Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Wskazówki i pomoc w radzeniu sobie z nerwicą


Gość Splinter

Rekomendowane odpowiedzi

...przeglądam to forum od dłuższego czasu szukając tutaj informacji, wskazówek, a także lub przede wszystkim ukojenia...dziś postanowiłem napisać, gdyż tracę resztki nadzieji na jakąkolwiek poprawę swojego stanu... Zaczynając od początku - mam 28 lat, a moje problemy rozpoczęły się niecały rok temu. Wtedy właśnie po raz pierwszy poczułem, co to jest lęk i panika. Całe wydarzenie miało miejsce gdy byłem w pracy. Powiem tylko jeszcze, że już wtedy czułem ogromną niechęć do wykonywanej pracy (kelnerstwo), która od czasu do czasu potrafiła być lekko stresujaca i, co wielu wydaje się zaskakiwać - ciężka fizycznie. W jednej sekundzie poczułem, że mam nogi, jak z waty. Oblał mnie zimny pot z jednoczesnym uczuciem goraca uderzającego do głowy, a w głowie tej kłębiła się tylko jedna myśl - CZŁOWIEKU ZARAZ ZEMDLEJESZ!!! Serce biło dosyć szybko i mocno, ale ja czułem się starsznie słaby.Stan ten trwał około 30 mimut... Tak się to wszystko rozpoczęło, aczkolwiek nieuczciwym by było gdybym nie opisał, jaki tryb życia prowadziłem przed tym wydarzeniem. Po dokładnym rachunku sumienia powiem tylko, że 3 lata paliłem dużo marihuany pijąc przy tym dużo alkoholu, Snu bardzo mało, sportu wcale, a dieta to dużo, dużo wszystkiego, co tłuste i mało, co zdrowe. A do tego wszystkiego przez pół swojego życia (czego ogromnie żałuje) paliłem papierosy, około paczki dziennie... Śmiało by można powiedzieć - masz za swoje. Nie zaprzeczam choć nie uważam tego, tak do końca za sprawiedliwe. Od tego momentu całe moje życie legło w gruzach. Wszystkie objawy zaczęły się nasilać, a także pojawiły się nowe...Kołatanie serca, niski puls i niskie ciśnienie krwi, a uczucie jakby serce miało zaraz eksplodować. Strach przed zaśnięciem powodowany myślą, że się więcej nie obudzę. Problemy z koncentracją, pogorszenie wzroku (brak ostrości i niemożność skupienia uwagi na jednym punkcie).Ciągłe uczucie lęku i napięcia umiejscowione w górnej części jamy brzusznej. Ciągłę zmęczenie i szybkie męcznie się nawet przy najmniejszym wysiłku fizycznym. Po około tygodniu od pierwszego zajścia przestałem definitywnie palić marihuanę, a picie alkoholu ograniczyłem do max. dwóch piw raz w tygodniu. Zarejestrowałem się u lekarza rodzinnego. Zlecone przez niego badanie krwi wyszło dobrze, Ekg serca w normie. Po mojej pozytywnej odpowiedzi na pytanie - *czy jest pan człowiekiem nerwowym* diagnoza lekarska stanowiła - nerwica. Zmieniłem pracę dwa razy szukając czegoś spokojnego, gdzie byłoby jak najmniej stresujących zdarzeń. Niestety podczas jednej ze zmian w nowej pracy po około 4 miesiącach od pierwszego ataku *bum*. Znowu nagły i bardzo silny atak paniki, poty, gorąco, ekspresowe bicie serca, duszność, zawroty głowy i wiotkie nogi. Trwało to około godziny. Nie wtrzymałem i pojechałem do szpitala. Na miejscu spedziłem 3 godz. Ekg serca - w normie, badanie krwi - w normie. Wszystko niby dobrze, a ja czułem, że zaraz *zjadę*. Mój stan nie tylko się nie poprawiał, ale ja wręcz stałem się paranoikiem. Doszło do tego, że spałem z cisnieniomierzem, bo bałem się, że serce stanie mi podczas snu. Trzy miesiące temu po dwóch *cięzkich* próbach udało mi się rzucić palenie (miejmy nadzieję definitywnie). Pomyślałem - teraz już tylko lepiej. Nic bardziej mylnego. Pojawiło się kłucie w lewym boku, pośrodku żebra i większe problemy z oddychaniem. Przy głębokim wdechu czułem, że serce podchodzio mi do gardła i mięśnie klatki piersiowej napinały się maxymalnie, a przy wydechu następowało coś w rodzaju słabej utraty swiadomości, czy raczej uczucia omdlenia. I znowu. 3 nad ranem. Położyłem się wreszcie do łóżka gdyż nie mogłem zasnąć. A tu *bum* ... Expres sercowy ruszył. Ciśnienie ok 150/100 puls 99, poty i bladość twarzy. Uczucie olbrzymiej słabości, zdenerwowania, lęku i strachu w jednym. Znowu na pogotowie. Badania w normie. Uspokoiłem się i do domu. Poczułem się, jak kompletny debil...Cały czas czuję, że ciśnienie chce rozerwać mi czaszkę i te cholerne zawroty głowy...Parę dni temu miałem zrobione echo serca i 24 godzinne Ekg metodą Holtera. Nie mam jeszcze wyników, ale osoba która robiła mi echo powiedziała, że wszystko wygląda normalnie. Niestety wszystko się cały czas nasilasie i nie ustępuje. Potrafie siedzieć i wsłuchiwać się w swój organizm szukając, czy raczej wymyślając sobie nowe choroby, czy zaburzenia w pracy mojego organizmu. Straciłem prawie wszystkich znajomych, bo nigdzie nie chce mi się wychodzić. Nic mnie nie cieszy i nie czuję żadnej radości życia. Moja żona jest bardzo łagodną, ciepłą i kochajacą osobą wiec jakoś ze mną wytrzymuje, ale wiem, że nie jest jej łatwo. Mój najlepszy przyjaciel to człowiek z olbrzymim poczuciem humoru i zna mnie lepiej niż ja siebie wiec potrafi w łagodny sposób choć troszeczkę mnie *wyprostować*. Zawsze mi powtarza, że sobie to wymyślam, aczkolwiek stara się mi pomagać, jak tylko może...Patrząc moim bliskim w oczy nie potrafię im odpowiedzieć, co się ze mną stało... Wiem tylko, że chcę żyć i cieszyć się tym życiem... Wszystkim na tym forum dziękuję, gdyż znalazłem tu odrobinę otuchy i niezbędnych informacji, które napewno mi pomogą w dalszej walce o moje życie...Stokrotne dzięki i do następnego napsania... pozdrawiam i jeszcze raz wszystkim wam dziękuję....
Odnośnik do komentarza
Witaj sprinter*.Mysle , ze nie znajdziesz ochotników na swoja nerwicę, ale doradzam Ci uwazne, niejednokrotne przeczytanie watku osoby, ktora wyszła z nerwicy http:moja-nerwica.republika.pl gdyz w podobnych warunkach jak u Ciebie *wplatała sie w nerwicę.Poza tym zapraszam Cie na mój watek*lek jest naszym przyjacielem*, na którym pisze o tym , w jaki sposób poradziłam sobie z moją nerwica i przytoczyłam sporo namiarów na fajne strony, które moga pomóc wyjść z nerwicy. Moze Ci bedzie trudno uiwerzyc w to co napisze ( teraz, w sytuacji w jakiej jestes), ale NERWICA JEST DOSWIADCZENIEM, KTÓRE ODMIENIA NA LEPSZE ŻYCIE TYCH OSÓB, które podejma próby ZROZUMIENIA co chce im powiedzieć, po co pojawiła sie w ich życiu. * taki sam wniosek ze swoje nerwicy wyciagnęła osoba, której namiary Ci podałam) W jednym z moich wierszy jest taka zwrotka: JESZCZE BEDZIE BŁOGOSLAWIŁ, to *zło*, które dzis przeklina, *lecz upłynie sporo czasu, nim wybije ta godzina. Wiersz z którego pochodzi ta zwrotka napisał mi sie * sam* po moim powrocie z Czestochowy, gdzie pojechałam podziekowac za przeżycie chemioterapii i za to, ze nadal zyje.Cały wiersz zamiesciłam na naszej klasie( ma za wiele zwrotek, żeby go tutaj zamieszczać).Jest on jakby zapisem całego życia ludzkiego i wyjasnieniem powodów, dlaczego dzieje sie z nami to, co dzieje.A w naszym zyciu chodzi o obudzenie BEZWARUNKOWEJ MILOSCI I RADOŚCI w sercu, a cierpienie jest dla rodzaju ludzkiego( jak sie okazuje) najlepszym nauczycielem.Nie chcemy sie dobrowolnie uczyc lekcji zycia ( fajnie to tłumaczy książka T.Dethlefsena *Przeznaczenie twoją szansa*). Oczywiscie doradzam Ci udział w psychoterapii a takze praktykowanie medytacji, która mnie URATOWAŁA . Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam!!! Splinter:) Tak zastanawiam się co Ci doradzić.....ja też przechodziłam *nerwicę* serca... i tak naprawdę jej nigdy do końca nie da się wyleczyć, z nią trzeba nauczyć się żyć, zaakceptować ją, jeśli już pojawiła się....moja przygoda też zaczęła się nagle, któregos pięknego dnia wstałam rano, wypiłam kawę, zapaliłam papierosa, nic nie zjadłam i nagle serducho zaczęło mi szaleć, puls wysoki, nogi jak z waty itp. wezwałam pogotowie,zabrali mnie podali leki, zrobili badania i co : nerwica,,,,tak bardzo przejęłam sie tym faktem że od tamtej pory nic nie było takie samo, codziennie ataki dwa razy dziennie, zaprogramowałam tak organizm że nawet o tej samej porze występowały, ,,,codziennie walka, strach,lęk były mi towarzyszami... Doszłam do takiej bezradności że nie było dnia kiedy nie płakałam, lekarzy odwiedzałam codziennie patrzyli na mnie jak na *idiotkę* która doszukuje się choroby....ale nikt tak naprawdę nie zrozumie jeśli sam tego nie przejdzie na własnej skórze.....seria badań ekg,echo,holter...nic praktycznie nie wykazały...więc problem tkwił tylko w mojej głowie, która podpowiadała organizmowi jak ma się zachowywać, i też tak było.......poszłam do psychologa,przepisał mi leki Afobam, które brałam pół roku, witaminki MBE itp....rozmowy z nim pomogły mi dużo,,,tak naprawdę jest gdzieś czynnik który wywołuje ten stan, i trzeba go wyeliminować. ..a zwłaszcza my musimy sobie zdać sprawę z tego że jesteśmy zdrowi:)........trzeba swoje myśli zająć czymś innym, jakieś hobby coś co lubisz robić i sprawia Ci to przyjemność, jednak radzę Ci wyjście do znajomych, oderwać się od tego porozmawiać z nimi o dupie marynie:) zamykanie się z tym problemem Ci nie pomoże a czasami nawet najbliżsi nie pomoga Ci tak jak zupełnie obca osoba np:psycholog....w nerwicy jest takie błędne koło nakręcamy się sami i nie bardzo wiemy jak z tego wyjść, trzeba szukać pomocnej dłoni, ale tak dużo zależy od nas samych, ja osobiście nie stosowałam żadnej medytacji, ale wielką przyjemność sprawiało mi kupowanie różnych rodzajów herbat które mogłyby mi pomóc, zielone ,czerwone różne odmiany i nawet je piłam,zdrowe odżywianie, szukałam potraw później pichciłam też nie miałam wtedy czasu na myślenie o swoim serduszku:) jest wiele sposobów aby znaleźć zajęcie,,,,ale my musimy bardzo tego chcieć.... Pozdrawiam i życzę dużo wytrzymałości i siły na walkę z nerwicą:)
Odnośnik do komentarza
Hej Splinter:) tak czytam to co napisałeś i powiem Ci ze byłam w podobnej sytuacji u mnie sie zaczeło 2 miesiace temu jak mnie całkowicie sparaliżowało nie mogłam oddychac cała zdretwiałam serce to jakby miało wyskoczyc jednym słowem masakra wezwałam pogotowie przyjechali i powiedzieli ze nerwica dali relanium i pojechali i wtedy sie zaczeło... lekarz rodzinny dał skierowanie na podstawowe badania w tym TSH by sprawdzic tarczyce choc nie byłam swiadoma co to za badanie wiec tableteczki uspokajajace i do domu :( wtedy to dopiero zaczełam sie nakrecac lęki miałam tak paskudne ze byłam bliska załamania bałam sie z domu wychodzic , unikałam znajomych to była tragedia dla mnie bo jestem matka 3 dzieci które sa w wieku szkolnym ... oczywiscie zapisałam sie do psychiatry bo nie widziałam innego wyjscia , w tym czasie odebrałam wyniki i okazało sie ze mam podwyzszone TSH czyli niedoczynnosc tarczycy ale nie zdawałam sobie z tego sprawy bo co ma tarczyca z nerwica??.. co sie okazuje ze duzo i doszłam do tego dzieki forum .. miałam kilka objawów których nie miały dziewczyny z nerwica i to zaczeło dawac mi do myslenia ..kiedy zjawiłam sie i psychiatry własnie poradziła mi bym sie zajeła tarczyca bo własnie moje objawy i lęki nerwowosc jest wywołana własnie tym i leki które mi przepisze moga nie dac porzadanego efektu. Niestety zanim do tego doszłam faszerowałam sie psychotropami które jest mi teraz cięzko odstawic. Ciesze sie ze moja doktórka wpadła na to by mnie skierowac na te badania bo tak bym sie leczyła i prawdopodobnie bym sie nie wyleczyła. Piszesz ze miałes badania ekg i wszystko pod wzgledem kardiologicznym ale czy robiłes badania na tarczyce czy moze ktos w rodzinie twojej na to chorował bo u mnie sie okazało ze moja mama tez ma guzki na tarczycy wiec jestem obciazona genetycznie . Moze warto to sprawdzic??
Odnośnik do komentarza
Witam. Splinter,Twój i opisane następne przypadki, to jak mój.Identyko,z kilkoma wyjątkami. Zawsze byłem i jestem nadal pogodny.Dusza towarzystwa,lubiany przez wszystkich.W zasadzie wydawało mi się że prowadze normalne życie.Z pracy byłem w sumie zadowolony-kierowca międzynarodowy (trochę stresu,ale nie przypuszczałem że doprowadzi mnie do takiego stanu).W czasie wolnym od pracy (pobyt w domu) paliłem tak jak Ty... marihuanę i piłem alkohol-wiadomo dla zabawy. I stalo się. Dwa tygodnie temu wypiłem kawę,zapaliłem papierosa i... mało nie odjechałem.Zimny pot,zawroty głowy,dziwne uczucie jakby motylki w brzuchu,lęk przed nieokreślonym *czymś*.Przeszło po dwudziestu minutach.Pozostał tylko lekki ból głowy.Po tygodniu to samo. Zaczełem doszukiwac się choroby serca,ale pudło.Wszystkie badania OK.nawet EKG robiłem w czasie tego *głupiego* stanu i nic.Wszystko w porządku pod względem fizycznym.Morfologia tez w porzadku.A ja,jak idiota upierałem się u lekarza podczas badań że nie wyjde dopóki mi nie pomoże,bo czuje że się źle ze mną dzieje. Dziś postanowiłem wpisac w wyszukiwarkę moje objawy (pisk w uszach,kręcenie się w głowie,lęki) i natychmiast trafiłem na to forum i powiem szczerze że odetchnąłem z ulgą ,bo już doszukiwałem się przeróżnych chorób,w tym guza mózgu.Nie pozostaje mi nic innego jak jutro iść ponownie do lekarza oraz zmienić pracę i tryb życia. Pozdrawiam wszystkich posiadaczy miękkich nóg,kluchy w gardle i motylków w brzuchu :)
Odnośnik do komentarza
Poewiem ci tyle nie bój się że umrzesz bo napewno nie umrzesz :). Wiem że mi nie wierzysz ale uwierz! Ja mam terasz grype jestem strasznie oslabiona przez antybiotyki bo mam jeszcze zapalenie tchaswicy krtani i zatok ;/ i też mam te ataki!!!! W nocy nie śpie!!!! do 4 rano nie spie potem jakos sie uspokajam i yaszpiam!! raz mialam taki atak ze darlam sie ze umieram balam sie zemdlac i tracic przytomnosc chialam jechac do szpitala blagalam mame ale ona nie mowila mi ze t przez chorobe teraz w tej chwili też mam te leki ale wiem ze nie umre :P musisz to sobie jakoś wmówić i spórbować sie zając jakoś czyms :) dasz radę:P ty pewnie te ataki masz przez zbyt duże zmeczenie, nie pij w ogóle alkohol!!!! nic nie pal zostan na tydzien w domu wyleż się, byćmoże tez masz zapalenie tchawicy albo zapalenie tarczycy ale nie umrzesz!!!!! odpocznij na pewno sie poprawi idz jeszcze raz do lekarza jak sie bardzo boisz
Odnośnik do komentarza

Witam ..ja przechodze dokladnie to samo co kolega w pierwszym poscie ..po rzuceniu palenia a bylo to ok pol roku temu,kolatanie skoki cisnienia loty typu ze zaraz zejde itp to wszystko ustalo a zaczelo sie dziwne klucie w lewym boku,nie jest mocny bol ale pojawil sie nie wiadomo skad i nie wiadomo co to jest ..mialem dwa miesiace temu robione badania profilaktyczne w pracy,krew mocz ekg wszystko ok ..fakt ze po rzuceniu palenia zaczalem jesc bardzo duzo magnezu i pic chektolitry melisy po ktorej teraz sikam po 10 razy dziennie ..jezeli bol nie ustanie ide do lekarza i tyle ..pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×