Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Walka z nerwicą lękową i natręctwami myślowymi


Rekomendowane odpowiedzi

Witam ja staram sie myslec pozytywnie ale zawsze znajduje sobie jakis problem z pszeszlosci jesli nic nie dzieje w sie w terazniejszosci. tak jak mowilam ostatnio przypomnialo mi sie cos sprzed 7 lat i od razu zaczelam sie martwic ,martwic o cos czego nie ma ... wiem ze to jest jakas choroba tylko nie wiem czy nerwica czy juz depresja czy moze obydwa .

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich. Lorna, jeśli zaczniesz pracowac nad takim tematem jak PANOWANIE NAD MYŚLAMI ( emocjami), a sa fajne strony w necie na ten temat, zaczniesz przejmowac w swoje ręce ster swojego życia.Panowanie nad myślami to panowanie nad swoim zyciem. Na wątku Marciochy zamieściłąm pewien post.Przytoczę z niego kilka zdań.Ten sposób jest lepszy niż Twoje wikłanie się w niechciane , natrętne myśli o przeszłości.Znajdziesz w nim odpowiedzi na swoje pytania. --------------------- *Właśnie odwrotnie niż dotąd(próby tłumienia i ucieczki od tych uczuć) mówiłem do siebie przekonywająco:*A właśnie będę się bał!Chcę się bać!Właśnie będę się czuł odrzucony!Potępiony itd...* Widzę,że trzeba bezwzględnie wyjść naprzeciw temu,czego się boimy.* ------------------------ Te fragmenty tez pochodza ztamtego watku. **Miałam też i mam nadal rozpamiętywanie przeszłości, czyli *przeżuwanie*, przypominałam sobie ze szczegółami, co zrobiłam i wydawało mi się, że gdzieś tam w życiu może popełniłam błąd, może jestem nie w tym miejscu, w którym powinnam być? I to dlatego czuję taki lęk i niepokój. Najgorsze było to, że potrafiłam tak argumentować, żeby raz wyszło, że jestem głupia, a potem druga argumentacja, z której wychodziło mi, że chyba jednak nie. I złudzenie,że JAK PRZEMYŚLE TO JESZCZE RAZ , to może w końcu wymyślę rozwiązanie i tak myślałam 10 lat. Jak już mi to przeszło i odkryłam, że nie jestem głupia. Wydawałoby się, że już mogę być szczęśliwa, rozwiązałam przecież zagadkę i nie jestem głupia! Ale skąd, pojawiał się inny problem, którym potrafiłam się zadręczać przez kolejne lata. Bywały też oczywiście 2 lub 3 problemy którymi zadręczałam się w tym samym okresie na zmianę. I najgorsze jest to, że już widzę, że TE ZAGADKI NIE MAJĄ ZNACZENIA, jeśli chodzi o treść, że NIE SĄ PRAWDZIWYM PROBLEMEM, ale ta, którą aktualnie mam na tapecie, zawsze wydaje mi się *prawdziwym problemem* do rozwiązania i jak już jestem w takim *ciągu*, to łudzę się też, że jak to rozwiążę, będę w końcu mogła być szczęśliwa i będę mogła zacząć żyć, ale ta chwila nie nadchodzi, bo jak rozwiążę jeden *prawdziwy problem*, zaraz pojawia się następny Chodziłam tam kilka miesięcy raz w tygodniu, proponowano mi częściej, bo to się ponoć praktykuje, ale ponieważ to było odpłatne, częściej nie mogłam. Tam zaczęłam patrzeć na obsesje i kompulsje jak na mechanizm i czasem UDAWAŁO MI SIĘ SPOJRZEC Z BOKU NA TO, CO DZIAŁOI SIĘ W MOJEJ GŁOWIE. Tam też nauczyłam się, ZE WCHODZENIE W MYŚLI I ANALIZOWANIE ICHPROWADZI DO BŁĘDNEGO KOŁA NIEPOKOJU I LEKU i że rozwiązaniem jest wyjście z niego, czyli skupienie się na tym, co się dzieje teraz i zaangażowanie w życie teraz, choć kiedy myśli dręczą, wydaje się, że to ostatnia rzecz, którą można zrobić i dużo lepszym rozwiązaniem wydaje się niestety przemyślenie tego jeszcze raz. Tego się wtedy nauczyłam w teorii i trochę obserwując swoją codzienność, ale zastosować to jest bardzo trudno. I widzę już, tak jak kilka osób już tu napisało, że JEDYNYM WYJŚCIEM JEST NIE WCHODZIĆ W TE MYSLI, przestać sprawdzać, choć to jest akurat najtrudniejsze. Kiedy sobie na przykład pomyślę, że mogłabym zostawić to myślenie i analizowanie, ogarnia mnie przerażenie, bo wtedy nie miałabym już tego wirtualnego świata w mojej głowie i musiałabym zając się już tylko tym światem, który naprawdę jest, a nie rozpływać się w niebycie, w świecie mojego chorego umysłu, który się kręci wokół własnego ogona. Wtedy musiałabym wziąć za siebie odpowiedzialność i wziąć odpowiedzialność za własne życie, a to naprawdę nie jest łatwe. Musiałabym zacząć żyć i działać i życie nie byłoby już przewidywalne, jak dotychczas. I to jest chyba ta KORZYSĆ KTORA MAM Z MYŚLENIA Czuję przerażenie, KIEDY PRÓBUJĘ TO PUSCIĆ I ZACZYNAM ŻYĆ, ale wtedy paradoksalnie jestem najszczęśliwsza. Największą nagrodą za puszczenie tych myśli jest uczucie, że ŻYJĘ. Poznałam na warsztacie osobę, która miała dokładnie ten sam problem i która trafiła tam wcześniej. Widziałam, że tego wyszła, czy tak naprawdę, wychodzi co dzień i już się nie daje, a jeśli tak się zdarzy, to na krótko i nie tak boleśnie, żyje już innym życiem i z inną świadomością i to było dla mnie ogromną nadzieją, ZE I JA MOGĘ Z TEGO WYJŚĆ. I wydaje mi się, że wychodzę, powoli, czasem mi się udaje na parę chwil lub dzień, czasem jeszcze wciąż w tym tkwię i nie umiem wyjść, ale widzę różnicę: kiedy nawet wchodzę w te myśli, to już nie tak głęboko. Dręczą mnie i bywam bardzo zmęczona, ale gdzieś tam z tyłu głowy mam tę świadomość, ŻE I TA MYŚL JAK WSZYSTKIE POPRZEDNIE, prawdopodobnie nie jest ;prawdziwym problemem; do rozwiązania, chociaż oczywiście takim się wydaje. A czasem nie mam tych myśli wcale i wtedy mam uczucie, jakbym obudziła się ze złego snu i jakbym zaczęła żyć w innym świecie. Gdybyście chcieli poczytać o tym programie, od niedawna jest strona internetowa: http://www.12krokow.com.pl/ ------------------------- Przytoczylam tylko fragmenty tego tekstu. Tekst w całoiści znajdziesz na stronie 5 wątku Marciochy Walka z nerwica natręctw myślowych*.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Czytam i nie moge uwierzyc po prostu .. mysle ze trafila pani w dziesiatke , to co pani przytoczyla jest to bardzo madre i trafne . .. postanowilam pojsc do terapeuty zeby sie juz tak nie meczyc ,jutro mam pierwsza wizyte ....czuje sie troche niepewnie ale mysle ze ci ludzie sa tak wykwalifikowani zeby pomoc drugiemu. Mysle ze na jednej wizycie sie nie skonczy .. mam zamiar skupic sie na tym co jest a nie na tym co bylo ,mysle ze da sie tego nauczyc i byc szczesliwym

Odnośnik do komentarza

Witam Proszę o pomoc Pani Jadwigo tym bardziej że jestem w ciąży i bardzo potrzebuje Pani rad. Czytałam Pani sposoby radzenia sobie z nerwicą lękowa i natrętnymi myślami. Staram się je praktykować ale ciężko mi wychodzi. Jak pojawiają się u mnie natrętne myśli wówczas z całych sił próbuje je zaakceptować i nie bać się ich, ale mój mózg nie toleruje tego myślenia czuje aż ucisk w klatce piersiowej i przygnębienie że miała bym żyć z tymi myślami i zaakceptować je wydaje mi się to nie możliwe. Z drugiej strony wiem że jeśli je zaakceptuje to zmniejszy się ich siła. Mój mąż nie rozumie mojej choroby choć tyle razy mu tłumaczyłam. Na siłę wyciąga mnie z domu a ja na samą myśl o tym że mam gdzieś jechać wpadam w panikę a jak już jadę to źle się tam czuję zaczyna mi się trząść głowa zatyka mnie w gardle nie chce doświadczać tego uczucia i dlatego wolę siedzieć w domu. Mieszkam w małej miejscowości nie ma tu dobrych terapeutów( sprawdziłam to na własnym przykładzie) i jest ich nie wielu. Wiem że muszę radzić sobie sama dużo czytam w Internecie i cieszę się bardzo że natrafiłam na Pani mądre porady. Mam wielka nadzieje że dotrze coś do mojej głowy tabletki mi pomagały ale na chwilę obecna nie mogę ich brać ze względu na ciążę. Niech mi Pani pomoże przebić mur który jest we mnie. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam Pani Ado .wiem ze skierowala pani tten watek do Pani Jadwigi ... ja mysle ze nie powinno bac sie mysli tylko czynow ,Pani Jadwiga udzielila mi kilku madrych rad tu na forum wczesniej wiec niech pani sprobuje poczytac i myslec jak najmniej ,to przechodzi ale z czasem .... musi byc cos silniejszego niz mysli cos czym zajmie pani glowe . Mnie to pomaga chociaz jeszcze musze nad soba popracowac pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich. Lorna, nie mam informacji na temat, ktory poruszylaś. Ado, oprócz informacji zamieszczonych na tym wątku polecam Ci przyjrzenie sie informacjom na temat nn zamieszczonym na watku Marciochy *Walka z nerwica natręctw myślowych*, który jest w dziale *nerwica natręctw*. Ja Ci doradzam wydrukowanie sobie najistotniejszych dla Ciebie rad, informacji z tych obu wątkow, zrobienie z nich takiego podręcznego poradnika, ktory bedziesz mogla mieć zawsze przy sobie.To bardzo ważne. Polecam Ci tez załóżenie takiego dziennika nerwicy, w ktorym możesz notowac swoje myśli, emocje, to coo Ci się przydarza.Myśli wyjęte z głowy i zapisane traca swoja hroze, nie są już tak ulotne i można z nimi coś zrobic. Wiele osob korzystało z tego rodzaju autoterapii. Jeśli nie masz dostępu do terapii, podpowiadam Ci skorzystanie z pomocy pani Kasi, ktora propaduje w necie *Metodę 1000 kroków*.Podam Ci na nia namiary. Pisze z koleżanką, ktora stosowała tę metode bedąc w ciązy.Z tego co pisały inne kolezanki wiem, ze należnośc tej pani wynosiła 50 zł( nie wiem jak jesty obecnie).Ja nie korzystałam zusług tej osoby, ale czytałam jej strone i to co na niej zamieściła brzmi jak dla mnie, sensownie.No i czytałam wpisy osób, które stosowały te metode. Na forum medycznym commed jest wątek *Metoda 1000 kroków*, ktory załozyła Kiriri, ona też byla w ciązy i stosowała te metodę. poczytaj sobie wpisy na tym watku. To namiary na panią Kasie. Aby skorzystać z mojego planu 1000 kroków proszę o wysłanie maila w odpowiedzi udzielę dalszych informacji. No i podczytuj wątek *Nerwica w ciązy*. W grupie łatwiej. ------------------- Jeśli zechcesz porozmawiac, napisz

Odnośnik do komentarza

Dziękuje za dobre rady będę próbować z całych sił swojej przemiany na początku może być trudno ale NIE PODDAM SIE. Pani Jadwigo już przygotowałam sobie materiały do wydruku będę je nosić zawsze przy sobie tak jak kiedyś nosiłam tabletki. Będę też czytać Pani mądre rady do skutku aż zacznę czuć się lepiej. Tak jak mówisz laron nie będę przejmować się moimi myślami na siłę zacznę wprowadzać pozytywne myśli aż w końcu mój umysł zacznie je przyswajać. Do tej pory szłam na łatwiznę pomagałam sobie tylko tabletkami nie pracowałam wcale nad sobą dlatego jest mi ciężko było tak przez długie lata myślałam że tabletka wszystko załatwi ciągle tyko praca-dom- szkoła. Teraz siedzę w domu mam czas dla siebie i zmianę swojego dotychczasowego życia z niecierpliwością też oczekuje na mojego dzidziusia wierzę ze po jego przyjściu na świat nie będę miała czasu na negatywne myśli. Dziękuje wam za wsparcie POZDRAWIAM

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich. Ado przytoczę fragment Twojego zdania :nie będę przejmować się moimi myślami na siłę zacznę wprowadzać pozytywne myśli aż w końcu mój umysł zacznie je przyswajać. Nie ucz się pozytywnego myślenia na siłe, lecz tak jak dzieci uczą się języka angielskiego w zabawie. na luzie.Nasz umysł lubi stawiać opór gdy czuje się do czegoś zmuszany.Tylko bądź konsekwentna, nie zaczynaj i nie rzucaj tej pracy. Przytoczę pewne informacje, które mogą być Wam pomocne w pracy nad zmianą myślenia. Jeden raz pomyślana myśl NIE WYWOŁUJE TAKICH SKUTKÓW, jak myśli ciągle * myślane*, które stwarzają tzw.*koleiny * w umysle, w świadomości. --------------------------------- STRES ZACZYNA SIE od jednej negatywnej mysli.Jednej mysli, ktora wyrwała sie spod kontroli, a potem pojawiło sie ich więcej i więcej, az W KOŃCU UJAWNIŁ SIE STRES.Jest on efektem, ale przyczyną było negatywne myslenie .Bez względu na to, CO SAM WYWOŁAŁEŚ (swoimi negatywnymi myslami) mozesz to zmienic, jedną drobną pozytywną myśla, a potem kolejna. ----------------------------------- U Normama Cousinsa( autora filmów o zyciu w podwodnym świecie)stwierdzono *nieuleczalną* chorobę.Dowiedział sie od lekarzy, ze pozostało mu kilka miesiecy zycia.NORMAN POSTANOWIŁ SAM SIĘ WYLECZYĆ.Przez trzy miesiące nie robil nic innego , tylko oglądał zabawne filmy i sie śmiał.Choroba opusciła jego ciało w ciągu trzech miesięcy, a lekarze uznali jego uzdrowienie za cud.( ta historia jest opisana w książce Berniego Siegala *Miłość, cuda i medycyna*:, z której ja korzystałam, lecząc sie z nerwicy lękowej, a potem z choroby nowotworowej). Śmiejąc sie , NORMAN uwolnił cały swój negatywizm i przy okazji UWOLNIŁ CHOROBĘ.ŚMIECH JEST NAPRAWDĘ NAJLEPSZYM LEKIEM. ---------------------------------------- Teraz cos z ksiązki prof.Aleksandrowicza *Psychoterapia * ZA NASZE CHOROBY w znacznej mierze odpowiedzialne jest to, CO DZIEJE SIĘ W NAS, chyba nawet bardziej niż to, CO DZIEJE SIĘ W OTACZAJĄCYM ŚWIECIE.U wielu ludzi przeżywających frustracje w miłości, pojawiają się psychogenne BÓLE SERCA ; w okresach zdenerwowania i gniewu występuje NADCIŚNIENIE TĘTNICZE I WYLEWY; a gdy dojdzie np. do bankructwa - ZAWAŁY MIĘŚNIA SERCOWEGO. Tak jak miłość wiąże się z sercem, strach z gardłem , złość z brzuchem., a to z kolei powoduje powstanie zmian czynności serca, napięcie mięśni krtani, czy funkcji żołądka w chwili przezywania takich uczuć. ZABURZENIA CZYNNOŚCI SERCA, ŻOŁĄDKA, OSKRZELI, mięśniówki, naczyń krwionośnych itp.niewywołane ich uszkodzeniem , lecz będące symbolicznym wyrazem NIEUŚWIADAMIANYCH PROBLEMÓW , często są jednymi z objawów zaburzeń nerwicowych. Nie tylko więc stresy są odpowiedzialne za powstawanie zaburzeń nerwicowych, ale SPOSOB W JAKI DO NICH PODCHODZIMY . ----------------------------------------- Z książki Ewy Woydyłło - W zgodzie ze sobą- chciałabym napisać parę informacji dot.*człowieka psychicznie zdrowego*, moze wtedy na zasadzie kontrastu . latwiej będzie zobaczyc, co my, NEUROTYCY ROBIMY NIE TAK ! Zaczynam : Przeciwieństwem zaburzeń neurotycznych jest zdrowie psychiczne, emocjonalne i duchowe.Człowiek zdrowy jest przede wszystkim ODWAŻNY, a wiec OTWARTY i moze spokojnie zajmować sie otaczającym go swiatem.NIE BOI SIĘ NOWYCH SYTUACJI i potrafi podejmować ryzyko.Nie obawia się prób, wyciąga wnioski z porażek i uczy się na błędach.Gdy mu się cos nie uda, nie rozpacza, tylko raczej zastanawia się, jak nasteępnym razem uniknąć podobnych kłopotów.WIERZY W SIEBIE I NIE WPADA ŁATWO W PANIKĘ.NIE BOI SIE WYRAŻAĆ SWOICH UCZUĆ i nie traci nad nimi panowania.Zawczasu dostrzega zagrożenia, ALE ICH NIE DEMONIZUJE , ponieważ wie, że nic automatycznie nie musi skończyć sie katastrofą. Człowiek taki każdą sytuację OCENIA REALISTYCZNIE i jeżeli sie martwi, to nie tym , co mogłoby sie zdarzyc , lecz tym, co w danych warunkach jest najbardziej prawdopodobne. Moze sobie naturalnie marzyć i miec pragnienia , ALE ZASADNICZO UNIKA MYŚLENIA ŻYCZENIOWEGO, i kieruje sie TYM, CO FAKTYCZNIE JEST, a nie TYM, CO POWINNO BYĆ. NIE OCZEKUJE CUDÓW i wie, że wszystko ma swoja cenę.Liczy sie z ograniczeniami i rozumie , że skoro i tak NIE OSIĄGNIE WSZYSTKIEGO, to lepiej skupić sie na tym , co jest dla niego najważniejsze. SAMEGO SIEBIE RÓWNIEŻ OCENIA REALISTYCZNIE , nie trwoni wiec niepotrzebnie energii na dążenie do iluzorycznej perfekcji.Umie cieszyc sie swoimi sukcesami , nawet jeżeli inni ich zbytnio nie chwalą. W sferze stosunków z otoczeniem stara sie realizować swoje potrzeby , ALE NIE KOSZTEM INNYCH. Krótko mówiąc : CZŁOWIEK TAKI NIE WYKORZYSTUJE LUDZI, NIE KRZYWDZI, NIE NARZUCA SWOJEJ WOLI, .Jest zdolny do Miłości, przyjaźni i życzliwości. POTRAFI WYBACZAĆ SOBIE I INNYM.NIE MA POCZUCIA NIŻSZOŚCI ANI WYŻSZOŚCI.NIKIM NIE POGARDZA I WOBEC NIKOGO NIE MA UPRZEDZEŃ.Jest tolerancyjny, ale przyjaciół wybiera sobie spośród osób wyznających te same wartości i obierających podobne cele. Taki ktoś może sie wydawać nudny ( ze względu na swoje zrównoważenie i spokój). Tymczasem ZDROWIE PSYCHICZNE wiąże się Z DOJRZAŁOŚCIĄ !. To właśnie NIEDOJRZAŁOŚĆ I ZAHAMOWANIE OSOBISTEGO ROZWOJU PRZYBIERAJĄ POSTAĆ NERWIC !.Nie chodzi tu o obwinianie kogokolwiek, lecz O UŚWIADOMIENIE ŻE UCIECZKOWE LUB WYGODNICKIE poprzestawanie przy NIEDOBRYCH NAWYKACH i zachowaniach destrukcyjnych , to nic innego JAK SZUKANIE USPRAWIEDLIWIENIA DLA NIEDOJRZAŁOŚCI. Człowiek op zharmonizowanej psychice, akceptuje istnienie związku pomiędzy przyczynami i skutkami.Wie na przykład, ze nie będzie miał pieniędzy,m gdy je wyda, ze musi wyruszyc odpowiednio wczesnie, żeby zdążyc na czas, ; jeżeli chce schudnąć musi mniej jeść i więcej sie ruszać. Choc są to prawdy oczywiste, tylko ludzie nieliczni kierują sie nimi w życiu. Człowiek zdrowy na duszy i umysle daży do poprawienia tego, co mozna poprawic , NATOMIAST SPRAWY NIE PODLEGAJĄCE ZMIANIE , PO PROSTU AKCEPTUJE. Nie robi tragedii , że jest o kilka centymetrów niższy , niżby chciał byc, z tego, że co roku przybywa mu kolejny rok życia.Zna swoje mocne strony i umie czerpac z nich satysfakcję.Wobec innych nie jest ani arogancki, ani ugrzeczniony ----------------------------------- Poniewaz nie mam dzis wątpliwości, ze to nasze UCIECZKOWE zachowania od problemów zyciowych , od trudnych lekcji odpowiada za powstanie naszych nerwicy, dlatego doradzam uwazne przeczytanie tych fragmentów i wyciągniecie z nich wniosków.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Pani Jadwigo - na nerwicę natręctw choruję od ok. 10 lat i jest coraz gorzej . Są to myśli natrętne /agresywne / w szczególności do bliskich . W tych chorych myślach , wyobrażeniach np. zabijam nożem kogoś bliskiego itp. Oprócz tych myśli są jeszcze takie , że np. robię coś złego w myśli i idę za to do więzienia i tracę wszystko co mam - to jest straszne . Byłem na różnych terapiach , biorę leki i od lat chodzę do psychiatry i psychologa . Byłem też niedawno nawet w szpitalu z rozpoznaniem NN . Po szpitalu było trochę lepiej , ale znowu się pogorszyło . Najgorsze są te myśli , gdzie robię coś złego i idę do więzienia za to i tracę wszystko co mam . Czy ma ktoś podobne myśli i jak sobie z nimi radzi ? Pani Jadwigo proszę o jakieś rady co mam dalej robić , bo nie mam już sił nawet żyć . Dodam jeszcze , że cały czas żyję w pośpiechu , wszystko robię gwałtownie i szybko , ażbrak mi tchu . POMOCY !

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich. Waldek, na początek poradzę Ci uważne wczytanie sie w historię męczyzny, ktory wyszedł z nerwicy moja-nerwica.republika.pl. Na pasku opowieści pod WYZDROWIEĆ znajdziesz takie tematy jak PODDAJ SWÓJ SKARB , STRASZNE MYŚLI itd. Na ten czas doradzam Ci AKCEPTOWANIE SWOICH MYŚLI jak gdyby było *normalne* na ten czas. Ja to rozumiem tak, sami nasialiśmy smieci w swojej głowie i teraz zbieramy żniwo tego siania.Czyli mam CHORE myśli bo je wczesniej nieswiadomie sialem, więc musze je dziś AKCEPTOWAC ( co nie znaczy, że chcę je realizowac), musze je przyjąc na klate jako ich autor i twórca. Mozesz poczytać sobie tekst*Zachwaszczony umyssL*, zeby lepiej tę kwestię zrozumieć. Akceptowanie takich mycji, wyrażanie zgody na to, ze sa, stwarzanie im przestrzeni sprawia, ze nie musza na Ciebie tak napierac.ODlaczego warto jest stwarzać taką przestrzeń dla lęków i myśli negatywnych napisal J.Santorski a ja przytoczyłam fragmenty z jego ksiazki na tych obu wątkach. Na tym wątku i na wątku Marciochy WALKA Z NERWICĄ NATRECTW MYŚLOWYCH w dziale nerwica natręctw zamieściłam niemal wszystko co udało mi się na temat nn zebrac. Doradzam Ci uwazne przejrzenie zamieszczonych informacji, wydrukowanie sobie tych z nich, ktore odnosza się do Twoich objawów, zrobienie sobie z nich takiego podrecznego poradnika, koła ratunkowego na trudne sytuacje. Odszukaj na you tube filmu *WYCISZENIE*, który jest piatą częścią filmu *Wnikając w tajemnice umysłu*. Mowa jest w tym odcinku o stosowanej w klinice stresu w Nowym Jorku oraz w innnych szpitalach medytacji w celu redukzji stresu.Wiem, ze w Polsce juz stosuje się te metode.Poczytaj sobie o tym, czy byłbyś na nią otwarty. ----------------------- Zamieszczam fragment z jednej ze stron poświęconej tej technice leczenia stresu. Po tym jak techniki uważnej obecności pomogły milionom dorosłych, czas na uważność wśród dzieci. Dziecko wolne od stresu to przełomowa książka oparta na programie stworzonym przez dr Jona Kabat-Zinna, która pomaga dzieciom zmniejszyć stres i radzić sobie w sytuacjach napięć. Teraz również dzieci mogą nauczyć się tego, jak sobie pomóc, stosując znane i sprawdzone od stuleci metody. Oparte na zabawie i przyjazne dzieciom techniki wzmacniają ich wewnętrzną i zewnętrzną świadomość oraz uwagę, a także umiejętności interpersonalne i emocjonalne, co wpływa pozytywnie na wyniki w szkole i sporcie. W książce znajdziemy narzędzia, dzięki którym dzieci lepiej poradzą sobie ze stresem i przezwyciężą takie problemy jak bezsenność, objadanie się, ADHD, nadmierny perfekcjonizm, niepokój i chroniczny ból. Dzięki tej książce również dzieci pomiędzy czwartym a osiemnastym rokiem życia będą mogły odnieść rozległe korzyści płynące z treningu uważności, korzystając z dostosowanych do wieku ćwiczeń, piosenek, gier i bajek. Są one owocem ponad dziesięcioletniego doświadczenia Susan Kaiser Greenland w uczeniu dzieci uważnej obecności. Susan Kaiser Greenland, twórczyni wysoko ocenianego programu Inner Kids ("Wewnętrzne dzieci") przy Mindful Awarenes Centre w UCLA i światowej klasy prekursorka uczenia dzieci i nastolatków uważnej obecności. Dr Jon Kabat-Zinn, emerytowany profesor medycyny, University of Massachussets Medical School, autor książek Letting Everything Become Your Teacher i Gdziekolwiek jesteś, bądź. -------------------- A skoro techniki prot.J.Kabat Zinna pomogły milionom ludzi i sa pomocne w terapiach z dziecmi, więc warto się nimi zainteresowac.Ogladałąm wszystkie odcinki tego filmu.Sa bardzo interesujące.Odradzam Ci ogladanie odcinka *Przebaczenie*, gdyż na tym etapie Twojego myślenia móglby byc nie na czasie dla Ciebie.Na początek tyle moich podpowiedzi dla Ciebie.Wybierz z nich to, co na ten czas Ci się przyda. Poza tym na wątku *Z nerwicy się wychodzi*, pisze w ostatnich dniach osoba pod nickiem Bobino o metodzie prof.Szulcowej nazywanej psychobiostymulacja.Poczytaj sobie jego posty i wyrob sobie wlasne zdanie na temat tej metody. Jak bys chciał porozmawiac napisz na gg lub na forum.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich. Poniewaz dla mnie dzisiejszej nerwica to nie jest *choroba* tylko brak dopjrzałości , brak życiowej samodzielności, dlatego przytoczę wypowiedzi fachowców na temat CZY NERWICA TO CHOROBA. Na początek pewne zdania z opowieści tego męzczyzny, ktory wyszedł z nerwicy.moja-nerwica.republika.pl Tej książce wiele zawdzięczam. Nie tyle poprawę bo to już i tak następowało, ile późniejsze całkowite wyzdrowienia. Gdy piszę całkowite to nie mam na myśli tylko braku objawów. Raczej to,ZE NIE MUSZE SIĘ BAC ,ZE CHOROBA KIEDYS WRÓCI , bo wiem, że w istocie NIE JEST TO W OGÓLE CHOROBA(w sensie biologicznym), tylko stan w którym się znalazłem z powodu pewnych okoliczności (oraz wrodzonych skłonności) i który sam podsycałem. ------------------- Teraz przytoczę fragment z ksiazki prof.Aleksandrowicza *Psychoterapia*. *Jedną z pozycji i ról społecznych istniejacych w naszej kulturze jest ROLA CHOREGO.Pozwala ona na jakiś czas ZAWIESIĆ PEŁNIENIE wszystkich ról, obowiązków jednostki.ALE TYLKO DO CZASU USTAPIENIA CHOROBY. Jest oczywiste, ze kto znajduje sie w szpitalu, ma prawo nie wykonywac zadań , które miał zrealizowac np. w pracy lub w domu.Oczekuje sie jednak, ze ten chory ZROBI WSZYSTKO , CO W JEGO MOCY , BY JAK NAJSZYBCIEJ WROCIĆ DO ZDROWIA. KTOŚ* , KTO NA SKUTEK NIEWYDOLNOSCI MECHANIZMÓW OSOBOWOŚCIOWYCH nie potrafi DAWAĆ SOBIE RADY Z ŻYCIEM, moze BEZ UZNANIA PORAŻKI SCHRONIĆ SIĘ W ROLĘ CHOREGO. *UCIEKA W CHOROBĘ*? W jakiejś mierze TAK.Jest to niejako naturalne rozwiazanie jakiego dostarcza nasza kultura. Chorych, których zaburzenia zawieraja dostrzegalne elementy *ucieczki w chorobe , czesto traktuje sie jajko symulantów.Jest to całkowicie niesłuszne ( gdyz ci, ktorzy symuluja chorobę nie maja zadnych dolegliwosci ) W przypadku chorych na nerwice, skazują sie oni na AUTENTYCZNE CIERPIENIA , stanowiace niejako cene, ktorą płacą ZA * HONOROWE WYCOFANIE SIE Z AKTYWNOŚCI *.Pojawiaja sie wówczas rozmaite zaburzenia czynnosciowe , u kazdego nieco inne, BO WYRAŻAJĄ NIECO INNE POWODY UCIECZKI W CHOROBE , inne niz nieuswiadamiane konflikty. Tacy pacjenci na ogół poszukuja pomocy nie tylko w uwolnieniu od objawów, ale tez w rozwiązaniu tych problemow, które ujawniaja sie POPRZEZ SYMPTOMY NERWICY. Dążac do mozliwosci zrezygnowania z roli chorego WIEKSZOŚC CHORYCH PODEJMUJE ROLE PACJENTA (( tzn.zamiast być *tym, kto choruje*, stanie sie tym* kto się leczy* m.in.po to,by przestac chorowac ( i przestac korzystac z naleznych wówczas ULG, OPIEKI, POMOCY ) Nie wszyscy jednak tak postepuja.Niektórzy przez całe zycie pozostaja w tej roli ( chorego) , nie widzac szans na PORADZENIE SOBIE Z SOBA, ani ze swoim zyciem.STAJĄ SIĘ PRZEWLEKLE CHORZY, nigdy sie nie leczą -------------------------- Teraz z ksiazki K.Tippertweina przytocze te zdania .CHOROBA JEST BIERNYM WYRAZEM NIE PODJĘTEGO DOBROWOLNIE PROCESU UCZENIA SIE. KTO SIE NIE UCZY TEN CIERPI.. --------------------------- To fragment pewnego artykułu pt.*DLACZEGO WARTO ZACHOROWAĆ* z fajnej strony, o której wspominałam juz na tym forum :google-scholar-fajna- wyszukiwarka.html Wbrew pozorom CHOROBA FIZYCZNA MO ZE PRZYNOSIC CHORUJACEMU WIELE KORZYŚCI PSYCHOLOGICZNYCH czasem wydaje mu się być JEDYNYM RATUNKIEM Dobry psycholog, umiejętnie posługujący się wiedzą psychologiczną, intelektem i doświadczeniem, potrafi postawić taką diagnozę, która będzie zwracała uwagę również na to, CZY PRZYPADKIEM CHORY NIE UŻYWA CHOROBY JAKO NARZĘDZIA , by osiągnąć jakiś zakamuflowany cel ... CENTRUM ZAINTERESOWANIA RODZINY Nie jest chyba zaskoczeniem dla Was fakt, że CHOROBA TAK BARDZO ZWRACA UWAGĘ OTOCZENIA . To nie przypadek, że w wiadomościach telewizyjnych, reportażach radiowych, czy artykułach w gazetach tak często słyszy się o wypadkach, chorobach, różnych powikłaniach. Takie tematy po prostu zwracają uwagę odbiorców - A MEDIOM PRZECIEŻ O TO CHODZI . Podobnie może być w codziennym życiu. Osoba, która z jakichś powodów CZUJE SIĘ W DOMU NIEDOCENIANA , niezauważana, tak jakby tego chciała , MOŻE NIEŚWIADOMIE POSŁUŻYC SIĘ CHOROBA (bóle serca, głowy, kręgosłupa, czy cokolwiek innego), by zwrócić na siebie uwagę (np. rodziców, małżonka). Dlaczego chce to uczynić? Być może osoba ta faktycznie czuje się być zaniedbywana bo tak jest w istocie - np. rodzice ewidentnie nie mają czasu na spędzanie go z dzieckiem, bo zawsze jest coś ważniejszego albo jednemu z partnerów od jakiegoś czasu *mniej zależy* na drugim, bo na horyzoncie dostrzega bardziej interesujące osoby. CHOROBA MOŻE ZATEM SŁUŻYĆ do zwrócenia uwagi na siebie. ------------------------- Resztę tego tekstu można przeczytać na stronie 8 wątku *Z nerwicy sie wychodzi*.Mozna znaleźć na niej sporo innych , fajnych tekstow wyjaśniających ten temat. Ponizszy fragment pochodzi z ksiązki E.Woydyłło *W zgodzie ze sobą*.Przytaczam tylko krótki fragment, reszte tekstu można przcezytać na stronie 490 wątku *Z nerwicy się wychodzi*.Na tej stronie sa inne, warte przeczytania teksty. *Tymczasem ZDROWIE PSYCHICZNE wiąże się Z DOJRZAŁOŚCIĄ !. To właśnie NIEDOJRZAŁOŚĆ I ZAHAMOWANIE OSOBISTEGO ROZWOJU PRZYBIERAJĄ POSTAĆ NERWIC !.Nie chodzi tu o obwinianie kogokolwiek, lecz O UŚWIADOMIENIE ŻE UCIECZKOWE LUB WYGODNICKIE poprzestawanie przy NIEDOBRYCH NAWYKACH i zachowaniach destrukcyjnych , to nic innego JAK SZUKANIE USPRAWIEDLIWIENIA DLA NIEDOJRZAŁOŚCI. Człowiek op zharmonizowanej psychice, akceptuje istnienie związku pomiędzy przyczynami i skutkami.Wie na przykład, ze nie będzie miał pieniędzy,m gdy je wyda, ze musi wyruszyc odpowiednio wczesnie, żeby zdążyc na czas, ; jeżeli chce schudnąć musi mniej jeść i więcej sie ruszać. Choc są to prawdy oczywiste, tylko ludzie nieliczni kierują sie nimi w życiu. --------------------- Przypomne to zdanie z tekstu o ODREALNIENIU męzczyzny, ktory wyszedł z nerwicy. *ZDAARZAJĄ SIĘ PODOBNO PRZYPADKI ,GDY LUDZIE WYCHODZĄ Z NERWICY TYLKO PRZEZ ZROZUMIENIE , ale to raczej rzadkość.* Ja nie mam dziś wątpliwości, że nie da się wyjśc z nerwicy bez zrozumienia jej mechanizmu, bez dokonania tych zmian w Zyciu , do których ZMUSZA NAS NERWICA, na ktore nam wskazuje. Boisz się smierci, to oswój sie z tą lekcją, poczytaj o niej, przemyśl sobie pewne sprawy.Masz fobię spoleczną, zbadaj DLACZEGO.Skoro ludzie sa sobie RÓWNI, dlaczego BOISZ SIE LUDZI. itd. Z Ksiązki A.Mello *Przebudzenie* przytoczę dwie krotkie opowieści, ktore mogą wyjaśnić na czym polega PRAWDZIWE ZROZUMIENIE CZEGOŚ, PRAWDZIWA SWIADOMOSC. *Pamiętam, jak pewien ksiądz w Chicago, gdzie studiowałem psychologię, mówił nam: - Posiadłem wszelkie informacje, WIEDZIAŁEM ,ŻE ALKOHOL MNIE ZABIJA i wierzcie mi, nic nie jest w stanie zmienić alkoholika - nawet miłość żony czy dzieci. Kocha ich, ale to go nie zmienia. Odkryłem jednak coś, co mnie zmieniło. Leżałem któregoś dnia w rynsztoku, mżył kapuśniak. Otworzyłem oczy i zobaczyłem,ZE TO MNIE ZABIJA . Zobaczyłem to i nie miałem już ochoty nawet na kroplę alkoholu. I choć zdarzyło mi się potem trochę wypić, to nigdy tak, by zaszkodzić sobie. Nie uległem alkoholowi i nie ulegnę! O tym właśnie mówimy - świadomość. Nie informacja, ale świadomość. Jeden z moich przyjaciół, nałogowy palacz mówił: - Wiesz, istnieje mnóstwo dowcipów na temat palenia. Mówią, że tytoń zabija, ale spójrz na starożytnych Egipcjan. Wszyscy nie żyją, a nikt z nich nie palił. Pewnego dnia, z powodu kłopotów z płucami, poszedł do naszego instytutu badań nad rakiem w Bombaju. Lekarz powiedział mu: - Ojcze, na płucach masz dwie plamki. Może to być rak, proszę przyjść za miesiąc na powtórne badania.OD TEGOI CZASU NIE TKNĄŁ PAPIEROSA . Przedtem wiedział, że to go zabija. Teraz był świadom, że może go to zabić. Na tym polega różnica. Założyciel naszego zakonu, św. Ignacy, miał na to świetne określenie. Nazywał to SMAKOWANIEM I CZUCIEM PRAWDY - nie znajomością jej, ale smakowaniem i czuciem. KIEDY UZYSKASZ POCZUCIE PRAWDY- ZMIENISZ SIE. JEŚLI O NIEJ TYLKO WIESZ i jeśli jest ona wyłącznie w twojej głowie - zmiana się nie dokona. ---------------------- Nie mam najmniejszej wąśtpliwosci, że nie trzeba latami wychodzić z nerwicy.Wystarczy osiągnąc taki WGLĄD, ZROZUMIENIE, ŚWIADOMOŚC o jakich mowa w ostatnim przytoczonym fragmencie. CHRONIMY SIĘ W NERWICĘ ZE STRACHU PRZED ŻYCIEM zamiast po prostu zmierzyc sie z tym, czego sie boimy, zamiast dorosnąc. Zamykamy w tym więzieniu nerwicy nie tylko siebie ale i swoich bliskich. Ten ostatni fragment pochodzil ze strony:www.astro.eco.pl/astro2/przebudzenie.html Mam nadzieję, że te informacje pomogą spojrzeć naprawde zainteresowanym wyjściem z nerwicy na nią z tej perspektywy.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich. Przypadkiem trafiłam na watek na ktorym znalazłam tekst poświęcony ODPORNOŚCI PSYCHICZNEJ. Przytoczę z niej pewien fragment i zachęcam do przeczytania całego tekstu. Odporność psychiczna Takie pytanie zadaje sobie nie tylko David Miller, ale wielu amerykańskich psychologów. Zaczęli interesować się,CO CZYNI CZŁOWIEKA SILNYM PSYCHICZNIE. Badania nad odpornością i siłą psychiczną nie są lekkie i przyjemne. Spotykając się z ludźmi, którym udało się uniknąć losu swoich rodziców, rodzeństwa i kolegów, słuchamy dramatycznych opowieści o ich dzieciństwie. Prof. John DeFrain, specjalista od badań nad rodziną z Uniwersytetu Nebraska mówi: *zdecydowałem się zajmować tematem odporności psychicznej, ponieważ znam kilka dojrzałych i rozsądnych osób, które miały traumatyczne dzieciństwo, ale którym udało się uciec z zaklętego kręgu przemocy i przestępczości. Myślałem, że udało się im jakoś przejść *obok* tego, nie dać się w tym *unurzać*, ale nie... wielu z tych ludzi udało się ledwo-ledwo przetrwać* DeFrain odkrył, że zaczęli oni dochodzić do siebie i tworzyć od nowa swoje życie dopiero jako dorośli. Jeden mężczyzna bity przez swojego ojca pasem do ostrzenia brzytwy i gałęziami drzew, w wieku dwudziestu lat doszedł do takiego stanu, że nie chciał już dłużej żyć. Napisał list pożegnalny, przyłożył sobie pistolet do głowy i nagle pomyślał: *Nie zamierzam umierać z powodu tego co zrobił mi drugi człowiek.* To był dzień zwrotny w jego życiu - zadzwonił do psychologa i zdecydował się na terapię. Z badań nad odpornością psychiczną wynika kilka wniosków: Około jednej trzeciej biednych, zaniedbanych i nadużywanych dzieci jest w stanie stworzyć sobie lepsze życie już w wieku kilkunastu lat. Dobrze uczą się w szkole, mają cele na przyszłość i często pomagają swojemu rodzeństwu. Wierzą w coś, niezależnie od tego, czy jest to wiara w lepszą przyszłość czy w jakąś wyższą siłę duchową. Powala im to traktować zły los jako okres przejściowego, po którym nadejdą lepsze czasy. Większość tych, którzy stali się silnymi, uzyskało w dzieciństwie wsparcie od przyjaciół, sąsiadów, nauczycieli - ludzi, którzy w nich wierzyli i pomogli przejść przez najtrudniejsze lata życia. Posiadanie celów na przyszłość jest ważnym sposobem na radzenie sobie z przeciwnościami losu. Emmy Werner z University California-Davis twierdzi nawet, że mając cele, można przeciwności nawet minimalizować. Na przykład, huragan, który zaatakował ludzi bardziej odpornych psychicznie spowodował u nich mniejsze szkody niż u innych. Dlaczego? Ponieważ lepiej zabezpieczyli swoje domy i kupili lepszą polisę ubezpieczeniową. Wiara w siebie i w swoje możliwości jest bardzo ważna. Dzieci niektórych pogrążonych w depresji matek, przejmowały obowiązki głowy rodziny: robiły zakupy, gotowały i opiekowały się młodszym rodzeństwem. Były odpowiedzialne za los rodziny i wiedziały, że funkcjonuje ona dzięki nim. Pozwoliło to im uwierzyć w siebie i nie wpaść w pułapkę beznadziejności i depresji. Mam, jestem i potrafię Steve Wolin, psychiatra, wraz ze swoją żoną Sybil Wolin napisali książkę pt. Resilient self (Odporne Ja). Opowiedzieli w niej, między innymi, historię kobiety, która przez całe dzieciństwo była bita przez ojca i uważała swoje życie za jedną wielką klęskę. Jednakże Steve Wolin zachęcił ją, aby spojrzała na swoje dzieciństwo w inny sposób mówiąc jej: byłaś sprytna i inteligentna, nauczyłaś się rozpoznawać i właściwie reagować na nastroje swojego ojca. Byłaś strategiem, który potrafił zaplanować najlepszy sposób zachowania. *Zachęcamy ludzi, aby spojrzeli na swoje doświadczenia z innej perspektywy*, mówi Wolin. Nazywamy to *Dumą Ocalonych*. Oprócz wejrzenia w siebie, staramy się wyzwolić w naszych pacjentach humor, niezależność, inicjatywę i kreatywność. Edith Grotberg, szefowa międzynarodowego projektu wspomagającego budowę odporności psychicznej, mówi, że ważne są trzy słowa: MAM - silne więzi emocjonalne i ludzi, którzy są dla mnie wzorem; JESTEM osobą, która ma nadzieję, wiarę, godność i dba o innych ludzi; POTRAFIĘ porozumiewać się, rozwiązywać problemy i przebywać w towarzystwie właściwych ludzi. ---------------------------- Resztę tego interesującego i waznego tekstu przeczytajcie na stronie www.insomnia.pl/Jak_być_silnym_psychicznie-t75367.html ----------------------------- Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

witam wszystkich. ze strony moja-nerwica.republika.pl z tematu objawy przytoczę fragment odnoszacy się do myśli natrętnych. jest w nim sporo informacji wyjaśniajacych ten dokuczliwy objaw. ------------------- natrętne myśli (obsesje) umysł stara się wyszukiwać scenariuszy zagrożenia. taka jest jego rola w czasie zagrożenie i do tego spinają go hormony strachu. ma zidentyfikować zagrożenie, by szybko podjąć odpowiednią decyzję. cóż kiedy zagrożenia nie ma! zmysły nie widzą niczego groźnego. biedna ta nasza głowa szuka jednak zawzięcie. czuje sie w obowiazku jakieś zagrożenia jednak znalezć. pojawiają się dwie reakcje. mikrowizje strachu, czyli krótkie milisekundowe groźne obrazy spowodowane krótkotrwałym błędnym rozpoznaniem (sieć neuronowa rozpoznaje statystycznie, zawsze z jakimś prawdopodobieństwem). zwłaszcza w nocy i przy niewyraźnym świetle, mogą być takie ukłucia myśli, że coś rozpoznajemy np. za oknem, albo jakieś codzienne kształty przybierają groźny wygląd itd. druga reakcja to podsuwanie myśli, że możemy zrobić cos co narazi na szwank coś dla nas bardzo cennego. im bardziej coś cennego,tym bardziej nachodza nas wokól tego myśli i już wiemy czego się boimy ;). a więc matka boi się, ze skrzywdzi dziecko, które bardzo kocha, mąż, że zabije kochaną żonę, ktoś inny, że skoczy z wysokiego mostu, jeszcze inny przywiązany do swojego wizerunku,że zrobi cos co go ośmieszy publicznie . takie myśli zresztą przewijają się też zdrowym osobom w równowadze psychicznej, tyle, że nie natrętnie i i nie przywiązują one do tego wagi . nad myślami nie da się całkowicie zapanować, ale nad działąniami tak. nie ma żadnych, ale to żadnych przykładów na to,żeby ludzie w nerwicy dokonywali czynów , ktorych nie chcą sam fakt, ze boisz się tych myśli świadczy, że nie masz zamiaru ich popelnic.że nie masz zamiaru ich popełnić. jak radzić sobie z myślami opisałem w osobnym wątku. ----------------------------- na stronie tej osoby polecam teksty poddaj swój skarb i straszne myśli.zrozumienie procesu powstawania myśli natrętnych pozwala nad nimi zapanować.pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich. Podaje namiary na interesujące-moim zdaniem- strony. :nerwica-natrectw.pl/moja-historia Przyjrzyjcie się uwaznie historii Joanny zamieszczonej w MENU strony. To namiary na strone na której jest film poświęcony nerwicy natręctw. www.jestem.pl/.../nerwica-natrectw-przyc.. ------------------------ Znam się na dobrych informacjach na temat nerwic.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich może ktoś mi doradzić czy z natrętnych myśli mozna wyjść samemu bez pomocy psychoterapeuty Czytam dużo o nerwicy lekowej i natręctw myślowych i każdy twierdzi że należy brać leki i uczęszczać na terapie co najmniej 2 lata. Codziennie wchodzę na to forum i czytam niezależnie od tego czy dobrze sie czuję czy źle codziennie tu zaglądam i podbudowuję się dobrymi poradami. pomagaja mi rady Pani Jadwigi i wszystkich piszących pozytywnie. Zauważyłam różnicę myśląc pozytywnie i nie przejmując się swoimi myślami oczywiście jak każdy mam tez złe dni. mieszkam w małym mieście i nie mam specjalnie dostępu do lekarzy. Moje natrętne myśli mam dopiero od roku natomiast nerwice lękową od jakiś 5 lat czy muszę chodzić do lekarza żeby z tego wyjść czy sama bez niczyjej pomocy, przy dużej motywacji i samozaparciu dam rade? Jestem załamana czytając że z natrętnych mysli jest trudno wyjść że trzeba brać leki wtedy moje poczucie własnej wartości które sobie wpajam spada, jestem z tym sama i muszę liczyć na siebie i własną narazie jeszcze małą siłę. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

witam wszystkich. witaj luna. moge napisac na podstawi mojego doświadzenia coś takiego. przez dwa pierwsze lata nerwicy lekowej i myśli natretnych leczono mnie tabletkami.tyle mi to dało, że przetrwalam do czasu aż trafilam na nasz oddzial nerwic na ktorym psycholog nauczyl mnie technik jogi i praktykowania medytacji. przestałam wtedy praktycznie korzystać z tabletek, gdyż praktykowanie medytacji mnie wyciszało, pozwałąło mi stworzyc w sobie taka wewnętrzną przestrzeń, w ktorej lęki i myśli natrętne nie napierały na mnie.na tym wątku ,na stronie 7 , przytoczylam informację z ksiazki jacka santorskiego na temat stwarzania takiej przesttrzeni dla lęku w sobie. mimo iż nie mialam dostępu do tradycyjnej terapii, w moim przypadku medytacja spełniła tę funkcję. ze tak mogło się zadziać przytoczę pewien fragment z z ksiazki m.sieradzkiego *zycie bez chorób*. wypowiedź stanislawa sieka , prof.dr.hab. wykladowca psychoiogii i osobowości i psychologii klinicznej w akademii teologii katolickiej : rozwój osobowości jaki mozemy osiągnąć w wyniku uprawiania praktyk medytacji polega miedzy innymi na uwolnieniu zahamowanych i stlumionych na skutek wychowania , oddzialywań kulturowych i stresów życia psychicznych sił oraz na zdobyciu samookceptacji. zatem pozbycie się rozladowanie starych urazów i stresów rozbraja jakby wewnętrzną bombę , która zawsze może wywolac reakcję alarmową w organizmie i zabarwić stresowo percepcję nowych doznań i wrazeń.podczas medytacji , ktora sprowadza stany glebokiego odprężenia , nastepuje rozladowanie starych stresów . człowiek znajduje sie w stanie głebokiego rozluznienia .w tym stanie stare urazy i stresy wylaniają sie na powierzchnię , a czlowiek nie tłumi ich , tylko moze je znieść .w czasie procesu medytacji wzrasta poczucie bezpieceństwa , samoakceptacji , poczucie wewnętrznego roluznienia , ktore dziala uzdrwiająco i przyczynia się do wzmagania zaufania do siebie ---------------------- poza tym bylam samoukiem, zdobylam ksiązki na temat lekcji, do nauczenia sie których zmusila mnie nerwica.polecam ci ksiazke a.polender*pojedynek z nerwica*, poczytaj sobie strone moja-nerwica.republika.pl) tam na pasku opowieści pod wyzdrowieć przyjrzyj się tematom *poddaj swój skarb*, *straszne myśli*, gdyż maja zwiazek z nn. ponizej trochę informacji na temat korzyści płynących z praktykowania medytacji.ten fragment pochodzi ze strony poświęconej medytacji chrześcijańskiej.tyle mitow natworzono na ten temat, że może ten fragment bedzie przyswajalny dla każdego. medytacja a doniesienia naukowe począwszy od lat siedemdziesiątych, nauka interesuje się wpływem medytacji na organizm, a zwłaszcza na mózg. badania są prowadzone nie tylko z pobudek religijnych, lecz także dla potrzeb naukowych, w tym – kulturoznawczych. dzięki nowym technologiom medycznym, naukowcy stwierdzili pozytywne działanie medytacji na mózg, krążenie, napięcie stresowe, nowotwory, system immunologiczny. w centrum badań klinicznych w essen, przez pięć lat obserwowano 3000 pacjentów cierpiących na choroby żołądka i jelit, serca, naczyń krwionośnych oraz raka. praktykując medytację, wszyscy ci chorzy doświadczyli wyraźnej poprawy stanu zdrowia. wendy weisel, córka dwojga ocalałych z holocaustu, doświadczała stanów lękowych, które leczyła farmakologicznie. dwa lata temu, zaczęła medytować. „widzę niezwykłą różnicę – mówi – leki przeciwdepresyjne i regulujące ciśnienie stały się zbędne. nie muszę ich zażywać po raz pierwszy w życiu, odkąd medytuję.” dr dean ornish z uniwersytetu w cambridge leczy medytacją swoich pacjentów chorych na zator tętnic wieńcowych i nowotwory prostaty. oto zaledwie kilka z wielu przykładów korzyści, jakie medytacja może przynieść osobie chorej. medytacja chrześcijańska już w kościele pierwotnym ojcowie kościoła posługiwali się medytacją jako sposobem poszukiwania bliskości boga. przez całe dwa tysiąclecia chrześcijaństwa, medytacja była jednym z głównych źródeł wiary. klasztory stawały się ośrodkami, coraz jaśniej promieniejącymi duchową mocą właśnie dzięki sztuce rozmyślania. jest ona bowiem sztuką, którą może opanować każda dusza stęskniona za bogiem, pragnąca uwolnić się od licznych rozproszeń, podsuwanych przez świat i znajdujących oparcie w słabości naszego ludzkiego ciała. ----------------- wczytaj się w wypowiedź wendy weisel.jesli na jej tak traumatyczne przezycie pomogła medytacja, uwolniła ją od lęku, to pomyśl jak wiele dobrego mogłaby przynieść osobom ze zwykłymi nerwicami, bez takich traum. ------------------ być moze obecne leki sa bezpieczniejsze , byc może połączenie psychoterapii z leczeniem farmakologicznym da szybszy efekt, tak twierdza fachowcy. nie wiem. napisałam o moim osobistym doświadczeniu, tak jak ono przebiegało. jesli nie masz dostępu do terapii w swoim miasteczku napisz może do pani kasi, ktora ma strone poświęconą metodzie 1000 kroków.wiem, że pomogła kilku kobietom, ktore doświadczały lęków i natrętnych myśli i byly na dodatek w ciązy.posyłam ci na nią namiary, poczytaj sobie wątki poświęcone tej metodzie.ja z niej nie korzystalam, dowiedzialam się o n ej ze dwa lata temu. https://sites.google.com/site/metoda1000krokow/gallery mam nadzieję, że informacje, ktore zamieściłam i resztę, jakie znajdziesz na tym wątku oraz na wątku marciochy *walka z nerwica natręctw myślowych* w dziale nerwica natrectw, pozwolą ci ogarnąć z grubsza temat nn.pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Dziekuje pani Jadwigo za odpowiedz chciała bym móc praktykować medytacje ale nie mam dostępu niestety za to mam ściągnięty trening autogenny Schultza od dzisiaj zabieram sie za pracę nad sobą dzisiaj dobrze sie czyje myśle pozytywnie i mysli nie napierają juz na mnie tak bardzo gorzej jest wieczorem. Moje lęki gdy jestem w domu też są *uśpione* dopiero gdy gdzies mam wyjść to wpadam w panikę muszę nauczyć sie akceptować swoje lęki i nie bac sie ich mam nadzieje że mi sie uda z czasem. Jeszcze raz dziekuje za pomoc Pani Jadwigo Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich. Luna, podawałąm juz te informację wczęsniej, ale mogłaś się z nią nie zetknąć.Na you tube jest film pt *Wyciszenie*, 5 odcinek filmu dokumentalnego WNIKAJĄC W TAJEMNICE UMYSŁU. Mozesz go obejrzeć.Jest tam jeszcze jeden odcinek z tej serii.Moze dzięki temu pojmiesz z grubsza ideę doktora Jona Kobat Zinna, który propaguje leczenie w klinice w Nowym Jorku stresu przy pomocy medytacji.Napisał na ten temat ksiazke ŻYCIE PIĘKNA KATASTROFA, ale jakoś nie udało mi się jej zdobyć To fragment recenzji z tej ksiazki Mądrością ciała i umysłu możesz pokonać stres, choroby i ból Ta książka to zaproszenie dla czytelnika, by ruszyć w podróż pełną samorozwoju, odkrywania samego siebie, nauki i uzdrowienia. Opiera się na dziesięciu latach doświadczeń z badań klinicznych na ponad 4 tyś. ludzi, którzy rozpoczęli tę podróż na całe życie od ośmiotygodniowego kursu pod nazwą Program Redukcji Stresu i Relaksacji (PRSiR) w klinice medycznej przy Uniwersytecie Michigan. PRSiR, albo inaczej klinika stresu, to nowy rodzaj leczenia w nowej gałęzi medycyny zwanej medycyną behawio-ralną. Zakłada ona, że czynniki umysłowe i emocjonalne, czyli sposób, w jaki myślimy i zachowujemy się, mogą mieć znaczący wpływ - dobry lub zły - na nasze zdrowie fizyczne i na naszą zdolność do uporania się z chorobą czy obrażeniami. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

WITAM Jest mi ciężko moje myslenie potrzebuje jeszcze dużo czsu na zmiane wierzę że sama podołam chociaż nie zawsze, mam też chwiłe dużego zwątpienia czuje narazie blokade do tego wszystkiego od 2 dni sie gorzej czyję:( wydrukowałam sobie materiały ze strony moja-nerwica.republika,pl, napisałam do Pani Kasi przekonałam sie co do tej metody czytając komentarze osób ja stosujących zobaczymy jak mi pójdzie. Modle sie dużo o spokój swojego ducha, o zmiane myślenia dzisiaj w nocy nie mogłam spac starałam sie akceptować swój lęk nie przejmowac sie ale nie pomagało dopiero gdy zaczełam sie modlic do Pana Boga zasnełam modlitwa mnie uspokojła. nie poddam sie chce zmienic swoje życie jest ciężko ale muszę! POZDRAWIAM

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich. Luna, na użytek Twój i innych osób doświadczajacych leku zamieszczam fragment tekstu ze strony psycholog.info.pl/terapia/lek ------------------ LĘK JEST JAK CZARNA CHMURA, która przysłania Ci wszystko. Jest jak ciemność, w której nie ma nic poza tym. Jest jak ból w sercu, albo ból żołądka. Jest jak clown z horroru, jak zabójca z mrocznego trilleru. Może powodować drżenie rąk w najważniejszych dla ciebie sytuacjach, "betonować" Ci usta, przez które nie chce się wydobyć żaden sensowny dźwięk. Może powodować drżenie nóg, albo zamieniać je w watę. Możliwości jest zaskakująco wiele... LĘK JEŚLI CIĘ DOPADNIE DOMAGA SIĘ WŁADZY ABSOLUTNEJ NAD TOBĄ. Nie wystarczy mu kawałek, on chce mieć wszystko! I tu wpadasz w pułapkę. W pewnym momencie okazuje się , że nie masz już nic dla siebie... a życie przestaje być życiem...jest tylko lęk. Jak możesz pozbyć się lęku? ŻEBY UWOLNIĆ SIĘ OD LĘKU potrzebujesz 3 rzeczy: 1. wiedzy 2. umiejętności przejmowania kontroli nad lękiem i regulowania własnych emocji 3. wypracowania nowych nawyków myślenia i zachowania Twój lęk jest wynikiem Twojej historii życia. Ma jakieś swoje źródła, powstał z jakiegoś powodu i nie wiadomo czemu służy. To wszystko najpierw musisz odkryć... Lęk leczy się przede wszystkim psychoterapią. ------------------- Resztę tekstu mozecie przeczytać na podanej na wstępie stronie.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×