Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Koło wsparcia dla osób cierpiących na nerwice lękową


Gość anjakub2

Rekomendowane odpowiedzi

Gość anjakub2
Drodzy Państwo! Chciałabym aby założony przeze mnie wątek był jako takim *kołem wsparcia* dla osób, które tak jak ja cierpią na nerwice lękową. Pragnę abyście podzieli się w tym miejscu swoimi doswiadczeniami, przeżyciami, spostrzeżeniami i innymi uwagami jakie posiadacie. Czytałam bardzo dużo wątków na tejże stronie dotyczących nerwicy lękowej. Znalazłam tu dużo nowych informacji o których jak dotąd nie miałam zielonego pojęcia. I ja chcialabym opowiedzieć Państwu jak zaczęła się moja przygoda z anty-przyjaciółką - NERWICĄ. Jako młodsza dziewczynka przeżywałam dużo stresów w szkole, w domu. Bardzo często towarzyszył mi on w okresie mojego dorastania i osiagania dojrzałości. Dotąd nieznane były mi konkretne przypadki osób w moim otoczeniu które cierpiały na depresję, nerwicę czy jakies choroby psychiczne. Wręcz musze się niestety przyznać że wierzyłam że to tylko tzw. *przypadki książkowe*. Przeciez pomimo tych wszystkich stresów dało się funkcjonować i żyć normalnie. Na początku tego roku wyjechałam w celach zarobkowych do pracy za granice naszego państwa - do Holandii. Tam pewnej niedzieli około godziny 23 będąc w domu złapał mnie silny skurcz w okolicach lewej pachy. Byłam pewna że nie przeżyję tej nocy... Następnego dnia udalam się do lekarza. Bardzo miłej Pani Doktor wytłumaczyłam przypadek ostatniej nocy. Zbadala mnie , sprawdziła pracę serca- wszystko w porządeczku! Stwierdziła jednak że skurcz ktory mnie zlapał byl promieniwaniem od żołądka , a co za tym idzie stwierdziła po powtórnym przebadaniu mnie że to wrzody na żołądku. Przepisała mi antybiotyki i tak sobie te antybiotyki zażywałam gdy następnej soboty znowu złapal mnie ten skurcz. Tym razem udałam się na ostry dyżur. Lekarz który mnie przebadał stwierdził że to nerwobóle i przepisał mi Paracetamol (w Holandii przeważnie wszystko leczą tym lekiem). Już w następna środe będąc w pracy dopadło mnie uczucie gorąca w klatce piersiowej i typowe objawy nerwicowe: zaburzenia równowagi, zawroty głowy, nogi jak z waty. I znowu do lekarza. Tym razem Pan Doktor stwierdzil że nic mi nie jest, że mam tylko złą pozycje w pracy(schylającą). Wtedy ta diagnoza tak mnie rozsmieszyła a zarazem tak sfrustrowała że powiedziałam *dość* i podjęłam decyzje o powrocie do Polski. Tu dopadały mnie ciągłe symptomy:lęk, ciągłe zawroty glowy, uczucie miekkich nóg, duszności. Zaczęłam buszować po internecie i wynajdywalam kolejne choroby które do mnie pasowały. Doszlam nawet do tego ze zaczęłam się żegnać z bliskimi gdyz stwierdziłam że mam raka płuc (palę 6 lat paczkę papierosów dziennie). Dopiero po zrobieniu kilkunastu badań i wręcz rewelacyjnych wynikach z lekarzem doszliśmy do wniosku że moim problemem jest nerwica. Posiadam także mało zaawansowany stopień niedoczynności tarczycy. Narazie jestem na etapie takim że mam lęki, boję się wychodzić z domu na odległość dalsza niż 100 metrów a o spacerze gdzieś dalej wogóle nie ma mowy. Mogę jechać z kims autem (ta osoba oczywiście prowadzi) gdyż posiadam konfort psychiczny że w razie gdy mi sie coś stanie zawiezie mnie szybko do szpitala.Ponadto towarzyszy mi cały czas lęk że zemdleję a nikt mi nie pomoże, że już nie wstanę, oczywiście zawroty głowy i uczucie jakbym szła po miękkim materacu to codzienna norma i tak już od 2 miesięcy... Czytałam na tej stronie że Wy, Państwo żyjecie z tym wszystkim już nawet i parenaście lat. Ale jak tak da się żyć??? Ja boję się wyjść z domu, o poszukaniu pracy już nie wspominając. Moja Mama też ma juz swoje lata a to jeszcze ona mnie utrzymuje a ja jej nie umiem pomóc bo moje życie legło nagle z dnia na dzień w gruzach, wszystkie moje plany! Nie moge funkcjonowac jak moi rówiesnicy - studiować, pracować, podróżować co kiedys bardzo lubiłam. Teraz żyje z lękiem a dom to moja oaza bezpieczeństwa i spokoju. Proszę o Wasz odzew. Czy da się to jakos wyleczyć??? Czy są jakieś sposoby na wyjście z tego obłędu??? Jak Wy się trzymacie? Chcę spowrotem moje dawne życie...Tylko tyle...
Odnośnik do komentarza
witajcie ja cierpie tez na nerwice lekowa ale nie leczona co prawda mam ja juz ponad 10 lat a zaczelo sie w wieku dojrzewania co prawda wtedy objawy byly lagodniejsze a teraz jest mi trudniej zyc.Mam uczucie leku,drzenie miesni,kolotanie serca,nadmierna potliwosc rownierz rak w sytuacjach kiedy mam cos zrobic przy ludziach chociarzby wypisac jakis druczek w urzedzie czy skasowac bilet.Jak jestem w domu jest wszystko ok,pomimo tych uciazliwych przyczyn staram sie normalnie zyc.Mam 5letnia coeczke wiec musze sie starac kazdego dnia dawac z siebie jak najwiecej.Jest mi trudno poniewaz nie moge w pracowac poniewaz nie wyobrazam sobie zebym mogla z ludzmi jesc,obslugiwac ich czy co kolwiek robic rekoma poniewaz one sie w takich syuacjach trzesa.Moze mial ktos taki problem i sobie z tym poradzil bo najbardziej mi przeszkadzaja te trzesace sie rece w sytuacjach z kontaktem z ludzmi.Niemam problemu z wychodzeniem z domu moge normalnie wychodzic.Pozdrawiam was wszystkich:)
Odnośnik do komentarza
Witaj. Masz podobne objawy do moich chociaż jednocześnie różnią się ale to pewnie dlatego, że ja jestem już matką 3 dzieci i mój lęk to lęk o dzieci a nie o siebie. Reszta jest podobna chociaż mam jeszcze inne tj, zaburzenie wzroku, chudnę mam niedowagę, agresja itd...Najgorsze jest to, że od roku mieszkam na stałe w holandii i nie mam tu przyjaciół, nie pracuję zawodowo tylko jestem z najmłodszym dzieckiem w domu, skłociłam się z całą rodziną więc tak naprawdę nie mam z kim o tym porozmawiać a myślę, że to jest podstawa do tego, aby wyjść z tej choroby - kontakt z ludzmi. W tej chwili to wegetacja a nie życie, nie widzę sensu mojego istnienia na tym świecie chociaż mam cudowne dzieciaczki. Ja też chciałabym tylko czuć się tak jak z przed dwuch lat i nic więcej.
Odnośnik do komentarza
Witam, mnie tez pare lat temu nerwica rzucila na kolana i zabijala powoli kazdego dnia. Objawy podobne jak u Was, do tego tachykardia i pare innych rzeczy. Setki badan i dziesiatki lekarzy i diagnoza: *wedlug badan jest pan zdrowy*. W koncu jakis geniusz medycyny wpadl na to, ze to nerwica i skierowal do psychiatry. Psychiatra zdiagnozowal w 5 minut nerwice depresyjno-lekowa i przypisal Promolan, ktory... juz po dwoch tygodniach zazywania (progresja) przywrocil mnie do zywych! Po jakis 3 lat przestalem go zazywac i bylo ok przez rok, ale teraz znowu to gowno mnie dopadlo, wiec znowu podpieram sie pramolanikiem. Niestety nerwica ma nawroty i nigdy nie wiadomo kiedy znow uderzy... Ludzie nie meczcie sie! Idzcie do psychiatry, polecam serdecznie. Z tym gownem mozna wygrac, a psychotropy nie sa takie zle :) Pozdrawiam i zycze sukcesow w leczeniu.
Odnośnik do komentarza
Dziekuję że napisaliście:) aktualnie jestem na takim etapie że wkręcam sobie wszystkie choroby jakie mogą tylko byc... Zaczęłam wychodzić z domu bo z początku to byla moja zgroza. Niestety nie robie tego sama, warunek jest jeden-musi isc ze mna ktos i czas wyjscia nie moze przekraczac 2 godzin. Jestem osoba mloda, przede mna mialo byc cale zycie a tu takie cos... nie moge podjac pracy bo sie boje, nie moge isc na studia bo sie boje. Praktycznie wszystkiego sie boje.... Ostatnio bylam u psychiatry i przepisal mi Alprox. Nie wiem czy pomaga. Jeszcze nie zaczelam go brac ... Macie na temat tego leku jakies opinie??? Pozdrowienia kochani Nerwicowcy:]
Odnośnik do komentarza
Ha ha, ja też chcę z powrotem moje życie sprzed TEGO!!! Mnie dopadła nerwica *oddechowa* jako efekt innych nagłych dolegliwości powodujacych trudności w oddychaniu. Od tej pory obsesyjnie myślę o oddychaniu i nie mogę się od tego uwolnić. Leki wszystkie wyrzuciłam, bo to od nich się zaczęło i raczej mi szkodzą niż pomagają. Żyję z tym od 5 miesięcy. I choć jest koszmarnie trudno - pracuję i próbuję jakoś utrzymywać kontakty z ludźmi. Ale jest BARDZO TRUDNO. Mam jednak jedną radę, która pomaga - jeśli wyniki badań wyszły dobrze - nie szukaj w internecie *pasujących*chorób i daj spokój z kolejnymi badaniami. To pogarsza sprawę. Co mi pomaga? - konkretne zajęcia, najlepiej fizyczne - sprzątanie, ćwiczenia itp., dobra książka, muzyka, rozmowa z kimś. Powodzenia!
Odnośnik do komentarza
Gość anjakub
Kochani! Wrócilam do Holandii. Bardzo sie boje, tych lekow jeszcze nie zażywalam. Narazie jestem na etapie szukania pracy... Boje sie isc do ludzi dlatego rękami i nogami broni,e sie przed tym. No ale jak mus to mus. Trzeba zacząć normalne funkcjonowac. Mi narazie idzie to opornie...
Odnośnik do komentarza
Gość malgoss13
witam wszystkich!ja żyje z lękami od dziecka,po prostu jest to koszmar nad koszmary z tym nie da się żyć!!!!!są ludzie silni i słabi,są tacy którzy walczą a są i tacy którzy nie mają siły,ja na leże do każdego po trochu z nich.Leczyłam się u wielu lekarzy ale każde zapisywane leki nasilały mój stan wręcz na tragiczny,gdyż byłam wstanie odebrać sobie życie.miałam już tego dość,rodzina szła do pracy,szkoły a ja spałam aż do ich powrotu,ponieważ nie byłam wstanie sama funkcjonować,ale przyszedł dzień kiedy śmierć zaglądnęła mi w oczy i bardzo się wystraszyłam!wtedy znalazł się człowiek który mi podał dłon,wyszłam z tego jakoś ale egzystowałam raz gorzej raz lepiej.Po paru latach powróciły lęki tak silne ze nie sposób tego opisać!!!Koszmarna walka o życie a może raczej o egzystencje.Wtedy trafiłam do wspaniałej poradni gdzie chodziłam na spotkania z ludżmi takimi jak ja i wspólnie z p.psycholog rozmawialiśmy o naszych dolegliwościach i dostawaliśmy różne zadania do wykonania a potem rozmawialiśmy na temat ich.Dużo by tu trzeba było pisać ale warto było zaryzykować bo wiele osób wyszło z tego i gdy to znów powraca można powtórzyć tą terapie bez leków.ja czasem mam powroty ale nie jest tak tragicznie i wiem że warto zaryzykować choć w tą terapię trudno uwierzyć ale można wielu rzeczy się tam nauczyć.pozdrawiam.a tym którzy się wahają POLECAM GORACO! nie ma nic do stracenia!powodzenia!
Odnośnik do komentarza
Ja też cierpie na nerwice lękową ,zaczęła się dawno bo ponad 10 lat temu tak nagle jakby ktoś ( zaświecił światło ) , najpierw czyli dawno temu wmowiłam sobie ze chyba mam stwardnienie rozsiane bo miałam obiawy drętwienia rąk, brak koncentracji uwagi, na niczym nie mogłam się skupić , też bałam się wychodzić z domu, najgorzej było w dużych sklepach. Potem wkońcu poszłam do lekarza internisty ten zapisał mi leki odrazu zdjagnozował obiawy dostałam lek o nazwie afobam brałam go przez pół roku zmiejszając stopniowo dawke. Nerwica całkiem ustąpiła być może też dlatego że chciałam mieć bardzo drugie dziecko więc szybko jakoś doszłam do siebie chodzi o lek afobam który jest strasznym lekiem, piszę to dlatego że po 4 latach remisji z tej wrednej choroby znów nagle zaczęło kręcić mi się w głowie, no i znów nie mogłam skupić uwagi dosłownie na niczym fakt miałam straszne problemy w pracy ale to już inna historia ale napewno to miało wpływ na powrót tej wrednej choroby. No i zaczęłam na własną ręke brać lek afobam nie zdając sobie sprawę że jest to wredny lek tylko pomocny na krótką mete. No i brałam raz dziennie po 50 mg ktoś powie że to mało wystarczy żeby uzależnić. Teraz nie dość że nerwica się nasiliła - ból głowy tylko nie wiem czy czasami nie przez aparat ortodentyczny który naszczęście mam sciągać za miesiąc to jeszcze organizm prosi o więcej tego leku ale ja staram się walczyć i zmiejszyłm dawkę o połowe. Strasznie się czuje , w końcu zapisałam sie prywatnie do lekarza psychiatry oczywiscie nie w moim mieście z powodów wiadomych bo przecież w tym kraju tylko psychiczni chodzą do psychiatry tak przynajmiej jest w moim miasteczku. Być może on mi pomoże nie będe się katować więcej , i leczyć sama . Uważajcie na lek o nazwie afobam i jego odpowiedniki nigdy nie przypuszczałam że jest taki uzależniający co naprawde biorę tylko raz dziennie. Będe często tu zaglądać jeśli ktoś ma pytania chętnie odpowiem. Niestety nerwica to bardzo teraz częsta choroba młodych ludzi i nie tylko tylko ludzie to ukrywają.
Odnośnik do komentarza
Gość izabela85

Witam ja odrazu poszlam do psychiatry pierwsze leki nie pomogly mialam zbyt silny juz stan nerwicy dostalam drugie mocniejsze po ktorych bylam oumaniona okropnie.moje leki polegaly na tym ze skoro kreci mi sie w glowie to ide jakbym byla pijana a mam okropnych sasiadow wokol ktorzy zapewne tak mysleli.lecz nagle ktoregos razu powiedzialam sobie ze poradze sobie z tym sama nie moge byc zalezna od kogos i mam 4 dzieci wiec musze wychodzic z domu.po kilku dniach zobaczylam porawe leki zmalaly a ja bylam bardziej odwazniejsza.niestety to nawraca ale dalej staram sie z tym walczyc sama to jest w naszej glowie to my powinnismy starac sie kontrolowac.my jestesmy najwiekszym lekiem na nasze leki.nie jest latwo ale probujmy kochani.pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Moimi objawami nerwicy są : kołatania serca, zawroty głowy, d uszności, uczucie miękkich nóg, nudności , bóle brzucha, wymioty i wiele innych. byłam już u jednego psychiatry ktory zalecił mi Pramolan który wogóle nie pomagał, póżniej zosta zmieniony na Asertin i dołożony Chlorprothiksen, Propranolol i Hydroksyzyna doraźnie. wszystkie te leki powaliły mnie z nóg i przez 3dni wogóle z łóżka nie wstawałam, trafiłam na oddział psychiatryczny który mi nie pomógł, trafiłam do psychiatry w katowicach ligocie która przepisała mi uzalezniajacy lek Afobam, ktory jednak w duzym stopniu mi pomógł.w najblizszym czasie musze odstawic ten lek i nie wiem co bd dalej ps. dodam jeszcze że mam dopiero 16 lat...

Odnośnik do komentarza

Nienawidze swojej nerwicy od 6 miesiecy mnie wykancza z dnia na dzien czuje sie coraz gorzej stracilam sens zycia nic mnie nie cieszy:( niechce mi sie wychodzic z domu mam starszne leki:((( boje sie poprostu wszystkiego!!;( niechce mi sie wstac spie do 12.... w przeciagu 6 miesiecy robilam chyba z 6 razy badanie krwi w tym prawie bylo wszystko bardzo rozszezony zakres! mialam robione 2 razy echo serca ekg chyba z 20 razy rtg klatki piersiowej itd i co i dalej mnie boli w klatce piecze kluje gniecie:( nic mi nie pomaga kazdy juz mi mowi ze jestem psychiczna ciagle mowie o zdrowiu czytam wszystkie fora jakie są i sobie wkrecam choroby,nic na tych badaniach nie wychodzi wszystko ok tylko czasem tachykardia ale lekarza mowia ze widac po mnie ze jestem bardzo zesteresowana kobietka niewiem co mam robic boje sie ze beda miaal zawal albo umre jestem bardzo rozpaczona prosze was poradzcie mi cooooo mam zrobic zeby normalnie zyc jakie jeszcze badania wykonac???:(

Odnośnik do komentarza

Mam podobne objawy. Dodatkowo czasami czuje jakbym była gdzieś obok siebie mam stany zawieszenia jakbym oglądała swoje życie jak jakiś film. Jestem placzliwa szybko Sie irytuje. Walczę z nerwica od dłuższego czasu ale nigdy nie byłam u psychiatry ani psychologa. Wybieram Sie tam w lutym zobaczy co mi doradza. Dużo rozmawiam z mężem wiem że w nimsm duże wsparcie i lepiej sir z tym czuję.

Odnośnik do komentarza

Witam cie SYLABOO29 no widzisz u mnie teraz jest coraz gorzej moj chlopak wyjechal za granice nie mam z kim porozmawiac a tym bardziej jeszcze wiecej sie z nim kloceee:(( jestem stasznie zalamana ,,moja mama juz niechce slyszec o moich bolach w klatce,, a na dodatek dopadla mnie staszna grypaaa masakaaaaaa, tez chce isc do psychologa ale niewiem czy mi to cos daa

Odnośnik do komentarza

Witajcie mnie ta straszna choroba dopadła 2 lata temu na początku było znośnie atak zdarzały się około 1 na miesiąc wiec do tej pory nic z tym nie robiłem ale 4 tyg temu w pracy chwycił mnie następny atak od tego czasu praktycznie dziennie coś jest nie tak mam spokój tylko w nocy jak śpię . Więc postanowiłem coś z tym zrobić w końcu pojechałem do psychiatry dowiedzieć się jak to skutecznie wyleczyć gdy opowiedziałem jej o moich objawach sama nie była pewna czy to nerwica czy nie wiec skierowała mnie do szpitala psychiatrycznego dodam że w tym szpitalu jest także oddział neurologi. Więc oto moje pytanie czy te objawy są typowe dla nerwicy: kołatanie serca drżenie rąk i nóg nadmierne pocenie się ból mięśni pleców ramion nóg rąk głowy , także nie potrafię wyjść z domu bo jak wyjdę to przejdę gdzieś około 100 metrów to zaczynają się mi robić nogi jak z waty zawroty głowy i lęk że zaraz zemdleje

Odnośnik do komentarza
Gość Magda Stachlewska

Witam, Do moich badań na pracę magisterską szukam osób, które borykają się z problemem lęków. Oczywiście badanie jest całkowicie anonimowe. Będzie polegać na wypełnieniu krótkiego kwestionariusza, a następnie na wykonaniu krótkiego, ok 5-10 minutowego prostego testu na komputerze. Wiek nie gra roli, szukam osób zarówno będących na lekach, jak i nie. Więcej informacji prywatnie, mój adres e-mail to madzia@magu-it.pl . Będę wdzięczna za pomoc i za rozsyłanie i udostępnianie tej informacji dalej! Badania chciałabym skończyć do września, nie ma problemu z dojazdem do osoby badanej. Z góry bardzo dziękuję !

Odnośnik do komentarza

Witajcie :) Mimo tego, że również walczę z nerwicą lękową, czytając niektóre wpisy mam ochotę napisać do tej osoby i jej coś doradzić, pomóc...chociaż sama sobie nie potrafię pomóc...kiedy miałam 9 lat moi rodzice się rozwiedli i bardzo to przeżyłam...w wieku 11 lat miałam nerwicę natręctw, którą leczyłam przez 3 lata i udało mi się ją pokonać, wszystko było w jak najlepszym porządku...do teraz...mam 20 lat i dopadła mnie nerwica lękowa, tak po prostu, z dnia na dzień...jestem studentką, mam chłopaka, niczego mi w życiu praktycznie nie brakuje, a tu nagle wielki powrót...znalazłam pracę na okres wakacyjny i właśnie tam zaczął się mój koszmar, dopadł mnie straszny ból głowy, zaczęłam sobie zmawiać, że zaraz umrę, że mam raka, że dostanę zawału, niby rozmawiałam z ludźmi, chciałam zająć się czymś innym, żeby o tym nie myśleć, ale nic nie pomagało...nogi jak z waty, serce myślałam, że mi wyskoczy...a to wszystko na oczach innych, zwolniłam się domu i jakoś mi przeszło...od tamtego czasu nie mogłam się na niczym skoncentrować, cały czas o tym myślałam, wmawiałam sobie wszystkie możliwe choroby, robiłam mnóstwo badań i wszystkie wychodził wręcz idealnie, no ale niestety to i tak nie dawało mi spokoju, cały czas czuje w sobie lęk, że znowu dostane takiego ataku, że może faktycznie coś mi jest...każdy najmniejszy ból daje mi do myślenia, że to pewnie jakaś śmiertelna choroba, że nie przeżyje...najgorsze jest to, że jak usłyszę gdzieś, że ktoś zmarł na zawał, że bolały go plecy i się dowiedział, że ma białaczkę albo coś w tym stylu, to oczywiście każdy ból pleców prowadził do tego, że mam białaczkę...gdzie nie usłyszałam o jakiejś chorobie to zaraz ją sobie wmawiałam...poszłam do psychologa, która po rozmowie ze mną sama widziała, że jestem strasznie nerwowym i wrażliwym człowiekiem, wysłała mnie do psychiatry, który wiadomo jak to psychiatra przepisał leki...wykupiłam je no i oczywiście czytałam w internecie opinie o nich...po przeczytaniu tego bałam się je brać, bałam się, że te lęki po nich się nasilą, nie wiedziałam co mam zrobić...poszłam znowu do pani psycholog o radę, powiedziałam jej że nie chce brać tych leków, leki to już ostateczność, wmawiałam sobie że przecież wszystko jest ze mną w porządku, że ja nie muszę tego brać...lek afobam jest lekiem uspokajającym, lekiem na atak paniki, wiecie co mi pomaga? to że mam przy sobie tą tabletkę na ,,w razie czego,, i jeszcze ani razu jej nie użyłam:) to naprawdę pomaga, taka świadomość, że mam przy sobie taką małą pomoc:) mam wsparcie w rodzinie, u chłopaka, aktualnie chodzę na terapię raz w miesiącu do psychologa, rozmowa z nim też mi bardzo pomaga, kiedy czuje że coś się dzieje nie tak, że zbliża się kolejny atak to już sama potrafię nad nim zapanować, łapię za pierwszą lepszą książkę, wychodzę na świeże powietrze, zajmuję się czymś innym i sama próbuję się jakoś uspokoić...mam nadzieję, że w końcu uda mi się wyjść na prostą, że moi bliscy w końcu nie będą musieli cierpieć przeze mnie, słuchać mojego narzekania...chciałabym, aby było jak te 4 miesiące temu...to od nas samych zależy jak potoczy się nas los, trzeba być twardym i się nie poddawać, bo przecież jakaś głupia nerwica nie zniszczy nam życia:) najważniejsze to myśleć pozytywnie!!!:) nerwica to nie katar, trzeba się z tym trochę dłużej pomęczyć, ale da się z tego wyjść, mam nadzieję, że mi się uda:) chociaż też już miałam głupie myśli...jak na razie jest coraz lepiej, staram się inaczej myśleć, mieć wciąż jakieś zajęcie, żeby nie zaprzątać sobie tym cholerstwem głowy...niby jest okej, ale w środku wciąż czuję taki niepokój, że mam takie coś, że jednak jest coś ze mną nie tak...czas wziąć się za siebie!! życzę sobie i wszystkim powodzenia! jeśli to czytasz to pamiętaj, nie jesteś sam;) jest wiele innych osób, które się z tym męczą, walczą...i wygrywają!!! Tobie też się uda! może i mi też...:) trzeba żyć chwilą, co będzie to będzie, nie ma się co martwić na zapas, nawet jeśli jesteśmy chory no to korzystajmy z tego życia ile wlezie, po co tracić czas na zamartwianie? myśleniem o jakiś chorobach, których tak naprawdę nie mamy? póki zadziałamy w porę będzie naprawdę okej, nie zlewaj tego i bierz się za siebie:) nie pozwól lękom zawładnąć Twoim życiem, to Ty decydujesz o wszystkim, nie rób tego dla innych tylko zrób to dla siebie, żeby mieć lepsze życie:) POZDRAWIAM!

Odnośnik do komentarza

mysle ze moze ktos tu zagladnie i mi odpisze mam newice od x lat dzisiaj mam 50 lat i nieumie sobie poradzic boje sie wyjsc na dwor juz niemowiac o wyjsciu gdzies dalej ryczec mi sie chce bo wiecznie sie boje ze dostane zawalu chociaz wczoraj mialam Robine ekg i wszystko dobrze ale ja nadal sie boje:classic_sad:prosze niech mi ktos odpisze 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×