Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Izolacja żyły płucnej przy napadowym migotaniu przedsionków


wbastek1

Rekomendowane odpowiedzi

Gość wbastek1
Dzięki za zainteresowanie i podanie namiaru, ale ja nie mam GG. Gdybyś mogła to pogadajmy na tym forum. Wymiana naszych doświadczeń pewnie zainteresuje i innych. Gdybyś mogła odpowiedzieć na kilka pytań byłbym wdzięczny. Jak wsześniej napisałem jestem po ablacji trzepotania przedsionków. Jest lepiej. W trakcie elektrofizjologi włączyło sie migotanie przedsionków. Lekarz stwierdził, że jest to napadowe migot. przedsionków i zostałem zakwalifikowany na izolację żyły płucnej. Ja z problemem męczyłem się lat 4-ry zanim dopadłem co mi tak dokucza. Moje objawy były nastepujace: nocne wybudzenia i cały spocony. Wilgotna skóra jak po kapieli. Mocno obniżona tolerancja na wysiłek. Bóle głowy prawa strona. Oko prawe prawie wypływało taki ból.Brak powietrza tz. ziewanie bez mała ciągłe i klatka za mała aby nabrać jeszcze więcej powietrza. Brak koncentracji, podwójne widzenie i serducho w trakcie wysiłku wchodziło na wysokie obroty, a po zaprzestaniu wysiłku nie uspokajało się. Zakłócona termika szczególnie zimą. Wejście z dworu do ciepłego pomieszczenia i woda na głowie i plecach. Napady co 12 godzin trawające krótko ale upierdliwe. Cisnienie książkowe 120/80. Nikt nie sprawdzał tetna bo kiedy robiłem EKG to było po napadzie. Lekarze w kolejności: neurolog, płucny, endokrynolog, psycholog bo może mam problem wimaginowany. Lekarz rodzinny stwierdza: hipohondryk! Ja schodze a oni mówia zdrowy. Wszystkie wyniki OK. Endokrynolog dywaguje, może psychitra. Idę. Psychiczny stawia diagnozę: stany lekowe. Może być, myślę coś trzeba robić. W początkowej fazie pomaga bo przepisuje mi cital na poprawę przepływu neuronów.Trzy lata ganiam do niego, ale sytuacja się pogarsza. Idę do kardiologa. Holter. OK. Wysiłkowe Ok. Wracam do psychiatry. Nic nie lepiej. Przypadek. Pażdziernik 2009 mam napad robię EKG i mam go. Można odczytać. Trzepotanie. Jednak napady miałem często. Trwały do trzech godz. ale często. Skier. na ablacje, zabieg dość szybko bo miałem szczepienia p-ko żółtaczce. Zabieg miałem 21.01.2010 w Elblągu. Wykonujący dr. Stanke / Gdańsk i Szczecin/ asystent lekarz Hajdukiewicz. Niezły tandem. W tej chwili wysiłek nie jest problemem tylko mocno się pocę w trakcie wysiłku. Napady migotania pojawiają się nieregularnie. Poddają sie farmakologi. Biorę polfenon 3xdoba i dorażnie propranolol. Acha i warfin od dnia zabiegu. Chciałbym wiedzieć jak to objawiało się u Ciebie i napisz coś o samym zabiegu. Jak czujesz się teraz. Ile czasu jesteś po pierwszej i po drugiej ablacji. Zabiegu się nie obawiam, ale jak wiesz łatwiej jest jak się wroga trochę zna. Pozdro.
Odnośnik do komentarza
hej, na wstępie przepraszam za brak polskich i duzych liter, ale pisze 1 reka. niestety po ablacji tydzien temu zostal mi mega krwiak na rece, wiec pisanie mam utrudnione. ale sie staram :) tylko czytanie mnie bedzie utrudnione. historia mojej arytmii jest krotsza, dosc szybko trafilam do elektrofizjologa,ktory wiedzial jak sie mna zając. Kolatania mialam od kilku lat (a lat mam 33), ale slabe i dosyc rzadko. holter 4 lata temu nie pokazal nic powaznego, skurcze dodatkowe, ale nic groznego. potem nagle od sierpnia/wrzesnia ogromne pogorszenie. byc moze po ciezszej infekcji grypopodobnej, ktora leczylam antybiotykiem, ale przechodzilam, zamiast wylezec. w kazdym razie ataki byly codziennie i po kilka godzin ustepowaly zazwyczaj po snie. w koncu u lek rodzinnego wykonano mi ekg akurat w czasie ataku i od razu skierowano do szpitala na umiarowienie. zaczely sie badania, holtery, ponowne wizyty w szpitalu na umiarowieniach. w kazdym holterze piekne zapisy arytmi: napadowe migtania i trzepotania przedsionków oraz ekstrasystolia przedsionkowa. pierwsza ablacja byla juz w grudniu, druga na poczatku lutego. bralam polfenon 3 r dziennie i bisocard 2,5 czasami 5 mg, niestety ze srednim rezultatem. teraz po ablacji nadal biore lekarstwa, w mniejszych dawkach. serce jeszze potrafi wariowac, ale krotko i szybko uspokaja sie po polfenonie. wczesniej ataki mialam po kilka/kilkanasie godzin- najdluzej ok24 godzin. czekam sobie spokojnie az serce sie zablizni, bo od ablacji minelo 1,5 tyg i sie okaze co dalej ze mna. jak ablacja wyglada wiesz, wiec tu sobie daruje opisy. pierwsza byla bardzo bolesna, druga prawie wcale. nie wiem, czy ja juz mialam inne nastawienie, czy moze tym raze wypalali mi mnie unerwione miejsca. nakłucia były w obydwu pachwinach oraz lewej rece. niestety u mnie zostal krwiak na rece :( coz, oby tylko z sercem bylo lepiej. uff, koniec tego elaboratu. jesli masz jeszcze jakies pytania, wal smialo. pozdrawiam i trzymam kciuki za wynik ablacji.
Odnośnik do komentarza
dama dzięki. Z odczytaniem jakoś sobie poradziłem. Literki jakieś takie znajome są. Ja rozumiem, że na lewej ręce to został Ci krwiak po welflonie przez który podawali środki przeciwbólowe. Wejście było przez dwie pachwiny. Widzisz, już coś więcej wiem. Jesteś na zwolnieniu? A jeśli tak to po ablacji czy ze względu na krwiak. Życzę Ci jak najszybszego powrotu do zdrowia i miej nadzieję, że będzie OK. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza

chciałbym wiedzieć jakie skutki ma izolacja 4 żył płucnych, a jakie korzyści, bo jestem po ablacji 1,5 miesiąca i bardzo się męczę czy to jest związane z izolacją. jeśli ktoś wie coś na ten temat proszę o odpowiedz. lucek.

Odnośnik do komentarza

Odnośnie ablacji - trzeba być idiotą, żeby dać sobie wysmażać serce po kawałku. Lekarze nie znają przyczyn choroby i działają w ciemno. Przecież na pierwszym zabiegu się te całe jajca nie kończą. Jaś Fasola w *Wyścigu szczurów* zrobił to skuteczniej - usmażył od razu całe serce.

Odnośnik do komentarza

Jacek popieram Ciebie odnośnie ablacji, ja też bym nigdy nie dała siebie ablować, tak jak w moim przypadku lekarze nie znają przyczyny mojego napadowego migotania przedsionków a i leków tez nie ma na ten rodzaj arytmii a właściwie w ogóle nie ma leków na arytmię ( skutecznych) dlatego ich nie biorę. Pozdrawiam i życzę dużo zdrowia.

Odnośnik do komentarza

Ablację miałem 02-06-2017 we piątek w I klinice kardiologii w Kielcach, Sam zabieg trwał ok 3 godz i polegał na izolacji-wypalaniu ścieżki -wokół żył płucnych w lewym przedsionku. Niewiele z niego pamiętam bo byłem na silnych środkach znieczulających. Potem 14 godz leżenia z utwardzeniem żyły udowej i dodatkowo 4 godz bez. Po ocknięciu się miałem pecha bo trafiłem na zmianę pielęgniarek i był problem z podaniem mi kaczki. Wyjście do domu we poniedziałek 5-06, a do pracy poszedłem już 7-06-2017. Z migotaniem przedsionków zmagałem się od roku, miałem 3 napady migotania, średnio co 3-4 mce, zawsze o godz 5-tej czasu zimowego lub 6-tej letniego po ok 20 godzin poprzedzone tachykardią (tętno ok 150 uderzeń) i ciśnieniem w granicach 180/120. obecnie biorę bibloc 1,25 polsart 40-tkę i xarelto, wcześniej rytmonorm. Wszystko było ok. do 24-08-2017 kiedy to po wypiciu kawy i po ostrzejszej polemice z żoną, nietypowo bo ok 8-mej nagle puls z 60 uderzeń i ciśnienia 110/70 wzrósł mi w ciągu kilkunastu minut do 138 a ciśnienie do 187/100 (ciśnieniomierz odnotował arytmię), by po 20 minutach powrówcić znowu do normy. Od tamtej chwili straciłem spokój tym bardziej że ok 5-6tej godz z rana serce znowu zaczyna mi tańcować i muszę szybko brać bibloc (concor) , aby sie nie rozhuśtało na dobre i nie wpadło w migotanie.Myślę że ablację będę musiał powtórzyć, ale nie wiem czy znowu w Kielcach. Jeżeli ktoś ma podobne doświadczenia, lub miał ablację w Kielcach to proszę o podzielenie się opinią i wrażeniami co do skuteczności i proszę o informację o godny zaufania ośrodek ablacyjny. Poza tym po ablacji straciłem wydolność fizyczną i psychiczną, boję się gdzieś dalej wypuszczać sam. Tzn . jak się trochę wzruszę lub się czegoś boję to mam gromadę uderzeń serca, a gdy zbyt intensywnie myślę lub skupiam się na czymś to serce jakby mi przestawało bić. Wcześniej tego nie miałem. Odpiszcie.

Odnośnik do komentarza

Ja ponad rok temu miałem ablację migotania przedsionków (izolację żył płucnych) w szpitalu Medicover w Warszawie u doktora Derejko - póki co nie mam nawrotu i czuję się świetnie, więc to miejsce i tego specjalistę osobiście mogę polecić. Po ablacji wróciłem do żywych po wielu miesiącach niewyobrażalnych męczarni i nawet jeśli migotanie miałoby wrócić jestem szczęśliwy z tego jak się czuję od ponad roku.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×