Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Ataki paniki i nerwica po opiekowaniu się chorą na Alzheimera


Gość Joannap

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie , mam na imię Joanna (39l) Wczoraj trafiłam na Państwa forum i czytałam troszkę .. może tu znajdę podpowiedzi jak ruszyć z miejsca . Ale może zacznę od początku . W latach 2005- 2009 (październik 2009) opiekowałam się Mamcią chorą na Alzheimera. Właściwie ze złości na to wszystko (brak praktycznych podpowiedzi w tym temacie) i pewnie też z bezsilności na rzeczywistość; napisałam blog : http://alzheimeregzaminzzycia.blogspot.com/ , później powstała książka *Alzheimer -pamiętnik opiekuna* ( która jest dostępna na portalu http://www.scribd.com/doc/31779789/Alzheimer-pami%C4%99tnik-opiekuna ) W tamtym czasie pisanie blogu bardzo mi pomogło zwyczajnie zrozumieć , nabrać dystansu i również chodziło mi o przerwanie milczenia. Niestety ta choroba nadal w Naszym kraju jest traktowana jak tabu i opiekunowie są *wystawieni* poza nawias społeczeństwa... Udało się przywrócić życiu forum o tematyce Alzh. i dzięki temu inni opiekunowie maja dla siebie miejsce do rozmów i dzielenia się z innymi - co można zrobić i jak ugryźć Gościa Alzheimer .. Moja Mamcia zmarła w październiku 2009. miałam chwilkę gdy przestałam w ogóle funkcjonować jako człowiek tzn. zwyczajnie dopiero po pogrzebie dopadło mnie to wszystko ze zdwojoną siłą. Mój pies uratował trochę sytuację ( nie jestem zwolennikiem łykania tabletek na uspokojenie, i nie mam lekarza tzn. nie chadzam do nikogo ) Zwyczajnie na siłę zaczął wyciągać mnie na dodatkowe spacery z domu. Chyba to pomogło , bo zaczynam wracać do dawnej siebie ... Ponownie wróciłam na forum alzh. i dziele się z innymi swoją wiedzą na temat tej choroby , częściej śmieję się i rozmawiam z innymi .Lecz mam świadomość że coś jest naprawdę nie tak ze mną tzn. próbowałam wrócić do pracy lecz okazało się to nie możliwe - na rozmowie kwalifikacyjnej po prostu zjadły mnie nerwy - dostałam okropnego kaszlu ( słowa nie mogłam wydusić z siebie ) i trzęsłam się dosłownie jak osika. Nie wiem co tak naprawdę na mnie zadziałało czy fakt rozmowy z obcą całkowicie osobą , czy fakt pracy (próby podjęcia pracy) . Ważne, że muszę wrócić do pracy a teraz po prostu nie wiem jak ten temat ugryźć . Na miejscu pracodawcy też nie zatrudniłabym siebie na żadnym stanowisku ...! Kiedyś powiedziałam, że jak Alzheimer mnie nie złamie to już nic mnie nie złamie . Niestety wychodzi na to że *głupia praca* jest nie osiągalna dla mnie - bo nie wiem jak mam uspokoić się, aby móc z obcą osoba spokojnie rozmawiać i nie wpadać w panikę ....Niestety tak zachowuje się gdy rozmawiam *oko w oko z obcymi ludźmi . Wychodzi na to, że bezpiecznie czuje się w towarzystwie opiekunów a osoby nie związane z tematem Alz. powodują u mnie dosłownie panikę , ataki kaszlu itp.. Nie wiem czy to wina spędzenia w zamknięciu , czy czegoś innego . Może Macie pomysł jak mam ugryźć temat *paniki * u siebie tak żebym mogła w miarę normalnie funkcjonować .............
Odnośnik do komentarza
Joanna .Nikt nie pojmie kto się nie stygnął z tą chorobą i jej rozmiarów .Ja też miałam mamę chorą na tą chorobę . Nie będę opisywała tej tragedii .Jakże trudno było patrzeć na własną mamę na jej zachowanie nie chciałam wierzyć że to moja kochana matka która świata za nami dziećmi nie widziała a w chorobie były tylko wyzwiska plucie nas itd .Ale z tego co napisałaś opiekowałaś się nią sama a nas było 4 dzieci i tata .Wszyscy nie dawaliśmy rady przy jedne kobitce może to że pracowaliśmy wtedy i ta opieka spadła na ojca.On miał80 lat i wymagał też opieki ,ale był na chodzie I ciebie do takiego stanu doprowadziła choroba mamy Jest to dla mnie niewyobrażalne że ty przebywałaś z nią cały czas sama My wszyscy byliśmy chorzy przy niej a jacy nerwowi się robiliśmy Ja nie znajduję słów dla ciebie SZacun wielki dla ciebie nie dała bym rady sama 24 godz na dobę Joanno to jest choroba niewyobrażalna dla zwykłego śmiertelnika pozdrawiam może napiszę więcej
Odnośnik do komentarza
Bezmiar tego wszystkiego wylałam w blogu , i książce . I dosłownie udało mi się w czasie choroby Mamci zachować *pion* bo gdybym ja rozpadła się psychicznie no to byłaby bieda straszna . To co dzieje się z opiekunem doskonale widać w książce , właściwie napisałam ją dla wszystkich i trochę w imieniu opiekunów - bo to wszystko co doświadczyłam doświadczają inni ... Co prawda nie jest dostępna w tradycyjnej formie (z oczywistych powodów - nie stać mnie wydanie jej) lecz udostępniłam ja na inter. To trochę mi pomogło bo nie dusiłam tego wszystkiego w sobie tylko przelewałam na książkę , blog no i forum alz. . Tak jakoś ułożyło mi się w głowie że jeśli choć jedna osoba odważy się nazwać rzeczy po imieniu - to może inni nie będą tak bardzo zagubieni w tym temacie . Mam niesamowitą frajdę z tego że mogę nadal innym podpowiadać w tej materii i że inni korzystają z tego ... Lecz doskonale wiem że utknęłam w miejscu ..muszę zacząć żyć własnym życiem , wrócić do pracy , do normalności i nie mam pojęcia jak to zrobić .... Wyłapuję u siebie różne debilizmy, to bardzo przeszkadza w funkcjonowaniu takim normalnym .. Podpowiedzi innym są bardzo dobre (w temacie Alzh.) ale przecież poza Alz jest jeszcze cały Świat.. ! Nie mogę czekać na mannę z nieba .. jak ja czegoś nie zrobię to nikt tego za mnie nie zrobi a nie chcę żeby Alz. zabrał mi moje życie ....życie duchowe .. O tyle wyszłam na prostą : spacery pomogły bo cieszą się oczy z tego co za oknem , cieszy mnie gdy wyczaruję coś nowego na szydełku , fajna książka czy muzyka działa cuda . Najgorzej jest gdy ktoś obcy zaczepia mnie na ulicy , czy ja muszę coś załatwić sama . Najgorzej jest gdy właśnie mam rozmowę kwalifikacyjną - zachowałam się jakby od tego zależało całe moje życie .... czyli rozjechałam się - to mi dało do myślenia ,że coś jest na rzeczy , coś trzeba z tym zrobić bo to dopiero początek *nowego życia *
Odnośnik do komentarza
Joannop :o) Ciesze sie, ze jestes na tym forum, bo i ja znalazlam tutaj wiele cieplych slow po smierci mojej Mamy, ktora tez zmarla na Alzheimera w zeszlym roku. Odnosnie tego co napisalas: 4 lata wyrwane z kalendarza to dlugi okres czasu, zwlaszcza przy dzisiejszym tempie zycia. Opiekujac sie Mamcia bylas w zasadzie totalnie odizolowana od codziennego wigoru i po prostu przestalas stopniowo byc na bierzaco z zyciem, ktoro dzis pedzi do przodu ze zdwojona szybkoscia. Przestalas tez po prostu cieszyc sie zyciem i wedlug mnie wpadlas w siec dlugotrwalej depresji. Ze smiercia Mamci umarl tez Alzheimer z ktorym bylas zwiazana na codzien i nagle Twoje zycie zaczelo wygladac zupelnie inaczej, pusto....., bez Mamci i bez Alzheimera. Pisanie ksiazki bylo terapia i dobrze ze te ksiazke pisalas podczas opieki nad Mamcia, a to ze piszesz na forum i udzielasz innym porad jest w dalszym ciagu Twoja wlasna terapia, ktora niestey ale juz nie zdaje takiego egzaminu jak ksiazka. Ksiazka zakonczylas ten etap twojego zycia, ktory byl powiazany z choroba i ze smiercia Mamci. Ten etap w ktory weszlas teraz ma odnosic sie ci Ciebie samej, do twojej terazniejszosci i przyszlosci. Nie odciagaj poprawy konfortu psychicznego na przyszlosc, zacznij zyc terazniejszoscia juz dzis, konfrontuj sie pomimo niepewnosci z otaczajacym Cie swiatem. Zacznij chodzic po sklepach, przygladac sie temu co jest na czasie, patrz na mlode dziewczyny pelne zycia, staraj przebywac z mlodymi ludzmi pelnymi energii. Nie boj sie ludzi i otworz sie przed nimi. Ludzie jak wiesz uciekaja od chorob, zwlaszcza od Alzheimera i Ty przyzwyczailas sie do tych ich reakcji i do braku zrozumienia z ich strony. Musisz zaakceptowac, ze ludzie tacy sa i dlatego staraj sie rozmawiac z nimi o czyms innym niz o Alzheimerze, a jak bedziesz chciala to zrobic to rob to na forum. Nie musisz wymazywac z pamieci to przez co przeszlas bo stopniowo bedziesz to wszystko widziala z zupelnie innej perspektywy i pomimo iz bedziesz w dalszym ciagu przerabiac temat Alzheimera na forum, bedziesz to robic mniej emocjonalnie bo nabierzesz dystansu do przeszlosci. Napisz w punktach jak siebie sama widzisz i wykresl stopniowo to co chcialabys zmienic, co chcialabys aby zniknelo na zawsze. Gdy mnie sama dopadly leki paniki krotko przed smiercia mojego Taty, stracilam totalnie ochote do zycia i wszystko stanelo w miejscu, pare lat po smierci ojca zmarl nagle na zawal moj przyjaciel ( znalazlam go zmarlego w mieszkaniu ), pare miesiecy po nim zmarla moja przyjaciolka a rok temu zmarla moja Mama tez na Alzheimera. Dzieki temu ze zaakceptowalam a raczej nauczylam sie zyc ze swiadomoscia iz wszystko ma swoj poczatek i koniec, odzylam i na nowo zaczelam cieszyc sie zyciem a przede wszystkim zaczelam byc wdzieczna za to ze zyje. Ten proces powrotu do zycia trwal u mnie 3 lata. Czesto mowie do siebie gdy zaciagam sie swiezym powietrzem: Dziekuje za to ze jestem. Tobie tez sie uda Joanno :o) http://www.youtube.com/watch?v=WpmILPAcRQo&feature=fvw
Odnośnik do komentarza
Staram się wrócić do życia i żywych robię małe kroczki. Bardzo uważnie słucham i czytam : co mogę ze sobą i przede wszystkim dla siebie zrobić . Bo teraz to jest dobry moment na to żeby wreszcie coś dla siebie samej zrobić . Staram się nazywać rzeczy po imieniu po mału ogarniam to wszystko i szukam drogi dobrej dla mnie samej. Drogi , która pomoże mi wyjść z domu w sensie właśnie rozmowy NORMALNEJ z innymi na razie na spacerach z psem zaczynam po prostu obserwować to co się dzieje na ulicach , jak ludzie zachowują się , o czym gadają itd. zaczęłam również spisywać własne przemyślenia i rozwiązania . Kiedyś pomogło mi pisanie w uporaniu się z sobą samą więc może i teraz to pomoże - ułatwi mi zrozumieć samą siebie ..
Odnośnik do komentarza
Witam Was Wszystkich bardzo serdecznie. Od mojej ostatniej wizyty minęło sporo czasu i sporo działo się na plus. Najważniejsze to - Stworzyłam Grupę Samopomocy dla Opiekunów, Osób Chorych na Różnego Rodzaju Otępienia w Piastowie. Ta grupa działa w formie czysto społecznej. Dlatego *samopomocy* - bo nie jestem psychologiem, psychiatrą -terapeutą ( grupa wsparcia - musi mieć koordynatora wykwalifikowanego w tej dziedzinie). Moje wykształcenie - ekonomista - dlatego grupa nazywa się samopomocy... Najważniejszym celem mojej grupy jest: dzielenie się doświadczeniami wynikającymi z opieki nad bliskimi chorymi - jak radzić sobie w warunkach domowych z chorobą, wyjaśnienie celowości *leczenia*, diagnostyki, jak rehabilitować chorych w warunkach domowych. Będą również spotkania z lekarzami i przedstawicielami MOPS - np.: lekarze,pielęgniarki - wyjaśnienie jak opiekować się leżącym chorym, MOPS- uzupełnienie wiadomości prawnych - co przysługuje Opiekunom. Otępienia związane z wiekiem - to tak naprawdę mnóstwo czynników chorobo twórczych, lecz mają one wspólny mianownik - utrata pamięci - i wszystko co się z tym wiąże. We wszystkich rodzajach otępienia występują kłopoty werbalne u chorego. Więc pomyślałam, że gdyby taka grupa była dla opiekunów to byłoby to ogromną pomocą dla innych. Może uda mi się choć odrobinę pomóc innym i przygotować ich do tego co najtrudniejsze w tych chorobach. No i chyba to świetna terapia dla mnie samej - nic bardziej serce nie cieszy jak fakt, że moje własne doświadczenia mogą komuś pomagać. Było już pierwsze spotkanie - i buzia mi się nie zamykała ... więc to mnie ogronie cieszy
Odnośnik do komentarza
Gość Aldona KRUPA Wwa

___________________________________________________________________________ CHOROBY CZŁOWIEKA W XXI WIEKU (wklejam przyjacielską notkę), A REALNA ENERGIA DLA KOMÓREK NERWOWYCH MÓZGU. ODŻYWIANIE CZŁOWIEKA: INFO (BIOLOGICZNA POMOC) ***** CHLEB RYŻOWY-IRL, JEST W CHWILI OBECNEJ NAJBARDZIEJ WARTOŚCIOWYM PRODUKTEM ŻYWIENIOWYM DLA CZŁOWIEKA NA PLANECIE ZIEMIA: 80% Energii (niskie węglowodany), antyotyłościowy (bardzo syci), antycukrzycowy (poziom cukru do 26% wzrostu). W całych swoich dziejach ludzkość (7 mld), nie stworzyła dotąd tak wartościowego i biologicznie wzorcowego produktu żywieniowego. CHLEB RYŻOWY-IRL, MOŻNA PAKOWAĆ PRÓŻNIOWO: Np. po 3 szt. jest on wówczas przydatny do spożycia przez ponad 1 rok. Energię biologiczną w ilości ok. 80% stanowią tzw. NISKIE WĘGLOWODANY TJ. DO 26% WZROSTU. Na turystyczne wycieczki, trasy, dalekie wyjazdy czyli: logiczna, zdrowotna konieczność. Również akcje pomocy humanitarnej. OKRUSZKI !! DLA DZIECI, DLA SPORTOWCÓW, CHORYCH (SZPITAL), OSÓB STARSZYCH (DODAJEMY DO WSZELKICH POSIŁKÓW): Każdy chleb wg opracowań IRL KRAKÓW tj. upieczone mini chlebki, mielimy (mikser) uzyskując tzw. okruszki czyli produkt biologicznie wzorcowy w praktycznej do spożycia formie. Rozdrobniony chleb jest naturalnym źródłem energii dla człowieka i powinien stanowić podstawowy składnik każdego posiłku / 24h. Nasz organizm pozyskuje o 30% więcej energii, niż po spożyciu ugotowanego ryżu, co stanowi zwiększenie energetycznych możliwości życiowych dla wszystkich komórek, a w szczególności komórek nerwowych naszego mózgu. Układ immunologiczny otrzymuje dodatkową energię do walki z bakteriami, wirusami, także z komórkami nowotworowymi wzmacniając szanse obronne organizmu (dużo większa energia dla białych krwinek układu odpornościowego). PRZEPIS, zamieszczony jest na stronie internetowej; ***** Skrót adresu strony w Internecie: INSTYTUTIRL ___________________________________________________________________________

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×