Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Wskazówki dotyczące radzenia sobie z nerwicą lękową


Rekomendowane odpowiedzi

Mój tata bierze leki, próbowałam go namówić na terapie u mojego psychologa ale on sam nie wie czy chce teraz chodzić, a moja psycholog mówi że w jego wieku to i tak na niewiele się zda bo najlepiej jest zacząć w jak najwcześniejszym wieku bo później organizm jest już zbyt przyzwyczajony i uzależniaon od tych lęków. mój nr gg 8889192. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość Nieznajoma20

Witajcie, sama choruję na nerwicę lękową od roku ale różni się ona od waszych opowiadań. Zaczęło się niewinnie, złe samopoczucie zawroty głowy, mdłości... Myślałam, że po prostu jestem na coś chora lub to od pogody ( to było lato i upalne dni). Potem już było coraz gorzej, codziennie bardzo źle się czułam ciągle płakałam, bałam się wyjść gdziekolwiek. Na samą myśl że gdzieś muszę wyjść wpadałam w ogromną panikę. Tak samo było z jedzeniem, mimo tego że byłam głodna nie mogłam nawet spojrzeć na jedzenie. Męczyłam tak się 3 miesiące chodząc na psychoterapie która mi nie pomogła. Zdecydowałam się pójść do psychiatry. Przemiła Pani doktor zapisała mi leki które pomogły tzn. lęki miałam coraz rzadziej z czasem zaczęłam normalnie jeść. Paraliżowały mnie jednak wyjścia z domu na noc, imprezę czy gdziekolwiek. Od tego czasu minął rok zaczęłam normalnie żyć, jednak znowu zaczęły się wakacje skończyłam szkołę, mam mnóstwo wolnego czasu i lęki wróciły. Za tydzień wyjeżdżam nad morze... Ataki mnie paraliżują, źle się czuje i znów nie mogę jeść. Podziwiam Was że jakoś sobie z tym radzicie bo ja jestem bardzo wrażliwa i delikatna, wszystkim się przejmuję i się niestety nakręcam. Ciężki okres, mam nadzieję że uda mi się wyjechać nad morze bez problemów, bo nie raz musiałam z czegoś rezygnować przez tą chorobę... Właściwie nie potrafię z nią walczyć zawsze się jej poddaję a wiem, że to złe. Trzymam za Was kciuki żebyście uporali się z tą okropną chorobą!

Odnośnik do komentarza

Cześć wszystkim. Cieszę sie strasznie, że znalazłam to forum. Coś się dzieje ze mną niedobrego. Czasem myslę, że wymyślam że to tylko jest w mojej głowie, ale kiedy czytam to wszystko myślę, że jest to w mojej głowie, ale musze zaczac cos z tym robić. Od jakichś 3 lat mam napady lęku. Nie wiem dlaczego zaczynam się bać, po prostu czuję ścisk w żoładku. Zazwyczaj jest to kiedy mój parter ma zły chumor (wtedy miotam się nie wiem co robić, nie mogę się odprężyć, czuje straszny niepokój, obserwuje go) i on to wszystko widzi i czuje i nie lubi i zaczynają się kłótnie lub całkowita cisza w domu. Wtedy zaczynam się martwić że mnie zostawi, że będe musiała wrócić do rodziców mieszkać itp. Mam również wielkie poczucie obozwiązku i obwiniam się za wszystko. Jeden przykład: kiedy mój partner jest głodny a ja nie zrobiłam obiadu czuje się winna, ze mu tego obiadu nie zrobiłam i zaczynam się bać... ale nie wiem skąd ten lęk się bierze i dlaczego ja zaczynam to czuć... ehhh

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie mam ten problem od 5 lat zaczelo sie od urodzenia coreczki ale na krotko minelo po 2 latach znowu sie odezwalo napadem dusznosci szybkie bicie srca oslabienia mialam szerek badan okazalo sie ze to chybowetylacja. Obiawy byly coraz zadsze teraz od 8 miesiecy zaczelo sie na maksa zaszlam w ciaze se synkiem w ciazy przezylam wieli stres zostawil mnie partner zostalam sama jakos sobie radzilam bylo cieszko po urodzieniu syna po dwuch dniach wezwalam karetke nagle osqlabienie szybkie bicie serca wysokie cisnienie zabrali mnie do szpitala tam zrobili mi szerek badan wszystko bylo wporzatku ale ze mnie juz nie zagle zaczelam panicznie sie bac byc sama wychodzic z domu ataki mialm co dzien myslalam ze umieram ze cos mi jest ze lekarze tego nie widza nie wiedziałem co mam robic cos strasznego zaczelam duzo czytac pisalam moje obiawy i wychodzilo to samo nerwica lekowa .teraz wiem ze to myslalam ze przesto obiawy mina ale nie nadal sa teraz nie wiem jak sobie pomuc nie chce brac lekow bo jest sama z dziecmi i nie wjem jak z arabuje moj organizm na te leki bardzo sie ich boje prosze kto wie jak z tym walczyc napiszcie moj numer gg to 988430.

Odnośnik do komentarza
Gość Paulina2560

Ostatnio poroniłam ciąze o ktorej nie wiedziałam strasznie bałam sie zabiegu ale jakos poszło potem problemy w zwiazku z moim pratnerem,straszne nerwy i płacz...od paru dni kilka razy na dzien ogarnia mnie poczucie paniki,leku do tego dochodzi szybkie bicie serca.staram sie zwalczac to znajdujac sobie zajecie np.czytanie,ale mimo to to wraca.niewiem co robic.pomozcie.jak sobie z tym poradzic?

Odnośnik do komentarza

Witam, chyba tu dawno nikt nie zaglądał. tez należe do zacnego klubu nerwica lękowa. wszytsko zaczęło się jakieś 2 lata po smierci mojego taty i kiedy mama zachorowała na raka piersi. zaczęłam szukac w sobie chorób, głównie raka. kiedy boli mnie piers mam raka piersi, kiedy zaczerwieni skóra, czerniaka, kiedy boli z prawej strony trzustyki i tak w koło. w końcu dostałam ataku leku i paniki i wylądowałam na SOR-ze. stwierdzili nerwice, potem maraton po lekarzach bo nie wierzyłam ,że to nerwica. ataki mam tak raz na 3-4 miesiące. w końcu postanowiłam pójśc do psychiatry. dostałam escitil ale poza tym zaczęłam terapie u psychologa. wydawało mi się ,że jestem silna psychicznie ale tyle złych rzeczy co mnie spotkało przez ostatnie 2 lata musiały się odbić. fakt jestem na poczatklu drogi z psychologiem ale wierzę,że mi się uda!

Odnośnik do komentarza

Witajcie nerwuski:) Za mną właśnie nieprzespana noc. Z nerwicą doczynienia mam od nie dawna. Około 2 tygodnie temu miałam badania na krew. Nic strasznego jednak bałam się co wyjdzie. Okazało się, że coś się lekarzowi nie podobało i musiałam szybko powtórzyć badania w szpitalu. Na szczęście wszystko wyszło jednak dobrze. Tylko był jeden problem - nie mogłam zapanować nad stresem, mój organizm pomimo, ze wiedział, że jest ok nie potrafił wrócić do stanu spokoju. Ciągle czułam stres, lęk, suchość w buzi, szybkie bicie serca, nieprzespane noce, wymioty. Jednym słowem tydzień wyłączony z życia. Mi pomogły bardzo prądy selektywne. Już po drugim zabiegu poczułam zdecydowaną poprawę. Wszystkie lęki i stresy minęły. Święta spędziłam w spokoju i miłej atmosferze. Niestety wczoraj wieczorem znów poczułam niepokój, który zaczął narastać, zmienił się w stres i te same objawy. Jutro idę do psychiatry, żeby mnie skierował do jakiegoś dobrego psychoterapeuty i jestem dobrej myśli, bo mam dla kogo żyć i motywacje do wyzdrowienia :) Podejrzewam też co było przyczyną tej nerwicy - mozna powiedzieć, że nie świadomie hodowałam ją sobie kilka ładnych lat. Chętnie porozmawiam z kimś o podobnych problemach. To naprawdę pomaga :) Moje gg 25606072, zapraszam:)

Odnośnik do komentarza

witam i ja dołączam sie do waszego grona u mnie norwich leków zaczęła sie prawie10 lat temu tak jak w większości u was pogotowie badania i wyszło norwica początku bałam sie wychodzić z domu nawet do lekarza pierwszego kontaktu musiał zawęzić mnie mąż wtedy pani doktor skierowała mnie do psychiatry były leki i wyszło tak że sie uzależniał od nich musiałam je odstąpić pocałunku bardzo bałam sie że bez nich nie dam rady ale codziennie wychodziłem coraz dalej pocałunku a gdy udało mi sie przejść zamierzony kawałek byłam z siebie bardzo dumna ?wyszłam z tego i sama po sobie wiem że tylko praca nad sobą daje efekty w żadnym wypadku nie wolno sie poddawać ja przechodziła wszystko płoty przyspieszone bicie serca myślałam że umieram brak oddechu bałam sie że na ulicy upadnie tak potrafiłem sie zestresowa wiem jak sie żyje z norwich to naprawdę ciężkie czasami jest paskudne mi norwich ponownie wróciła że na2 lata temu dodatkowo mam męża alkoholika i mysle że to jest zródło mojej nerwicy fajnie że człowiek wie że nie on jeden na to choruje i dużo daje zwykła rozmowa wykazanie sie mi to pomaga i ciągle sobie powtarzam że mimo wszystko jestem silna i szczęśliwa poz wszystkich

Odnośnik do komentarza
Gość nerwus1224

Witam. Nie jestem pewna, ale chyba tak samo jak wy zmagam się z tą chorobą. Miałam atak paniki, lęku przy tym duszności i nie mogłam złapać oddechu a w klatce piersiowej czułam ucisk. Myślałam że to zawał, wylądowałam na pogotowiu, jednak badania nic nie wykazały, serce zdrowe. Myślałam że będzie już ok, ale nie jest. Co jakiś czas mam atak, ucisk w klatce, nie mogę złapać oddechu albo czuję dziwny ścisk jakby serca i mam wrażenie, że zaraz padnę na zawał. Nie umiem sobie z tym radzić, a bliscy myślą, że to moje wymysły, bo przecież badania wyszły dobrze. Jak sobie z tym radzić?

Odnośnik do komentarza

Hejka Ja wiekszosc z was tez sie zmagam z nerwica juz prawie 2 latka, czasem jest lepiej a czasami gorzej. Na poczatku to byl strach ze zawal bo serce kluje boli piecze, dretwienia, drgawki i ten paniczny strach... ten wlasnie strach zabij.. myslalem ze kosciol ze Bog pomoze i owszem pomagalo ale jednak mam za malo wiary ze pomoze bo kilkanascie razy ladowalem na SOR i jak zwykle bylo ok. a za ktoryms razem to juz mnie znali i lekaz mnie Opie...lil zebym sie psychicznie leczyl. Wiec zroapaczony wyladowalem w szpitalu psychiatrycznym na izbie. HiHi ale tam chyba mieli gorsze przypadki wiec udalo mi sie do psychiatry hmm leki ale czy to dobre wyjscie ?? tak jak co niektorzy nie chcialem lekow jednak Sertagen troche pomogl. Praca z psychologiem niby ok ale czulem niedosyt ze to jednak nie to ze za malo ze nir dokonca przynosi rezultaty .. zmienilem psychologa ale teraz mam raz na jakis czas to za malo trzeba kontynuowac i to regularnie. Teraz dalej cos jest nie do konca dobrze minal strach o serce i zawal a przyszdl strach o uduszenie sie czasem ziewam jak glupi nawet caly dzien czuje ze ziewam a jednak nie czuje tego powietrza w plucach .. straszne niby oddychasz a czujesz dusznosci ... wiem ze to wszystko nerwica ale jakzesz ona potrafi ludziom zycie poprzewracac ... zona na mnie wsciekla ze cos mi jest :( ze nie pomagam jej az tak przy dzieciach a ja poprostu wariuje bo nie daje czasem rady .. Czego na tym forum mi brakuje to rad .. niestety jest ich za malo i kazdy pisze co mu jest ja powiem jak ja sobie radze .. czy w pracy czy w domu czasem przed snem .. popros sluchawki i muzyka relaksacyjna .(szum fal, szum potoku szum lasu :). ale najbarziej polecam TRENING RELAKSACYJNY JAKOBSONA .. lub TRENING RELAKSACJI PROGRESYWNEJ doszlodo tego ze mam to w szystko w komorce ... zcuje napad wkladan sluchawki i sie relaksuje wmawiajac ze jest ok .. heheh no niestety czasem strasznie trudno jest sobie wmowic ze jest wszystko ok kiedy czujesz klucie w sercu albo wydaje ci sie ze nie mozesz zlapac oddechu ... a najbardziej boli niezrozumienie bliskich i ich ignorancja na twoj problem z ktorym bardzo czesto zostajesz sam .. :( .. pare razy mialem tak ze mowie zo zony do tesciowej zawiezcie mnie do lekarza bo zaraz mi sie cos stanie bo zaraz odejde .. ale niestety nie wiem czy chcialy mi w ten sposob pomoc czy jaki czort ze nigdzie mnie nie zawiozly wrecz przeciwnie krzyczaly zebym sie uspokoil ... a ja w sercu ok to niech zdechne na waszych oczach ciekawe co zrobicie jak jednak ja sie nie myle i mi cos jest a wy sie mylicie ... hmm nadal zyje :) NADAL UCZE SIE Z TYM ZYC ... ALE TO CHOLERNIE CIEZKA SPRAWA :( pozdrawiam was wszystkich

Odnośnik do komentarza

Witam. Dzis dowiedzialam sie ze mam nerwice lekowa. W sumie to sie domyslalam bo od kilku miesiecy mam ogromny lek przed jazda autobysem. Zaczelo sie od tego ze pewnej feralnej nocy dostalam biegunki w drodze i proszac kierowce o postój co kilka minut skompromitowalam sie przed cala rodzina meza. Od tamtej pory panicznie boje sie jezdzic, szczegolnie trasami ktorych nie znam, ale i na tych ktore dobrze sa przeze mnie znane tez mam ataki paniki. Potrafie uciec z autobusu i isc do celu piechota , nawet jezeli jest to bardzo dlugi dystans bo wtedy czuje sie bezpieczniejsza. Do tego stwierdzilam ze jak nie bede jesc i bede miala pusty brzuch to nic mi sie nie przydarzy. Jest mi strasznie ciezko bo dzis doszedl do tego lek przed tym ze sie nie wylecze z nerwicy. Masakra... jakies bledne kolo. Mam nadzieje ze leki ktore dostalam mi pomoga bo w przeciwnym razie chyba oszaleje :(

Odnośnik do komentarza

Witam Was, czytam i ciesz sie ,ze nie jestem sama- mi caly czas wydaje sie ze mam raka ,ze umrę , że moja córka zostanie sama i tak w kółko. Najgorsze jest to ze to co wbiję sobie do głowy- ost rak trzustki- faktycznie odczuwam ból i mam wszytskie objawy . ratujcie czy tez tak mieliście?

Odnośnik do komentarza

Hej. Od jakiegos roku zmagam się z nerwicą. Wszystko zaczęło się od zwrotów głowy, kołatania serca i braku oddechu. Chodziłam do różnych lekarzy jednak okazało się że wszystko jest w porządku. Po jednym z ataków wylądowałam w szpitalu. Tam zrobili mi masę badań z tomografia komputerowa włącznie okazało się że jestem zdrowa jak ryba. Lekarze stwierdzili nerwice dostałam Waleriane. Do dziś ja biorę jak tylko coś jest nie tak, czasami pomaga czasami nie. Niewiem dokładnie jak sobie z nią poradzić. Mieszkam w Niemczech i nie bardzo wiem do jakiego psychologa się udać bo jednak bariera językowa stoi mi na drodze. Jeśli ktoś może mi pomóc proszę o kontakt ewapo85@gmail.com

Odnośnik do komentarza
Gość Agusia1982

Witam wszystkich :-) Ja cierpię na nerwicę od dziecka. Ojciec alkoholik. Piekło w domu. Dopiero niedawno to do mnie dotarło. W 2003 roku zasłabłam w pracy. Ojres i upał zrobiły swoje i właśnie wtedy zaczął się horror. Kardiolog. Neurolog. Lekarz rodzinny. Badania krwi. Echo. Ekg. Tomograf. Wszystko wyszło ok a ja fiksowałam. Panicznie bałam się wyjść sama z domu a do hipermarketu weszłam dopiero w 2009 roku. W 2005 roku brałam ślub i bałam się panicznie że zemdleje w kościele. W zasadzie tylko mój mąż przejmował się tym i starał się pomóc. Mama wciskala mi jakieś witaminy i tyle. lęki zostały. Ślub przeżyłam ;-) w 2006 roku zaszłam w ciążę i zaczęłam zastanawiać się nad sobą. Przeprowadzilam ze sobą rozmowę co będzie ze mnie za matka jak ja boję się szpitali sklepów wyjścia z domu. A przecież predzej by mi się coś stało jakbym była sama w domu niż jakbym upadła na ulicy. To jest choroba myśli. Wpadamy niepotrzebnie w panikę. Małymi kroczkami poradziłam sobie. wszystko było ok do 2010 roku gdy dostałam takiego ataku że lekarz myślał że mam zawał. Okazało się że to atak nerwicy. dostałam pramolan który brałam kilka dni. Pamiętajcie że nerwica nie lubi bezczynności. Jeśli siedzimy i myślimy ona nas dopada. Przez ten czas nie miałam czasu myśleć o nerwicy i ona nie myślała o mnie. W zeszłym tygodniu się odezwała. Mąż w delegacji ja z 2 dzieci a tu nagle duszności kolatanie serca poty i złe samopoczucie. wzięłam validol i po 40 minitach przeszlo. znów brałam pramolan i zaczynam sobie radzić. u mnie teraz jest problem z tym że często jestem sama z dziećmi. ale nie daje się. walczę :-) przestaje myśleć o nerwicy. polecam gimnastykę. muzykę. kąpiel. książkę. jakiś fajny program czy film w tv. dacie radę. najważniejsze jest pozytywne myślenie. pamiętajcie że jest masa ludzi którzy mają nerwicę. jeśli ktoś chciałby pogadać to podaje maila aga_biuro1@o2.pl trzymajcie się nerwuski i nie dajcie się :-) z tym naprawdę można żyć!

Odnośnik do komentarza

Witajcie :) Bardzo się cieszę, że są takie fora, gdzie człowiek może śmiało napisać o tym jak mu źle, jaki ma problem i jak sobie z tym radzi... Moja historia z nerwicą zaczęła się rok temu... kiedy po całym roku egzaminów na studia, w wakacje zaczęłam mieć stany lękowe. Tylko moja mama wiedziała tak naprawdę jak się czuję...Bolało mnie wszystko, plecy, brzuch, ręce, głowa, ciężko mi się oddychało... ciągle płakałam a najgorsze jest to, że z dnia na dzień byłam w gorszym stanie... Moja mama umówiła mnie z psychologiem i za to jestem jej do dzisiaj bardzo wdzięczna... kilka rozmów z P. Psycholog pozwoliło mi odżyć... szkoda, że tylko na rok. Od czerwca tego roku zmagam się ponownie z nerwicą... moim najgorszym problemem jest strach przed wyjściem z domu, do ludzi, jazda autobusem, tramwajem itd... gdy stoję w kolejce lub na światłach by za chwilę przejść przez ulicę... doznaję lęku, że nagle zrobi mi się słabo i zemdleję... niestety w tym samym momencie zaczynam się tak czuć... lęk mnie paraliżuje... natychmiast czuję się słabo, mam mroczki przed oczami i mało brakuje bym zemdlała... to jest okropne... wiem, że doskonale wiecie o czym mówię... Jednak się nie poddaję... i bardzo ale to bardzo Was wszystkich proszę, jeżeli ktokolwiek ma ochotę ze mną porozmawiać o chorobie, o swoich lękach czy nawet napisze tylko po to by pogadać o czymś innym by na chwilę zapomnieć o tej okropnej chorobie... PISZCIE! Rozmowa, motywacja i siła jest najlepszym lekarstwem na tą chorobę :)

Odnośnik do komentarza

Roxi. ! Mam dokładnie to samo co ty słowo w słowo kropka w kropkę ! Bardzo chciałabym z tobą porozmawiać bo u mnie zaczęło się niedawno i bardzoźle sięx tym czuje i nie mam z kim pogadać ! Proszę odpisz czy jesteś zainteresowana rozmowa. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość Agnieszka1985

Witajcie ja na nerwice choruję od roku ,napady paniki mam przynajmniej 2 razy w tyg. ,a na co dzień też czuje się fatalnie wczesniej miałam tachykardie i niski puls 110/60 110 teraz z kolei moja nerwica sie przestawila i mamprzecietnie 150/99 puls 50 z czym czuje sie jeszcze gozej.Nerwica pomału mnie wykańcza ale staram się nie poddawać otuchy dodaja mi wasze wpisy które co dzień czytam i fakt ze nie tylko ja sie z tym borykam .

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich. Od 2 lat zmagam sie z nerwicą, najpierw były tabletki - z perspektywy czasu wiem, że niewiele pomogły. Potem psychoterapia (raz w tygodniu przez 4 miesiące). Dzięki niej zrozumialam czym jest nerwica, tak od a do z. Moim zdaniem, bez wiedzy o tym czym jest ta choroba, jak sie objawia, jak nas robi w balona ciężko wyjść z tego błęgnego koła przygnębienia i leków. Powiem Wam co mi pomogło. Po pierwsze terapia z psychologiem - poznalam mechanizm działania nerwicy i trochę się dowartościowałam tym, że tyle sie nauczyłam. Przecież to nie jest taki prosty temat, niejeden lekarz nie wie tyle o nerwicy co ja :) Po drugie autoterapia czyli praca nad samym sobą tylko ze sobą. Duży ukłon dla twórców strony z autoterapią - www.autoterapia.eu POLECAM wszystkim!!! Ja jestem w połowie sesji i... i chyba jestem szczęśliwsza. To nie zdarzenia wywołują u nas lęk, tylko nasze nieracjonalne przekonania na temat tych zdarzeń!! Trzymajcie się!

Odnośnik do komentarza

Hej na nerwicę zachorowałam po operacji 3 lata temu. to jest okropne najgorszemu wrogowi tej choroby nie życzę. doszło do tego że jak kiedyś uwielbiałam siadać za kółkiem i wieczorami jechać przed siebie tak teraz jakiegokolwiek wyjazdu unikam na różne sposoby.tyle bym opowiedziała masakra juz opadam z sił proszę jeśli ktoś mógłby ze mną popisac moje gg 47554856

Odnośnik do komentarza

Hej mam 23 lata skonczylam juz szkole I od dwoch lat siedze bezczynnie w domu u rodziców popadlam juz w taka rutynę codziennie to samo wstać,sprzatnac,zająć się młodsza siostra,pójść spać,nie mam z kim porozmawiać do tego ciężki związek z którego ciezko wyjść 4lata razem i partner,który twierdzi,ze kocha ,a nie okazuje żadnego wsparcia:( jestem z tym sama tylko mama wie ,ze to objawy nerwicy ,bóle brzucha,jadłowstret,mdłości ,duszności,suchosc w buzi,płacz,ciągle jakiś antybiotyk,zero odporności,refluks..itd.:( kiedyś gdy cos mnie leczyli siadlam i wyplakalam się chociaż a teraz duszę to w sobie ...ciezko tak żyć i funkcjonować proszę o rady i pomoc ...:(

Odnośnik do komentarza
Gość LukiWrocek

Witam. Ja również zmagam się z tym ustrojstwem już z dobre 10lat:( Lekko nie jest i nie było. Raz pod górkę, a po chwili z górki i tak w kółko. Objawy somatyczne oczywiście co chwilę coś nowego. Obecnie przerabiam piszczenie w uchu i w nocy słyszę puls w tym samym uchu. Strasznie, to irytuje ale co zrobić... Chętnie wymienie spostrzeżenia z innymi jak sobie radzą w tej paskudnej chorobie?

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×