Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Niewydolność nerek i krążeniowo oddechowa po wszczepieniu zastawek serca


Gość Piotr

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie, Sprawa dotyczy mojej Mamy. Miała operację wszczepienia dwóch zastawek- sztucznej i biologicznej. Po operacji obudziła się, ale stwierdzono u Niej krwotok wewnętrzny z rany pooperacyjnej. Ponownie Ją otwarto, tym razem w dół (krwiak znajdował się w brzuchu). Sam zabieg przebiegł pomyślnie, lecz w następstwie krwawienia pojawiła się niewydolność nerek oraz krążeniowo-oddechowa. Mama znajduje się w tym momencie w stanie śpiączki farmakologicznej, oddycha za Nią respirator, jest stale dializowana. Dodatkowo, jest cukrzykiem. Lekarze mówią, że stan jest bardzo ciężki, ale niewiele mi to mówi, rozumiem, że nie mogą powiedzieć mi, że Mama ma x% szans na przeżycie, ale chciałbym wiedzieć jak sytuacja może się rozwinąć... Jak zazwyczaj wygląda proces regenaracji organizmu w takich przypadkach? Ile może to trwać? Dziękuję z góry za odpowiedzi. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Bądź dobej myśli, wiara, wiara czyni cuda. Znam przypadek, że pacjentka po operacji zastawki, stan ciężki-problemy z płucami, 3 miesiące na oddziale, obecnie rormalnie funkcjonujaca osoba. Należy wierzyć, że będzie dobrze. Gdzie twoja mama miała operację?
Odnośnik do komentarza
Mamę operował dr Szpakowski, podobno świetny specjalista i chyba rzeczywiście tak jest bo sama operacja została wykonana bez zarzutu, a powikłania są związane raczej z wiekiem i ogólnym stanem zdrowia mojej Mamy. Dzwoniłem dzisiaj do szpitala i niestety ciągle nic się nie zmienia. Chociaż może nie jest to taka zła wiadomość, w końcu nie pogarsza się...
Odnośnik do komentarza
Trzymanie Mamy w spiączce farmakologicznej ma na celu ustabilizowania wszystkich funkcji, które na skutek krążenia pozaustrojowego zostały wywrócone, więc jeśli stan sie nie pogarsza to już dobra wiadomość, teraz małymi kroczkami wszystko będzie powoli wracać do normy. Ile lat ma Pana Mama i jakie ma towarzyszące dolegliwości, które spowodowały powikłania. Czy na operację kierował ktoś poza Warszawy czy Pana Mama leczyła się u kardiologa w Aninie
Odnośnik do komentarza
Mama leczyła się u kardiologa z Anina. Ma 63 lata i kilka innych chorób poza sercem- cukrzycę, niedoczynność tarczycy, brała cały czas leki rozrzedzające krew. Poza tym, jak powiedział lekarz, w jej przypadku był to ostatni moment na wykonanie operacji- mięsień serca jest bardzo zużyty. Teraz lekarze mówią, że kluczowe będzie uniknięcie dalszych krwawień, jeżeli tu będzie wszystko OK, jest szansa, że narządy się zregenerują. Zastanawia mnie tylko ile to może potrwać, mama znajduje się w śpiączce od tygodnia i narazie nie ma żadnych zmian.
Odnośnik do komentarza
Gość Ewa29 z Tetralogią F
Piotrze, tego chyba nikt Ci nie jest w stanie powiedzieć. Organizm ludzki nie jest do końca zbadany, nie wiadomo, jak zareaguje na operacje, leki. Na pewno starsza osoba wolniej wraca do zdrowia, niż młoda. Poza tym cukzyca to poważna choroba, uszkadzająca wiele narządów, więc na pewno opóźnia rekonwalescencję. Sama jestem po 3 operacjach serca (dwie na otwartym sercu, drugą i trzecią w Aninie) i po każdej z nich miałam jakieś komplikacje (dwa razy woda w płucach, rozpad czerwonych krwinek). Ostanio, 12 lat temu, wszczepili mi w Aninie zastawkę płucną, biologiczną. Wiem, że u dzieci po operacjach serca i z niewydolnością nerek stosuje się specjalny aparat do dializ. Może taki potrzebny jest też Twojej mamie? Życzę, by w końcu jej stan zdrowia się poprawił.
Odnośnik do komentarza
Witam ponownie, Pani Olu, wczoraj dostałem wspaniałą wiadomość, że Mama ma się lepiej- Lekarz ocenił, że jest *mniej źle*. Dzisiaj dowiedziałem się, że nerki wydają się być ustabilizowane, narazie Mama nie jest dializowana, nie ma takiej potrzeby. Byłem dzisiaj u Niej, jest w pełni świadoma, uśmiecha się :))))) Z każdym dniem wygląda to coraz lepiej, teraz czekamy na poprawę pracy układu krążenia, bo tutaj ciągle sytuacja jest bardzo niestabilna. Oby dalej się poprawiało!
Odnośnik do komentarza
Drogi Piotrze moj tato (74L) 3 tygodnie temu przechodzil operacje wstawienia 2 sztucznych zastawek.Dodam ze byla to jego 2 operacja na otwartym sercu ktOra przeszedl 8 miesiecy temu.Stan taty byl rowniez bardzo ciezki-1 tydzien spiaczki farmakologicznej,pozniej problemy z oddychaniem,respirator,problemy z krazeniem,bardzo wysoka goraczka przez pierwsze dwa tygodnie,oraz najwazniejsza rzecz jaka bylo oslabienie miesnia sercowego po ciezkiej operacji.Serce nie chcialo podjac samodzielnej pracy,bylo wspomagane bardzo silnymi lekami.Dopiero po drugiej kardiowersji serce zaczelo powoli wracac,nie jest to jakas rewelacja ale jest lepiej.Dzisiaj tato pierwszy raz usiadl powrot do zdrowia pewno potrwa jesze bardzo dlugo,ale cieszymy sie dniem dzisiejszym,wiara i modlitwa czynia naprawde cuda.przez 2.5 tygodnia stan taty wogole nie zmienial sie tzn. byl bardzo ciezki lecz ani sie nie poprawial ani nie pogarszal.Dzisiaj tata juz rozmawia (troche majaczy ale to prawdopodobnie wynik spiaczki wszystko powinno sie cofnac)a ja ciesze sie ze slysze jego glos. pozdrawiam i wierze.
Odnośnik do komentarza
Bardzo dziękuję za te posty bo rzeczywiście wygląda to bardzo podobnie do mojej Mamy. U Niej w tym momencie jest już trochę lepiej, nerki wydzielają już normalnie mocz, trochę słaby jakościowo, dlatego stosuje się jeszcze dializowanie...Ale to już bardzo duży postęp. Mama poznaje rodzinę, uśmiecha się, ale najgorsza jest jeszcze ciągła silna niestabilność krążenia. Jeśli chodzi o układ oddechowy, Mama podobno jest nieźle, ale respirator ciągle działa. Mogę zapytać gdzie Pani Tata miał operację?
Odnośnik do komentarza
Moj tato mial operacje w Krakowie w klinice Jana Pawla II,jak widzisz moj tato jest znacznie starszy od twojej mamy a wiadomo ze mlodszy organizm szybciej sie regeneruje,krazenie u taty poprawilo sie natychmiast od kiedy serce zaczelo lepiej pracowac natomiast po kilku probach odlaczenia od respiratora nastepowal obrzek pluc,dlatego tata ostatecznie zostal odlaczony po przeszlo 2 tygodniach,wczesniej jednak zrobiono mu trachtomie i byl to zdecydowanie lepszy krok od rury w ustach , ktora strasznie go draznila,pozdrawiam i czekam na dalsze wiadomosci o mamie mam nadzieje ze lepsze.
Odnośnik do komentarza

Mój tata jest obecnie w podobnej sytuacji, 28 maja miał operację zastawki aortalnej, wystapiło krwawienie trudne do opanowania ale się udało. Wystapiły powikłania w postaci niewydolności oddechowej oraz niewydolności nerek.Oddycha przy pomocy respiratora , dwukrotna próba odłączenia nie powiodła się nie dawał rady samemu oddychać.Tata ma 81 lat , anestezjolog mówi,że trzeba czekać .Co jeszcze można zrobić , może ktoś ma jakieś doświadczenia w tym zakresie?

Odnośnik do komentarza

Moja mamuśka ma 64 lata przeszła właśnie operię zastawki , wybudziła się operacia przebiegła pomyślnie za dwa dni pdwyższone parametry nerkowe, kilka dni unormowane teraz znowu problemy oddechowe , co odłączą od respiratora to znów podłączaja już nie wiem co myśleć czy ktoś miał taki przypadek proszę

Odnośnik do komentarza
Gość niecierpliwa

Witajcie... Zwykle daleka jestem od czytania forum, ale... Mój tata dwa dni temu miał wykonana operację wymiany dwóch zastawek aortalnych oraz plastykę zastawki mitralnej. Operacja była obarczona dużym ryzykiem, tata jest cukrzykiem z niewydolnoscia nerek. Mija druga doba, stan nie ulega zmianie. Nie mogę Taty zobaczyć, wiem tylko, że jest niewydolność krążenia i boją się podłączyć dializator ze względu na stan. Nic nam mówią,, żadnego rokowania nie chcą nam podać. Czytałam wiele i zrobiłam błąd, bo tylko się podlamalam możliwością sepsy... Mamy być dalekie od optymizmu, nie wiem co myśleć, co robić.... Czy ktoś z Was przechodził podobną sytuację , proszę o jakiekolwiek informację...

Odnośnik do komentarza
Gość NIERCIERPLIWA

Witajcie. Ten post, który teraz piszę jest skierowany ku osobom, które niepokoją się stanem najbliższych osób, u których wykonana została operacja serca. Jak wspomniałam operacja mojego Taty obarczona była dużym ryzykiem. Po operacji wdała się infekcja bakteryjna (prawdopodobnie przez port niezbędny do dializ, gdyż przetoka w przypadku Taty nie wchodziła w rachubę), niewydolność wielonarządowa. W zeszłą sobotę usłyszałam, że Tato nie przeżyje 24 godzin. Rozpacz, płacz, pomstowanie i targowanie się z Panem Bogiem. Właśnie minął tydzień. Tata żyje. Do optymizmu i życia bez strachu jest jeszcze daleko, bowiem stan jest nadal ciężki, ale dzisiaj po raz pierwszy usłyszeliśmy od lekarza, że powinno powolutku zmierzać już tylko w dobrą stronę. Nie widziałam jeszcze Taty, bowiem nadal przebywa w śpiączce farmakologicznej. Próba wybudzenia była nieudana, jednak zmieniono leki nasenne na mniej inwazyjne. Dzisiaj usłyszałam od lekarza, iż zmniejszono adrenalinę (na niewydolność krążeniową) a także wartości tlenu podawane przez respirator. Nie miałam już nadziei, a tymczasem zasługa lekarzy, Pana Boga, czy Istoty wyższej - nie mam pojęcia. Pamiętajcie wszyscy, którzy szukacie pocieszenia bądź wskazówek na forum - cuda się zdarzają. Mój Tata - *serce zmasakrowane*, jak powiedział kardiochirurg, skrzeplina w prawym przedsionku serca, przewlekła niewydolność nerek, cukrzyca typu insulinozależnego, stan po amputacji palców u stopy, niewydolność serca, nadciśnienie płucne, miażdżyca... Zaryzykowaliśmy. I walczymy. Cuda się zdarzają.

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich. moja babcia 81 lat 6 dni temu przeszła operację wstawienia zastawki, operacja się udała, w 3 dobie po operacji już rozmawiałyśmy, cieszyłam się jak dziecko że się udało. pojawiała się biegunka i temperatura ale to już taki wiek , tak to sobie tłumaczyłam. nadszedł kryzys w 4 dobie. kolejna operacja usunięcia całego jelita grubego z powodu zakarzenia bakteryjnego. dziś stan jest krytyczny. niewydolność nerek. objawy niewydolności innych organów. rozpacz.

Odnośnik do komentarza

Witam i bardzo ci kwiatowa współczuję.Moja mama zmarła ,mając 83 lata .Nie zgodziła się na operację zastawki a dożyła takich lat. Ostatni rok trochę często odczuwała ,że zastawka wysiada .Po konsultacji lekarskiej ,wiedzieliśmy że jest za póżno .Odeszła w spokoju, twoja mama też już w śpiączce nie cierpiała i to jest teraz ważne.Nie musiąłaś patrzeć na jej cierpienie ,wiedząc że nie możesz pomóc .Trzeba się z tym pogodzić ,wiem nie jest łatwo,ja ze swoją mamą żyłam po jednym dachem do końca jej dni.Wiadomo, gdzie nie spojżysz to widzisz jej ślady ,ale takie jest nasze przeznaczenie.Moją mamę pochowałam dzień przed Wigilją 2011r. Więc rozumiem twój ból.Pozdrawiam Regina

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×