Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Zażywanie Elicei 10 mg


Gość maciek

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, ja przyjmuje escitalopram od miesiąca. Zazywam Escitli 10, który nie jest zaminniekim. choruje na nerwice lękową z agorafobią. Przez pierwszy tydzien przyjmowałam 1/4 dawki, kolejny 1/2, później 3/4 teraz juz całą dawkę terapeutyczna. skutków ubocznych nie mam, a jesli sa to zmniejszone do minimum, ze względu na stopniowe wprowadzanie leku. efekltów terapeutycznych tez na razie nie widac, chociaz moze troszke spokojniejsza jestem, ale i wtedy gdy nie rzyjmowałam leków miałam takie okresy. nie przytyłam, choć mogłabym, spadło mi chyba libido, ale spowodowane to moze byc nie koniecznie pigułkami, a stersem i nerwami. lekarz uswiadamial mnie ze pełny efekt terapeutyczny moze pojawic sie dopiero po 2 miesiącach od prszyjmowania pełnej dawki, wiec długa droga, ale mam nadzieje ze warto czekac. Pozdrawiam i zyczę dużo zdrowia i wytrwałości:)

Odnośnik do komentarza
Gość ELicea i Alventa

Elicea i Alventa sa to 1 leki generyczne z badaniem klinicznym czyli sa praktycznie takie same jak lek oryginalny tak samo dzialaja sa to wysokiej jakosci leki. Moj brat, ktory mial silna depresje bral te leki i kilka dni ok. 3-5 byly silne dzalania niepożądane ale po tym okresie juz bylo tylko lepiej.

Odnośnik do komentarza

Witam Przyjmuje escilatopram ,to to samo co lexapro czy elicea.Moja dawka wyjściowa 5mg ,obecnie jestem na 10mg,mija drugi miesiac i powiem szczerze,że rewelacji nie ma:( Na poczatku miałam skutki uboczne: zrenice wielkie jak po narkotykach,dziwne *nakrecenie*tysiac planów na minutę,natłok mysli,pomysłów,odrealnienie,zaburzenia widzenia,jadłowstret-co przy mojej wadze bardzo mnie ucieszyło;)(to chyba jeden pozytywny efekt)i spadek libido utrzymujace sie do dnia dzisiejszego:( Ogólnie stany lękowe miewam nadal,zmniejszyły sie może w kilku %,nadal jestem przygnebiona jakaś taka przytłoczona.Do tego z tygodnia na tydzień mam coraz większy apetyt!ZGROZO niedługo koń z kopytami bedzie marnym daniem:( a ja nie zmieszcze się w futryny drzwi:(Być może to za krótki czas na pozytywne działanie leku? Dam sobie i* Eli* killka tygodni szansy,zobaczymy co z tego wyjdzie... Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość Kasia 71

Ja biorę elicee już 8 miesiąc, początki były okropne ( właściwie po pierwszej tabletce w nocy wyladowałam na SORze, sadząc że mam zawał). Później dowiedzialam się, że powinnam zacząć od mniejszej dawki. Tak też zrobiłam. Na początku szału nie było, ale po jakimś czasie stwierdziłam, że jestem strasznie wyluzowana, przestałam się denerwować, poczułam się szczęśliwsza i nic mnie już nie bolało, spałam spokojniej. Sądzę, że to dobry lek ( przynajmniej na mnie zadziałał ), jedyną negatywną rzeczą, którą zaobserwowałam to że przytyłam ok 5 kg. Nie wiem do końca, czy jest to spowodowane braniem leku, ponieważ wcale więcej nie jem, chodzę na fitnes, a waga cały czas się zwiększa, wystarczy tylko, że spojrzę na lodówkę:).

Odnośnik do komentarza

Witam,jestem tu nowa, po wielu przejściach i badaniach stwierdzono silną nerwicę chyba lękową, moja nerwica zaatakowała serce tachykardia, arytmia i introchę zaburzeń stwierdzonych na cholterze 24h (pobudzenia nadkomorowe) te wszystkie objawy wzbudzały we mnie straszny lek o zdrowie (serce, kilka razy dziennie przypisywałam sobie zawał) gdzie wyniki tego nie potwierdzały, ekg i echo serca w miarę ok, tylko w ekg jakieś załamki T (nie bardzo wiem o co chodzi) ponadto mój kardiolog stwierdził I stopień wypadania płatka zastawki mitralnej (ale jak to określił wada kosmetyczna nie zagrażająca życiu) ale bardzo często wywołującą u takich osób jak ja niestety nerwicę lękową po wielu badaniach, zastrzykach i kroplówkach z elektrolitów, stwierdził nerwicę i zasugerował wizytę u psychiatry. Posłuchałam i udałam się do Pani Dr. wysłuchała i na 100% potwierdziła nerwicę lękową przepisałą mi Servenon 10mg nie wzięłam od razu tak duzej zalecanej dawki bo to mój I-szy taki lek i bałam się jak na niego zareaguję, jestem 2-dzień na tym leku w dawce 5mg ale nie czuję się za dobrze nasiliły się stany lękowe i panika, silny wewnętrzny niepokój i rozdrażnienie brak możliwości skoncentrowania logicznych myśli, natłok myśli, odczuwam taki *bałagan w głowie* z dziwnymi natrętnymi myślami, uczucie odrealnienia, problemy ze wzrokiem, nie mogę się na niczym skupić, zawroty głowy i silne mdłości, przy stanach paniki bardzo szybka praca serca z uczuciem duszenia się i ze zaraz zemdleję, drętwienie lewej ręki i takie dziwne impulsy elektryczne i ucisk w głowie, te wszystkie objawy są straszne i budzą we mnie ogramny strach, napiszcie ile to jeszcze może potrwać aż satn się unormuje i bedzie lepiej, bo nie wiem czy wytrzymam;-((( dziś mmiałam taki atak paniki z duszeniem się że gdyby nie clonazepamum pól tabletki to nie wiem jak bym przetrwała;-(( to było straszne ryczeć mi się chce bo mam uczucie że świruję i tracę kontrolę nad własnym życiem;-(( jestem na początku tej jak widać strasznej drogi więc proszę o słowa otuchy i informację czy ktoś był na tym leku ile ten stan *wchodzenia* trwał i czy lek jest skuteczny i czy z tego cholerstwa można wyjść, bo mnie wykańcza;-(( Pozdrawiam i czekam każda informacja bedzie dla mnie cenna.

Odnośnik do komentarza

Witam. Musze dołączyć do forum i też się wypowiedzieć, bo i mnie dopadła nerwica :( Zaczęło się ok 2 lat temu, niewinne napady lęku, zamartwiania się o cały świat, nie mówiąc już o panicznym lęku o moje dziecko, lęki zdarzały się rzadko, z czasem coraz częściej, doszedł lęk przez lataniem samolotem (kiedyś kochałam latać), lęk przed tłumem, który doświadczyłam na koncercie mojego uwielbianego zespołu,- ale samo przechodziło. Rok temu, złapałam już konkretnego doła, z powodu moich kardiologicznych objawów, afobam brany doraźnie pomagał mi, i było ok. W między czasie jednak udałam się po pomoc do lekarza rodzinnego który przepisał mi Trittico CR 75 mg, i znowu długo dojrzewałam żeby zacząć go przyjmować, ale w końcu się zdecydowałam. Po około dwóch tygodniach stopniowo lęk ustąpił, i przez kilka miesięcy było w miarę dobrze, choć gdzieś z tyłu głowy, daleko zawsze odczuwałam niepokój, lekki dołek. Udałam się w końcu do psychiatry za namową koleżanki, która po przyjmowaniu Elicei urodziła się na nowo, szczęśliwa, z dystansem do życia.... Eliceę dostałam i ja, jednak łudząc się ciągle że może jeszcze nie potrzebuję takich tabletek i nie zaczęłam jej przyjmować. Kilka dni temu, tak po prostu dostałam ataku lęku z ciśnieniem 150/100. Hydroksyzyna nie pomogła, afobam (w najmniejszych dawkach nie pomógł) - lekarze rozłożyli ręce. Zdecydowałam się i od trzech dni przyjmuję Eliceę, na razie po 1/2 tabletki 10 mg, jutro mam przejść na całą, skutki uboczne to brak apetytu, i ogromne mdłości - serce kołacze mi się nadal, na szczęście ciśnienie spadło. Podsumowując: nigdy nie sądziłam, że można mieć tak potężny lęk nieuzasadniony niczym (mam szczęśliwą rodzinę, życie) - tak bynajmniej powinnam odczuwać...... A załamujące jest to, że to nie takie proste uwolnić się z tej choroby, czytając wszystkie posty - na razie nikomu się to nie udało. Czy można się wyleczyć na zawsze ????

Odnośnik do komentarza
Gość dobragrafika

Ja, w przeciwieństwie do Was, zasłużyłem sobie na fobie, psychozy, depresję... Brałem amfetaminę od 21 do 35 roku życia, na początku małe dawki ale często na imprezy, które trwały cały weekend oraz czasem w tygodniu. Do tego extacy, sporadycznie lsd i palenie... od święta grzybki. Po 2-3 latach przystopowałem a w zasadzie ograniczyłem sie do amfetaminy. Dawki wzrosły a zmalała częstotliwość. Pod koniec *kariery* miewałem zwidy, urojenia, halucynacje i głosy. Doprowadziło mnie to poza granice.. do samego *piekła*. Wróciłem i postanowiłem że już nigdy ale to nigdy nie wezmę (jak wcześniej). Jednak ostatnia jazda była nieco inna - dosłownie spojrzałem prawdzie w twarz. W każdym razie nie biorę ok. 2,5 roku i jestem pewien, że nigdy nie wezmę. Jednak pojawiła się głęboka depresja, nerwica, natręctwa. W sumie żyć się tak dłużej nie da! Kilka dni temu została zapisana mi Elinacea. Biorę 10mg z rana. Moje spostrzeżenia to pewne podobieństwa do działania niektórych narkotyków w małej dawce. Ma to trochę xtc, trochę lsd.. mam splątanie, łaknienie się zmniejszyło, jestem nadwrażliwy na światło, lekkie problemy z koncentracją. Czuję większe ciśnienie w gowie. Ale w sumie jest mi dosyć łatwo, ponieważ te stany x100 są mi doskonale znane więc to nic nowego. Lecz po południu jestem wesołym człowiekiem jak dawniej, mogę skupić się na zwykłych czynnościach, nie obchodzi mnie czy odłożyłem równo pilot od telewizora, czy muszę coś podnieść bo spadło. Jest trudniej zasnąć ale w ogólnych rachunku myślę, że zmierza do dobrego. Nie ukrywam, że odczuwam wyraźnie skutki uboczne jak Wy, ale cieszę się zmianą. Znowu zacząłem robić fajne projekty. Nie wściekam się! Lek biorę dopiero 3 dni. Napiszę relację po upływie tygodnia czy dwóch. Wam życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Od 3 m-c biorę 1x1 Elicea 20mg. Czuję się po niej rewelacyjnie. Wcześniej brałam Seronil 4 x dziennie przez 7 m-c+Ataraź10 mg+ czasami apo-zolpin. Jednak na efekty trzeba było czekać nawet do 2 m-c. Głęboka depresja, autodestrukcje nie mijały. Nadal miałam napady agresji. W pół sekundy potrafiłam rozpętać w domu piekło jak to zazwyczaj robią osoby po wyjściu z 12-go toksycznego związku z sadystycznym paranoikiem. Pojawiła się też w ciągu trwania tej patologii bulimia, nerwica natręctw, autodestrukcja pełną gębą. Seronil odstawiłam po 7 m-c gdyż stwierdziłam że mi po prostu nie pomaga. Na efekt odstawienny( z dnia na dzień) nie trzeba było długo czekać. Wszystko powróciło tylko że ze zdwojoną siłą. Doszły nawet myśli samobójcze. Zadręczanie sie i poczucie winy było tak wielkie że czułam się jak kat a on moja ofiara którą skrzywdziłam. Zazwyczaj tak mają osoby maltretowane po wyjściu z toksycznego związku z paranoikiem który okazywał skłonności sadystyczne. Uzależnienie od ciągłego codziennego strachu, kontrolowania mojej osoby itp, itd sprawiło ze ja ofiara w normalnym życiu codziennym stałam się dla swoich bliskich katem. Po wakacjach zdecydowałam się na psychoterapię na której się dowiedziałam, że bez dalszego leczenia farmakologicznego nie ma sensu. To samo też w styczniu usłyszałam podczas pierwszej wizyty u psychiatry. Zbyt duży uszczerbek centralnego układu nerwowego. Granica wrażliwości została tak przesunięta że nie wiem co by się musiało wydarzyć żeby zrobiło na mnie wrażenie. REASUMUJĄC!!!!!!!!!!!!!!!!!!! mi Elicea uratowała życie, biorę gdzies dopiero 3m-c ale czuję się rewelacyjnie. Już na drugi dzień napady agresji, napiecia mięśniowego, bezsenność, długie wstrzymywanie powietrza, ulga w krtani USTĄPIŁY. Wiem jednak że też dużo mi pomogła i nadal pomaga terapia. W moim przypadku musi być leczenie równoległe. Osłabiła mi się też bulimia, ale nerwica natręctw została ( 3 razy dziennie odkurzanko od łazienki zaczynajać, spr gazu, domu, liczienie znaków drogowych itp itd .......ale wiem ze to dopiero początek walki Elicea POLECAM !!!!!!!! PS u mnie w ZS w jednej z aptek 10 mg kosztuje 27 zł a w innych około 40-50 zł. Za 20 mg chyba około 90 zł. Terapie mam wstępnie przewidzianą Eliceą 20mg na razie na rok. Czas pokarze:)

Odnośnik do komentarza

Chciałabym podzielić się moimi spostrzeżeniami na temat działania leku o nazwie Elicea(dlatego właśnie założyłam konto na kardiolo.pl). Od wielu lat choruję na zaburzenia depresyjno-lękowe i z tego powodu leczyłam się u psychiatrów. Bywało różnie,raz lepiej, raz gorzej(o swoich dolegliwościach mogłabym napisać książkę...). Brałam różne leki-najkorzystniejszy lek który mi pomógł na jakiś czas to był lek . Ponieważ jest to lek z grupy benzo brałam go tylko 4 tyg. Miałam pisać o elicei... Miesiąc temu nasiliły mi się objawy-lęki, bezsenność, duszności, zawroty i bóle głowy więc zgłosiłam się do psychiatry. Przepisała mi lek Elicea10 1 raz dziennie oraz w razie lęków oxazepam. Po 2 dniach od zażywania leku czułam *szarpnięcia serca* było to 2, 3 razy na godzinę. Odczekałam 5 dni,dolegliwości nasilały się więc poszłam do psychiatry powiedzieć co się dzieje. Psychiatra zaczęła się śmiać i powiedziała, że każdy człowiek tak ma i nie powinnam się przejmować. Brać dalej lek i ten oxazepam., który w ogóle mnie nie uspokajał. Po leku czułam się coraz gorzej-chodziłam nakręcona, zrenice wielkie, pociłam się, miałam nudności, biegunkę ale najgorsze były te skurcze dodatkowe(po 2 tyg od brania leku 2-3 na min) MYŚLAŁAM ŻE OSZALEJĘ!!! poszłam z powrotem do psychiatry i dodała!!!mi lek o nazwie KWETAPLEX. Niestety ale nie miałam możliwości go zażyć bo tego dnia dostałam MIGOTANIA PRZEDSIONKÓW. Nikomu nie życzę czegoś takiego, ledwo mąż mnie doprowadził do rodzinnego-od razu ekg i szpital. Lekarze za głowę się złapali jak podałam nazwę leku. Powiedzieli, że to nie dla mnie lek, że jest to lek niebezpieczny mogący w rzadkich sytuacjach doprowadzić nawet do zgonu! od razu odstawiłam CUDOWNĄ ELICEĘ i od tej pory serce pracuje równo. Biorę tylko hydroxyzynę na silne lęki. POZDRAWIAM A ZARAZEM PRZESTRZEGAM PRZED TYM LEKIEM.

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich ponownie po dwóch latach. Jak wcześniej pisałam, systematycznie brałam Eliceę 5mg po 1 dziennie przez rok. Bez psychoterapii. Od początku leczenia tak po trzech miesiącach od brania elicei było mi już o niebo lepiej a po pół roku dopiero zdałam sobie sprawę, że jestem innym człowiekiem, szczęśliwym, pełnym pozytywnej energii i radości ducha. Każdy dzień był piękny i miał przemijał w normalności bez nerwów, lęków i objawów fizycznych jakie towarzyszyły mi na początku choroby ( biegunka przy każdym ataku, a potem już i nawet bez przyczyny, duszności, bóle serca, bóle i zawroty głowy, potem doszły nudności z wymiotami i totalny brak apetytu choć czułam że jestem głodna-nic nie mogłam zjeść, bóle łydek i ogólne wyczerpanie organizmu, apatia na wszystko, zero radości z czegokolwiek, byłam już tak słaba że wszystko sprawiało mi trudność, nieuzasadniona obawa, lęk i panika w momencie ataków bólu i nerwów, który tylko potęgował panikę i tak koło się kręciło. Myślałam, że umieram i coś mi grozi poważnego, ze jestem na coś chora.) Potem po roku brania elicei moje życie było już piękne a myślenie się zmieniło na pozytywne. Doszła zmiana otoczenia, nowe mieszkanie z którego się bardzo cieszyłam, wszystko układało się dobrze. Mój mąż miał dobrą pracę ( co prawda za granicą i widzieliśmy się co miesiąc przez miesiąc co i tak było super w porównaniu do poprzedniej pracy gdzie przyjeżdżał co dwa miesiące na dwa tygodnie). Zaczęłam więc zapominać o tym,że przeżyłam nerwicę i o systematycznym braniu leków... Raz wzięłam, raz nie. I tak zawsze było dobrze,więc pomyślałam, że może już by tak brać coraz rzadziej i tak też się stało choć już nieświadomie. Po prostu czułam się zdrowa i nie pamiętałam o tym, aby musieć coś wziąć na dolegliwości nerwicowo-depresyjne, bo już dawno ich nie było i nie chciałam ich pamiętać. Pragnęłam wymazać z myśli te złe chwile i żyć na nowo. Jednak potem zbyło różnie. Po totalnym nie braniu żadnych leków ( ani Elicei ani ataraxu i hydroksyzyny, które brałam jakieś pół roku dwa razy dziennie ) miałam wrażenie że znowu coś mnie bierze... Czasem czułam znowu napływ lęku i jakiś nieuzasadnionych obaw, które powodowały u mnie znowu duszność i szybsze bicie serca, uderzenia gorąca, zimny pot na karku i dłoniach. Przestraszyłam się i zrobiło mi się nie wesoło w tamtym momencie. Ataki były jednak krótkie i rzadkie. Postanowiłam zabić je pozytywnymi myślami, zajęłam się pracą w ogrodzie ( zawsze to mnie odprężało i izolowało od lęku i głupich myśli, zabawą z synkiem), szukałam aktywności w każdej chwili, kontaktu z ludźmi. Jakoś udawało mi się to pokonać ale na krótko. Wróciłam do lekarza psychiatry, znowu zapisał mi Eliccę i hydroksyzynę. I znowu zaczęłam ją brać po te 5mg rano, hydroksyzynę trzymałam tylko na wypadek nagłej konieczności-nie chciałam ciągle być na jakiś tabletkach i nie chciałam żeby ktoś o tym wiedział, że biorę coś takiego. Bałam się, że zabiorą mi syna jak się ktoś dowie że mam problemy psychiczne. Ograniczyłam hydroksyzynę a Eliccę brałam systematycznie. Szybko zauważyłam poprawę, już po kilku dniach. Znowu byłam spokojna i wyluzowana. I tu pojawił się problem, ponieważ *nie pojadłam* tych tabletek za długo, może z trzy,cztery miesiące - nie pamiętam. Znowu było dobrze i zapomniałam je brać... I było dobrze. Byłam normalnym, spokojnym, rozsądnym człowiekiem, i miałam taki power do wszystkiego że aż byłam dumna z siebie. Czułam, że jestem silna, silniejsza od mojej chorej choroby i to mnie też budowało. Byłam dumna ze swojego życia jakie mam (pochodzę z biednej, wielodzietnej rodziny, w której często gościł alkohol i ogromna przemoc ojca wobec matki i każdego kto mu pijanemu wszedł w drogę, nie było poczucia bezpieczeństwa tylko lęk przed powrotem do domu). I tak mijał mi czas w harmonii i spokoju... aż do pewnego ważnego momentu w życiu moim i mojej rodziny. Otóż pojawiła się myśl-marzenie o własnym domu... I to marzenie okazało się być możliwe do spełnienia dzięki pracy i poświęceniu mojego kochanego męża. Tak więc rozpoczęliśmy starania o dom, o zdobycie kredytu. Udało się lecz nie było łatwo. Musiałam włożyć w te starania całą swoją energię i pochłonęło mnie to tak bardzo, że nawet nie zauważyłam kiedy wyssało ze mnie cały spokój i pozytywne nastawienie. Sytuacje stresowe zaczęły pojawiać się od lipca ubiegłego roku i trwały z różnym nasileniem i częstotliwością. Jakoś dawałam im radę ale czułam że słabnę. A teraz kiedy wszystko się udało,zdobyłam z mężem kredyt na dom i jest nasz to pojawiła się pustka... Dom marzeń przez stres w jakim przyszło mi się starać o niego i przez problematycznego sprzedającego stał się dla mnie jakimś problemem... Nie cieszy tak jak cieszył kiedy zapragnęłam w nim zamieszkać... Znowu dopadła mnie ta kretyńska choroba, lecz tym razem inaczej zaatakowała. Zaczęłam mieć problemy z bólami i zawrotami głowy, wypadanie włosów, trądzik ( a mam 30 lat ), pojawiły się niepokojące bóle ciała, drżenie rąk i głowy, stopniowa utrata apetytu, biegunki, drętwienie nóg, narastająca nerwowość i nawet bym powiedziała agresja wobec najbliższych ( wyładowywałam się na mężu ), obniżające się libido, które spadło niemal do zera, krótka pamieć, roztargnienie, mała organizacja, pogłębiające się lenistwo ( które nigdy mi nie groziło, bo lubię być aktywna ), czasem poczucie brak sensu życia, czasem bezcelowości przeżywania dnia codziennego, niechęć do działania a zmuszanie się do czegoś, brak skupienia, czasem nie mogę zrozumieć co ktoś do mnie mówi i muszę się bardzo skupić, takie głupie bezsensowne myśli, do tego nakręcam sama siebie wytwarzając jakieś smutne albo zamartwiające myśli. Nie ufam już sama sobie wychodząc z domu i nie wiem czy na pewno coś wyłączyłam, zamknęłam i wolę jednak sprawdzić jeszcze raz, żeby potem nie myśleć. To jest chore i ja to widzę. Wiem, że coś złego się dzieje ale nie potrafię odnaleźć przyczyny. Zrobiłam badania krwi, moczu, usg brzucha. Byłam nawet u chirurga. Wszystko w granicach normy poza ciut niższym HDW i ciut wyższym PDW ? - ( Lekarz tym się nie przejął ). Szukam fizycznej przyczyny tych dolegliwości. Próbuje się opanować i normalnie myśleć ale to jest czasem trudne do zrobienia. Muszę pilnować swojej samodyscypliny bo łatwo mogę dać się ogłupić. Próbowałam ziołowych leków uspokajających, działają ale minimalnie i na krótko. Nie usuwają guli jaką mam w gardle mimo odczucia głodu. To nerwy - tak myślę. Ale skąd one skoro wszystko się udało ??? Byłam wczoraj znowu u mojego psychiatry i spędziłam dwie godziny na rozmowie. Skierował mnie na terapię dla DDA i przepisał leki ale powiedział, że one pomogą tylko doraźnie, bo to co mam w głowie muszę zamknąć i rozwiązać za pomocą terapii. Dostałam znowu Elliceę i tym razem !!! O ZGROZO Cloranxen 5mg !!! którego nie chcę brać po przeczytaniu ulotki. Nie chcę być zależna od leków a ten właśnie szybko uzależnia. Wzięłam więc Eliccę tak jak mi kazał lekarz - 10 mg i masakra była po dwóch godzinach ! Źrenice różnej wielkości prawa ogromna a lewa mniejsza, ogromne pobudzenie, jakieś pieczenie wewnątrz, chwilami narastający niepokój do tego stopnia ze czułam się dużo gorzej niż przed zażyciem leku - musiałam to szybko skonsultować z lekarzem i kazał mi wziąć na to ten Cloranxen to wzięłam ale połowę czyli 2,5mg i szybko pomogło. Działa słabo ale jestem w pełni świadoma i nie senna, myślę ze krótko działa bo już czuję znowu lekki niepokój ale jestem silna i dam radę to przetrwać najdłużej jak tylko się da. Musicie znaleźć w sobie siłę na pokonanie, odepchnięcie głupich myśli. Porozmawiać ze sobą-o co Ci chodzi. Kupiłam fajną książkę( Pokonaj depresję, stres i lęk - SAMO SEDNO), którą i Wam polecam - myślę że warto ją poczytać. Bardzo bym chciała ponownie zajść w ciążę a akurat teraz znowu to mnie dotyka. Wiem,że nie wolno brać leków w ciąży i muszę jakoś ułożyć to wszystko żeby z sobą nie kolidowało. Tylko,że nie chcę już czekać z dzieckiem ale myślę, że w ciąży moja psychika będzie w gorszym stanie. Lekarz mówi, że przerwiemy leczenie na czas ciąży a je dziś rozpoczęłam,a chciałam się za miesiąc starać o dzidzie. Chciałabym Was poznać, popisać, jak radzicie sobie z tym problemem ? KAROLINKOZ która napisałaś po mnie ( 17-10-2011 r) - co u Ciebie ? to mój mail eworajka@vp.pl Pozdrawiam wszystkich

Odnośnik do komentarza

Byłam ostatnio u psychiatry i właśnie zamienił mi fluoksetynę (która brałam 2 lata po 20gm) na Nexpram (escitalopranum), w/g niego mam płynnie przejść z fluo na escital;) Zaczynam od dzisiaj;) Najbardziej boję się tego, że przytyję :( pPozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich , biorę elicea 5mg czwarty dzień i czuje sie nienajlepiej ,, nie wiem czy dalej brac ten lek czy odstawic..., biore na zaburzenia lekowe i zaburzenia osobowości brak wiary w siebie niechęć do samego siebie ,nienawidzenie samego siebie itp...-- mam problemy ze snem po nim , chyba tez mam wieksze lęki niz mialem , -nie wiem czy on leczy mnie ? czy mam jeszcze czekać na poprawę ? Pozdrawiam wszystkich którzy cierpią tak jak i ja...

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×