wypowiedzi Artura zrozumialam, ze odwiedziny rodziny po zabiegu dopuszczalne? Dobrze rozumiem? Oczywiscie chodzi mi o sam dzien zabiegu i czas tuz po. Bo generalnie, to chyba chcialabym, zeby w czasie gdy mnie beda zabawiac pradem, zeby moi bliscy byli w szpitalu, a po zabiegu przy mnie, o ile to nie jest medycznie zabronione, bo to mi doda otuchy.
Odnośnik do komentarza
U mnie nie było problemu z odwiedzinami.Kiedy wieźli mnie na łóżku już na oddział po zabiegu na korytarzu czekał mój Tata i chciał do mnie wejść,ale zaraz wpadła do pokoju pielęgniarka i robiła EKG,później jeszcze podłączała mnie do monitora no i podali mi kroplówkę z potasem (bo takie kopanie serca prądem wytrąca potas)i powiedziałam Tacie,żeby odwiedzili mnie popołudniu. Popołudniu z odwiedzinami też nie było problemu,choć przyznam szczerze,że ja wolałam,żeby nikt nie przyszedł,bo się po prostu trochę krępowałam. Raz,że leżałam nago,dwa-że np.załatwiać się do basenu,to dla mnie był koszamar i nie wyobrażam sobie siusiania przy kimś,a trzy-byłam zmęczona. Noc przed zabiegiem niestety nie spałam.Żałowałam później,że nie poprosiłam o jakąś tabletkę nasenną. W każdym razie powiem jedno-jeśli ja-panikara i totalna histeryczka przeszłam ten zabieg z uśmiechem na twarzy,to wszyscy,których to czeka na pewno nie zniosą tego gorzej. Będzie dobrze. Kika,będę trzymać mocno kciuki za Ciebie!
Odnośnik do komentarza
Ja tez jestem histeryczka ;) Ale chociaz miewam gorsze chwile, to jak narazie miewam tez przeblyski dobrego humoru, a nawet potrafie sie czasem niezle nabijac z tej calej ablacyjnej historii, ktora mnie czeka :-P Na przyklad jakis czas temu razem z moim tata zabawialismy sie, dobierajac repertuar piosenek, jakie moglabym zaspiewac lekarzom w czasie zabiegu, dla umilenia im pracy. Np: na lewo skurcz, na prawo skurcz, a w srodku peeeeeeczek Hisa!!!! ;)))) I tym podobne. przewidziane byly tez piosenki Okudzawy, recytacja wiersza Puszkina Ja pomniu cziudnoje mgnowienie, oczywiscie recytacja po rosyjsku (chociaz to juz raczej na moment tuz po zabiegu ;))). Potas pamietam, ze mialam podawany przy pierwszym epizodzie czestoskurczu. Jak za szybko wlatuje w zyle, to szczypie. Zreszta pamietam, ze Artur wspominal o tym, ze po zabiegu podawali mu potas zdecydowanie za szybko, i pieklo go. Mnie pielegniarka pytala, czy nie szczypie, gdy ustawiala tempo na szybsze i tak dopasowywala, zeby bylo OK. Ja jeszcze nie wiem, o ktorej bede miala zabieg. Ale na pewno dowiem sie w dniu przyjecia, i mimo wszystko bede chciala zeby w trakcie zabiegu moja mama byla na oddziale. Najwyzej potem wysle ja na spacer w okolice albo do bufetu, zeby wrocila za jakis czas ;)Jakos tak czuje sie bezpiecznie dzieki niej, bo wiem, ze w razie czego potrafi sie zakrecic, zalatwic wszystko, jak trzeba, to ustawic kogos do pionu (chociaz nie sadze, zeby byla taka potrzeba). Poza tym na niesamowita umiejetnosc zaprzyjazniania sie ze wszystkimi, co bywa tez przydatne :) Co do nocy przed zabiegiem, to na 100% bede miala problemy z zasnieciem. Ale mysle, ze poprosze o cos nasennego lub chociazby cos uspokajajacego i moze chociaz troche pospie. Bo jeszcze im zasne ze zmeczenia na tym stole i nie bede miala nad nimi kontroli ;)))) Z basenem juz mialam przyjemnosc, owszem, krepujace, ale trudno, czasem trzeba. To akurat zniose, skoro juz raz znioslam. No coz. Doroslym sie jest, trzeba to jakos zniesc, gorsze rzeczy sie ludziom przytrafiaja. Mysle, ze bedzie dobrze :) Dzieki wszystkim za slowa otuchy :)
Odnośnik do komentarza
Witam Was moje kochane (to ze specjalną dedykacją dla Moni i Kiki) oraz szanownych Panów (również częstokurczliwych) Cieszę się, że powstał wątek na2, bo na poprzedni nie mogłam się dostać. Jestem w pracy tylko przez chwilę, bo miałam następny atak i wylądowałam na kolejnym zwolnieniu. Ablacje miałam 01-08 i wystraszyłam się strasznie, że coś jest nie tak. Zadzwoniłam do ablatora Czerwińskiego, ale kazała brać poprostu podwójną dawkę Betaloku, bo przeciew wszystko musi mieć czas na zagojenie. Kika - dzięki za info - muszę znależć kardiologa (najlepiej z NFZ) żeby w razie czego móć pójść do niego na kontrolę. Poza tym ktoś musi mi powiedzieć jak długo mam brać ten Betalok i jak go ewentualnie odstawiać. Monia - cieszę się, że uznali Twoje serduszko za zdrowe :) Kika - dla mnie najgorsze było to leżenie bez ruchu: opatrunek uciskowy, pompa z heparyną, kroplówka i co pewien czas wkłucia do badania, na golasa i sikanie do basenu, elektrody do monitorów itp. Bałam się krwotoku i krwiaków, więc leżałam jak kłoda zginając tylko jedną nogę w kolanie. Ale to sie szybko zapomina :)
Odnośnik do komentarza
Agnieszka, nie zartuj, nie kurcz sie juz! Kiedy mialas ten atak - byl podobny do poprzednich, czy byl slabszy, mam nadzieje? Mam nadzieje, ze to tylko nerwy. Kardiologa jak najbardziej sobie znajdz takiego, zebys mogla w kazdej chwili sie skonsultowac. O ile wiem, Betaloc odstawia sie, powoli zmniejszajac dawke (wiem tylko tyle, ile przeczytalam w ulotce od leku). Ale pewnie najlepiej powinien sie wypowiedziec kompetentny lekarz. 3maj sie i sie nie daj jakims skurczom! k.
Odnośnik do komentarza
Witaj Agnieszko! Bardzo się cieszę,że już po wszystkim i że wszystko jest OK. No pewnie,że serce musi mieć czas na wygojenie.Przecież ono jest poparzone i teraz musi dojść do siebie. Ja bardzo się cieszę,że to co nagrałam na rejestratorze,to zwykłe przyspieszenie zatokowe.Może się to u mnie zdarzać,bo ja przecież choleryczka i furiatka jestem! A to,co mi się wydawało atakiem częstoskurczu,to spowodowane było przewentylowaniem na basenie.Trzeba nad kondycją trochę popracować. No i najgorsza rzecz-znów zaczęłam popalać i się bardzo wściekam na siebie. Ale od dziś znów postanawiam nie palić,bo przecież nie mogę zniszczyć ponad miesiąca bez papierosa kilkoma dniami popalania,prawda? Wiem,szukam pocieszenia,ale od dziś znów biorę się w garść i walczę. Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Witam Was ponownie, dobrze że jest druga część. Mojej zonie zmieniono lek z Mexicordu na Rytmonorm 150, i kicha totalna, szybko musieliśmy wrócić do poprzednich. Ataki sqrczu częstsze i dłuższe, gorsze do uspokojenia. Pomijam sensacje żołądkowe podczas jazdy samochodem i permanentne bóle głowy. Lekarka stwerdziła, że czas się zaszczepić na żółtaczkę i trzeba zacząć myśleć poważnie o ablacji. W związku z tym mam pytanie, czy ktoś z Was miał ablację w Katowicach - Ochojcu? Jakie sa tam warunki? Jak długo sie czeka? Macie jakies pozytywne lub nie daj Boże negatywne opinie o tej klinice? I jeszcze pytania do samego zabiegu: jak długo po trzeba brać leki i czy po pomyślnym zabiegu mogą występowac sqrcze, a jeśli tak to jak długo??
Odnośnik do komentarza
Ja jestem po ablacji w Ochojcu. Gdybym nawet bardzo chciała,to nie mogę powiedzieć nic złego o szpitalu,o lekarzach i personelu. Ja czekałam na przyjęcie do szpitala bardzo krótko,ale to dlatego,że nie byłam przyjmowana na oddział z myślą o zabiegu.Najpierw mieli mnie zdiagnozować.Ale wszystko potoczyło się bardzo szybko i 2 dni po przyjęciu do szpitala miałam zabieg. O tym jak długo trzeba i czy w ogóle istnieje potrzeba brania leków po zabiegu,to już decyduje lekarz. Wiadomo jednak,że po zabiegu serce musi dojść do siebie,przecież jest bardzo poparzone. Ja,ze swojego doświadczenia wiem,że nawet czasami potrzeba pół roku i więcej,żeby się wszystko unormowało. Niedawno Agnieszka miała zabieg w Ochojcu i myślę,że podzieli moje zdanie nt.szpitala. W razie pytań pisz na maila.Odpowiem w miarę wiedzy i możliwości. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Kika, przypomnialem sobie cos waznego. Lepiej kup sobie tzw Ketonal. To jest lek, ktory siostry powinny miec, ale moze na wszelki wypadek. Dowiesz sie po co, jak po 8smej godzinie po zabiegu bedziesz lezec...No dobrze nie bede tajemniczy. Po prostu po tak dlugim lezeniu kregoslup nie wytrzymuje i chce sie poruszac. A ty nie mozesz. Bol jest okropny. Rozwiazanie jest proste. Ketonal przeciwbolowo i spac. Nie zlewaj tej rady, bo nie przespisz nocy ! Pozdro
Odnośnik do komentarza
Arrrtur,mam wrażenie,to trochę przerysowujesz obraz całego zabiegu i dochodzenia do siebie po zabiegu. Poza tym,nie każdy człowiek reaguje tak samo,więc nie pisz,że Kika nie będzie się mogła ruszać. Ja nie czułam żadnego bólu pleców. Poza tym przecież to nie jest tak,że trzeba leżeć sztywno na plecach jak kłoda.Chodzi o to,żeby nogi z wkłuciem nie zginać,więc można się trochę na łóżku poprzesuwać.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×