Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Stres w pracy a nerwica


Gość roztorih

Rekomendowane odpowiedzi

Gość roztorih
Witam wszystkich serdecznie. Szukałem ratunku aż w końcu trafiłem na to forum, dodało mi ono otuchy bo widzę, że problem, z którym się borykam nie dotyczy tylko mnie. Chciałbym pokrótce opisać swoją historię i objawy jakich w ostatnim czasie coraz bardziej doświadczam. Mam 25 lat, od niespełna 2 lat pracuję w pewnej firmie ( w Polsce), charakter tej pracy (mobilnej) jest bardzo stresujący, poczawszy od atmosfery, poprzez liczne codzienne wyjazdy w teren, kontrole i wykonywanie czynności, które same z siebie bardzo mnie rozstrajają. Ogólnie rzecz biorąc praca pełna jak to się teraz szumnie mówi *wyzwań* jednakże te wyzwania pomału przekładają się na mój stan zdrowia i zaczynam się o nie martwić. Na początku pracy wszystko było ok, zapierniczałem jak mały samochodzik, miałem dobre wyniki w pracy, ale od zawsze coś był nie tak. Jestem osobą dość wrażliwą a zadania, które wykonywałem w pracy sprawiały, że np wczhodząc w dane miejsce zaczynałem się denerwować, lekko drżały mi nogi, od rana od momentu wstania byłem na emocjonalnym haju. Nie przeszkadzalo mi to wtedy jednak w niczym, dopalałem się kawą i miałem dużo energii, praca przez pierwszy rok wyssała ze mnie jej 90 %. Obecnie od wakacji 2009 zacząłem mieć problemy. Duża ilość pracy, przemęczenie aż w końcu pewnego dnia wracając z pracy samochodem zakręciło mi się konkretnie w głowie i musiałem zjechać na pobocze, nic więcej się nie stało, trochę osłabłem ale otrzepałem pióra i pojechalem dalej. To był incydent, który bardzo mnie zaniepokoił! Do tej pory nie miałem tego typu problemów, tlumaczyłem to sobie jednak przemęczeniem, stresem, brakiem odpoczynku (pracowałem nieraz 15 godzin dziennie). Sytuacja ta spięła mnie do tego stopnia, że każdy kolejny wyjaz powodował u mnie traumę, zaczynałem się denerwować czy coś podobnego mi się nie przytrafi. Nerwy z tego powodu oraz stres w pracy nakręciły mnie do tego stopnia, że zacząłem być niesamowicie rozstrojony. Od tamtego czasu, mniej lub bardziej (czasem z przerwami), odczuwam wiele dolegliwości. W zasadzie codziennie po przebudzeniu czuję się przemęczony, co z tego, że śpię, skoro i tak czuję się zmęczony, nie mam motywacji do wstawania bo jestem poprostu jak flak. Świadomość wyjazdów służbowych i odwiedzania miejsc, które wcześniej odcisnęły na mojej psychice nerowowe pietno powoduje, że od samego rana zaczynam się denerwować, pocą mi się ręce, nogi, mam problemy z koncentracją, czuję się otępiały, spięty, nieraz mam nudności, brak apetytu i w zasadzie nic mi się nei chce. Do tego non stop jestem niespokojny, coś muszę robić, czegoś dodykać, ciąglę drapię się po głowie, przecieram oczy, nie potrafię ustać spokojnie w miejscu. Najgorsze są dla mnie jednak dwie sytuacje, pierwsza to jazda samochodem o której wspomniałem wcześniej,bywa tak, że jadę autem i nagle czuję, że gdzieś odpływam, nic sie nie dzieje, nie mdleję, jednakże czuję, że cos dzieje się w mojej glowie, coś jakby pulsowanie, jakby ktoś mi na chwilę odciął sterowanie, muszę się strasznie skupiać, sytuacja ta sprawia, że zaczynam panikować a wtedy nakręca się błędne koło. Zauważylem jednak pewną prawidłowość, sytuacje te częśniej zdarzają mi się w mieście przy dużym natężeniu ruchu kiedy mam poczucie, że w razie co nie mam gdzie uciec na pobocze, wtedy to jest dopiero masakra psychiczna dla mnie. Ostatnio stojąc w korku nagle zacząlem odjeżdzać, a to dlatego, że uświadomiłem sobie, że jestem otoczony samochodami, nagle zaczęło mi walić serducho, zrobiło mi się duszno, zacząłem panikować, ale jakoś udało mi się uspokoić. Druga sytuacja to jest taka, kiedy wchodzę do hipermarketów, moja praca polega między innymi na odwiedzaniu tych miejsc i mam w związku z tym niesamowitą traumę, sam fakt wejścia np. do sklepu Real u zrobienia tam czegoś przyprawia mnie o palpitacje, inne sklepy niekoniecznie. Tak pokrótce wygląda moja sytuacja, do tego odczuwam choć nie zasze poczucie dyskomfortu z prawej strony głowy, jakby ktoś mi odciął dopływ myślenia do tej półkuli, nieraz są to delikatne ale krótkie impulsowe bóle głowy, sztywność karku. W związku z tym, że dużo jeżdzę samochodem nabawiłem sie problemów w odcinku szyjnym, szuję właśnie taką sztywność a to tego ciągle muszę to szyją ruszać bo czuję jakby mi krew do głowy nie dopływała. Mam równiez kłopoty ze spaniem, nieraz budzę się w nocy i wali mi serce , po 20 minutach ustaje i mogę wtedy spokojnie zasnąć. Moje dolegliwości nasilają się rano a najlepiej funkcjonuje mi się wieczorem, jestem wtedy jakiś taki wyciszony, aczkolwiek niesamowicie zmęczony, wręcz zmiażdzony, nie umiem tego nawet nazwać. Boję się bardzi wielu czynności, jazdy autem, pójścia do sklepu samemu, gdzieś gdzie jest dużo ludzi, mam wrażenie, że zaraz zemdleję, odpłynę, mam takie dziwne pulsowanie w glowie i nie wiem co się ze mną dzieje a do tego ta niesamowita panika, która sprawia, że mam ochotę się rozpłakaćchoć jestem facetem!! Co do badań,byłem już u kardiologa, zrobiłem póki co EKG i jest wszystko ok, lekarz twierdzi, że to od stresu i zapisał mi jakieś tabletki uspokajające serce, po których czułem się jeszcze gorzej, dlatego je odstawiłem. Czeka mnie jeszcze w najbliższym czasie Echo serca i badania wysiłkowe. Zaliczyłem też wizytę u neurologa, który nie widzi niczego specjalnego poza nerwami i zapisał mi jakieś dwa leki uspokajające, które niestety bardzo mnie usypiają. Próbuje się też ratować rozmaitymi ziołami jednakże moja przypadłość coraz bardziej utrudnia mi życie. Proszę napiszcie co o tym sądzicie, ja wiem, że trudno wyrokować bez konkretnych badań. Co jeszcze mógłbym wykonać, jakie badania sobie zrobić? Przyznam, że ostatnio najbardziej mi dokucza ta głowa., mam wrażenie, że jak sobie nie rozmasuje karku pod czaszką to jakby mi krew nie dopływała, czy to mogą być jakieś problemy np. zwyrodnieniowe w szyji ? Dziękuje z góry za wszelkie sugestie. pozdrawiam, roztorih
Odnośnik do komentarza
Typowe objawy nerwicy. I to nie początkowej, ale lekko zaawansowanej. Radzę dobrego (czytaj prywatna wizyta) psychiatrę i dobrze dobrany lek na Twoją (po wywiadzie) nerwicę. Nie leczona nerwica ewoluuje niemal zawsze w coraz gorsze *jazdy* i później trzeba już brać naprawdę mocne leki. Samo takie coś rzadko przechodzi. To tak jak z zębem - mały ubytek, krótkie i bezbolesne leczenie - przeczekany, ból i masakra. Acha - z tego co opisałeś, to na 99,9% nie masz żadnych wad organicznych. Ale potrzeba ich szukania będzie tak istotna dla Ciebie, że nie zrezygnujesz póki nie zrobisz niemal wszystkich podstawowych wyników. Ale skoro nie robiłeś ich na bieżąco, to może i nawet lepiej, że będziesz wiedział co i jak z Twoim organizmem. Jak chcesz o coś zapytać to śmiało. Pozdro. Norbert.
Odnośnik do komentarza
witaj. Typowe objawy - nerwica lękowa. To co opisałeś - jakbym widziała siebie. Mój problem zaczął sie jakieś 4 miesiące temu - silne przeżycia emocjonalne,zaczely się klucia w klatce piersiowej,zaczelam bac sie swojej pracy - która spawiała mi radość. zrobilam badania - wyszlo mało magnezu,mało leukocytow. w pracy ledwo daje radę -mam lęk,ze nie zdąże,ze nie dam rady - choc wiem ,ze daje ,ale mam zakodowane inaczej,jak zaczynam -czuje,ze ciśnienie mi spada,zaczynam pnikować.boje się nowości w pracy - czuje ,ze nie dam rady. Co się ze mną dzieje???? Poszlam do psychiarty - dostałam Seroxat biore 1 tabletke dziennie,biore przez miesiąc,Powiem tak - lęk jest nadal,moze troszke mniejszy,ale nadal mi towarzyszy. Sama nie wiem - zrezygnowac z pracy jest łatwo,a co potem ,z czego życ.
Odnośnik do komentarza
Drodzy, dziękuję za odpowiedzi. Jeśli chodzi o farmaceutyki, niestety ale niezbyt dobrze je toleruję, w dzieciństwie miałem poważną żółtaczkę i mam że tak powiem *fabrycznie* nadwyrężoną wątrobę, reaguję na wszelkie leki dlatego staram się ich poprostu nie brać. Widzę, że naprawde dużo zależy od tego co sobie w głowie zakoduję, teraz po wstepnych badaniach u kardiologa i informacji, że serce jest ok jest mi naprawdę znacznie łatwiej. Jeślli przychodzą lęki próbuję je stłumić, mówię sobie, że to tylko nerwica i jest jakoś łatwiej, uspokajam się wolnym oddechem. Poza tym więcej się ruszam, teraz pora sprzyja, przez zimę bardzo zastygłem. Kupiłem sobie też zestaw 6 ziół na nerwicę serca, które bardzo mi pomagają (liść melisy, ziele krwawnika, korzeń biedrzeńca, ziele ruty, ziele pięciornika gęsiego, korzeń kozłka). Widzę również, że mimo wszystko dobrze jest wystawiać się na próby, jeśli boję się czegoś, boję się gdzieś pójść to skoro wiem, że moje zachowanie w tym miejscu jest efektem nerwicy wypada zaryzykować aby przekonać się, że jednak da się tam pobyć, wczoraj miałem taką sytuację, musiałem wystąpić publicznie przed grupą ludzi, myślałem, że tam padnę ale tak naprawdę nic się nie stało mimo, iż czułem jak miękna mi nogi, jak mi pulsuje w głowie itd. A potem satysfakcja była wielka :) pozdrawiam wszystkich,
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×