Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napadowy częstoskurcz nadkomorowy


Gość Agnieszka

Rekomendowane odpowiedzi

Witaj Emil!! Czas ablacji na pewno zależy od danej osoby i od schorzenia. Ja miałam WPW i ablacje wykonywaną w CK Anin i sam zabieg trwał nie całe 20minut;) dłużej trwały samo podpinanie mnie do tych wszystkich urządzeń i później tamowanie.... Ale np. koleżanka która leżała ze mną na sali miała już trochę dłuższa ablacje... To zależy od każdego indywidualnie... Pozdrawiam i życzę powodzenia
Odnośnik do komentarza
hej ja mam na imie lidka jestem z mazur mam 20 lat .tez mam te cholerstwo bardzo sie boje ze umre na to dzien w dzien jest mi duszno nie moge spac ani na boku ani na plecach ani na brzuchu bo zaraz zaczyna te serducho sie rozpedzac biore cocziennie leki takie jak betalok 25 potas i magnes i tabletki od nerwicy mam tego dosyc mam 20 lat a musze brac leki jak stara babka nie moge nic pic alkocholu na jakiejs imprezie bo zawsze te leki musze brac. wogole to lapie mnie te serce tak na pol roku z piec razy wtedy wali mi 250 razy na minute i w zaden sposob nie moge sie uspokoic nawet leki nie dzialaja mam dosyc takiego zycia mecze sie z tym juz 5 lat nie wiem co robic nigdy samo nie przestanie mi bic musze jechac na pogotowie dostaje jakies zastrzyki tabletki po czym mija ten czestoskurcz ale z 2 godziny schodzi ja juz mam tego dosyc tak sie z tym mecze jak ten czestoskurcz mnie zlapie to musi miesiac minac zebym sie uspokoila nie wiem jak ja bede w zyciu miala dziecko bo to te tabletki ta choroba jej zyc mi sie nie chce); conoc placze ze kiedys to serce mi peknie w sumie to lekarze mowia ze jest ok zebym brala potas betalok magnes i cos na nerwice bo ekg mam dobre itp mowia ze jak bardzo czesto bedzie sie powtarzal ten czestoskurcz to wtedy na zabieg a teraz ze nie jest konieczny pomozcie mi . czy ja umre na to jak mam normalnie zyc ?? kiedys biegalam na wfie pracowalam itp a teraz jak sie schyle to zaraz zaczyna szybciej bic co ja mam zrobic to koszmar mam chlopaka kocham go ale nawet nie mysle o przyszlosci bo po co jak ja jestem chora.. moj chlopak to mowi ze jestem panikara ale on nie wie jakie to uczucie to miec to takie zacisniecie w gardle i ten glupi puls az widze jak klatka mi sama drzy odpiszcie mi jak macie taki problem jak ja czy ja umre/
Odnośnik do komentarza
Witaj Lidko!! Ja miałam ten problem (tzn. chyba miałam). Mam 17 lat a w sumie od zawsze miałam te częstoskurcze i przy tym mdlałam. Niestety nigdy nie udało mi sie tego zarejestrować na ekg, ani na holterze. Dlatego lekarze wręcz mi wmawiali że udaje a potem było że wyrosnę z tego i że to na pewno nic z sercem. Dopiero w lutym zeszłego roku wyszło na ekg częstoskurcz i okazało się że mam przy tym wpw. Żyłam od tamtej pory na lekach, a i one nie zawsze pomagały. Jeżeli chodzi o zabieg to wszyscy lekarze mi mówili że na razie mogę z tym żyć i że jestem jeszcze za młoda na to żeby w jaki kolwiek sposób ingerować w serduszku. Ale po wakacjach zdecydowałam że będę robić wszystko żeby jak najszybciej zrobić ablacje, bo jeżeli dzieki temu będę mogła normalnie żyć to trzeba to zrobić! I pojechałam na wizytę do profesora Walczaka. On nawet nie widział innej możliwości niż ablacja;) I powiem szczerze że przed tą wzytą strasznie bałam się tej ablacji ale Profesor jest niesamowicie spokojnym człowiekiem i po rozmowie z nim uspokoiłam się:) Chciałam pozbyć się tego świństwa już teraz bo w przyszłym roku mam maturę i nie chciałabym wtedy mieć ataku częstoskurczu!!! Teraz jestem 2 tygodnie po ablacji i jak narazie serducho jeszcze prubuje się wbić w nowy tryb i przystosować do nowej sytuacji, ale i tak nie żałuje tego!!! Sama ablacja to nic strasznego, gorzej jest z leżeniem po zabiegu ale i to można wytrzymać;) A lekarze w CK Anin są wspaniali i szczerze to nawet nie bralam pod uwagę tego że może się mi cos stać podczas zabiegu... To jest dla mnie szansa na normalne życie... Piszesz o dziecku... Dlatego tym bardziej zdecydowałabym się na zabieg teraz, bo podczas ciąży nie można brać leków a sam częstoskurcz może być pewnym zagrożeniem dla dziecka. Dlatego naprawdę nie bój się niczego i zdecyduj się na ablacje już teraz!!! Jak byś miała jakieś pytania albo chciała pogadać to to mój numer gg: 1122069
Odnośnik do komentarza
Mam co prawda sporadycznie częstoskurcz nad komorowy 240 uderzeń na minutę Biorę w tedy atanolol.Po takim ataku cały dzień czuję się zmęczona i rozbita .Trwa to nie długo.Raz miałam ok 45 min.Czy trzeba to brać na poważnie i rozpocząć leczenie u kardiologa.Miałam robionego holtera ale lekarz przepisał mi bisokard po którym źle się czułam .Kiedy pokazałam wynik z tego badania holterem Pani doktor neurolog, powiedziała że trzeba uważać bo jak się serce zmęczy to może się zatrzymać.Czy są jakieś sposoby nie wliczając tabletek żeby zatrzymać szybkie bicia serca?Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Lilia, ja tez z pierwszym atakiem trafiłam do ,,dowcipnego* lekarza, który uraczył mnie opowiastką o zatrzymaniu sie serca przez co z nerwów rozpędziło się jeszcze bardziej. Powiem Ci, że miałam dwa ataki ok 9 godzinne i jakoś serce samo się nie zatrzymało.
Odnośnik do komentarza
Witam... czy ktoś tu może jeszcze zagląda na to forum?mam częstoskurcze nadkomorowe przeszedłem ablacje niestety nie udała się po 5 latach zadzwonili do mnie by omówić mnie na kolejna ablacje z której zrezygnowałem ze złości ze po tylu latach sobie o mnie przypomnieli... ablacje miałem wykonywana w Zabrzu w Śląskim Centrum... nie chce tam znów iść żeby znów nie iść na darmo czy ktoś może mi polecić jakiegoś lekarza tutaj niedaleko na Śląsku pozdrawiam ewentualny kontakt lukialex@o2.pl lub GG: 5099732 pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
mam 30 lat od kilku lat ma napadowy czestoskurcz nad komorowy moje ataki poczatkowo same ustawaly a teraz sa bardzo silne i bez szpitala sie nie obejdzie ostatnio malam robion ajuz kardiowersie zaproponawano mi ablabcje boje sie jak o ty wszystkim czytam co mam zrobic moze mi ktos pomoze
Odnośnik do komentarza
aga ablacja w tym przypadku to najlepsze rozwiązanie i najbezpieczniejsze, powikłąnia bywają ale są naprawde bardzo rzadko, strach wielki to normalne ale warto. nie będziesz miała już strachu a co najważneijsze twoje życie ulegnie poprawie :) jak chcesz to chodź do nas na forum www.arytmiaserca.pl mamy lekarza od ablacji - raz w tyg stara się nam odpowiadać pozdro abi
Odnośnik do komentarza
Ja odczuwam skurcze dodatkowe od niedawna. Właściwie od 2 miesięcy kiedy trafiłam do szpitala i stwierdzono u mnie częstoskurcz napadowy nadkomorowy. Miałam już wiele razy takie ataki. Kończyły się jednak same i moje serce odrazu wracało do normy. Czułam się normalnie. Aż do ostatniego razu. Serce biło mi bardzo szybko przez ponad 4 godz. i nie ustawało. Gdy trafiłam do szpitala okazało się że mam mój puls sięga 230. Porobiono mi wszystkie badania. Są wporządku, holter wykazał w ciągu doby tylko 3 skurcze nadkomorowe. Mam wrażenie że ich ilość się zwiększyła po braniu metocardu który mi przepisano... Czy to możliwe? a może to stres który towarzyszy mi od kiedy wyszłam ze szpitala? Ciągle o tym myślę, nie mogę spać w nocy...
Odnośnik do komentarza
Gość Bartek :D
Elo Rap jestem Bartek mam 18 lat napady częstoskurczu nadkomorowego towarzysza mi już od około 6 lat. Po paru atakach poszedłem do lekarza (Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi), lekarz powiedział mi ze to jest normalne w tym wieku i mam się tym nie przejmować, no to ja go posłuchałem. Napady częstoskurczu bywały takie silne ze potrafiłem oślepnąć na chwile wiec znowu poszedłem do lekarza a on powiedział mi to samo co wcześniej, napady nadal powracały. Na początku grudnia ubiegłego roku dostałem napadu częstoskurczu(250 uderzeń na minute) w szkole tuz przed zawodami w piłkę nożna, pogotowie zabrało mnie do szpitala gdzie zrobiono mi badania i lekarze mi wytłumaczyli co mi jest. Od tamtej pory żyje w stresie i lekkim strachem przed napadem. Ostatnio mam coś w podobnie nagłych zrywów/podrywów serca zazwyczaj trwają one po 5/10 sekund ale na jednym sie nie kończy. Mam dwa pytania do was 1. Czy próba Valsalvy jest skuteczna do powstrzymania napadów częstoskurczu ?? 2. Od ilu uderzeń na minute zaczyna się częstoskurcz ??
Odnośnik do komentarza
Hej jestem Marcin, mam 23 lata, u mnie częstoskurcze, czy jak to nieraz lekarze nazywali migotanie (trzepotanie) przedsionków występują od ok 7 lat, w tym 3 razy wylądowałem w szpitalu, 2 razy skończyło się na pobycie w izbie przyjęc, raz leżałem 2 dni wszpitalu na oddziale. Oczywiscie na samym poczatku na izbie przyjec pielegniarka mnie wysmiała, bo myslała, ze nie chce po prostu pisac sprawdzianu bo przyszedlem ze szkoły, ale szybko to się zmieniło, jak stwierdziła, ze mam tetno 235 uderzen/min i aparat do EKG przy mnie fiksuje. Przez rok brałem tabletki Biosotal, a pózniej jak nie pomagały Bisocard, kilka razy robiłem USG (u róznych lekarzy), badania na tarczyce, ekg i wszystkie inne, niby wszystko ok, wszystko w normie, ale jak to jedna bardzo miła, starsza pani doktor stwierdziła, ze mam dodatkową droge przepływu i krew krazy miedzy przedsionkami, i to jest powodem moich kłopotów, powiedziała mi również, iż dopóki to nie bedzie konieczne i próba Valsalvy mi bedzie pomagala to ok, a jesli ataki sie nasilą to mam sie zgłosic, i wychodzi na to ze bede to musiał zrobic. Po dłuzszym okresie spokoju ataki sie nasiliły, są czeste (nawet ponad 10 dziennie), a przy tym brak powietrza, duszność i zawroty głowy. Dotychczas starałem się tym nie przejmować, ale chyba teraz zaczynam się bać. W sumie sam nie wiem co robić, lubie uprawiac sport, gram w piłke,.... Co teraz?
Odnośnik do komentarza
Teraźniejsze ataki pojawiaja sie w sumie z niczego, czasem gwałtowne nachylenie się, lub jakis inny ruch je wywołuje, trwają dość długo, oczywiscie tętno ponad 200uderzen/min, przy tym zawroty głowy, bóle w klatce piersiowej, cały jestem po chwili oblany potem, duszności, nie wszystkie objawy występuję przy każdym ataku, ale to główne które się powtarzają, byłem dzisiaj u lekarza, dostałem skierowanie do Poradni Zaburzeń Rytmu Serca, zobaczymy, co tam mi powiedzą!!!, z pewnościa bede musiał troche poczekac na termin, ale taka jest nasza służba zdrowia... pozdrawiam wszystkich forumowiczów
Odnośnik do komentarza
Gość Agnieszka 37
Hej mam na imie Agnieszka. Czytam sobie te Wasze wypowiedzie i gdzies w srodku sie ciesze ze nie jestem sama i ktos moze zrozumiec co czuje człowiek z takimi dolegliwosciami. U mnie zaczeło sie 9 lat wstecz. Poczatkowo wcale na to nie zwracałam uwagi jakos nie przeszkadzało mi bo polezałam 10 min i mijało...tłumaczyłam to przemeczeniem lub wysiłkiem. Potem złapało mnie dosc mocno wyladowałam w przychodni no i sie zaczeło. Badania ( holter, wysiłkowe, ukg, tarczyca) i dacie wiare nie wyszło nic a nic. Diagnoza ...nerwica. Wiec sie zaczeło leczenie...wyciszanie , melisa, oddychanie ....itd. Nawet bym sie z tym wszytkim pogodziła bo zycie wiadomo jakie jest....wszedzie STRES!!, a ze mnie jest nerwus taki ze wszytko trzymam w sobie wiec nie dyskutowałam tylko sie leczyłam. Tymczasem ataki były coraz silniejsze. Zaczynały sie takim jakby tapnieciem, ....scisnieciem...(niewiem jak to nazwac fachowo) w klatce piersiowej...czasem na tym sie kończyło a czasem serducho zaczynało prace karabinu maszynowego. Pot, dusznosc, trzese sie cała,Zawroty głowy, uczucie leku...wrecz panika...suchośc w ustach...zreszta pewnie to znacie. Ostatnio złapał mnie atak na koniec sytcznia...przyjechało pogotowie dali mi relanium....nic nie dało...poszłam do osrodka stamtad zabrała mnie *erka*. Najdziwniejsze jest to ze podczas ataku mam bardzo niskie cisnienie np 90/50...wiec daja mi kroplóweczke zeby je utrzymac i móc podac leki wyciszajace. Po paru godzinach wyszłam. Miałam wszytkiego dosyc, jedno co mi sie chciało to wyc. To zycie w ciagłym strachu, napieciu...człowiek nie umie sie wyluzowac...a nawet jesli to zrobi to organizm szybko przypomina o swoich dolegliwosciach. Ciągły strach i obawa. Na szczescie tydzień póxniej trafiłam do kardiologa , który bez zbednych wstepów skierował mnie na ablacje. Zabiegmam miec w przyszłym tygodniu...boje sie piekielnie , ale i gdzies głeboko jest nadzieje ze ta meczarnia wreszcie sie skończy. Obiecuje napisac po zabiegu i opowiem Wam jak to wszytko było no i o efektach. Tymczasem napiszcie mi jak Wy radzicie sobie z tym wszytkim??? co robicie podczas ataku??? moze macie jakies sposoby ??? ja np. absolutnie nie moge lezec podczas ataku...lepiej mi jak siedze. Pozdrawiam Was ciepło.
Odnośnik do komentarza
Witam. Ja mam niestety ten sam problem. Od listopada mialem spokoj az do wczoraj kiedy to znowu sie powtorzylo. Atak probowalem zatrzymac pijac szklankami lodowata wode i wywolujac odruch wymiotny ale bezskutecznie. Po 2h pojechalem do szpitala i dopiero po serii 3 x adenozyna + betaloc czestoskurcz ustapil. Rowniez bede musial wybrac sie na ablacje. Lekow nie biore bo mam po nich cisnienie 80/50 i nie moge funkcjonowac. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Ja mialam ablacje serca w wrzesniu. Aga: Juz pewnie mialas ablacje, to wiesz, ze nie ma sie czego bac.. A tak btw ja np. śmierci nie boję się. Ostatnio mialam badanie EKG, po którym wykazalo mi, ze mam dość liczne dodatkowe skurcze.. Ablacja ponoc udala się, wszystko szlo wręcz świetnie. Ale teraz niestety wszystko sie pieprzy.. Zalamuje się coraz bardziej. Uwielbiam sport - ale nie mogę ćwiczyc ;/ Przy tym mam skolioze - która za bardzo nie mogę leczyc ( bo wiecie na to aby cwiczenia korekcyjne ). Ataki zwykle dostawalam po wysilku fizycznym i przy stresie.. Nie wiem ile dokładnie razy w roku, ale gdzies z 50 na pewno. No i wiadomo 250 na minute. Po ablacji byla nadzieja, ze koniec, ale coś się pieprzy. Ja równiez mam niskie ciśnienie, ale nie wiedzialam, ze to coś nie tak.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×