Pobyt w szpitalu przy częstoskurczach

[Gość Warka]

Mam do was gorace pytanie. czy kiedykolwiek ktos z was przebywal w szpitalu z powodu niewyjasnionych czestoskurczo? mysle ze badania ktore tu zrobili mozna by zrobic w warunkach domowych tylko wszystko zalezy od checi i dobrej woli lekarzy w przychodniach, bo np robilam 29 czerwca holter i do tej pory nie mam opisu bo lekarz nie ma czasu, gdybym normalnie miala ten opis to uniknelabym pobytu w szpitalu. tutaj porobiono mi niemal wszystkie badania i sa dobre wszystkie, i usg i pluca i tarczyca wszystkie. biore tu tylko leki wiec chyba moglabym je brac w domu i w domu czekac na dalsze badania, np na jakies elektrofizyczne, zdaje sie ze na nie troche sie troche czeka i niepotrzebnie zajmuje szpitalne luzko. mieliscie podobna sytuacje? i czy ona dala wam jakis pozytywny skutek?

[Gość .]

Zależy od arytmi. 1. Może się boją że możesz zemdleć albo w paść w migotanie, zwłaszcza że teraz są takie fajne upały. 2. Czekając w przychodniach potrwałoby to kilka mięsięcy (lub dłużej) a w szpitalu średnio ok 2 tyg. 3. Mają ciebie zawsze pod ręką i łatwiej im dalej diagnozować. 4. Na same badanie elektrofizyczne (które trwa czasami od 1-3 godz) czeka się nie raz kilka miesiecy a na zabieg ablacji czeka się jeszcze dłużej (szybko robią tylko jak arytmia zagraża życiu), tu wcisną cię jak tylko zwolni się miejsce (czyli ktoś kto czekał długo wypadnie z kolejki - np zachorował). 4. Ha i najważniejsze, dostaną zwrot kasy za twój pobyt i im się to opłaci. Także ciesz się że w ogóle cię przyjęli na diagnostykę by szybciej pomóc ci w pozbyciu się tego dziadostwa. Życzę cierpliwość i zdrówka :)

[Gość Warka]

czyli z punktu 4-go wychodzi ze szybko do domu nie puszcza i co za tym idzie diagnostyka potrwa znacznie dluzej niz tu zapewniaja. troche to przygnebia. ale jest w tym racji faktycznie moze i przez szpital szybciej. mam tylko nadzieje ze nikt tu na koperte nie czeka. pozdrawiam cieplo i dziekuje, bo reszta podpunktow troche podbudowala moja niecierpliwosc