Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Zażywanie Elicei 10 mg


Gość maciek

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, mam pytanie. Za namową kilku osób udałem się do psychiatry. Wizyta była spowodowana, wcześniejszymi dolegliwościami żołądkowo jelitowymi. Ponieważ badania (gastroskopia, usg itp) nic nie wykazały, stwierdzono nerwicę. Za pierwszym razem dostałem lek o nazwie alventa , czy jakoś tak. Lek wziąłem zgodnie z zaleceniem przed pójściem spać. Po dwóch godzinach obudziłem, ponieważ czułem się bardzo źle. Miałem nawet problem żeby dojść do telefonu, żeby zadzwonić po pogotowie. Tu byłem zaskoczony szybkim przyjazdem lekarzy. Zmierzyli mi ciśnienie było 200/160 puls 160. Dostałem leki na obniżenie ciśnienia zastrzyk (relanium). Następnego dnia pojechałem do szpitala z tahykardią. Dyżurujący lekarz na początku lekceważył mnie i pytał czy brałem jakieś narkotyki (źrenice miałem wielkości tęczówki). Gdy pokazałem jaki dostałem lek, złapał się za głowę. Dostałem hydroxyzynę i isoptin, diagnoza: przewlekła nerwica bez objawów depresji. Nie mogłem zasnąć przez 3 dni i 3 noce, chodziłem wciąż ,,nabuzowany*. Teraz byłem u tego samego psychiatry raz jeszcze. Powiedziałem mu o objawach, stwierdził, że to niemożliwe. I tu moje, co to jest za lek, Elicea 10 mg? Znacie go? Odnoszę wrażenie, że lekarz bierze spore pieniądze od firmy za wypisywanie ( alventa i elicea są tej samej firmy). pozdrawiam Maciek
Odnośnik do komentarza
Cześć! Ja alvente biorę już od dłuższego czasu- czuje sie sie po niej bardzo dobrze. Chociaż musze przyznać że pierwsze trzy dni były straszne. Podonbie z resztą jest jak zapomne wziąć leku... :/ teraz tez lekarka przepisala mi elicee i również nie wiem czego się po niej spodziewać.... pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witaj Gosia Teraz ciekawe, czy lekarz zmienił Ci lek, bo uznał, ze tego wymaga sytuacja związana z Twoim zdrowiem, czy związek ze sprzedażą na odpowiednim poziomie, żeby doktor dostał wycieczkę do Hiszpani. Jeden i drugi lek jest kyrki, a oni płacą lekarzom ogromne pieniądze za wypisywanie ich leków (a o ile wiem elicea, jest nowym lekiem).
Odnośnik do komentarza
Gość Agnieszka
WITAM, Mój mąż przez pół roku brał lek o identycznem działaniu tylko trzy razy droższym LEXAPRO też mysleliśmy że poprostu nas naciąga.100 wizyta 100 lek i tak co miesiąc. Potem się wycwanił już brał receptę na 2 miesiące zawsze to trochę w kieszeni zostało. Po ostaniej wizycie właśnie dostał receptę na elicea tzw. zamiennik lek o identycznych składnikach. Bierze go już miesiąc. Ten lek jest naprawdę znakomity on działa w taki sposób że wasz organizm ma przystosować się do waszego trybu życia. i w przypadku mojego męża pomóg. Nawet jak zdarza mu się zapomnieć to nie ma dolegliwości które miał przedtem. dlatego bądźcie dobrej myśli. A wszystko będzie dobrze. Powodzenia
Odnośnik do komentarza
Gość Gonia44
a ja biore elice drugi dzien narazie 5mg przez 6dni potem 10mg ale czuje sie niespecjalnie napiszcie jak sie czujecie bo ja 3xdziennie biegam do wc z biegunka mam mdłosci (ale o tym lekarz mnie uprzedzał) no i rano mam troche zapuchniete oczy i nos a wogóle jestem jakas rozdygotana, czy to przejdzie?, psychiatra mi mówił ze ten lek zacznie działac po ok 2tygdniach. Zmagam sie z nerwicą juz od dawna uwierzcie mi to ostatnia deska ratunku byłam na psychoterapii a psycholog powiedział zebym poszla do psychiatry to da mi leki i prędzej się z tym uporam
Odnośnik do komentarza
Gonia 44, zaufaj lekarzowi. Moja siostra przez rok nie chciała wziąć leków, wydała mnóstwo pieniędzy psychologa, ale efekt był tylko chwilowy. Odkąd bierze leki, czuje, że zyje. A teraz o mnie. Od wielu lat miewam natręctwa, o czym zdałam sobie sprawę, gdy wpadłam rok temu w depresję. Po około 3-4 tygodniach leczenia lekiem z grupy SSRI depresja ustąpiła, ale natręctwa pozostały. Lekarz mówił, że są one trudne do leczenia i wymagają długiej terapii. Ten dzień, w którym obudziłam się bez moich znienawidzonych myśli nastąpił po około dwóch miesiącach terapii, przy czym w drugim miesiacu zażywałam maksymalną dawkę leku. Czułam się cudownie, znów byłam sobą. Po nieługim czasie wpadłam na genialny pomysł... żeby lek odstawić. Efekt- po ośmiu miesiącach od odstawienia leku wszystko wróciło. Jestem załamana.
Odnośnik do komentarza
Gonia 44, posluchaj mnie lekarz tez mi przepisał elicea 10 i kazał mi brac jeszcze do grudnia , ale ja odstawilam leki po 3 miechach nie sluchajac lekarza bo to tylko czlowik ktory moze sie mylic a gdy mu placisz to zaleca ci wieksze dawki by do niegi jak najczesciej przychodzi tak bylo w moim przypadku bralam tylko raz dziennie i na wizycie jak sie dowiedzial ze czuje sie lepiej to jeszcze przepisal mi po poludniu ale ja go nie posluchalam i bralam raz dziennie. teraz sie czuje dobrze bo nie uzaleznilam sie , natrectwa przeszly i nawet bez niczego moge jezdzic samochodem.Pamietaj ze takie leki jak elicea itp. mozna brac do3 miesiecy no gora 4, potem nie masz na co liczyc tym bardziej po 8 miechach nie wyjdziesz z tego trzeba bardzo duzo terapi albo bedziesz brala leki do konca zycia.moj problem polegał na tym ze miedzy innymi nie mogla wejsc do kosciola jak zobaczylam ten tłum to paralizował mnie strach i wszystko we mnie dygotalo ale po 3 miesiacach brania leku poszlam do kosciola na poczatku pojawil sie lek ale powtarzalam sobie w myslach ze jestem zdrowa i przeszlo.nie mozna w tej sytuacji myslec o tym co wysyla nam mozg tylko skierowac mysli tzw druga strone. w mozgu jest pamiec wsteczna nawet gdy wyleczymy sie z naszych dolegliwosci on sam czasem w sytuacji krytycznej wysyla nam takie sygnaly jak by choroba wrocila a to nie wracajaca choroba tylko nas podpuszcza co zrobimy jak sie zachowamy w tej sytuacj gdy nie bedziemy reagowac na te sygnaly nie nie poddamy sie pamiec o tym co bylo po jakims czasie zapomni a gdy bedziemy myslec o tym to nigdy z tego sie nie wyjdzie bo to ciagle bedzie wracac i nawet mozesz brac cale zycie tabletki i tak ci nie pomogą. poza tym nie wiesz co pisza czy mowia ze leki nie uszkadzaja mozu kazy lek uszkadz mozg tym bardziej taki takie leki tego typu mozna brac do 1 roku potem uszkadzaja mozg ale po takim czasie trudno przestac brac pozniej pojawia sie delirka , drzenia tak jak po odstawieniu narkotykow i jak nie wezmiesz leku to wtedy koniec, najlepiej nie dopuscic do takiej sytuacji lepiej odstawic leki szybciej i miec to z glowy . zycze szypkiego powrotu do zdrowia .
Odnośnik do komentarza
Takie leki, jak Elicea - czyli leki przeciwdepresyjne - należy brać co najmniej 9 miesięcy!!! - inaczej jest bardzo prawdopodobny nawrót epizodu depresyjnego. A Elicea (czyli escitalopram) to jeden z najnowocześniejszych preparatów p/depresyjnych i w żadnym wypadku nie wywołuje uzależnienia; dodatkowo działania niepożądane są na poziomie placebo (czyli tylko to, co sam sobie człowiek wymyśli, że dzieje się w związku z przyjęciem leku) przy wysokiej skutecznośći. W necie jest pełno rzetelnych informacji, wystarczy poszukać:) Pozdrawiam wszystkich życząc dobrego samopoczucia
Odnośnik do komentarza
@WSRH19: jeśli się na czymś nie znasz, to najlepiej nic nie pisz, bo tylko możesz kogoś przestraszyć. Tak jak napisał(a) Dellete: leki przeciwdepresyjne są przystosowane do tego, żeby można było je brać nawet latami! Natomiast Ty mylisz je z najwyraźniej z lekami typowo przeciwlękowymi (w Elicei jest to tylko dodatek, oparty na innym sposobie działania), np. z benzodiazepinami - ale to zupełnie co innego, niż leki przeciwdepresyjne! Po odstawieniu Elicei nikt nie będzie miał żadnej *delirki*...:o Można mieć co najwyżej zespół odstawienia, który mija po kilku dniach (czyli gorsze samopoczucie). Jak czytam Twoje wymysły, to włos mi się na głowie jeży...:| Z własnych doświadczeń: leki biorę od 4 lat i żyję. Przez ten czas wypróbowałam ich mnóstwo i od żadnego się nie uzależniłam. Co więcej wątrobę (mimo że jest obciążona przez leczenie) mam jak nową, a mózg nie uszkodzony (miałam tomografię, rezonans i EEG). A jeśli nie ufasz w kwestii leków swojemu lekarzowi, to proponuję pójść na psychoterapię i o tym opowiedzieć - bo to, co tu napisałaś, może być objawem paranoi (i nie mam na myśli nic obraźliwego, to tylko typ zaburzenia). Dla odmiany możesz zapisać się też do lekarza państwowego - zobaczysz, że tak samo *naciągają* zapisując te same leki (i o dziwo, oni również zwiększają dawki!). Co do właściwego tematu: Escitalopram (teraz biorę Elicę, wcześniej Lexapro) jest chyba najlepszym lekiem, jaki do tej pory lekarz mi wymyślił. Biorę go bodajże od roku... przez długi czas małe dawki, ale niestety nie było wielkiej poprawy - później zwiększyłam i pod względem depresji czuję się rewelacyjnie! Ze strachem też jest lepiej, bo nie czuję już lęku uogólnionego, który dręczył mnie 24 h/dobę. W zasadzie teraz biorę Eliceę już tylko po to, żeby ustabilizować wszystko (inaczej nawrót choroby prawie na pewno gwarantowany). Pozdrawiam i powodzenia wszystkim w leczeniu!:)
Odnośnik do komentarza
Dla mnie escitalopram też okazał się najlepszym lekiem a brałem jeszcze sertraline i fluoksetyne-zapraszam na blog, gdzie opisuję (ukończoną już) drogę wyjścia z nerwicy (objawy wegetatywne, lęki i natręctwa),piszę tam pod nickiem paolo jones http://www.trzymsie.pl/ w zakładce blogi (chyba trzeba się zarejestrować(raz jest tak raz tak z tego co sprawdzalem), ale to chwila)
Odnośnik do komentarza
Gość Aleksander

Ja bralem Elice 10mg przez 10 miesiecy i aktualnie nie zarzywam zadnych lekow. Niedawno skonczyl mi sie czas *odstawiania* leku. Pierwsze dni po odstawieniu nie nalezly do wesolych, lekkie stany depresyjne i lekowe. Pojawilo sie tez zmeczenie i problemy ze snem. Wszystkie ta objawy zanikaly z dnia na dzien. Pojawilo sie tez specyficzne uczucie scisku w czasce, ktore bynajmniej nie bylo kwestia mojej wyobrazni.

Odnośnik do komentarza
Gość basia28j

Witam ja biore lek elicea 10mg juz pół roku i na początku była bardzo duża poprawa ale strasznie zaczełam tyc i nie ja pierwsza po tym leku po nim wiele osób bardzo tyje przez co mam problemy z własna aprobata zdecydowałam się na odstawienie tego leku dziś wziełam pół dawki bo po dobno nie moża z dnia na dzień drastycznie ale i tak odczuwam różnice , w ciągu brania tego leku miałam strasznie dużo skutków ubocznym np. ciągłe samosiniaczenie, wyraziste sny-koszmary, skurcze mięsni i krwawienia samoistne, ciagłe zapalenie zatok brak libido i zawroty głowy powiązane z bólami mięśni szczerze to odradzam mam 28 lat .pozdrawiam i życze powodzenia

Odnośnik do komentarza

Nigdy nei brałam leków zawsze chciałam radzic sobei sama..ale przez te cięgłe starania zawaliłam wiele spraw związanych z zyciem codziennym i stany depresyjne powracają samoistnie *w kólko macieju* ..dzisiaj dostałam recepte..po badaniach konsultacjach..nie wiem jeszcze czy wykupie,,boje się ,że jak czytam wyżej przytyję..ostatnio juz i tak przybrałam na wadze i nie poprawia to mojego samopoczucia...boję się tez ,że osłabi mnei jeszcze bardziej a mam do napisania mgr ,co zupełnie mi teraz nie idzie, po dwóch tygodniach mam spotkanie z dr warto spróbować?

Odnośnik do komentarza

Witam ! Biorę Eliceę 5 mg. już prawie 2 tyg. Neriwca i lęki przed nagłą smiercią towarzyszą mi od niespełna roku. Dopiero niedawno zdecydowałem się na, zapewne długofalową psychoterapię oraz farmakologię. Mój stan był kompletnie podły. Napadowe lęki przed zawałem, śmiercią, kilkugodzinne duszności-hiperwentylacje, rozciągłay się na godziny, dni etc. Generalnie fatalnie intelektualnie, fizycznie, seksualnie ,wszelako. Mimo ,że lęki pojawiają się cały czas, miałem kilka dni kapitalnych - kompletnie zdrowych i szczęśliwych. Jak mantrę powtarzam sobie słowa psychiatry, że docieranie się do leku może trwać do 3 tygodni, miesiąca - tymbardziej ,że 5mg to mała dawka. Polecam więc wszystkim cierpliwość w połączeniu z optymizmem :) Pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza

Lek elicea brałam od lutego do września....na początki dziecięcą dawkę z powodu niskiej wagi i delikatnej postury:) później zaczęłam brać 10 a następnie jak nie odczuwalam negatywnych objawów 20 mg raz dziennie. na początku miałam wrażenie ,że lek nie działa,liczyłam na jakieś fajerwerki i spektakularne zmiany....po jakimś czasie doszło do mnie to,że jestem spokojna,uśmiechnięta,nie wiedziałam co to zdenerwowanie i lęki. Lek nie miał żadnego negatywnego wpływu na mój organizm...ba ! jak zawsze miałam wstręt i nienawidziłam leków tak ten brałam bez problemu:) lek odstawiłam przez przypadek...mialam wypadek samochodowy a lek mi sie skończył .... przez jakiś czas odczuwałam zawroty głowy,rozdrażnienie i uczucie jakby spadającego cukru,wszystko mnie irytowało i byłam płaczliwa. Nie jestem w stanie w stu procentach stwierdzić ,że to było spowodowane odstawieniem leku....równie dobrze mogło to być przyczyną przebytego wypadku. Dodam ,że lek ten przyjmowałam równocześnie z terapią u psychologa. Lek nie załatwi wszelkich twoich problemów....są osoby,którym pod wpływem róznych okoliczności substancje potrzebne do prawidłowego funkcjonowania wypłukują się z organizmu szybciej niż innym.....po to jest ten lek,żeby te składniki uzupełnić. prawdopodobnie jest on przepisywany osobom,których leczenie nie może opierać sie wyłącznie na farmakologii,które mają szansę wyjść z tego przy odrobinie pomocy.....najczęściej równolegle z psychoterapią:) korzystajcie z tego,to nie wstyd....terapeuta nie ocenia,nie krytykuje....tak umiejętnie prowadzi rozmowę ,że samemu dochodzi sie do pewnych wniosków....znajdujemy przyczyny,mechanizmy które tak bardzo wpłynęły na nasze życie ,że musieliśmy przyjść po pomoc,dodaje siły i pewności ,że zawsze jest jakieś wyjście i że sobie poradzimy z problemami,że to jakie jest nasze życie w dużej mierze zależy od nas....że mamy na nie WPŁYW:) Trzymam za wszystkich kciuki:*

Odnośnik do komentarza

Witam. Moja choroba zaczęła się 2 lata temu. Wtedy jeszcze nie myślałam że istnieje coś tak okropnego. Z miesiąca na miesiąc dolegliwości nasilały się a ja zaczęłam szukać pomocy u lekarzy. Kiedy przeszłam pomyślnie wszystkie badania dotyczące zdrowia fizycznego byłam kompletnie ogłupiała skąd to wszystko... Ostatnią wizytą była wizyta u kardiologa który poinformował mnie że jestem w pełni zdrowa fizycznie a moje dolegliwości spowodowane są przez nerwice lękowa i popadanie w depresję. Zalecił mi próbę podjęcia wyjścia z tego stanu poprzez stosowanie leków ziołowych,ponieważ twierdził że jeśli psychiatra to już tylko w ostateczności ponieważ leki przepisane od takiego zmienią mnie w *śpiącą królewnę*. Tak też zrobiłam. Przez dwa miesiące próbowałam odzyskać dobre samopoczucie za pomocą min. Neoppasminy,Validolu, Nerwosolu oraz melisy,medytacji i samokontroli... Efekt był bardzo krótkotrwały i prawie niezauważalny a po dwóch miesiącach przestałam reagować nawet i na te zioła... Mój stan osiągnął totalnego dna. Straciłam na wadze przeszło 15kg a moja waga w najbardziej krytycznym momencie osiągnęła 42kg. Coś okropnego. W końcu udałam się do psychiatry... Pierwszą wizytę siedziałam u niego trzy godziny a gdy wróciłam do domu,zdałam sobie sprawę że była to najlepsza decyzja jaką mogłam podjąć idąc do tego lekarza. Dostałam eliceę 10mg i atarax w razie ataku. Bardzo się bałam rozpocząć branie tych leków ale musiałam to zrobić. 10mg elicei okazało się zbyt dużo gdyż czułam się po niej jakbym wypiła z 10red-buli :) więc lekarz obniżył dawkę do 5mg na dobę plus 10mg ataraxu. Na widoczne efekty musiałam jednak poczekać jakieś trzy miesiące gdyż jedynie atarax uspakajał mnie chwilowo-otumaniając mnie okropnie. Potem sen i po kilku godzinach było lepiej aż do następnego ranka. Po pół roku zdałam sobie sprawę że jestem zupełnie innym,szczęśliwszym człowiekiem. Chciało mi się żyć i miałam odwagę stawić czoła wszystkim wyzwaniom i problemom. Przytyłam-co ucieszyło mnie i wszystkich dookoła gdyż zawsze byłam zbyt szczupła. W sumie leki brałam systematycznie rok. Potem zdażało się czasem zapomnieć i tak coraz częściej aż w końcu przestałam brać. Mija trzeci miesiąc jak nie biorę i zaczynam dostawać znowu ataki. Są sporadyczne ale zaczynam się martwić. ZAraz wraca lęk przed tym okropnym stanem sprzed roku i boję się czy choroba czasami nie powraca. Nauczyłam się panować nad tym ale teraz bez pomocy leków to już nie działa. Nie wiem co mam zrobić. Mam leki w domu ale nie chce ich brać. Nie chce całe życie być na tabletkach. Rozważam wizytę u psychiatry. Proszę o opinię i pomoc osób,które wiedzą co przeżyłam. Czy można brać te elicee przez dłuuugi czas? Jak sobie z tym poradzić? Pozdrawiam wszystkich walczących z chorobą i tym którym się udało ją pokonać i są wolni.

Odnośnik do komentarza

Cześć biorę lek elicea już 5 dzień i muszę powiedzieć że 3 pierwsze dni były najgorsze tak jak po *wypiciu 9 redbuli* ale podobnie jak u ciebie decyzja o pójściu do psychiatry (nie psychologa który stwierdził że jestem zdrowa) była najlepszą decyzją w moim życiu. Moja historia zaczęła się bardzo zwyczajnie, pięć lat temu. Jako dwudziestodwulatka przyjechałam do Krakowa do pracy i na studia. Zmiana środowiska była dla mnie ogromnym ciężarem psychicznym, zostawiłam za sobą całe życie - ukochanych przyjaciół dom rodzinny, siostry jednym słowem wszystko... Kraków nie jest przyjaznym miastem, moje nowe miejsce pracy w bardzo elitarnej firmie, na mocno wyeksponowanym stanowisku wpędziło mnie w okropną depresje. Nic tylko płakałam i chciałam wracać do dawnego świata. Byłam w tak fatalnym stanie że nie wychodziłam w ogóle z pokoju. Stopniowo moja depresja przerodziła się nerwice do czego doszły ataki lęku z odrealnieniem oraz fobia społeczna. Boje się ludzi, spotkanie z przyjaciółką (którą lubię) powoduje nieuzasadniony stres przed ośmieszeniem bądź niewłaściwym osądzeniem. W momencie spotkania trzęsę się jak osika, mam plamy na ciele i miotam się wzrokiem jak oszalała, spinam niemiłosiernie mięśnie twarzy, dodatkowo mówię przez zaciśnięte gardło i łzawią mi oczy (jak bym zaraz miała płakać) Pierwsze objawy zaczęły się na zajęciach fitness, mniej więcej w środku zajęć zrobiło mi się słabo tak jak bym dostała czymś w głowę, było to na tyle silne że musiałam wyjść i usiąść. Kolejne zasłabnięcia zdarzały się w centrach handlowych , na koncertach , na jakiś uroczystościach Zawsze wtedy gdzie były duże skupiska osób - to dało mi już później do myślenia. Szukałam przyczyn wszędzie robiłam różne badania, tomograf, badanie tętnic szyjnych, już o podstawowych badaniach krwi nie wspomnę! Moja choroba ujawniła się przypadkiem, robiłam badanie EEG gdyż było wymagane do pełnienia zawodowej służby wojskowej. Wyszło niepomyślnie - ot napadowość i drobne patologiczne zmiany w mózgu. Do wojska się nie dostałam a w zamian podejrzewałam padaczkę, co dodatkowo mnie przygnębiło. Neurolog wykluczył padaczkę, stwierdził że to nerwica i ataki lęku (w co początkowo nie chciałam uwierzyć) Lecz po dogłębnej analizie O ZGROZO !!! stwierdziłam że ma racje! Wiec już wiedziałam czego szukam moja choroba miała nazwę. Jestem z moją straszną chorobą sama mój mąż o niczym nie wie - nie chce wiedzieć. Gdy zaczynam mówić o tym i widzi że chce mu powiedzieć coś niedobrego - zbacza z tematu (problem niewypowiedziany nie istnieje) Jest emocjonalnie najbardziej oziębłym człowiekiem jakiego znam ale dobrym człowiekiem. Tak jest wychowany bez okazywania uczuć i z przemilczaniem problemów. (patrz wyżej problem niewypowiedziany nie istnieje). Muszę powiedzieć że bardzo ciężko iść z tą chorobą samej przez życie, ale będę silna i dam radę. Niedługo rozpoczynam psychoterapie jestem pełna nadziei. Pozdrawiam wszystkich zmagających się z tą chorobą Paulina

Odnośnik do komentarza

Witam, czy po odstawieniu leku Elicea mieliście jakieś skutki uboczne? Ja brałam Eliceę ok. 6 miesięcy, z czego aż przez 1,5 miesiąca odstawiałam. Maksymalna dawka to 10mg. Czułam się dobrze dość szybko, po kilku tyg lepiej, a po 3miesiącach lepiej niż kiedykolwiek - totalny luz, optymizm, rewelacja po prostu!! Niestety 2tyg po wzięciu ostatniego skrawka tabletki pojawił się stan podgorączkowy - 37 - 37,5, który utrzymuje się już tydzień, do tego bezsenność, niepokój, nerwowość, przeszywający prąd, rozdrażnienie, lekka płaczliwość... Czy to są objawy odstawienne? Czy one mijają? I kiedy? Myślałam że już jest ok i tak pozostanie, a tu te objawy... Nie mam żadnych problemów obecnie, stresu prawie wcale.. więc co to jest!? :( Jeśli ktoś z Was wie, proszę o odpowiedź! Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Kochana ja cierpię na depresję od dawna, nigdy nie zdiagnozowano jej bo po prostu nie mówiłam o tym lekarzom, płakałam , źle się czułam to wszystko było dla mnie zwyczajne, pewnie taka jestem tak musi być. Powodów do płaczu nie brakowało mi. całe moje życie nie było wesołe, zawsze smutek, rozczarowanie, rozgoryczenie. dzieciństwo moje to bieda, często awantury w domu, płacz matki, częste awantury ojca i nasze smutne życie, było nas pięcioro i rodzice. Wyszłam w 18 roku życia za mąż i znowu płakałam, że pozostawiłam rodzeństwo i rodziców, bo mieszkałam już u męża, niby cieszyłam się ale wewnątrz moje serce płakało, życie z moim mężem było na początku dość udane ale wkradła się straszna choroba mojego męża zazdrość, która doprowadziła po 15 latach małżeństwa do rozwodu. Nie dało się już dłużej byłam wrakiem człowieka, ale gdzieś głęboko w sercu miałam odrobinę ciepła dla mojego eks męża. Kilka lat później zmarł, wtedy zaczęłam się obwiniać, że może ja byłam przyczyną jego śmierci, płakałam przez następne sześć lat, nie mogłam z tego wyjść, dosłownie codziennie płakałam.Kilka razy na godzinę był w moich myślach. Poznałam nowego człowieka, który pomógł mi choć na chwiłe zpomnieć o tym, zamieszkał z nami, bo wówczas mieszkały ze mną dzieci, syn i córka. Nie wiem czy kochałam nowego wybranka czy tylko był mi potrzebny w mojej samotności i pomocny do wychowywania dzieci.Dobry z niego człowiek ale nie znałam choroby alkoholizmu. Jego zaglądanie do barów i upijanie się usprawiedliwiałam moją winą, że może nie dbam o niego dość dobrze, może nie jestem jego warta itp. takie upijanie trwało przez kilka dni i potem przerwa. Dla mnie to było straszne, nie wiedziałam, że z chorym człowiekiem nie można dyskutować, że to nic nie da, że co ja do niego mówię to w ogóle nie trafia do niego. Nie będę tu się rozpisywać, bo kto spotkał się z tym wie o czym mówię. Dlaczego tyle pisałam napisałam wstępu, ano żeby przedstawić co mogło mnie w życiu tak zdołować, że moja twarz nie potrafi się uśmiechać, że rysy mojej twarzy są smutne, brak mi radości, nie umiem głośno uśmiechać się jak inni.Pięć lat temu zmarła mi moja mama, tu powinnam natychmiast iść do lekarza po pomoc, jednak nie poszłam brałam leki uspokajające i znowu zw mnie zrobił się wrak człowieka, straciłam pracę bo likwidowano mój zakład a miałam możliwość pracy w innym miejscu ale dojazdy codzienne ok 200 km byłyby ponad moje siły. To wszystko co opisałam spowodowało moją chorobę, nie daje rady, zaczęły się także dolegliwość fizyczne, zawroty głowy drżenie ciała, lęk, przeszywający prąd na każde stuknięcie w domu, nawet zapalenie światło , włączenie kontaktu powodowało, że czułam jakby mnie ktoś podłączył pod prąd, to straszne takie trzaski w głowie, bezsenne noce już od kilku lat, oczywiście zbyt mała troska o mój wygląd, a kiedyś jednak bardzo dbałam o wygłąd, zmi9eniło sie wszysko. Co chcę napisać, teraz jestem na lekach antydepresyjnych, bo ze wzglądu na moje dolegliwości fizyczne znalazłam się u neurologa, który stara się mi pomóc, miałam badanie tętnic szyjnych i inne, które wykluczają zmiany kliniczne. Miałam też badanie błędnika, jest ok. Dzisiaj zakończyłam brać Citabax 20, brałam od 20 lipca, jak sie czuję... myślę, że lepiej, jestem bardziej spokojna. Jutro zaczynam brać Elicea 10mg, trochę boję się, czy będzie lepiej, tak naprawdę to ja nie wiem czy mam depresję czy nie.

Odnośnik do komentarza

Witam:) Ja całkiem nie dawno się dowiedziałam ,że cierpię na taką chorobę jak *depresja*. Zaczeło się od izolowania od ludzi i znajomych, a doszło do momentu załamania przez co nie zdałam matury i co... Jest fatalnie. wszystko mnie boli ,non stop jest mi słabo ,kłucę się z chłopakiem(okropnie),drobne rzeczy mnie dobijają i doprowadzają do łez, sama siebie nie rozumiem. Byłam u lekarza kilka dni temu i przepisał mi Elicea 5mg. Dzisiaj ją zażyłam i nie czuje jakiejś rewelacji. Mam strasznie wrażliwe oczy na światło, jestem rostrzęsiona , sucho w ustach. Czy to jest normalne? Wasze komentarze trochę mnie uspokoiły ,ale i tak się boję... Mam 20 lat i ta sytuacja nie jest dla mnie normalna, boję się że tem lek może mi zrobić jakąś krzywdę...

Odnośnik do komentarza
Gość obserwator

Psychiatria to jeden wielki wymysł by kontrolować głupie społeczeństwo i otępić lekami. Lekarze psychiatrzy mają umowy z firmami farmaceutycznymi od których dostają drogie prezenty,lekarze mają ogromne zyski z tego że ładują w zwykłych zdrowych ludzi leki psychiatryczne. Oszustwo na masowa skale, leki te uszkadzają mózg i w ogóle organizm człowieka. To że ktoś stracił dziecko w wypadku samochodowym, że stracił męża czy żone, prace, czy miał ciężkie dzieciństwo, jest nerwowy nie oznacza że powinien jeść ciężkie psychotropy, które niszczą tak na prawde człowieka, zmieniają jego mózg powodując trudności w funkcjonowaniu na codzień. Ostrzegam wszystkich by omijali takich lekarzy. To są żli ludzie robiący innym krzywde na masową skale. Dorabiają się na krzywdzie słabych i naiwnych osobach, które myslą, że lekarz to BÓG. Pamiętajcie, to są bezwzględni psychopaci dla których pieniądz jest wazniejszy od zdrowia a nawet życia człowieka.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×