Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Ablacja część II - mam małe tętno ale pracuję ile się da


Gość jola

Rekomendowane odpowiedzi

Artur, chyba sie nie zrozumielismy ;) Ja mam szpital wybrany z romyslem, konkretny, zrobione o nim wywiady informacyjne wszelkimi mozliwymi kanalami, tak samo o doktorze ;) Decyzja o zabiegu nie zostala podjeta ot tak, tylko po wielu konsultacjach i badniach i dlugich obserwacjach, a ablator to bardzo dobry specjalista (o ktorym zreszta mam tez zrobiony bardzo dokladny wywiad, rozmaitymi kanalami). Nie chodzilo mi o podejscie co ma byc to bedzie w odniesieniu do samej decyzji co do zabiegu, czy miejsca, gdzie to beda robic. Oczywiscie ze nie zgodzilabym sie na to w jakims podejrzanym miejscu ;))) Lub miejscu, o ktorym mam za malo informacji z dobrych zrodel, aby zaufac. Chodzilo mi o to, ze jak juz jest decyzja i ma byc zabieg (oczywiscie w dobrym szpitalu i u dobrego kardiologa - zreszta u mnie po konsultacji prywatnej i dokladnej, dlugiej rozmowie), to bedac swiadomym wszelkich ryzyk (bo takie sa, jak wiemy), nalezy raczej nastawiac sie pozytywnie. Ja nie mowie, ze nalezy byc super hura optymista. Ale chyba lepiej jak bede przed zabiegiem w dobrym nastorju, niz mialabym sie wpedzac w nerwy (gorsze niz juz i tak mam, bo jestem nerwus straszny i panikara w jkwesyiach zdrowia), myslac nonstop o mozliwych powiklaniach ;))) Poza tym czytalam na tematy ablacyjne naprawde bardzo duzo. Raz z tego powodu nawet tak sie znerwicowalam, ze dostalam takieo fest czestoskurczu.... :) Lekarze w czasie rozmowy ze mna robia wielkie oczy, jak im rzucam fachowymi terminami ;) Wiec podejscie co ma byc to bedzie raczej mnie nie dotyczy, bo ja tak nie podchodze do tego i nie jest mi wsio rawno kto mi robi ablacje i gdzie. Natomiast zgodzisz sie, ze w pewnym momencie nie mam juz kontroli nad tym - zwlaszcza gdy leze na stole operacyjnym. Wtedy to juz jest tak, ze co ma byc to bedzie. W tym momencie moge tylko zwiac spod noza, bo na lekarza nie wplyne w zaden sposob w tym momencie ;) BTW, trzymajcie kciuki - zabieg mam 25.08 :)
Odnośnik do komentarza
a co do porad na pewno sie uda, to nigdy nie bralam ich do siebie. Jestem, mysle, na tyle dojrzala, zeby miec swiadomosc zagrozen, ryzyka i swiadomosc, ze nie mozna brac zycia na pdostawie stweiordzenia aa tam, jakos to bedzie (jak to robia niektorzy). Ja raczej jestem z typu ludzi, ktorzy potrafia w nieskonczonosc sie dowiadywac, informowac i dociekac, i z tych, ktorzy wola wiedziec zbyt duzo, niz za malo. Dlatego mimo ze mam krotki staz jako czestoskurczowiec, wiem o nim juz naprawde sporo, a czasem jak obserwuje, nawet wiecej od osob o dluzszym stazu ;))) Piszesz, ze rozmawiales z osobami, ktore bardzo dobrze znaja sie na sprawach ablacji. Ja tez mam, wyobraz sobie, takie osoby :) Wiec nie ma strachu - w moim przypadku decyzja jest jak najbardziej przemyslana, skonsultowana, i to z niejednym lekarzem, rozwazona, i jest swiadomosc, ze zawsze moze cos pojsc nie tak. A jak juz bede na stole to owszem, bede myslec co ma byc, to bedzie ;))))) Chociaz jak dostane glupiego jasia, to z pewnoscia ne bede musiala sie nawet zmuszac do takiego myslenia ;)))))
Odnośnik do komentarza
to prawda, po glupim jasiu bedziesz juz na jamajce :-) choc jednak mam wrazenie ze lepsza bylaby calkowita narkoza, bo mimo wszystko wiesz co robia, tylko po prostu wszystko ci jedno co zrobia. i czasami jakas trauma moze ci zostac. kika, tak absolutnie masz racje, ze nie do konca pisalem w odpowiedzi na to co ty napisalas. celowo jednak chcialem powiedziec to co powiedzialem. wiele osob podchodzi bowiem w sposob jaki opisalem. wykorzystalem ze poruszylas ten temat, zeby w jaki sposob obudzic ludzi, aby wreszcie zainteresowali sie faktem, np. dlaczego kliniki nie ujawniaja liczby zabiegow, powiklan itd? polacy maja we krwi zycie w swoistym marazmie. nie interesuja ich te dane i dlatego lekarze milcza...moze sie obudzimy, choc nie wiem czy ktos nas czyta...
Odnośnik do komentarza
Arturze, zgadzam sie w pelni. Ludzie powinni miec dostep do danych, np ile w danycm szpitalu zabiegow sie udaje, ile jest powiklan itp. Takie rzeczy powinno sie ujawniac. I absolutnie nalezy miec swiadomosc, ze to nie jest tak: ide sobie do szpitala, pan doktor wytnie, zaszyje i bedzie OK, wychodze jak nowa. Zawsze jest jakis bol, jakies cierpienie (mimo postepu medycyny) i trzeba po prostu wiedziec jak to wyglada... Na przyklad ze po zabiegu trzeba iles tam lezec z workami a zylach itp. Dlatego ja tyle czytalam o ablacji i zaburzeniach rytmu. Zeby, gdy lekarz do mnie cos mowi, nie otwierac geby ze zdziwienia o co chodzi. Teraz, oczywiscie ze mam ulamek tej wiedzy co oni, ale jednak to co mowia, chociazby miedyz soba, nie jest dla mnie czarna magia. Soul, to nie jest ta moja Kacza :) Bylam tam raz na konsultacji u pewnego lekarza, ktory abluje na Spartanskiej (jest tam zreszta ordynatorem oddzialu zaburzen rytmu i kierownikiem pracowni elektrofizjologii oraz wszczepiania rozrusznikow), a tam akurat przyjmuje prywatnie, i na tym koniec mojej stycznosci z Kacza ;) Ale mowisz, ze sie ubawilas - opowiadaj. Moze sie posmiejemy ;)
Odnośnik do komentarza
Witajcie w nowym tygodniu :) Co u Was, mam nadzieje ze bez sensacji? U mnie w miare OK, weekend spedzony na lonie przyrody, w spokojny sposob, samopoczucie raczej ok, tzn bez sensacji sercowych, natomiast ciazy mi troche swiadomosc rychlego zabiegu, ale to mysle, ze normalne ;)) Artur, chcialam Ciebie dopytac. Miales wklucie tylko przez pachwine? Ja mam miec przez pachwine (prawa) i lewa reke. Ciagle slysze i jakichs workach, ktore sie kladzie na miejscach wklucia po zabiegu, zeby te miejsca sie latwiej zasklepily. Co to za worki - rozumiem, ze chodzi o obciazenie, jakby dociazenie i tak juz zalozonego opatrunku? I jeszcze jestem ciekawa jak wygladaja te wywolywane czestoskurcze. Trwaja dlugo? Rozumiem, ze nalezu zaufac lekarzom, ktorzy umieja je zatrzymac kiedy trzeba, ale mimo wszystko pewien straszek jest... ;) Wiem, ze musza byc one zarejestrowane, bo dzieki temu sie namierza miejsce arytmogenne, ale czy Ciebie to bardzo meczylo, i czy wielle razy taki czestoskurcz miales wywolany? I czy rzeczywiscie po tym glupim jasiu jest tak wszystko jedno? ;))) Mam nadzieje, ze tak, bo ja jestem nerwus okropny i bede sie bardzo bala. Nie wiem czy w ogole przespie spokojnie noc w szpitalu przed zabiegiem ;) Wiem, ze nie ma co sie martwic na zapas, ale zadaje tyle pytan, bo lubie byc bardzo dokladnie poinformowana co sie ze mna bedzie dzialo. Zawsze w szpitalu irytuje lekarzy i pielegniarki ciaglymi pytaniami: a co teraz? a po co to? a ta substancja to co za lek i jak dziala? a o ktorej bedzie obchod? a czemu to, czemu tamto??? ;) Ciekawea jestem tez, jak czules sie ogolnie bezposrednio po zabiegu. Czy jakies uczucie zmeczenia, jakies sensacje w klatce piersiowej - bol, klucie, pieczenie? No, i jescze kolejne pytanie: wiem, ze podawane sa srodki przeciwbolowe, ale czy do tego stopnia, ze aplikowanie pradu (a potem wypalanie ogniska) nie boli? Czytalam, ze gdy sa jakiekolwiej problemy z oddychaniem, to podaja tlen. Miales cos takiego? Dzieki z gory za odpowiedzi na moje upierdliwe pytania ;))) Mam nadzieje, ze przydadza sie one tez innym, czekajacym na zabieg ;) pozdrawiam wszystkich!
Odnośnik do komentarza
Heja Tak, tylko przez pachwine. Nastepny bede mial przez pachwine i szyje... To dziwne ze masz miec wklucie przez reke ??? moze masz serce w kciuku :-) Z tego co mi wiadomo w reke bedziesz miala tylko wlozony wenflon i tyle. Workow sie nie obawiaj. Ja mialem jeden. Polozony powyzej miejsca wklucia w pachwine. Wazne jest aby raczej nie spadl. To jest w miare ciezki woreczek 20cm na 10cm. Tak go czulem ale nie widzialem, bo lezalem. Choc mi w nocy spadl ale nic sie nie stalo. Przypuszczam ze dobrze rozumujesz po co on jest. Wywolywane czestoskurcze sa dziwne. Ja ich nie lubialem bo przypominaly mi normalny atak. Ale bez obaw potrafia to zatrzymac kiedy tylko chca a potem jak juz dostaniesz kopa bedzie ci wszystko jedno. Trwaja krotko. A przynajmniej tak je pamietam, bo generalnie niewiele pamietam. Kika, bez stresu (choc sam malo jaja nie znioslem przed zabiegiem). Sama Ablacja (pod warunkiem ze nie bedzie ci sie chcialo pee jak mi) jest dla pacjenta jak...hmm jakby ci to porownac. Taki poranny polsen. niby spisz niby nie, dzwieki do ciebie docieraja. Slyszysz je ale masz je gdzies. Tyle ze tu wszystko widzisz, choc ja, jak chcialo mi sie bardzo pee po prostu zasnalem. Da sie bez problemu spac. Strach powinien dotyczyc tylko tego czy im sie uda, czy czegos nie skopia..Na dzien dzisiejszy jak wiesz prawdopodobienstwo skopania jest znikome. Z uwagi na zamroczenie nie jestem w stanie podac ci liczby wywolywanych czestoskorczow. Po zabiegu czulem sie fatalnie. Raz - nie wyszedl, dwa mialem komplikacje, trzy - podali mi potas. Ale zero jakiegos bolu w pachwinie, sercu itd. Ba, teraz moge powiedziec, ze hasla w stylu po pierwszym zabiegu czuje sie lepiej nie sa wyssane z palca. teraz czuje sie rewelacyjnie (odpukac). Czujesz w czasie zabiegu delikatne cieplo w okolicach serca ale to jest mile cieplo. takie - ciepelko. zadnego pieczenia. Nie nie mialem zadnego problemu z tlenem. Mialem inne problemy, ale to raczej na priva.
Odnośnik do komentarza
Artur, wielkie dzieki za te wszystkie opisy. Uspokajaja one racjonalna czesc mojego wnetrza :) Skoro mnie odpowiednio przygotuja do zabiegu (a watpie, zeby bylo inaczej, w koncu nie ide na zabieg do byle kogo i nie byle gdzie :)), to faktycznie masz racje, raczej nie mam co bac sie samego procesu, tylko tego, czy sie uda, czy nie. Nieracjonalna czesc mojego wnetrza oczywiscie bedzie sie bac;), no ale mysle, ze to normalne u kazdego. Tyle sie juz naczytalam o ablacji i naczytalam wypowiedzi osob bardziej doswiadczonych (bedacych juz po), ze chyba od strony technicznej wiem juz w zasadzie wszystko, co powinnam wiedziec, chociaz dobrych informacji nigdy za duzo. Jesli mozesz napisac mi cos wiecej o tych innych problemach, a nie chcesz na forum, to chetnie poprosze na priva: nenneke@op.pl. ale tylko wtedy, jesli pisanie o tym nie sprawi Ci jakiejs nieprzyjemnosci czy przykrosci. Nic na sile. Ja musze powiedziec, ze mnie zrobila dobrze juz sama mysl o tym, ze mam juz ustalona date zabiegu. Czuje wrecz namacalnie, ze serducho mam znacznie spokojniejsze i od czasu wizyty u doktora i ustalenia tego wszystkiego, to moze z raz mialam jakies kolatanko, ale takie tam.. phi ;), malutkie i krociutkie, zapewne z emocji. Czuje tez, ze moje nerwy sa w znacznie lepszym stanie - przedtem bylam znerwicowana ciaglym przekladaniem terminu, obiecywaniem, koniecznoscia czekania kolejny miesia,c i jeszcze jeden, i jeszcze jeden.... Dobrze, ze po pierwszym zabiegu czujesz sie lepiej, i oby tak bylo dalej, trzymam kciuki. Co do wklucia, to doktor powiedzial, ze oprocz pachwiny lewa reka (w zgieciu) lub przez zyle podobojczykowa (jesli w zgieciu bedzie nieodpowiednia), ale nie mam pojecia czy chodzilo o wklucie po prostu wenflonu do podawania plynow, czy o wprowadzenie elektrod. Moze to zalezy od umiejscowienia ogniska arytmogennego? U mnie ponoc moze byc ono zlokalizowane w okolicy wezla zatokowego. ale nie bede sie wymadrzac, licze ze doktor wie co mowi, a ja po prostu mam luki w wiedzy, wiec nie wiem po co to wklucie przez raczke moja piekna ;)))) A moze faktycznie mam serce w jakims dziwnym miejscu ;)))))) Co do samopoczucia po zabiegu, to cieszy fakt, ze nie miales zadnych dolegliwosci sercowych. Domyslam sie, ze raczej psychicznie gorzej sie czules, poniewaz zabieg nie do konca wyszedl. To dzieki raz jeszcze. jesli chcesz, napisz na priva :) pzdr kika
Odnośnik do komentarza
Heja, jesli Soul nas czyta mam do niej pytanie. Czy po ablacji nie wyczuwalas przypadkiem malego stwardnienia pod skora? Kurcze, mam wrazenie ze cos tam jest. Mam nadzieje, ze to maly skrzepik i organizm go zwalczy. Kika, zabieram sie do pisania do ciebie.
Odnośnik do komentarza
Gość MAGDALENA
Gratuluje ˝e ju˝ po wszystkim. Ale jak dostaç si´ do szpitala w Aninie? Moja mama ma od 5 lat napadowe migotanie przedsionków. By?a w fundacji na wizycie u prof. Walczaka. Ablacja jest konieczna. Czekamy ju˝ bardzo d?ugo na wyznaczenie terminu ablacji. Migotania s? nawet 3 razy w tygodniu i trwaj? czasami 5 a ostatnio po 8 godzin. Umiarawianie odbywa si´ przez` podanie rytmonormu. Chcemy zrobiç t? ablacj´ p?atnie przez fundacj´. Tylko ca?y czas czekamy na termin. Jest coraz trudniej czekaç patrz?ç na cierpienie matki. Pomocy! Magdalena
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×