Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Rekomendowane odpowiedzi

A wiecie co jest dla mnie najgorsze? że nie chcę leczyć mojej hipochondrii, bo boję się że przeoczę przez to raka. Ciągle mam wrażenie, ze nie mam co robić planów, myśleć o starości czy nawet nie interesuje mnie kwestia mojej emerytury, bo nie wierzę, że jakiś nowotwór się we mnie już nie rozwinął. Tylu młodych niespodziewających się niczego ludzi choruje. Badania profilaktyczne też dotyczą tylko części raków i nie każdy wykryją. Z resztą co z tego, nie ma szczepionki na raka, profilaktyki zapobiegawczej tylko profilaktyka która pomaga wykryć nowotwór. Czyli co teraz za każdym razem jak robię badania boję się, że nawet jak mi nic nie jest to mogą wykryć raka i umrę tak czy siak. Tylko garstak ludzi przeżyje, większość po latach będzie miało nawrót choroby.

Odnośnik do komentarza

Ja wiele mogę za wdzięczyć mojej mamie... o ile sięgam pamięcią ciągle coś jej dolegało, zawsze mówiła że to pewnie to najgorsze czego nawet nazwać nie chcę- miała nerwice, ja jako dziecko również. jakoś starałam się to kontrolować i nawet mi pozornie wychodziło. Aż tu nagle po urodzeniu dziecka problemy żołądkowe, fakt - w czasie ciąży zdarzyły się w mojej rodzinie straszne przykrości- że nawet nie możecie sobie to wyobrazić. Ale ja starałam się być twarda dla dziecka.... po porodzie cd. ciężkich przeżyć, śmierć bliskich... rozregulował mi się żołądek, musiałam uważać co jem, bo zdarzały mi się akcje. Po przejedzeniu świątecznym poszłam do lekarza, ból brzucha zaparcia, czasem biegunki, hemoroidy wiec lekarz mówi- kolonoskopia. Wróciłam do domu wklepałam w ten cholerny internet hasło i wszyło czemu to badanie ma służyć... wykluczeniu najgorszego. Przerażenie ogarnęło mnie po palce stóp- i bach co rano jednorazowe czyszczenie biegunowe, wróciłam do lekarza powiedziałam mu o nerwicy to on: oki skoro kolonoskopia budzi takie lęki to zrobimy badanie na krew utajnioną. I zaczęło się tydzień czekałam na wyniki, nie jadłam , źle spałam, ciągle beczałam, patrzyłam na synka i łez nie umiałam tamować. Bałam się jaki wynik. Odebrałam i okazała się że wszystko jest ok, odetchnęłam ale poranne czyszczenie nie przeszło, raz było dobrze raz wracało zaczęłam sobie wkręcać że to badanie to niewystarczające i nakręcać się jak mała wyścigówka. Czy tak może obiawać się moja narwica? czy obiawy somantyczne tak długo mogą się utzymywać. czasem wystarczy pomyśle i biegne na kibelek. Czytałam mase książek wiem że musze myslenie zmienić ale jak? u mnie nie ma dobraj psychoterapi.. Nikt nie rozumie moich lęków, mąż ma już dość. Bo ciągle sobie coś nowego wyszukuje. A zycie takie piękne...

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny. Mam dokładnie taki sam problem jak wy. Od momentu śmierci ojca ( który zmarł na raka) codziennie myślę o tej piekielnej chorobie i że na nią umieram. Tak samo jak niektóre z Was, kilka razy *umierałam* już na raka różnego typu. Mam tego dosyć i zupełnie nie wiem jak sobie z tym radzić, ponieważ nie mogę przez to funkcjonować. Ma któraś jakiś pomysł, jak przestać o tym myśleć? Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam i dziękuję wszystkim bo chyba wiem co mi dolega. Mam dwoje dzieci którymi zajmuję się sama bo mąż prowadzi firmę co za tym idzie nie ma go całymi dniami w domu. Od trzech lat również borykam się tzw. rakiem którego sobie wmawiam .Robiłam przeróżne badania i umierałam ze strachu że coś wyjdzie . Moje myśli są tak okropne że dziwię się że jeszcze w miarę funkcjonuję, szukam w internecie objawy raków prawie wszystkich organów i mam wiedzę przez to chyba dużą . Dwa lata temu temu mając nadżerkę szyjki macicy też już miałam raka płakałam i nie jadłam ,schudłam dużo . Wyleczyłam nadżerkę ale została okropna biegunka którą nabawiłam się czekając na wynik cytologi. Moje chore myśli skierowały sie na jelito grube bo skad ta biegunka i tak w kółko. Robiłam kolonoskopie i wyszło ok.Uspokoiłam sie trochę i zaczełam myśleć że to przez te siedzenie w domu mam takie mysli. Nie narzekam na brak pracy bo przy dwójce małych dzieci jest co robić . Teraz niedawno znów zaczełam myśleć bo okazało się że moja kuzynka ma raka piersi .,Jestem w ciężkim szoku i moje myśli latają że dwojona siłą , oczywiście sama USG robię co roku bo raka piersi już nieraz miałam . Oczywiście zrobiłam również USG piersi i wyszły małe torbiele które nie wymacałam bo lekarz mówi że sa bardzo malutkie i wszystko w porządku same znikną. Tak więc same wiecie nie wierzę ,mozę się pomylił ma słabe kwalifikacje i od nowa straszne myśli. Postanowiłam zaufać lekarzom i walczę sama ze sobą z tymi myślami , mam po prostu paranoje . Tak więc dziewczyny co ma być to będzie nie uciekniemy od chorób ale nie wpędzajmy się w chorobę na własne życzenie bo to nie rak nas dopadnie jak szybciej np. zawał serca . Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam Was Ja tez mam taka sama jazde z tym rakiem. Zawsze uwazalam, ze trzeba kontrolowac stan zdrowia, ale to co mi sie przytrafilo po porodzie to przechodzi ludzie pojecie. Codziennie mam innego raka. Znam juz chyba na pamiec kazde objawy. Wykonalam duzo badan. Caly czas obawiam sie, ze zachoruje i dziecko bedzie samo, to jest tak okropne, ze nie moge tego opanowac. Wiecznie mi cos dolega, dzis mialam nie wiadomo z czego biegunke i juz pojawily sie mysli o jelicie, czesto od porodu mam stany podgoraczkowe bylam juz u wielu lekarzy ale nic mi nie doradzili. Ostatnio przeczytalam, ze to objaw nerwicy. Nawet jak mnie cos zakluje to mysle zaraz o samych strasznych rzeczach. Jak Wy sobie z tym radzicie? Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Czytam to co piszecie i chociaż zazdroszczę wam, ze przynajmniej się badacie. Ja tez przeszłam już chyba wszystkie rodzaje raka jakie istnieją. 5 lat temu zmarła moja mama na raka płuc - wszystko trwało 5 miesięcy. Od tamtej pory moje życie to koszmar. Mam objawy raka piersi, migdałka, tarczycy, podniebienia twardego, kości, SM, stwardnienie zanikowe boczne, boreliozę, wszelkie choroby serca ehh..wielu już nawet nie pamiętam. Boję się iść do lekarza, bo mam przeświadczenie, że od razu powie mi, ze to koniec. Przestałam pracować- choć miałam rewelacyjną pracę. Od 3 lat siedzę w domu i gapię się w komputer i czytam o raku. Objawów raka szukam tez u swoich bliskich męża i dzieci. Zauważam jakieś niepokojące objawy i od razu wyobraźnia rusza. Z nimi też nie chodzę do lekarza i dodatkowo mam od razu wyrzuty sumienia, ze jak będzie coś nie tak to moja wina. Co dzień budzę się rano i marzę żeby jakoś przetrwać do wieczora, żeby ten dzień już się skończył. Z kochającej życie, wesołej kobiety zostało ze mnie żałosne zombie. Nie widzę żadnego wyjścia. Nie raz mówię sobie, ze pójdę do lekarza i powiem o wszystkich obawach, zapisuje się i nie idę...boję się. Dodatkowo jestem przekonana, że na ten koszmar w pełni sobie zasłużyłam, bo nie opiekowałam się chora mamą tak jak należy..ale to już inna historia. Byłam 3 razy i psychiatry. Jeden poświęcił mi dokładnie 4 minuty- wypisał leki i odesłała, drugi to samo ale w 5-6minut, trzeci wysłał na terapię grupową. która wtedy była dla mnie niedostępna, bo pracowałam a zajęcia były co dzień od 9-do 14.Na pytanie o terapie indywidualną odpowiadał ze owszem...prywatnie 100/1h. Nawet nikomu już o tym wszystkim nie mówię, bo nikt nie chce już słuchać. Każdy stuka się w głowę, śmieje lub dziwi. Ludzie nie mają pojęcia w jakim koszmarze żyjemy.

Odnośnik do komentarza

Cześć. Zaczęło się we wrześniu 2012. Najpierw ból w prawym podbrzuszu... Może wyrostek... okazało się że nie... i od tamtej chwili zaczęła się makabryczna historia nerwicy. Może będzie mi łatwiej, a może porostu pomogę komuś kto to przeczyta tak jak ja chociaż minimalnie zda sobie sprawę z patologii tego o czym tu wszyscy piszemy. Czytając wasze opowieści mam wrażenie jakbym czytał dokładnie o sobie i postanowiłem się z wami podzielić moimi przeżyciami. choroby wymyślone zawieram w nawiasach...:D Zdiagnozowano i leczy się aktualnie Nerwice Lękową / hipochondryczną z psychosomatyzacją objawów. Ból w podbrzuszu okazał się odkręgosłupowy związany ze zmianami zwyrodnieniowymi... generalnie mam chore plecy/kręgosłup co może skutkować bólami jak wiem dosłownie wszędzie. (rak krtani/gardła - bo paliłem) Gula w gardle oraz suchość okazała się nerwicowa badał mnie jeden z największych autorytetów polskiej foniatrii i laryngologii - brak zmian zapalnych, naciekowych itp itd. (białaczka) Uczucie krwi w ustach rano okazało się krwawiącymi dziąsłami które rozwalam regularnie szczotką, bo piłuje jakbym szlifował diament. Czerwone plamki na skórze = tak już mam - dermatolog bez uwag :D. Wyniki krwi jak u niemowlaka. (rak płuc - bo paliłem) Uczucie krwi w ustach...(opisano powyżej:)) ból pleców (opisano powyżej :D), suche gardło (opisano powyżej :D) - rtg rewelacja, krew rewelacja, pulmonolog bez uwag. (marskość wątroby) ból odkregosłupowy - krew rewelacja usg jamy brzusznej (2 x ) jak u niemowlaka :D (rak żołądka) ból i pieczenie (trochę fajki trochę wóda :D) oraz obecne u 60% ludzi na ziemi halibakteria - gastroskopia, krew itp rewelacja... (ciężka choroba serca) - kłucie w klacie (bóle głowy i takie jakby pulsowanie) – tętniak Jak czytam swoje i czytam wasze to śmiać mi się chce ale jednocześnie jestem ponownie w stanie panicznego strachu że mam raka płuc… Paranoja, przecież się badałem, chodzę do psychologa, mam leki. Wiem że rak płuc boli na finiszu ale to niczego nie wyjaśnia. Wiem że od nerwicy kłuje w klacie i są napady gorąca ale to niczego nie wyjaśnia :D:D:D Tak jak jedna z moich poprzedniczek pisała odnośnie objawów i wywoływania bólu, stałem się ekspertem. Jak przeczytałem w sieci że białaczka może dawać afty w ustach to następnego poranka miałem piękna aftę w gębie :D:D Generalnie jak się nakręcam na serce to wali jak młot jak na głowę to boli jak trzeba itp. Itd. W tym wszystkim jest chaos bo się aktualnie boje ponownie. Wszystko co czytam stwierdzam u siebie, boli, a to ucho zatyka itp. Itd. Może to źle zabrzmi ale cieszę się, że nie jestem z tym sam że są inni którzy nie chociaż trochę zrozumieją. Najtrudniej jest powiedzieć sobie, że my po prostu mamy chore głowy. Nie palę od 4 miesięcy to podobno sukces jest duży ale ja tego nie widzę. Miałem raka bo palę, minęły trzy miesiące niepalenia i mam go raz kolejny mimo ż mówili w poradni że po odstawieniu fajek będą róże dziwności z organizmu radości się działy :D:D:D TRZYMAM ZA WAS KCIUKI A WY TRZYMAJCIE ZA MNIE. PORADZIMY SOBIE BO MUSIMY, BO MAMY RODZINY, DZIECI, PRZYJACIÓŁ, MAMY PO CO ŻYĆ!!! To pisał Jakub (34) który się stara ale na razie słabo mu wychodzi !!! :D

Odnośnik do komentarza
Gość mario777

Witajcie, z jednej strony przykro mi, ze Was to dotyka, z drugiej, ciesze sie ze cos takiego istnieje, nie jestem z tym sam, i mam nadzieje ze to faktycznie nerwica/kancerofobia/hipochondria, nie wiem sam jak nazwać. mam 25 lat. zaczęło się w grudniu 2013, 5 miesięcy temu. miałem rozpulchnione migdały i wychodziła z nich ropa. wymaz- paciorkowce. antybiotyk 10 dni. podczas brania nasilenie objawów, doszły jakieś lęki, kołatanie serca, mocne bicie, leżałem cały dzień w łóżku wpatrzony przerażonymi oczami w sufit. na szczęście moja narzeczona się mną zajęła i pomagała, bez niej chyba dawno bym się wykończył. dalej, objawy się nasilały, jako że zdarzało mi się palić- diagnoza rak płuc. naczytałem się o nim w necie, na drugi dzień opadała mi powieka, plułem żółtym glutem, miałem duszności, rak jak nic. w dodatku już coś tam uciskający, stąd opadanie powieki. pojechałem do domu do lekarza. RTG płuc nic nie wykazało. uspokoiłem się. badania krwi, wprawdzie podstawowe, ale wszystko w normie, wręcz idealne. jeden wieczór spokoju. na drugi dzień przeglądałem się w lustrze, dalej powieka opada. tym razem druga! znowu grzebanie w sieci. rak mózgu. do tego doszły drgawki- trzęsły mi sie nogi jak galareta. aż cały chodziłem. nie dało sie tego uspokoić. do tego kołatania, słabość, zawroty głowy, suchość w ustach. kilka wizyt u internistki, umierając, 3 razy EKG, w normie. osłuchała, obejrzała- mówi nic. zdrowy. nie dałem za wygraną, objawy się tylko z dnia na dzień nasilały. zreobiłem prywatnie tomografię głowy z k. wynik- wszystko ok. przeszło na godzinę. ale już po godzinie znowu atak drgawek. brałem na to zomiren- po godzinie przechodziły i miałem troche spokoju. ale codziennie wracały. męczyłem się tak kilka dni w domu, nic nie byłem w stanie zrobić, zero sił, leżałem w lozku do popoludnia, potem tylko sie umylem i znowu. dramat. rodzice mowili wstan, to nerwica. a ja nie mialem zupelnie nic sil. nic. nie moglem wstac, od razu takie zawroty glowy ze sie przewracac gotowy bylem. ale nigdy nie przewrocilem. zrobilem EEG, też w normie. wizyta u neurologa, psychiatry, jakies leki. nic nie pomagalo. wrocilem do narzeczonej. dalej dno. co dzień gorzej. dalej guz mózgu. wyczytałem że tomografia nie wykazuje gózów pnia mózgu- trzeba rezonans. przez tydzień głowa bolała mnie tak, że nie byłem w stanie obrócić jej podczas snu. a raczej leżenia w lozku, bo nie spalem calymi nocami. jedzenie mi wciskała dziewczyna na siłe. sporo schudłem. w koncu uparlem sie i zrobilem ten rezonans, tez z k., wyniku balem sie jak cholera, bylem pewien ze to guz. 100%. po badaniu kazalem rodzicom przeczytac wynik- okazalo sie ze czysto. nic. uspokoilem sie na tydzien. zaczalem wychodzic z domu, jezdzic autem, robic cos. potem zaczelo sie znowu. zauwazylem niestrawione resztki w kale. znowu lęk. co jest grane. pierwsze co, wizyta na USG. czysto. dalej czytanie- niewiele na usg wychodzi, trzeba TK, MR. zrobiłem. obydwa badania czyste. jedynie jakieś powiekszone wezly chlonne. caly czas zylem w przekonaniu ze to rak trzustki. albo czegos innego, jelita, zoladka. gastroskopia- czysto, jedynie lekki refluks- zapalenie przelyku, lekko czerwony. po kazdym badaniu mialem chwile spokoju, ale niedlugo. czasem dzien, czasem godzine. do tego zaczely mnie bolec nogi, w zasadzie jedna. zrobilem badanie na d-dimery, wynik w normie, ale dosc wysoki. diagnoza- wedrujace zakrzepowe zapalenie zyl. dalej rak trzustki. zrobilem endosonografię, wąż jeszcze grubszy niz w gastroskopii, oczywiśćie bez zadnych uspokajaczy. wszystko byle tylko sprawdzic czy jest ok. wynik- trzustka czysta. zrobilem jeszcze kilka razy dopplera nog, ani razu nic nie wyszlo nieprawidlowego. nie mowie juz o niezliczonej ilosci wykonanych badan krwi po drodze. bywalo ze tydzien dzien w dzien bylem rano na pobraniu. juz panie pobierajace na mnie z litoscia patrzyly. bilans jak do tej pory- zaden wynik nieprzekroczony poza norme, nic w badaniach obrazowych patologicznego nie ma a czuje się źle dalej. bóle nóg pozostały, doszły ataki gorąca, cały czas osłabienie i problemy trawienne. chodzę na psychoterapię, próbuję coś z tym zrobic. ale cały czas pozostaje lęk, że jest we mnie jakiś nowotwór, moze zbyt maly do wykrycia, moze ..... sam juz nie wiem co. czasem jest lepiej, czasem gorzej. ale nie jest tak jak bylo dawniej, zanim w to wpadlem. i nie wierze ze bedzie kiedys. bardzo mnie ta choroba zniszczyla. trzymajcie sie i walczcie.

Odnośnik do komentarza

Serdecznie witam wszystkich. Czytając państwa wypowiedzi jestem porażona szerokim zakresem tego zjawiska jakim jest strach przed tym cholerstwem. Mam 43 lat objawy wszelkie z możliwych jakie państwo opisujecie.Przerażenie jakie towarzyszy mi na co dzień odbiera mi radośc życia ,Strach nie tylko o siebie ale o moją jedyną córkę odbiera mi rozum.Zyje na granicy obłędu.Kiedy ide z córką do lekarza ,często słyszę że to mamę trzeba najpierw zacząć leczyć.Nie oglądam wiadomości,nie słucham radia,nie jeżdzę autobusami uciekam od ludzi bo wszędzie słyszę o tym cholerstwie. Państwo robicie badania chodzicie do lekarzy,ja tak panicznie boję się ośrodków zdrowia że raz kiedy było ze mną kiepsko lekarz stwierdził że skierował by mnie do szpitala ale w tym czasie boi się że zeszłabym na zawał .teraz od styczna kłuje mnie w prawym dolnym podbrzuszu co jakis czas .,ogólnie czuję się dobrze ale wystarczy jedno podkłucie a ja już jestem przerażona nie mogę jeść ,mówić, zapadam się w sobie ze strachu.Nie piszę o szczegółach aby państwa nie zanudzać ale tez i dlatego że nie jestem w stanie pisać tych rzeczy bez silnych nerwów ,serce wali.Mam stwierdzoną nerwicę wegetatywną .Serdecznie państwa pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Witam, ja już drugi w życiu przechodzę ten lęk. Po pierwszym razem jak wmówiłam sobie wszystkie raki po koleji, obiecałam sobie dość. Nie dam się tak wystraszyć. Ale po 4 latach bez atakuje lęku, znowu się znalazłam w tym ciemnym miejscu. Wszystko zaczeło się od bolu w plecach i złych wynikach ob, morfologii. Czytałam w internecie co to może być i zauważyłam ten sam scenariusz . . . Jak lekarze wykluczają jedną rzecz, ten rak *wędruję* do miejsca, gdzie jeszcze nie zbadano. Teraz czekam na rozmaz krwi, obawa przed białaczką. Zaczynam myśleć, najgorsze scenariusze. Nie chcę się tak czuć.

Odnośnik do komentarza

Męczę się z tym cholerstwem od 1998 roku z przerwami. Jak widzę, to nie tylko mój problem. Każdy ból, dyskomfort, nieprawidłowość w działaniu organizmu kojarzę z jakąś cieżką i nieuleczalną chorobą. Co ciekawe, potrafię sobie *wyprodukować* ból w miejscu co do którego mam obawy. Zaczęło się w czasie matury - mdłości z nerwów więc coś z żołądkiem. Potem zmiana otoczenia, więc spokój do 2001 r., cieżki rok na studiach, ceglasty mocz i coś w nerce na USG więc wiadomo... Tym razem wiedziałam, że nie dam rady więc leczyłam depresję (?) do 2005 r. Skutecznie, bo spokój miałam do 2008 r., kiedy to przerobiłam temat HIV (dwa badania krwi, wynik negatywny). Spokój do wiosny 2010 r., kiedy to naczytałam się o tętniakach aorty. Po USG znów spokój do zimy 2010 r. - lekarka nastraszyła mnie co do znamienia. Nie miałam głowy do sprawdzania, bo złapałam zapalenie płuc i powiększone węzły w śródpiersiu. Kolejne miesiące obaw przed nawrotem zapalenia. Jesienią 2012 r. kolejna akcja za znamieniem, ból w okolicy, dermatoskopia OK, ale widząc mój stan dermatolog zaleciła usunięcie dla świętego spokoju. Nie zdążyłam. W lutym tego roku ból lewej nogi, lęk przed zakrzepicą żył - doppler, badania krwi - OK, przeszło. Wytrzymałam do sierpnia, ból lewej piersi, powiększenie. Przetrwałąm w strachu do października, po piątkowym USG spokój, myślałam, że odetchnęłam na kilka miesięcy, ale lęk wrócił po dobie Znów znamię, przecież nie usunęłam i nie skontrolowałam po 6 miesiącach... Mam dość siebie, swoich lęków Jestem nie do wytrzymania pracuję resztką sił, wykańczam swojego faceta. Nie śpię nocami w dzień zasypiam i jestem kołowata. Z nikim nie mogę za bardzo pogadać, bo każdy powie, że cuduję. Życie przecieka mi przez palce. Boję się planować przyszłości, żyję z dnia na dzień w oczekiwaniu, że stanie się coś strasznego. Boję się iść na badania, idę, jak jestem już zdesperowana. Na szczęście dotąd pozytywne wyniki badań mnie szybko uspokajały i nie drążyłam dalej tematu ale po ostatniej akcji z piersią, gdzie wynik miał mnie uspokoić i owszem uspokoił, ale natychmiast wylazł strach przed czymś, co było sprawdzane dawno, po prostu się załamałam. Niedługo zbankrutuję na lekarzy i badania, które w większości robię prywatnie. Wykończę też swój związek, o pracy wolę nie mówić...

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich. Zazdroszczę wam jednej rzeczy. Wy robicie coś ze swoimi lękami idziecie do lekarza, badacie się. Mnie paraliżuje strach przed tym, że pójdę do lekarza a on rzeczywiście coś mi wykryje. Obecnie przerabiam raka węzłów chłonnych/białaczkę ew. ziarnicę. zaczęło się od tego, że dość często się przeziębiam i ciężko przechodzę rożne infekcje (pracuje z dzieciakami więc może dlatego często je łapie?). Zaczęłam sobie wkręcać, że zdrowi ludzie nie chorują co 3 miesiące jak ja - więc to na pewno rak związany z układem immunologicznym. Obecnie 3 tydzień po zapaleniu gardła boli mnie lewa pachwina i promieniuje w dół uda - oczywiście objawy przypisuję rakowi, dodatkowo swędzi mnie skóra (ale tylko jak o tym zaczynam myśleć). Dziś rano obudziłam się i jak na złe wyczułam powiększony węzeł pod prawa pachą. Pacha, pachwina - przecież to nie przypadek, na pewno rak. siedzę sparaliżowana strachem przed komputerem, płacze co chwilę i ogólnie jest źle. Nadmienie jeszcze, że w wakację *miałam* niewydolnośc serca, którą zastapił ten niesczęsny rak, a jeszcze wczesniej gruźlicę, bo bolały mnie plecy. Masakra;(

Odnośnik do komentarza

Przepraszam, że spamuję ale zapomniałam dodać, że do moich dolegliwości dochodzi jeszcze silne zmęczenie, wręcz niemoc. Dodam jeszcze ze kilka lat temu, tuz po maturze przerabiałam nerwicę natręctw, doszłam do takiego stopnia obłędu, że myłam głowę kilka razy dziennie, ręce miałam zaszorowane niemalże do krwi, myłam klamki (bo to przecież główne źródło zarazków) gdzie tylko się dało a moje mycie trwało prawie godzinę i polegało na tym, że po umyciu nie mogłam niczego tknąć, bo jak to zrobiłam to od nowa, ale wyjechałam na studia i tam trochę mi przeszło, z tymże każdy nawet niewinny kontakt (zwykły pocałunek) z chłopakiem, którego znałam niezbyt długo kończył się hiv*em. Potem zapanowała ptasia grypa i kolejna faza natręctw. doszło do tego, że będąc w supermarkecie nie mogłam stać za kimś kto kupował drób bo pewnie na taśmie kasy została bakteria ptasiej grypy! Wyobrażacie sobie taki obłęd? Na szczęście natręctwa ustąpiły ale teraz przyszła pora na lek związany z rakiem. Tragedia;( Choć z dwojga złego wolałam te natręctwa niż ten paniczny strach związany z obawa przed rakiem. miło mi będzie jeśli ktoś z Was sprowadzi mnie na ziemię bo już nie daję rady.

Odnośnik do komentarza
Gość Zrozpaczona

Mam 31 lat, umieram od marca 2013. Zaczęło się od bólu całego ciała i uczucia guli w gardle. Wizyta u lekarza pierwszego kontaktu, który dał receptę na antybiotyki i żadnego skierowania -mimo, że ja podejrzewałam raka. Bóle ustały, gula w gardle została przyszła więc pora na prywatną wizytę u laryngologa, który wykluczył raka, ale stwierdził refluks - oczywiście od momentu diagnozy do kolejnej wizyty u lekarza miałam wszystkie objawy refluksu, włącznie z wypalonym od kwasów żołądkowych językiem. Maj 2013 - zmiana przychodni rejonowej, bo w mojej przecież nie traktowali mnie poważnie. Pierwsza wizyta, przedstawiłam moje obawy, dostałam skierowanie na RTG kręgosłupa oraz banie krwi pod kątem cukrzycy, tarczycy, chorób wątroby. No i stało się, badania krwi ok ale okazuje się, że mam dyskopatię lędźwiowo - krzyżową. Pierwsza pani doktor daje mi skierowanie do neurologa i na moją gulę rozkłada ręce. Zmuszona jestem zmienić lekarza - druga pani doktor daje mi skierowanie do endokrynologa, żeby sprawdzić tarczycę. Zapomniałam dodać, że objawy refluksu po drodze gdzieś się zgubiły. Wizyta u endokrynologa - wykryte dwie zmiany na tarczycy - czyli jednak umieram, przecież to napewno rak. Oczekiwanie na biopsję oraz jej wyniki to okres ciągłego strachu, płaczu, histerii. Odbieram wyniki - jest ok to tylko guzki koloidowe. Wizyta u neurologa, który widząc moją panikę daje mi skierowanie na rezonans, celem wykluczenia ucisku na rdzeń kręgowy. Strach przed badaniem nie do opisania. Odbieram wyniki, zmiany w kręgosłupie nie niepokoją mnie tak bardzo jak kolejne znalezisko - okrągła zmiana o charakterze tłuszczowym w miednicy małej - i znów ogarnął mnie paraliżujący strach. Reasumując: podobnie jak inni tutaj panicznie boję się raka, boję się śmierci, boję się, że zostawię moich bliskich. Codziennie budzę się z bólem innej części ciała, nie jestem już pewna czy ból jest prawdziwy, czy też moja siła perswazji jest tak duża, że jestem w stanie sobie go wmówić. Za szczyt pecha uważam sytuacje w których włączając telewizor, komputer czy nawet kupując gazetę trafiam na artykuły/programy poświęcone rakowi. Boję się chodzić do lekarza, bo przecież coś może mi wykryć, boję się nie chodzić do lekarza, bo przecież jak coś mam to im szybciej zacznie się leczyć to większe są szanse na wyleczenie. PARANOJA, nawet teraz chce mi się wyć, czuję, że zabrnęłam w ślepy zaułek, ani ja, ani nikt inny nie potrafi mi pomóc.

Odnośnik do komentarza

Witaj Zrozpaczona, wiedz, że nie jesteś sama w tym strachu, ja jak mówiłam dodatkowo boję się iść do lekarza, że rzeczywiście coś mi znajdzie. Też tkwię w strasznym lęku i tez nie wiem, czy moje objawy mają podłoże psychiczne czy rzeczywiście somatyczne. Zatruwam życie sobie i swoim bliskim, których ciągle zamęczam, opowieściami o swoim stanie zdrowia a na żądania, bym poszła do lekarza reaguję histeria bo wtedy mam wrażenie, że i oni widzą u mnie objawy choroby. Obłęd. Trzymaj się

Odnośnik do komentarza
Gość ROOKIESSJ

CHORADORA, ZROZPACZONA - PSYCHOLOG tu pomaga a nie badania, bo badać się możesz stale, stale nic nie znajdziesz i stale będziesz się nakręcać. A jak chcesz zrobić test to powiedz interniście do którego idziesz po skierowanie o swoich obawach i histerii (ale nie że ci wstyd tylko to jak się naprawdę zachowujesz ) gwarantuje że zaleci ci wizytę u tych lekarzy co się od PSY zaczynają. :D Mi Pomogło (wcześniej możecie poczytać trochę mojej story!!! Głowa Do Góry

Odnośnik do komentarza

Witam weszłam na to forum,bo mam to samo.dzień w dzień jestem chora,każdego dnia mam raka czegoś tam...rodzina i znajomi patrzą na mnie jak na wariatkę.mąż cierpliwy,ale też już nie chce słuchać,przerywa mi,żebym się nie nakręcała,ale to ma efekt odwrotny.ostatnio przechodzę sama siebie.siedzę i ryczę czytając o waszych lękach...nie jestem sama..wszystkie bolączki odchodzą,ale co jeśli następnym razem to będzie naprawdę rak?za 2 dni mam wizytę u ginekologa,stwierdziłam,że czas na to,ale jak myślę o badaniu to umieram ze strachu,że coś ze mną jest nie tak.umówiłam się do psychiatry,czytałam,że antydepresanty mogą pomóc,mam nadzieje,ze tak.jak tu żyć,jak sie cieszyć życiem.mam cudowne dzieci,fajnego meża i dzień w dzień boję sie,ze umrę i dzieci zostaną bez mamy.jestem wykończona.nie mam już sił.

Odnośnik do komentarza
Gość Kasia3006

To co przeżywamy jest straszne,ciągły lęk przed rakiem jest horrorem.Jesteśmy młodymi ludźmi a czujemy się jak schorowani staruszkowie.Ciągle strach,strach i strach......jak pomyśle ile lat juz zmarnowałam na ciągłym zamartwianiu się to mnie przeraża.Czy ktoś kiedyś znajdzie lekarstwo na to chorobę???Ja już nie wiem jak mam sobie radzić:( Może wy coś podpowiecie

Odnośnik do komentarza

Witam, Marne pocieszenie ale myślałam ,że tylko ja tak mam. Każdy ból=rak! każdy pieprzyk=Rak ( teraz ide usunąć znamię na nodze , które mam od urodzenia i cholernie boję się że to rak). Do lekarzy boję się chodzić bo boje się ,że usłysze diagnoze. Istna maskara. Od grudnia zaczęłam terapię - stwierdzono u mnie nerwice i hipochondrie . Teraz jest troche lepiej. Unikam artykułów na temat raka. Jak oglądam jakiś serial medyczny i słyszę diagnozę rak to przełączam kanał. Kiedy to piszę śmaić mi się chce

Odnośnik do komentarza
Gość ania676655

Witam jestem Ania Niczego się tak nie boje jak RAK zaczęłam się kilka lat temu czytałam w jakiejś gazecie o raku piersi miałam wtedy jakieś 17 lat odłożyłam tą gazetę na makulaturę po paru dniach zaczęła mnie boleć pierś szybko znalazłam tą gazetę i zaczęłąm czytać objawy raka z płaczem diagnoza bóle przed miesiączkowe spokój do czasu gdy nie pojawił się guzek na piersi z początku był bez bolesny i od razu w płacz dawaj książki szukanie objawów na drugi dzień poszłam z tym do lekarza potem do następnego chodziłam gdzie się dało na trzeci dzień był już obrzęg moje myśli śmierć zostało mi góra rok po zastosowaniu maści guzek znikł był to ropniak ropa wypłyneła i jeszcze żyje mimo że minęło już dobre 6 lat. Ale to nie koniec mojego koszmaru każdy ból przyprawia mnie o zawał przed rakiem ból głowy pierwsza myśl to wylew tętniak ,krwiak ,guz jak mnie tylko zaczyna boleć głowa od razu wstaje i sprawdzam czy nie kręci mi się w głowie mówię jakiś wyraz na głos czy nie mam zaburzeń mowy czytałam że podczas guzku ból nasila się przy kichaniu czy kaszlu albo schylania zawsze jak wiem że zbiera mi się na kichanie to pojawia się pytanie a jak zaboli?. Jak tylko zaboli mnie brzuch to też zaraz jest myśl a jak to rak żebym miała taką myśl to musi mnie boleć przynajmniej kilka minut wtedy włącza się już czerwona lampka.Boje się też chorób serca bo z tych nerwów i lęków przed rakiem to boję się że zjadę na zawał bałam się też raka nerki nawet do pojemnika oddawałam mocz zamiast do kibla bo musiałam zobaczyć jaki mocz ma kolor i czy nie ma tam krwi. Jakieś 2 lata temu była kampania żeby robić cytologie było tam kilka kobiet jedna zapytała a jak coś mi wykryją ? ja poszła bym do lekarza i sie przebadała ale jak mi żeczywiście coś znajdą to to ja nie wiem co wtedy zrobię przecież mnie do szpitala by chyba zabrali bo ja bym tam zemdlała w tym gabinecie. A miała już dużo tych ,,raków** piersi bo mnie bolała ,piersi bo mnie , nerek ból z tyłu, jelita ból brzucha, kości ból kolana ,dziąsła bo pojawił się obrzęg-diagnoza afta, odbytu bo był guzek -stan zapalny,wątroby oczywiście ból po boku, oka ,gardła ,płuc,skóry,żołądka bo były wymioty-diagnoza stres,trzustki ,białaczkę bo zobaczyłam siniaka ,i ostatnio przerabiam mózgu i dopatrywałam się chłoniaka bo skóra mnie swędziała.Zauważyłam że moje objawy pojawiają się wtedy kiedy oglądam seriale medyczne szpital albo na dobre i złe w szpitalu w jednym odcinku chłopaka bolała noga w kolanie on miał diagnozę rak po jakimś czasie też zaczęło boleć mnie kolano panika wiadomo ale jakoś przeszło.Dlatego przestałam oglądać te seriale bo ciągle o tym myślę i mam te objawy może jeszcze jeszcze obejrzę na sygnale bo jak wiadomo że tam są nagłe przypadki.Zapraszam jeśli ktoś chce popisać na ten temat to jest mój gg 49791512

Odnośnik do komentarza
Gość mimo wszystko

Powiem ci ze masz prognozę na bardzo długie zycie w zdrowiu bo znasz zagrozenia i się badasz .Znasz objawy dzięki czemu łątwo będzie ci rozpoznać ewentualne sygnały ostrzegawcze które wysyłą twój organizm .Żeby zobaczyć światełko w tunelu lub porównać twoje obawy do czegoś innego ,poszukaj w necie ile osób zginęło przez te 6 lat od kiedy szukasz u siebie raka w wypadkach samochodowych w samej Polsce .Musiałabyś zatem nie wychodzić z domu .

Odnośnik do komentarza
Gość ania676655

Nie dawno przerabiałam objawy raka mózgu 2 dni spokoju mam nowy rak nosa tym razem ja tego nie wytrzymam już wolałabym się myszy albo pająków bać przynajmniej nie chodziłabym w te miejsca gdzie one są a tak kancerofobia siedzi we mnie jak diabeł i nie chce opuścić mojego ciała mieszkam w kołobrzegu nie wiem gdzie szukać dobrej terapi u mnie już każdy ból to rak ja nie wiem jak z tym żyć to jest trudne

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×