Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość zdesperowany

Rekomendowane odpowiedzi

Gość zdesperowany
Witam wszystkich. Na początek może coś o sobie : Mam 20 lat i od około 2 miesięcy zacząłem mieć ze sobą duże problemy. Zaczęło się to tak, że pewnego dnia obudziłem się z kołataniem serca (jeżeli można to tak nazwać),towarzyszyło temu kłucie z lewej strony klatki piersiowej, czułem się wyraźnie źle. Tego samego dnia nieco później udałem się na EKG - wyszło dobrze. Niestety ciągle przez kolejne dni odczuwałem kłucie w klatce, czasem tez serce szalało mi bez powodu (kołatania). Przestraszyłem się cała tą sytuacją i poszedłem zrobić sobie echo serca - ono też wyszło dobrze. To badanie trochę mnie uspokoiło i myślałem sobie, że to zwykłe nerwobóle, które za pare dni przejdą i wszystko wróci do normy. Niestety myliłem się - jakiś czas później, siedziałem wygodnie w fotelu przeglądając internet i nagle zrobiło mi się słabo (uczucie gorąca, zalały mnie poty, serce zaczeło kołatać) - trwało to dosłownie kilka sekund. Po tej sytuacji przestraszyłem się na dobre i zapisałem się na wizytę u kardiologa. Ten przepisał mi belergot na uspokojenie i zlecił zrobić Holter EKG. Do dnia w którym miałem mieć Holter wszystko było bez zmian, ale gdy już trafiłem do przychodni na jego założenie zaczeło mi brakować tchu, ciężko mi się oddychało serce biło wyraźnie szybciej - akcja serca to było wtedy około 120. Ten *atak* trwał dość długo - około godzinę. Oczywiście cały czas siedziałem tam w tej przychodni bo zamiast czuć się lepiej czułem się coraz gorzej, miłem w tamtym czasie robione EKG x2 i wezwano do mnie kardiologa - podobno wszystko było dobrze. Mijają dni, przychodzi czas na wizytę u kardiologa i wynik Holtera - lekarz stwierdził, że nic złego w nim nie widzi, odesłał mnie do psychologa, ale postanowił kontynuować swoje badania. Zrobił mi Echo serca (to już drugie które wyszło dobrze). Niestety teraz mój lekarz poszedł na urlop, planuje zrobić mi jeszcze jakieś badania (m.in. próbę wysiłkową). Na ostatniej wizycie lekarz przepisał mi Concor cor który od paru dni zażywam - lek miał odciążyć serce i faktycznie chociaż to dopiero trzeci dzień z lekiem czuje się jakby lepiej. Niestety to wszystko nie dało 100% satysfakcji i spokoju (tym bardziej, że doktorek wybrał się na urlop), a przez cały ten czas 2 miesięcy miewałem lęki i stany niepokoju; budziłem się w nocy z kołatającym sercem, rano po przebudzeniu miewałem puls 120 - to wszystko nie dawało mi spokoju i coraz bardziej niszczyło psychicznie. Kilka dni temu dla uspokojenia siebie i podbudowania swojej psychiki udałem sie do prywatnej kliniki w Aninie (Warszawa) na konsultacje. Trafiłem na bardzo miłą panią doktor, która wszystko mi wyjaśniła, stwierdziła, że serce jest w porządku. Do tej pory (niestety) prowadziłem raczej siedzący tryb życia i z braku ruchu pewnie stres zrobił swoje. Pani doktor zaleciła mi więcej ruchu i odnalezienie jakiegoś dobrego psychoterapeuty. Myślę, że ta wizyta trochę mnie uspokoiła i czuje się lepiej psychicznie, ale mimo wszystko to jeszcze nie do końca to czego oczekuję. Chciałbym, żeby już to wszystko wróciło do normy, bo czasem na prawdę ciężko jest mi sobie z tym poradzic. W między czasie odwiedziłem też neurologa, który stwierdził, że owszem nerwice się tak objawiają i przepisał mi Zomiren - 1 tabletka na noc. Wiem, że ten post jest długi i napisany dość chaotycznie (pewnie gdybym ja taki zobaczył nie chciało by mi się go czytać), ale mam nadzieję, że ktoś to przeczyta i wyrazi swoją opinię. Jest mi z tym na prawdę ciężko i każde uwagi / wskazówki będą dla mnie bardzo cenne. Poza badaniami kardiologicznymi miałem robioną morfologię, badania na tarczycę (trzy rodzaje), próby wątrobowe, badania na pasożyty). Objawy towarzyszące mi na co dzień : - kłucie / ściskanie za serce - niekiedy lęk / strach / niepokój - dziś w trakcie mierzenia sobie ciśnienia zrobiło mi się słąbo - pisząc tego posta poczułem jakiś blok / a może bardziej tak jakby coś dotknęło serca i nagle jego akcja przyspieszyła (może to od kręgosłupa (?) bo wydaje mi się, że byłem przygarbiony) P.S Gdyby ktoś znał dobrego psychoterapeutę z okolic Radomia to też byłbym wdzięczny za podanie adresu / numeru telefonu.
Odnośnik do komentarza
Gość ania05111971
Jeśli pisząc ten post coś dotknęło twojego serca i jeszcze na dodatek przyspieszyło i nie wiesz czy to nie aby od kregosłupa i podczas mierzenia ciśnienia zrobiło ci się słabo to masz na 208846393 % NERWICE i to porządną .Gnaj do doktora -porządnego ....
Odnośnik do komentarza
Witaj Zdesperowany. Skoro lekarka powiedziała Ci, ze z Twoim sercem jest w orzadku i poradziła Ci kontakt z psychoterapeuta, to jej posłuchaj. Ja ze swoej strony podpowiem Ci miejsca, w których znajdziesz informacje, które rozjasnia Ci troche temat. moja-nerwica.republika.pl jest to historia męzcyzny, który miał podobne do Twoich problemy ( wyszedł z nerwicy.Oprócz jego opowiesci poczytaj informacje ukryte pod *Wyzdrowiec* na samej gorze jego opowieści). przyjrzyj sie postom zamieszczonym na watku *Z nerwicy sie wychodzi*. postaraj sie o takie ksiązki jak :*Pojedynek z nerwica* Anny Polender, *Strach i paniczny lek *R.Bakera, gdyz znajdziesz w nich wyjasnienie jak dochodzi do powstania nerwicy, a wiedza pozwala szybciej sobie poradzic z nerwica..Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza

Hej. Mam 26 lat i też miałam podobne objawy. To się zaczęło gdy miałam 19-20 lat. Również miałam jak ty to nazwałeś kołatanie serca i częste i bardzo niespodziewane kłucia po lewej stronie klatki piersiowej. Dokładnie tak jak Ty martwiłam się, że mam coś z sercem i bałam się, że zaraz dostanę zawału. Czasami też budziłam się w nocy zlana potem i bez przyczyny odczuwałam straszny niepokój. Miałam w tym wieku niemiłe zdarzenie po którym, jak mi się wydaje, to wszystko się zaczęło. Nie mogłam niekiedy normalnie funkcjonować bo ciągle bałam się, że dostane ataku kłucia lub niebezpiecznie szybkiego bicia serca. Raz miałam taki atak: siedziałam spokojnie w fotelu i piłam herbatę, a ni stąd ni zowąd serce przyspieszyło, miałam w oczach *mroczki* i tak mnie zwaliło z nóg, że nie miałam siły stać na nogach. Atak trwał około 24 godzin. To było najstraszniejsze przeżycie jakie doznałam. Mam nadzieję, że ten post sprawi, że nie będziesz czuł się sam z tym problemem.

Odnośnik do komentarza

Witam. Pozdrawiam wszystkich i niech się trzymają. We wszystkich postach jakich przeczytałam widzę, że to nic innego jak nerwica na tle lękowym. Choruję na tę chorobę od 15 lat. Miałam różne objawy: brak tchu, uczucie umierania, lęki, panika, strach, kołatania serca, zawroty głowy, uczucie suchości w ustach, uczucie przygnębienia i płacz, bóle w klatce piersiowej, niedowład,duszności, drżenie nóg i rąk, a po takim ataku rozluźnienie i uczucie ospania. Spacer bez jedzenie również wywoływał u mnie ataki. Depresja i nerwica to bardzo ciężka choroba. Nieleczona może naprawdę doprowadzić do powstania choroby. Do tej pory nie znalazłam dobrego lekarza - ale wydaje mi się że samemu trzeba sobie pomóc. Przy ataku trzeba próbować sie uspokoić i zapanować nad emocjami. Mi kilkakrotnie to pomogło, chociaż nie ukrywam ze nie zawsze mogę nad tym zapanować. Jak do tej pory nie znalazłam lekarza, który by mi pomógł (okolice Szczecina). Pozdrawiam wszystkich i życze wytrwałości w pokonywaniu tej choroby.

Odnośnik do komentarza
Gość Karol133

Ja zachoorowałem rok temu... Siedziałem przy komputerze aż tu nagle poczułem niepokojący szmer na sercu... Chwilę potem moje życie zmieniło się w koszmar, który trwa do dziś dnia kiedy piszę te słowa... poczułem jakbym umierał, serce przyspieszyło, zrobiło mi się bardzo słabo a ja jako że pierwszy raz czułem się zagrożony(być może moje życie było zagrożone) wstałem pośpiesznie od komputera no i co tu robić? Jak się ratować? Zawołałem rodziców, którzy nie wiedzieli co mają robić, zadzwonili po pogotowie, zabrali mnie i przeszło, mimo że czułem się słabo. Naszprycowali mnie lekami uspokajającymi gdyż EKG i reszta nic nie wykazało po czym wypuścili do domu. Usnąłem ledwo co chwila miewając napady lęku i kołatania. Myślałem że jak się obudzę rano to że wszystko znów będzie okej.. Ale serce się nie uspokoiło, nadal bez powodu przyspieszało a ja byłem sam w domu i poprostu UMIERAŁEM ZE STRACHU. Moja gehenna trwała może z tydzień, jeszcze dwa razy lądowałem w szpitalu z dopiskiem *symulant*. Czułem się jak w kiepskim horrorze... Ja na codzień zdrowy, szczupły i pełen sił chłopak czułem że coś jest nie tak a doktorek poprostu nazwał mnie symulantem. Bałem się o życie, chciałem żyć i to bardzo. Teraz po roku czasu już nie mam tak częstych ataków choć występują. Nie mogłem pójść do lekarza bo nie mam ubezpieczenia(wyrejestrowali mnie z UP i musiałem pół roku czekać!) teraz idę się właśnie jutro zarejestrować bo już mnie wykańcza ta choroba. Nie mogę ćwiczyć boksu, ponieważ moja kondycja spadła z powodu nerwicy i wysiłek sprawia mi ból, serce nie pozwala na wysiłek... Alkohol też odstawiłem bo jak za dużo wypiję to rano na kacu serce mnie dosłownie BOLI i czuję jakbym miał ekspresowo umrzeć i to wydaje mi się niebezpieczne. Mam dopiero prawie 20 lat i mam nadzieje że sie wyrwe z nerwcicy bo to napewno ona - jestem kłębkiem nerwów, nie panuje często nad emocjami, wybucham złością i czuję jakbym gasł w oczach, moje życie traci sens, chyba przyszła depresja.

Odnośnik do komentarza
Gość Magdalena11

Karol słuchaj, ja też przeżyłam taką przygodę, kardiolog, endykrynolog , psychiatra (stwierdzono nerwicę) . Ja zaobserwowałam , że kiedy robi mi się słabo, i duszno to piję energetyka. Jeden lekarz, kiedy byłam na wycieczce i tez tam dostałam duszności , kołatanie serca , drgawki, osłabienie, to stwierdził, ze jestem odwodniona i mam wyplukane mikroelementy. Naszprycował mnie kroplówkami z witaminami i poczułam ,że żyję i oddycham. Poszłam tym tropem i po przyjeździe zrobiłam sobie badanie z włosa na poziomie komórkowym (biomol-med analiza pierwiastkowa ) i okazało się ,że badania z krwi są zakłamane np: wapnia i magnezu w krwi było w normie, a z badań włosa wyszło, że mam duży niedobór magnezu, żelaza, potasu, sodu, manganu, selenu. Zmiana odżywiania pomogła i suplementy też. Kiedy znów zaczęłam się odżywiać nieodpowiednio, mikroelementy się wypłukały i historia zaczyna się powtarzać, także pora wrócić do zdrowego trybu życia. trzymaj się!

Odnośnik do komentarza

Majac 24 lata mialam kolatania i klucia serca,leki i niepokoj zaden lekarz mi nie pomogl . Wyleczyl mnie samochod czyli nauka jazdy. Nie wiem cz bylam tak spieta siedzac za kierownica, ale mysle, ze bylam wyluzowana lubilam jezdzic tylko, ze podczas jazdy musialam ciagle jesc mentosy, tak, ze moj wykladowca mial mnie juz serdecznie dosyc bo on palil papierosy,a ja kazalam mu jesc te mentalowe cukierki poniewaz nie znosilam zapachu papierosa. mysle, ze byla to nerwica. w tej chwili czuje sie dobrze wszystko ustapilo. Musisz byc aktywny i miec jakies zajecie. Nie mozna siedziec imyslec, musisz ciagle cos robic. Chodzilam ciagle z validolem bo myslalam, ze zaraz umre. Pozdrawiam NERWICE NIC NIE WYLECZY Lekarze dawali mi rozne leki nic nie pomagalo, chodzilam tez do zielarza, kiedy wypilam to mnie uspakajaly, kladlam sie spac ale co z tego kiedy wstalam bylam bardzo zmeczona nie moglam funkcjonowac.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×